To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
po co człowiekowi wieczność ???
#1
hej,
mnie się wydaje , że wieczność ... moja osobista zbyt bardzo wpisuje się w pyche i próżność ...
w wyobrażenie tego , że całe istnienie istnieje po to abym i ja jako taki mógł istnieć ...
jest mnie i mojemu istnieniu przypisane ...
jakie to w gruncie rzeczy egocentryczne ...
ja wieczny czyli ja niezniszczalny ... !

pozdrawiam
makuś
wiem co mówię ale nie wiem co ty słyszysz
Odpowiedz
#2
Nikt nie jest i nie będzie wieczny, o czym świadczy już sam fakt urodzenia się. Urodził się = nie istniał nieskończenie długo. Wieczność zaś nie ma początku.

Wieczny istnieje wiecznie i nigdy się nie urodził, w przeciwieństwie do tego co urodził się, a dopiero potem jest nieśmiertelny.

O tym mówi nawet definicja wieczności wg PWN:

wieczność - nieskończoność w czasie, trwanie bez początku i końca, wieczne trwanie.

Chyba, że mówimy o drugiej definicji wieczności.

wieczność - czas bardzo długi

I ma np. taki sens: "czekam na autobus już całą wieczność"...

Dlatego możemy pytać jedynie po co człowiekowi nieśmiertelność. A to już chyba oczywiste. Po to by nie umrzeć. A jeśli nie po to by nie umrzeć, to przynajmniej po to, by żyć sobie z takim przekonaniem. Nie lepiej żyje się w przekonaniu, że nigdy nie straci się zdrowia, majątku, najbliższej rodziny?

Możemy problem sprowadzić do prostszych rzeczy, np. zdrowia. Po co człowiekowi zdrowie? Po co dąży do leczenia chorób? Po to by być ciągle zdrowym, a w konsekwencji i po to by odroczyć śmierć. I to wszystko wynika z faktu nie pogodzenia się z rzeczywistością. Bez względu na to czy i w co się wierzy lub nie wierzy, chyba zdecydowana większość z tym się nie godzi (o czym nie świadczy to co mówią, lecz to co robią).

Zresztą tyczy się to praktycznie wszystkich cech człowieka i ich nieustannego ulepszania.

Ten problem może okazać się ciekawy w kontekście wiary. Dlaczego wierzący nie akceptuje, że zdrowie, które dostał powinno właśnie takie być i próbuje się leczyć? Dlaczego unika śmierci i swojego krzyża? Przecież Jezus mógł uniknąć swojego krzyża. Z Biblii wiemy też, że Hiob akceptował swój los. Nie mógł przecież wiedzieć, że dotykające go choroby są wynikiem jakiegoś zakładu bo wynik straciłby sens. Chodziło głównie o to, czy odwróci się od Boga. Tymczasem tak wielu wierzących w autentyczność mitologicznych prawd jednocześnie nie potrafi zaakceptować ich zasad. Może nie zawsze wątpią gdy chorują, ale niemal zawsze poprawiają to co da się poprawić. A czy sytuacja Hioba miałaby sens gdyby mógł to co go spotkało poprawić lub choćby próbować? Uśmiech

I jeszcze jedna ciekawostka. Czy nasze nieskończone życie miałoby sens wtedy gdyby nasi bliscy nie żyli nieskończenie lub żyli nieskończenie długo, ale w zupełnie innym miejscu?

Ja np. nie pogodziłbym się z faktem, że żyłbym nieskończenie długo, ale w innym miejscu niż ci, na których mi zależy. Miałbym zapomnieć o nich od tak bo mieli pecha trafić gdzie indziej? Czy ktoś wyobraża sobie większe i bardziej wyrafinowane cierpienie? Dlatego niebo to największe z piekieł.

Jednak w rzeczywistości ludzie godzą się ze śmiercią bliskich. Oczywiście to jest przykre, ale w końcu godzą się. Dlaczego? Dlaczego np. nie cieszą się na myśl spotkania ich w tym samym miejscu, dlaczego nie martwią się na myśl nieskończonego życia w zupełnie innym miejscu?

