Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ochrona planety
Przejmując kontrolę nad przemysłem spożywczym, budowlanym, zalewając rynek tandetną żywnoscią i tandetnymi mieszkaniami.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
W jaki sposób państwo zalewa rynek tandetną żywnością? Przecież to nie wina państwa, że przeciętny obywatel woli zjeść 5 kg gównianego mięsa na tydzień zamiast 1kg porządnego, dobrej jakości. Działające na rynku prywatne firmy po prostu dostosowują się do oczekiwań ich klientów.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
zefciu napisał(a): A to jest akurat ciekawe pytanie, dlaczego mieszkańcy Karpat nie stworzyli takiej konfederacji, jak mieszkańcy Alp. Podobne pytanie można zresztą zadać w odniesieniu do Bałkanów i Kaukazu. Mimo wszystko jestem przekonany, że odpowiedzi są historyczno-kulturowo-geopolityczne, a nie genetyczno-rasowe.

Ech zefciu... no właśnie, kulturowe. Żyć w górach, każdy głupi potrafi. Żyć tam i potrafić się obronić przeciw przeważającym siłom wroga, wprowadzając takie (na ówczesne czasy) nowinki militarne, jak halabardy (dzięki czemu Szwajcarzy jako jedni z nielicznych mogli się oprzeć jeździe w polu) to już wytwór kultury militarnej. Wprowadzając stosunkowo radykalny odłam reformacji to kwestia kultury. Wprowadzając konfederację niezależnych kantonów to już wytwór kultury. Geopolityka co najwyżej pomaga te zdobycze kultury utrzymać, niemniej bliżej Szwajcarom do Czechów czy Holendrów niż do Austriaków czy Bawarczyków. O góralach nie mówiąc.

A co do Polski, to nasze połozenie geograficzne bywało błogosławieństwem lub przekleństwem. W zależności od epoki i, co ważne, od siły sąsiadów. Przez pewien czas były pewne podobieństwa strukturalne Polski (bez Litwy) i Prus, także tam gospodarka długo bazowała na produkcji i eksporcie zboża, także tam feudalizm utrzymywał się dłużej, niż w niemieckich państewkach na zachodzie. Niemniej kultura zadecydowała o różnym rozwoju.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Rodica napisał(a): dammy:
Owszem, oliwki, kokos, a nawet len jest jadalny bez przetworzenia.

Tłoczenie na zimno stosowano od starożytności. Chodziło mi o tłuszcze roślinne już po ekstrakcji. Te znamy od dawna.
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news...necie.html
Odpowiedz
DziaddBorowy:
Cytat:W jaki sposób państwo zalewa rynek tandetną żywnością? Przecież to nie wina państwa, że przeciętny obywatel woli zjeść 5 kg gównianego mięsa na tydzień zamiast 1kg porządnego, dobrej jakości. Działające na rynku prywatne firmy po prostu dostosowują się do oczekiwań ich klientów.
Wiesz ile tracisz pieniędzy, oszczędzając na koncie w banku? Jakieś 30%-40% w ciągu 10 lat. Właśnie dlatego, gówniany pieniądz zachęca ludzi do kupowania gównianych, tanich rzeczy.

Ponieważ aparat państwowy się rozrasta, (potrzebuje na to coraz większych danin) ludzie nie mogą decydować o swoich oszczednosciaxh, stają się biernymi konsumentami, nie  mając zasobow nie mogą decydować o tym co chcą jeść.
Wiec zaczyna im być wszystko jedno, byleby jakoś przetrwać.

Ponadto oczekiwania konsumentów, są kształtowane przez monopol, ludzie obawiają się tradycyjnie produkowanej żywności, bo kojarzy się z brudem i większym skażeniem różnymi drobnoustrojami. Stąd ludzi preferują czystą, bezwartościową, chemiczną żywność. Tak działają monopole, ich celem jest niszczenie konkurencji.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
Rodica napisał(a): Wiesz ile tracisz pieniędzy, oszczędzając na koncie w banku? Jakieś 30%-40% w ciągu 10 lat. Właśnie dlatego, gówniany pieniądz zachęca ludzi do kupowania gównianych, tanich rzeczy.
Powtarzasz to w kółko, ale nijak nie uzasadniasz. Zwłaszcza w odniesieniu do żarcia ta narracja nie ma sensu. Kiepski pieniądz zachęca do inwestowania. Czyli do kupowania rzeczy trwałych.
Cytat:chemiczną żywność
W odróżnieniu od żywności niechemicznej.

