bert04 napisał(a): A2M był chadem, a Leszczyński zrobił z niego leszcza. Można kuffa, można?
Karol XII był większym chadem i to on zrobił z A2M leszcza...
Cytat:W4W był "obiecujący". A przypomnę, że i u Jagiellonów średnio co drugi władca był pipą.
Jak się jest primus inter pares w świetnie zorganizowanym i zamożnym państwie to se można być pipą dziedziczną a tragedii nie będzie. A W4 to się tak zapowiadał, że chodził z żupanie i chlał po karczmach. Wymarzone cechy króla. Jakby nie Żółkiewski i wpierdol Kremlowi to W4 szybciej by został detronizowany za nieudolność niż wstąpił na tron.
Cytat:
To nie ja, ale facet mówi mi z serca.
Nawet zajęcia miałem z gostkiem od produkcji. I tak się dziwnie składało, że profesorowie strasznie jechali po programie za "popnaukowość" i słabe przygotowanie merytoryczne. Niektórzy prawie apopleksji dostawali...
BTW.
https://www.lazienki-krolewskie.pl/pl/ed...-1732-1798
Cytat:Czarna legenda
Poniatowskiemu nie dana była nawet ta pociecha, na którą liczył, właśnie pisząc pamiętniki - że potomność doceni jego usiłowania. Jeszcze za jego życia narodziła się czarna legenda króla zdrajcy, kochanka i narzędzia cesarzowej Katarzyny. Ironia historii chciała, że przypisano ją człowiekowi, którego panowanie także Rosjanie oceniali jak najgorzej, tyle że z nieco innego punktu widzenia: "działał zawsze wbrew naszym korzyściom, stawał na czele wszelkich zmian w Polsce przeciwnych naszym widokom", pisał o nim Mikołaj Repnin.
Mit króla zdrajcy był Polakom potrzebny. Stał się niejako mitem założycielskim polskich powstań narodowych, zdejmując winę za nieszczęścia kraju z narodu i przerzucając ją na niegodnego swego majestatu króla. Jego autorzy, pisząc na emigracji, poza zasięgiem rosyjskiej cenzury, mogli wypowiadać się swobodnie, Poniatowski pod rosyjską "opieką" takiej możliwości nie miał. Wtedy, kiedy najbardziej potrzebował obrony, odebrano mu głos. Pamiętniki pozostały nieznane do połowy XIX wieku, a ich całość do dziś jest znana tylko zawodowym historykom.
Gorzkim dopełnieniem historii życia króla okazały się jego losy po śmierci. Jego ciało zostało w roku 1938 przekazane Polsce. Ówczesny rząd nakazał niemal konspiracyjny pochówek "złej pamięci króla" w jego rodzinnym Wołczynie i decyzję tę, mimo sprzeciwów sporej części opinii publicznej, utrzymał. Po drugiej wojnie światowej Wołczyn znalazł się w Związku Radzieckim. Kiedy w latach osiemdziesiątych ponownie przypomniano sobie o monarsze i postanowiono, tym razem uroczyście, sprowadzić go do Polski, okazało się, że krypta wołczyńska jest pusta i zdewastowana. Grób Stanisława Augusta w katedrze warszawskiej jest grobem symbolicznym, w którym w roku 1995 złożono jedynie prochy z krypty i fragment królewskiego płaszcza.
prof. dr hab. Anna Grześkowiak-Krwawicz
Pracownia Literatury Oświecenia, Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk
I z tym się akurat zgadzam. SAP był królem bardzo dobrym i błyskotliwym, niestety z gówna się bicza nie ukręci, a już zwłaszcza w momencie gdy przejmuje się zgliszcza otoczone przez hieny.
Sebastian Flak