Ja tak sobie teraz myślę, że w przypadku ZnaLezczyni to wcale nie jest kult zapierdolu, tylko kult biurokracji, przepisów, którym nasza afektowna koleżanka zastępuje sobie taką ludzką etykę.
Przypomina mi osoby, które nigdy nie przechodzą na czerwonym świetle, nawet jeśli droga jest pusta.
Przypomina mi osoby, które nigdy nie przechodzą na czerwonym świetle, nawet jeśli droga jest pusta.