Bo być może ludzie podświadomie czują równość, czują swój los i los innych. Czują, że wszyscy "spotkają się" w tym samym "miejscu". Uśmiech
Odpowiedz
#3
Wydaje mi się ze cały ten "pomysł" z wiecznie żywą duszą wziął sie z stąd, że człowiek nie jest w stanie wyobrazić sobie nicości, nieistnienia, braku przestrzeni i czasu a przede wszystkim całkowitym braku świadomości. Np. wyobraź sobie, że dostajesz narkoze, tracisz przytomność potem ją odzyskujesz. Zdajesz sobie sprawe z tego okresu czasu w którym spałeś, ale tylko dlatego, ze patrzysz z perspektywy człowieka który sie obudził. Pamiętasz jak traciłeś przytomność i jakk ją odzyskiwałeś. A teraz pomyśl sobie jak to by było gdybyś miał sie z tej narkozy nie obudzić. Człowiek nie jest sobie w stanie tego wyobrazic, nie może pojąć jak to jest kiedy po prostu gaśnie żaróweczka i "jest nic".
Odpowiedz
#4
Nie-śmiertelny znaczy tyle co nie-z-tej-ziemi [bo tutaj wszystko jest "śmiertelne"], zaś nie-z-tej-ziemi znaczy tyle co nie-naturalny [sprzeczny z naturą, sprzeczny z kosmosem]. Ile w infantylnych historyjkach o wampirze drakuli znajduje się chrześcijańskiej "namiętności"? I kim był historyczny Vlad Tepez, wzór literackiego Dracola? Chrześcijaństwo i wampiryzm dziwnie się zakleszczają - tylko że wampiry istnieją na kartach książek zaś xtianie...no cóż.
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#5
Nie człowiekowi tylko jego duszy. Jeśli człowiek miałby otrzymać życie wieczne dostając się do nieba, to według tego rozumowania nieważne jest jak długo żyjemy "naprawdę" skoro i tak pójdziemy do nieba i tam będziemy mieli całą wieczność przed sobą. Ano dlatego warto żyć pełnią życia gdyż ta niby "wieczność" którą tak zachwalają katolicy to istnienie duszy. Niestety dusza nie może czuć/śmiać się/bawić i wyrażać emocje. Co z tego że będziemy wieczni skoro nie będziemy mogli cieszyć się tym wszystkim co ma w sobie prawdziwe życie. Wieczność to ułuda, gdyż przez tak długą ilość czasu jaką rzekomo mielibyśmy spędzić w niebie, człowiek zwariował by. Ludzie jako gatunek ciekawy, mający w świadomości zakodowane to w świadomości po prostu nie mogli by żyć wiecznie.Musielibyśmy ciągle dostarczać nowych wrażeń. A nie wiem jak można dostarczać nowych wrażeń będąc tylko skromną duszą w nudnym niebie.
A po drugie , czy niebo nie przepełnia się? Ile tych dusz może pomieścić? Nieskończenie wiele? Niestety nigdy się nie dowiem tych pytań, gdyż takie coś jak dusza i wieczność nie istnieje. Są tylko ludzie z ich świadomością i dzięki niej mogli przejrzeć na oczy i wyrwać się z objęć wiary.
Odpowiedz
#6
Rothein napisał(a):bo tutaj wszystko jest "śmiertelne"

A drozdze Duży uśmiech

Cytat:nie-z-tej-ziemi znaczy tyle co nie-naturalny [sprzeczny z naturą, sprzeczny z kosmosem]

Czyli tego czego nie ma na ziemie to nie ma rowniez wogole w calym kosmosie z miriadami systemow slonecznych ? Interesujaca hipoteza.

jacktheripper napisał(a):Co z tego że będziemy wieczni skoro nie będziemy mogli cieszyć się tym wszystkim co ma w sobie prawdziwe życie

A moze to zycie jest wlasnie niczym w porowaniu z tym co czeka w zaswiatach ? Moze wyzwolenie duszy z okowow ciala otworzy przed ludzka jaznia nowe wymiary egzystencji przy ktorych to zycie tutaj bedzie jawic sie jako marnosc ?

Cytat:Wieczność to ułuda, gdyż przez tak długą ilość czasu jaką rzekomo mielibyśmy spędzić w niebie, człowiek zwariował by.

Niedoceniasz boskiej wszechmocy. :wink:

Cytat:Musielibyśmy ciągle dostarczać nowych wrażeń. A nie wiem jak można dostarczać nowych wrażeń będąc tylko skromną duszą w nudnym niebie.

A moze w zaswiatach, wraz z oderwaniem od materialnego aspektu istnienia, zatracimy rowniez jego temporalnosc ? Moze "wiecznosc" o ktorej mowa w religiach nie bedzie wogole doswiadczana w taki sposob jak sobie to potocznie wyobrazamy ?
"Najwyższym tryumfem rozumu jest zwątpienie w swoją własną słuszność." - Miguel de Unamuno
Odpowiedz
#7
ja nie chciałbym żyć wiecznie, bo co bym wtedy robił :]
Odpowiedz
#8
Czulu napisał(a):
Cytat:nie-z-tej-ziemi znaczy tyle co nie-naturalny [sprzeczny z naturą, sprzeczny z kosmosem]

Czyli tego czego nie ma na ziemie to nie ma rowniez wogole w calym kosmosie z miriadami systemow slonecznych ? Interesujaca hipoteza.