Ech… ciężko się to czyta. Idę się naćpać mączki ziemniaczanej. W końcu czysta skrobia uzależnia.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
zefciu:
O bogactwie czlowieka nie świadczy to ile ma żarcia w lodówce, które się w dodatku psuje, tylko ile ma zasobów które w dłuższej perspektywie zachowują wartość a nawet zyskują na wartości, czyli dobra bardzo trwałe, typu ziemia, nieruchomości.
Kiepski pieniadz,  skraca horyzont czasowy, zachęca do brania kredytów, ryzykownych inwestycji a nie kumulowania. Ludzi obciazeni kredytami myślą mniej przyszłościowo i racjonalnie, są zagrozeni tym, że coś może się nie udać, nie spłacą rat, bank dobierze się im firmy albo nieruchomości.
Kupowanie nieruchomości napędzane długiem, znowu powoduje powstawanie baniek, spekulacje i w efekcie bankructwa. Czego nie rozumiesz?


Cytat:W odróżnieniu od żywności niechemicznej.
Poczytaj sobie o oczyszczaniu mąki, cukru i przestań w końcu rżnąć głupa.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
Rodica napisał(a): O bogactwie czlowieka nie świadczy to ile ma żarcia w lodówce, które się w dodatku psuje
No właśnie. Dlatego Twoja teza nie ma zupełnie sensu, bo żarcie (tanie czy drogie) nie jest inwestycją.

Cytat:tylko ile ma zasobów które w dłuższej perspektywie zachowują wartość a nawet zyskują na wartości, czyli dobra bardzo trwałe, typu ziemia, nieruchomości.
No właśnie. A zatem kiepski pieniądz zachęca do kupowaniu takich dóbr. A pieniądz zbyt dobry — do kupowania tego pieniądza i trzymania go w skarpecie.

Cytat:Kiepski pieniadz, (…) zachęca do (…) inwestycji
No. I właśnie dlatego państwa starają się pieniądz leciutko „skiepścić”. Nie za bardzo. Tak troszeczkę. W skali 2% inflacji rocznie. Bo wtedy ludzie inwestują. A rządy chcą, żeby ludzie inwestowali.

Cytat:Ludzi obciazeni kredytami myślą mniej przyszłościowo i racjonalnie, są zagrozeni tym, że coś może się nie udać, nie spłacą rat, bank dobierze się im firmy albo nieruchomości.
To zależy, czy biorą kredyty konsumpcyjne, czy inwestycyjne.
Cytat:Czego nie rozumiesz?
Piszę na bieżąco, czego nie rozumiem.

Cytat:Poczytaj sobie o oczyszczaniu mąki, cukru i przestań w końcu rżnąć głupa.
Fakt, że mąkę i cukier się oczyszcza nie usprawiedliwia używania pojęć bez znaczenia w rodzaju „chemiczna żywność”.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
zefciu:
Masz problem z myśleniem na poziomie 2+ 2 =4.

Cytat:No właśnie. Dlatego Twoja teza nie ma zupełnie sensu, bo żarcie (tanie czy drogie) nie jest inwestycją.
Jak sie nie chce dostać raka, cukrzycy, zawału, czy innego dziadostwa to dobre jedzenie jest inwestycja w zdrowie. Co prawda można żyć długo na kiepskim żarciu ale trzeba mieć dobre geny.

Cytat:No właśnie. A zatem kiepski pieniądz zachęca do kupowaniu takich dóbr. A pieniądz zbyt dobry — do kupowania tego pieniądza i trzymania go w skarpecie
Nie za gotówkę, i nie za oszczędności, co jest o wiele bardziej racjonalne i bezpieczne.
Trzymanie w skarpecie silnego pieniądza niczym się nie rózni od posiadania nieruchomości.

Cytat:No. I właśnie dlatego państwa starają się pieniądz leciutko „skiepścić”. Nie za bardzo. Tak troszeczkę. W skali 2% inflacji rocznie. Bo wtedy ludzie inwestują. A rządy chcą, żeby ludzie inwestowali
Ja pierdole. Tylko debile mogą uważać, że jedynym sposobem na zastymulowanie rozwoju gospodarczego jest dodrukowanie śmiecia.

Cytat:To zależy, czy biorą kredyty konsumpcyjne, czy inwestycyjne.
Jakich by nie brali, sa nim obciążeni.

