Lampart napisał(a): Pelikan, najpierw twierdzisz, że jako teistka masz pewność, że mózg cię nie oszukuje, a za chwilę, udowadniasz, że mózg oszukuje ludzi
Ja sobie zdaje sprawę, że mózg może gdzieś tam przekłamywać, ale jednocześnie uznaje, że jest na tyle solidny, że jako punkt wyjściowy umożliwił ludzkości na przestrzeni tysiącleci - poprzez porównywanie swoich obserwacji (wyciąganie tego co się pokrywa), doswiadczenia, wsparte to wszystko technologią i narzedziami poznawczymi (np. logiką, matematyka które też ewoluowaly) - obejście ułomności jednostkowego mózgu, dzięki czemu owa ludzkość doszła już do teorii na temat poszczególnych aspektów funkcjonowania rzeczywistości, tak niezawodnych i sprawdzonych pod tyloma kątami, że można je uznać jako solidne źródło wiedzy na temat rzeczywistości i Boga do tego nie mieszam. Nie muszę.
Właśnie, że mieszasz, tylko nie chcesz się do tego przyznać.
Ateista (taki uczciwy) po prostu uznaje, że mózg go z dużym prawdopodobieństwem oszukuje i tak naprawdę to co poznajemy nie musi mieć wiele wspólnego z rzeczywistością obiektywną, natomiast to jest jedyne, co mamy i co służy naszemu przetrwaniu, przewidywaniu. To jest właśnie pragmatyczna koncepcja prawdy. Odcinam brzytwą sam koncept prawdy obiektywnej.
Natomiast jak jakiś ateista jest przekonany, że ten rozwój nauki, te ścierające się teorie, doskonalone narzędzia, burza mózgów. zbliża nas krok po kroku do tej prawdy obiektywnej (coraz więcej wiemy o rzeczywistości), to tym samym robi nieuprawnione założenie, że ta ewolucja jest procesem rozumnym, celowym. Że ewolucyjna adaptacja do świata jest równoznaczna z odkrywaniem prawdy o świecie. Czyli cicho zakłada istnienie Boga, co niniejszym Lamparcie czynisz i co czyni Ciebie kryptoteistą