pilaster napisał(a): A dlaczego się nie nadają?Bo gdyby się nadawały, to prawdziwe byłyby dowody błędno-kołowe.
pilaster napisał(a): Wręcz przeciwnie. Albo jakieś zjawisko da się opisać ilościowo, za pomocą odpowiednich modeli matematycznych (tzn modele takie dają sensowne, testowalne przewidywania), albo się nie da (bo np jest zbyt skomplikowane).Powyższe gra i buczy pod warunkiem, że założysz a priori, że metody ilościowe działają w takim zakresie, jakim potrzebujesz.
W tym drugim przypadku jednak oznacza to, że nie da się też tej rzeczy opisać w żaden inny sposób.
Ponawiam więc pytanie: Czy metody ilościowe dowodzą wiarygodności metod ilościowych?
Wg własnej heurezy, która przedstawiłeś powyżej, dostajesz następującego potworka:
Wiarygodność metod ilościowych albo da się opisać ilościowo, albo się nie da, ale wtedy wiarygodności metod ilościowych nie da się opisać w ogóle.
Pierwsza możliwość to błędne koło, a druga każe Ci przyjąć, że o wiarygodności metod ilościowych w ogóle nie da się mówić
Mając to z głowy, pozostają jeszcze inne problemy. Czym jest dla Ciebie zjawisko? Czy Twoje poglądy to zjawisko, że stosujesz do nich metody ilościowe? Co jest, a co nie jest zjawiskiem, i jak to rozstrzygasz?
Ponadto użyłeś zasady wyłączonego środka. Proszę zademonstrować jej prawdziwość za pomocą metod ilościowych (po tym oczywiście, jak już je udowodnisz) lub skonstatować, że hipoteza o matematycznym ufundowaniu Twoich poglądów nie ma uzasadnienia.
No i poza tym
pilaster napisał(a): W tym drugim przypadku jednak oznacza to, że nie da się też tej rzeczy opisać w żaden inny sposób.Proszę to wykazać.
pilaster napisał(a): Moralność na szczęście jednak nie należy do tych drugich.Proszę to wykazać.