Cytat:Fakt, że mąkę i cukier się oczyszcza nie usprawiedliwia używania pojęć bez znaczenia w rodzaju „chemiczna żywność”.
[ciach — spam]
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
Rodica napisał(a): Jak sie nie chce dostać raka, cukrzycy, zawału, czy innego dziadostwa to dobre jedzenie jest inwestycja w zdrowie.
No i co z tego? Jak to ma się do inflacji? Naprawdę uważasz, że ludzie „inwestują w zdrowie” z takim samym zamysłem, jak inwestują w nieruchomości?
Cytat:Nie za gotówkę, i nie za oszczędności, co jest o wiele bardziej racjonalne i bezpieczne.
Ale rządom nie zależy na tym, by inwestorzy byli bezpieczni, tylko by dużo produkowali.
Cytat:Trzymanie w skarpecie silnego pieniądza niczym się nie rózni od posiadania nieruchomości.
Z punktu widzenia inwestora. Ale nieruchomość komuś służy, a pieniądz w skarpecie — nie. I dlatego właśnie rządy starają się utrzymać niską inflację.
Cytat:Ja pierdole. Tylko debile mogą uważać, że jedynym sposobem na zastymulowanie rozwoju gospodarczego jest dodrukowanie śmiecia.
Ale przecież nikt nie uważa, że jest to jedyny sposób. Mimo wszystko jeden z głównych i skuteczny.
Cytat:Jakich by nie brali, sa nim obciążeni.
No tak. Ale inwestor, który produkuje dobra pozwalające na obsługę jego długu może, jak najbardziej, myśleć długoterminowo.
Cytat:[ciach – spam]
Nie rozumiem. Czy w tym spamerskim linku było jakieś usprawiedliwienie używania zwrotów bez znaczenia? Proszę swoimi słowami.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
zefciu:
Cytat:No i co z tego? Jak to ma się do inflacji? Naprawdę uważasz, że ludzie „inwestują w zdrowie” z takim samym zamysłem, jak inwestują w nieruchomości?
Mexhanizm jest bardzo podobny, po prostu żeby inwestować w zdrowie trzeba mieć jeszcze niższą preferencję czasową. Ludzie, którzy myślą bardzo długoterminowo nie będą jeść śmieci.

Cytat:Ale rządom nie zależy na tym, by inwestorzy byli bezpieczni, tylko by dużo produkowali.
Cytat:
Wiesz nie wiem, na czym zależy rządom, nie pracuje w rządzie, ale nie sądzę żeby im zależało na czymś więcej niż wykradaniu ludziom dużej ilości pieniędzy. Po pierwsze zadłużają ludzi, poziom oszczędności gospodarstw maleje, dlug publiczny państw zachodnich bywa juz większy lub równy niż PKB, z pokolenia na pokolenie ludzie będą coraz biedniejsi, przyszle pokolenie będzie musiało spłacać ogromne długi.  Po drugie zmniejszają produktywność ludzi, wmawiając im ze oszczedzanie jest złe i powoduje wielkie kryzysy a życie na kredyt jest dobre i powoduje dobrobyt.

Cytat:Z punktu widzenia inwestora. Ale nieruchomość komuś służy, a pieniądz w skarpecie — nie. I dlatego właśnie rządy starają się utrzymać niską inflację.
Ludzie nie trzymają pieniędzy w skarpecie dla samego trzymania w skarpecie, tylko żeby je skumulować i wydać na coś co da im jeszcze wieksza stopę zwrotu.
Są oczywiście tacy co kiszą dla samego kiszenia ale oni będą musieli się pogodzić z tym, że wartość ich oszczędności spadnia do zera. Podobnie jak wartość dolara, od kiedy oderwano go od zlora stracił na wartości 95%.

Cytat:Nie rozumiem. Czy w tym spamerskim linku było jakieś usprawiedliwienie używania zwrotów bez znaczenia? Proszę swoimi słowami
Do wybielania mąki i cukru stosuje się chemiczne środki.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Z punktu widzenia inwestora. Ale nieruchomość komuś służy, a pieniądz w skarpecie — nie

Służy służy. Nawet jeśli z czasem traci na wartości.

1) Daje spokój psychiczny i poczucie bezpieczeństwa finansowego. Chroni to przed stresem, wrzodami etc.
2) Daje wolność. Człowiek żyjący z miesiąca na miesiąc, od pierwszego do pierwszego jest desperatem, który musi brać robotę taką jaką mu dają, a bierze jakąkolwiek - nawet taką, w której się źle czuje.

Przy posiadaniu kasy w skarpecie zawsze możesz pokazać fakju chujowemu szefowi lub chujowym współpracownikom robiącym kiepską atmosferę w pracy i na spokojnie szukasz sobie czegoś innego przy czym nie musisz się łapać byle czego za byle jakie pieniądze jak tonący brzytwy.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):
zefciu napisał(a): Z punktu widzenia inwestora. Ale nieruchomość komuś służy, a pieniądz w skarpecie — nie

Służy służy. Nawet jeśli z czasem traci na wartości.

1) Daje spokój psychiczny i poczucie bezpieczeństwa finansowego. Chroni to przed stresem, wrzodami etc.
2) Daje wolność. Człowiek żyjący z miesiąca na miesiąc, od pierwszego do pierwszego jest desperatem, który musi brać robotę taką jaką mu dają, a bierze jakąkolwiek - nawet taką, w której się źle czuje.

