No to jest właśnie dylemat ultrasów ekologistycznych - depopulacja i ograniczenie konsumpcji nigdy nie występują razem poza przypadkiem wojny, najlepiej ludobójczej. Poza tym jednak to dobrobyt ogranicza przyrost ludności (a nawet powoduje spadek), a bida z nędzą motywuje do dziecioróbstwa.
Za każdą zmianą jakieś tam lobby skorzysta i jakiś tam producent czegoś tam zbije kasę. Gdyby na postępie się nie zarabiało, to by go nie było. Dlatego wszelkie twierdzenia "za tym stoi czyjś zysk", wygłaszane podejrzliwym tonem z łypaniem oka, oznaczają jakieś zamiłowanie do prymitywizmu. Tanie syntetyczne mięso doprowadzi do wzrostu hedonistycznej konsumpcji (każdy będzie mógł spróbować kotleta z tygrysa albo nosorożca, i żreć je bez opamiętania), zmniejszenia śladu ekologicznego (brak pastwisk z pierdzącym bydłem i monokultur paszowych) i jednocześnie zakończy cierpienia zwierząt w przemysłowej hodowli. Wszyscy powinni być zadowoleni. Z wyjątkiem tych, co są zadowoleni tylko wtedy, gdy inni są niezadowoleni.
Za każdą zmianą jakieś tam lobby skorzysta i jakiś tam producent czegoś tam zbije kasę. Gdyby na postępie się nie zarabiało, to by go nie było. Dlatego wszelkie twierdzenia "za tym stoi czyjś zysk", wygłaszane podejrzliwym tonem z łypaniem oka, oznaczają jakieś zamiłowanie do prymitywizmu. Tanie syntetyczne mięso doprowadzi do wzrostu hedonistycznej konsumpcji (każdy będzie mógł spróbować kotleta z tygrysa albo nosorożca, i żreć je bez opamiętania), zmniejszenia śladu ekologicznego (brak pastwisk z pierdzącym bydłem i monokultur paszowych) i jednocześnie zakończy cierpienia zwierząt w przemysłowej hodowli. Wszyscy powinni być zadowoleni. Z wyjątkiem tych, co są zadowoleni tylko wtedy, gdy inni są niezadowoleni.