Nieśmiertelne organizmy? Hipoteza jeszcze mniej przekonywująca. Wole przyjąć iż każdy organizm we wszechświecie jest przemijający. Pomijam bajania o nieśmiertelnych i niematerialnych duszach.

Jezus Ch. Zyjący w tym świecie ale pochodzący nie z tego świata. Albo był kosmitą albo żywił jakiś resentyment do fizycznej egzystencji. Może był eunuchem? Co do "wampiryzmu" chrześcijaństwa to czytałem ostatnio ciekawy choć luźny artykuł na ten temat. Uśmiech
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#9
clarq napisał(a):ja nie chciałbym żyć wiecznie, bo co bym wtedy robił :]

Np.:

leciałbyś sobie statkiem kosmicznym, w wyniku zderzenia z asteroidą rozpadłby się na części, a Ty lewitowałbyś sobie długo i szczęśliwie w próżni rozważając jak zakończyć swoje szczęście przez milion, a może miliard lat.

Nieśmiertelność bez innych cech w tym Wszechświecie oznaczałaby nieskończone możliwości utknięcia w sytuacjach bez wyjścia. :]
Odpowiedz
#10
Art napisał(a):
clarq napisał(a):ja nie chciałbym żyć wiecznie, bo co bym wtedy robił :]

Np.:

leciałbyś sobie statkiem kosmicznym, w wyniku zderzenia z asteroidą rozpadłby się na części, a Ty lewitowałbyś sobie długo i szczęśliwie w próżni rozważając jak zakończyć swoje szczęście przez milion, a może miliard lat.

Nieśmiertelność bez innych cech w tym Wszechświecie oznaczałaby nieskończone możliwości utknięcia w sytuacjach bez wyjścia. :]

Życie jest pełne małych wyzwań 8-) A tak przy jakiejś okazji ktoś mnie zastrzeli i tyle. Język
Odpowiedz
#11
jacktheripper napisał(a):A po drugie , czy niebo nie przepełnia się? Ile tych dusz może pomieścić? Nieskończenie wiele?
ludzi nie jest nieskonczenie duzo. Szacuje sie ze w ciagu ostatnich 100 lat zylo na swiecie tylu ludzi, co przez caly wczesniejszy czas istnienia ludzkosci... Odliczwszy jeszze muzlumanow, chinczkow, indian, aboryganow,
i innych inowiercow tak jak np. nas, to nieba za duzo osbo nie pojdzie Oczko Raczej pytaj czy w piekle miejsca starczy - martw sie o swoje Oczko

Rothein napisał(a):Jezus Ch
Niby po zmartwychwstaniu zyl 40 dni na ziemi- jednak widzialo go w tym czasie tylko 12 apostolow plus tam pare osob, i po 40 dniach zmyl sie. Jakze inaczej bylo to wytlumaczyc. Ludzie pytali - "gdzie jest ten wasz Jezus" apostolowie odpowiadali: "no byl, zmartwychwstal, ale juz uciekl do nieba" :lol2: . Ponadto w czasie tych 40 dni pojawial sie tylko od czasu do czasu. Apostolowie nie wiedziali nawet kiedy sie zjawial. To tez wytlumaczenie na to, ze ludzie mowieli: "no pytalem Was 10 dni po jego zmartwychwstaniu gdzie Jezus" odpowiadali: "ee.. yyy... no on sie niespodziewanie u nas zjawia, i to jeszcze przy zamknietych drzwiach, nie moglismy Ci go pokazac"(ps. a ja umiem latac jak nikt nie patrzy).

Art napisał(a):leciałbyś sobie statkiem kosmicznym, w wyniku zderzenia z asteroidą rozpadłby się na części, a Ty lewitowałbyś sobie długo i szczęśliwie w próżni rozważając jak zakończyć swoje szczęście przez milion, a może miliard lat.
pieknie ujete, dokladnie tak sobie wyobrazam wiecznosc.
"Straszną jest rzeczą, że gdziekolwiek człowiek się urodzi, pewne twierdzenia zostają mu wpojone w dzieciństwie wraz zapewnieniem, że nigdy nie będzie mógł wątpić na ich temat, pod karą utraty wiecznego zbawienia."

