pilaster napisał(a):Dokładnie tak. Ludzie potrzebują sensu, przekonania, że ich działania są nie tylko dla ich osobistej, materialnej korzyści, ale że w jakiś sposób sprawiają, że cały świat jest jakoś bardziej właściwy. Tak działa mitologia. Mitów nie należy traktować jak twierdzeń naukowych i udowadniać lub falsyfikować ich zgodność z faktami. Właściwy sposób wartościowania mitów to ocena tego, jak kształtuje się postępowania ludzi karmionych tymi mitami. I chociaż oczywiście w każdej ideologii są jakieś ekstremizmy, to jednak generalnie ludzie "wierzący w ekologię", segregujący śmieci i niezostawiający ich po lasach, inwestujący w eko groszki i panele słoneczne, sadzący drzewka itp. są po prostu ekonomicznie pożyteczniejsi od "pogan", którzy palą gumiokami w piecu bo ich łojciec palił gumiokami w piecu i łojciec ich łojca palił gumiokami i nie będzie im jakiś rowerzysta i wegetarianin mówił czym w piecu palić.Kiedy w danym społeczeństwie, niezależnie od okresu historycznego i kręgu kulturowego, pojawiają się jakieś bariery, gospodarcze, społeczne, czy środowiskowe, blokujące dalszy rozwój tego społeczeństwa, z reguły pojawia się też myśl, idea, która po powszechnym jej zaakceptowaniu zmienia dominujący w społeczeństwie etos w kierunku umożliwiającym pokonanie napotkanych ograniczeń. Morris wymienił przy tym wiele takich przejść fazowych (problem – idea – rozwiązanie), jednym z najbardziej znanych było narodziny i rozwój chrześcijaństwa.
Cytat:Niemniej jednak, niżej podpisany zdecydowanie woli uzasadnienia i wyjaśnienia naukowe, nie zaś metafizyczne. A postulat eksterminacji 90% ludzkości i zapędzenia 90% ocalałych do czegoś w rodzaju planetarnego gułagu, czego domaga się sekta klimatystów, jest mu obcy i wstrętny.Tylko że to jest tylko pokręcona interpretacja pilastra. Sekta klimatystów nie mówi "należy zabić 90% ludności a resztę utrzymywać w nędzy", tylko "należy wierzyć gorąco i szczerze w ekologię, bo jagnię , to zginie 90% ludności a resztę czeka nędza". Może w tym leciutko przesadzają, ale jednak to zupełnie co innego.