Przy posiadaniu kasy w skarpecie zawsze możesz pokazać fakju chujowemu szefowi lub chujowym współpracownikom robiącym kiepską atmosferę w pracy i na spokojnie szukasz sobie czegoś innego przy czym nie musisz się łapać byle czego za byle jakie pieniądze jak tonący brzytwy.
To wszystko jest bardzo prawdziwe, ale, jak napisałem, z punktu widzenia inwestora.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Rodica napisał(a): Mexhanizm jest bardzo podobny, po prostu żeby inwestować w zdrowie trzeba mieć jeszcze niższą preferencję czasową. Ludzie, którzy myślą bardzo długoterminowo nie będą jeść śmieci.

Okazyjnie będą Uśmiech I pić i może nawet palić. Ale masz rację, że inwestycja w zdrowie jest jedną z najważniejszych rzeczy - nie mając go można na nie wydać, na lekarzy, operacje, lekarstwa, nawet więcej niż na nieruchomość.

Że tak to ujmę - nie chorując jesteśmy tak jakby kilkadziesiąt albo kilkaset tysi do przodu.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
Odpowiedz
lumberjack:
Cytat:Okazyjnie będą Uśmiech I pić i może nawet palić. Ale masz rację, że inwestycja w zdrowie jest jedną z najważniejszych rzeczy - nie mając go można na nie wydać, na lekarzy, operacje, lekarstwa, nawet więcej niż na nieruchomość
Jak człowiek jest zestresowany, to niestety pije, pali i karmi się cukrem żeby się uspokoić.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):
Rodica napisał(a): Mexhanizm jest bardzo podobny, po prostu żeby inwestować w zdrowie trzeba mieć jeszcze niższą preferencję czasową. Ludzie, którzy myślą bardzo długoterminowo nie będą jeść śmieci.

Okazyjnie będą Uśmiech I pić i może nawet palić. Ale masz rację, że inwestycja w zdrowie jest jedną z najważniejszych rzeczy - nie mając go można na nie wydać, na lekarzy, operacje, lekarstwa, nawet więcej niż na nieruchomość.

Że tak to ujmę - nie chorując jesteśmy tak jakby kilkadziesiąt albo kilkaset tysi do przodu.

Ale jak trafisz na ch.. zestaw genów, to ci ta inwestycja g... pomoże.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a):
lumberjack napisał(a):
Rodica napisał(a): Mexhanizm jest bardzo podobny, po prostu żeby inwestować w zdrowie trzeba mieć jeszcze niższą preferencję czasową. Ludzie, którzy myślą bardzo długoterminowo nie będą jeść śmieci.

Okazyjnie będą Uśmiech I pić i może nawet palić. Ale masz rację, że inwestycja w zdrowie jest jedną z najważniejszych rzeczy - nie mając go można na nie wydać, na lekarzy, operacje, lekarstwa, nawet więcej niż na nieruchomość.

Że tak to ujmę - nie chorując jesteśmy tak jakby kilkadziesiąt albo kilkaset tysi do przodu.

Ale jak trafisz na ch.. zestaw genów, to ci ta inwestycja g... pomoże.

Nie do końca przecież. Ekspresja genów zależy od środowiska.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): Ale jak trafisz na ch.. zestaw genów, to ci ta inwestycja g... pomoże.

Tak ale strzeżonego Pan Bóg strzeże Uśmiech Lepiej dmuchać na zimne i nie pomagać w powstaniu lub rozwoju chorób. Wiadomo - na tyle na ile się da. Ja to np. od tej zasranej budowlanki mogę mieć pylicę albo raka płuc. No i choroby kręgosłupa i stawów. Ale pod każdym innym aspektem staram się nie przyczyniać celowo do pogorszenia swojego stanu zdrowia. Katolicki Pambuk kazał traktować ciało jak świątynię i tak już mi zostało od czasów kiedym był żem teistą.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
Odpowiedz
Ja też zauważyłem, że z wiekiem coraz bardziej unikam kontaktu z toksynami i staję się delikutaśny.
Kiedyś miałem na to wy.... i wdychałem przez lata np. cykloheksanon (taki silny rozpuszcalnik używany w sitodruku), toluen, tlenki azotu, siarkowodór i inne cymesy.
A ostatnio bylem u kolegi w drukarni i aż mnie odrzuciło, jak poczułem ten cykloheksanon, chociaż nawet lubiłem ten zapach.

PS. Ogólnie jako dziecko miałem dziwne preferencje zapachowe.
Bardzo lubiłem np. zapach świeżo kładzionego asfaltu. Moglem stać i stać, i napawać się tym Chanel nr 5.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): PS. Ogólnie jako dziecko miałem dziwne preferencje zapachowe.
Bardzo lubiłem np. zapach świeżo kładzionego asfaltu. Moglem stać i stać, i napawać się tym Chanel nr 5.

Ja lubię gotowaną kapustę i skopaną ziemię.
Sebastian Flak
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości