znaLezczyni napisał(a):Pisałam już o tym: w Polsce nie ma kto pracować. Bezrobocie jest za niskie. Dlatego pracodawcy tolerują kiepskich pracowników (bo być może nie mieliby żadnych innych).No zgoda. Ale zauważ, że to, czy pracownik jest kiepski, czy niekiepski, zależy głównie od jego woli i motywacji, ta zaś zależy od koniunktury. Niskie bezrobocie wymusza podwyżkę płac, a tolerowane obijania się efektywnie jest tym samym - płacimy więcej za jednostkę pracy. Jednak ma pewną zaletę, której podwyżka nie ma - stanowi rezerwę na wypadek kryzysu. Bo z kolei spadek popytu na pracę wymusza obniżkę płac. Ale realna obniżka płac powoduje taki płacz i zgrzytanie zębów, że w końcu tego zakazano, aby uniknąć niepokojów społecznych, strajków, zamieszek, wandalizmu i komunizmu. Mechanizmy rynkowe jednakże nie znikają na skutek zakazów. Jak trzeba obniżyć płace, to zostaną obniżone. Odbierając pracownikowi czas na obijanie się, efektywnie obniżamy mu płacę, jednak negatywny efekt psychologiczny jest mniejszy - pracownik nie może jękolić, że mu coś odebrano, skoro wcześniej przez lata wspólnie z szefem udawał, że tego nie ma. Gdy koniunktura się polepszy, rezerwę czasu obijania można odbudowywać (oszczędzając tym samym na podwyżkach).
Kiedy zaś pracownik nie ma czasu na obijanie, który można mu odebrać, a realna obniżka płacy jest zabroniona, w przypadku złej koniunktury zatrudniający zaczynają ignorować prawa pracownicze, zaczynają się bezpłatne nadgodziny, łagrowy system kontroli itp - co powoduje płacz, zgrzytanie zębów, wandalizm i komunizm. Dlatego powszechnie przyjęta kultura obijania się w pracy sprzyja stabilności politycznej, wolności gospodarczej i jest gwarantem praw człowieka.