Rodica napisał(a): Myślę, że dajesz mu dużo większą satysfakcję niż myślisz.
Tego typi pracownicy są cenieni, niewiele oczekują a dają się wyciskać jak cytryny, a w zamiam dostają "poczucie" że są najlepsi.
Zauważyłam zresztą, że często ten problem dotyczy katolików.
Miałabyś rację, gdybym dawała się wyciskać. Ja jednak twardo zadowalam się podrzędnym stanowiskiem, które nie wymaga ode mnie większego wysiłku, jest poniżej moich możliwości, bo wiem, że ew. awans wiązałby się z poddaniem się temu wyciskowi. Wystarczy, że obserwuje mojego przełożonego, jak mu wyprali mózg. Na początku, jak zaczynałam to on był świeżakiem na tym stanowisku i był normalnym gościem, z ludzkimi odruchami. Po 2 latach wyewoluował w zakłamaną, cwaną mendę. Tak że pierdole ich awanse, natomiast rżnę ich na czasie pracy.