Arthur Schopenhauer
Odpowiedz
#12
clarq napisał(a):Życie jest pełne małych wyzwań 8-) A tak przy jakiejś okazji ktoś mnie zastrzeli i tyle. Język

A w jaki to sposób można zastrzelić nieśmiertelnego? Uśmiech
Odpowiedz
#13
Art napisał(a):
clarq napisał(a):Życie jest pełne małych wyzwań 8-) A tak przy jakiejś okazji ktoś mnie zastrzeli i tyle. Język

A w jaki to sposób można zastrzelić nieśmiertelnego? Uśmiech

To akurat było nawiązanie do obecnego życia, w którym żyje sie tylko dwa razy :wink:

Nie śmiertelność byłaby straszna, a tak życie jest krótkie i zawsze może się skończyć. Dla tego staram się cieszyć życiem póki moge. 8-)
Odpowiedz
#14
clarq napisał(a):To akurat było nawiązanie do obecnego życia, w którym żyje sie tylko dwa razy :wink:

A po co rozdzielać jedno życie od drugiego? Czemu nie nazywać tych obu jednym? Czemu nie zlikwidować pojęcia śmierci i nie zastąpić go przejściem na kolejny (drugi) poziom życia? Uśmiech
Może w tym drugim też umieramy? I w trzecim, i w czwartym, i w piątym? Może na tym polega owo nieskończone życie? Uśmiech
Odpowiedz
#15
Art napisał(a):
clarq napisał(a):To akurat było nawiązanie do obecnego życia, w którym żyje sie tylko dwa razy :wink:

A po co rozdzielać jedno życie od drugiego? Czemu nie nazywać tych obu jednym? Czemu nie zlikwidować pojęcia śmierci i nie zastąpić go przejściem na kolejny (drugi) poziom życia? Uśmiech
Może w tym drugim też umieramy? I w trzecim, i w czwartym, i w piątym? Może na tym polega owo nieskończone życie? Uśmiech

Ale mi nie dokładnie o takie drugie życie chodziło. Miałem na myśli "1 life for yourself, and 1 life for your dream." W mojej interpretacji miało to być życie w okresie dzieciństwa oraz życie dorosłego człowieka. Zresztą interpretacja jest dowolna. A śmierć będzie niedługo tylko nie wiadomo kiedy. Śmierć jest końcem.
Odpowiedz
#16
Art napisał(a):
clarq napisał(a):To akurat było nawiązanie do obecnego życia, w którym żyje sie tylko dwa razy :wink:

A po co rozdzielać jedno życie od drugiego? Czemu nie nazywać tych obu jednym? Czemu nie zlikwidować pojęcia śmierci i nie zastąpić go przejściem na kolejny (drugi) poziom życia? Uśmiech
Może w tym drugim też umieramy? I w trzecim, i w czwartym, i w piątym? Może na tym polega owo nieskończone życie? Uśmiech


hej,
a może i setne ???
mnie chodzi o to ... po co potrzebne jest człowiekowi wyobrażenie ... wieczności ... ???

czyż nie jest to akt , desperacki akt ... samodowartościowania siebie ... ???
czy poprzez wieczność nie awansujemy siebie samych do poziomu bogów ???

bogów w których zmienia nas wiara w ... boga ... ???

albowiem wierzyć w boga oznacza poniekąd wiarę w to , że my sami podobni bogom jesteśmy ... !!!

czyż nie jest to zbyt piękne aby mogło być prawdziwe ... ???

ale przecież z drugiej strony ... być bogiem oznacza móc podejmować suwerenne , autonomiczne decyzje ... czyli być zmuszonym do podejmowania decyzji ... !!!! samemu .... !!!!
całkiem samemu ....

makuś
wiem co mówię ale nie wiem co ty słyszysz
Odpowiedz
#17
Wieczność to nieograniczony czas, przestrzeń , to ogromna siła i moc , to więcej możliwości większe szanse.
Mając świadomość wieczności ludzie mogą czuć się „nieśmiertelni” i czerpać z tego siłę do walki z pojawiającymi się dolegliwościami ,wiedząc że ból , choroba to sygnał że cos tam w ich życiu dzieje się wbrew ich woli lub oszukują sami siebie.
Mogą szybciej zdystansować się do czegoś , myśląc sobie np. „w zasadzie to tylko nic nie znaczący epizod naprzeciw wieczności” .
Mogą mieć więcej odwagi .... mogą nie obwiniać się za „coś” co poszło akurat nie po ich myśli ... pewnie to „coś” wybrało drogę myśli głębszej , odważniejszej.
Dzięki wieczności ludzie nie muszą się martwić swoim definitywnym końcem.
Mogą szybciej ukoić ból po stracie bliskiej osoby mając nadzieje na spotkanie „po drugiej stronie”.

Świadomość wieczności daje ludziom szanse na pełniejsze głębsze przezywanie chwili która trwa . Dobrze mieć świadomość wieczności jednak korzystniejsze dla człowieka jest głównie koncentrować się na dniu który właśnie trwa .

... myślę że naprawdę dobre dla człowieka jest to co ma w zasięgu ręki ... co może dotknąć i poczuć wszystkimi zmysłami z czym może się identyfikować niejako co towarzyszy mu w trwającej właśnie teraz chwili ... jeśli to np. partner czy partnerka to dobrze jeśli mają pełną świadomość siebie wzajemnie i korzystają z tej bliskości ... dobre dla człowieka jest poczucie rzeczywistości i świadoma jej akceptacja .
..... oczywiście nie zawsze możemy poradzić sobie z rzeczywistością lub nie spełnia ona w pełni naszych oczekiwań... wtedy z pomocą przychodzą Nam marzenia i właśnie wieczność ...
Jestem wolnym człowiekiem ... wolnym od konieczności rozumienia wszystkiego tak do końca ... pozwalam sobie również nie mieć racji i na mnóstwo różnorodnych dywagacji !
Odpowiedz
#18
kobieta napisał(a):Wieczność to nieograniczony czas, przestrzeń , to ogromna siła i moc , to więcej możliwości większe szanse.
Mając świadomość wieczności ludzie mogą czuć się „nieśmiertelni” i czerpać z tego siłę do walki z pojawiającymi się dolegliwościami ,wiedząc że ból , choroba to sygnał że cos tam w ich życiu dzieje się wbrew ich woli lub oszukują sami siebie.
Mogą szybciej zdystansować się do czegoś , myśląc sobie np. „w zasadzie to tylko nic nie znaczący epizod naprzeciw wieczności” .
Mogą mieć więcej odwagi .... mogą nie obwiniać się za „coś” co poszło akurat nie po ich myśli ... pewnie to „coś” wybrało drogę myśli głębszej , odważniejszej.
Dzięki wieczności ludzie nie muszą się martwić swoim definitywnym końcem.
Mogą szybciej ukoić ból po stracie bliskiej osoby mając nadzieje na spotkanie „po drugiej stronie”.

Świadomość wieczności daje ludziom szanse na pełniejsze głębsze przezywanie chwili która trwa . Dobrze mieć świadomość wieczności jednak korzystniejsze dla człowieka jest głównie koncentrować się na dniu który właśnie trwa .

... myślę że naprawdę dobre dla człowieka jest to co ma w zasięgu ręki ... co może dotknąć i poczuć wszystkimi zmysłami z czym może się identyfikować niejako co towarzyszy mu w trwającej właśnie teraz chwili ... jeśli to np. partner czy partnerka to dobrze jeśli mają pełną świadomość siebie wzajemnie i korzystają z tej bliskości ... dobre dla człowieka jest poczucie rzeczywistości i świadoma jej akceptacja .
..... oczywiście nie zawsze możemy poradzić sobie z rzeczywistością lub nie spełnia ona w pełni naszych oczekiwań... wtedy z pomocą przychodzą Nam marzenia i właśnie wieczność ...


hej,
i z tym wypada mi się zgodzić ...
wydaje mi się , że rzeczywiście wyobrażenie o wieczności w połączeniu z realnym faktem umierania , przemijania , znikania ... tworzy ramy naszych wewnętrznych rozterek ...

ów dysonans ... owo rozpięcie ... jest dla człowieka charakterystyczne ...

ważne jest , jak sądze aby nicość nie wypierała wieczności ... ale też ważne jest aby wieczność nie ignorowała przemijania ...
brzmi banalnie ... ????

być może ....
ale ja wybieram raczej ten banał niż definitywność jakiejś fundamentalnej , totalitarnej wizji ...
makuś
wiem co mówię ale nie wiem co ty słyszysz
Odpowiedz
#19
O nie, żadnego życia wiecznego... Nie wierzę żeby ktokolwiek z was chciał dożyć końca istnienia Ziemi, który jest, zdaje sie nieuchronny. Chyba że naukowcy się mylą...
Trzy słowa do ojca prowadzącego...
Odpowiedz
#20
fiedore napisał(a):O nie, żadnego życia wiecznego... Nie wierzę żeby ktokolwiek z was chciał dożyć końca istnienia Ziemi, który jest, zdaje sie nieuchronny. Chyba że naukowcy się mylą...


hej,
a mylić się mogą , prawda ... ?
makuś
wiem co mówię ale nie wiem co ty słyszysz
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości