ZnaLezczyni
Użyłem metafory, chodziło mi jednak o ogólny sens twojej wypowiedzi.
Pisałaś, że pracownik który nie ma nic do roboty jest zbędny.
Przedstawiłem przykład pracownicy, która nie ma nic do roboty czasami, a zbędna nie jest, bo zawsze może wejść klient w każdym momencie. To był przykład jeden z wielu.
Chodziło mi tylko o to, że uogólniasz, a przecież różne firmy rządzą się różnymi sprawami, co słusznie zauważyła Rodica
I tylko o to mi chodzi. Ja w jednej firmie pracowałem to przełożona sama mi powiedziała, że jak mam skończone, to żebym sobie włączył naszą klasę (nie miałem naszej klasy ale ona myślała że mam bo wtedy nasza klasa była modna)... Po prostu widziała, że się boje i siedze wyprostowany jak z kijem w dupie zamiast się trochę wyluzować.
A był też czas, że brałem pracę do domu aby się uwinąć tyle było zleceń ( w sumie to nie powinienem ale nie chciałem jej zawieść).
Ty byś mi nie powiedziała żebym sobie włączył naszą klasę na jej miejscu.
Użyłem metafory, chodziło mi jednak o ogólny sens twojej wypowiedzi.
Pisałaś, że pracownik który nie ma nic do roboty jest zbędny.
Przedstawiłem przykład pracownicy, która nie ma nic do roboty czasami, a zbędna nie jest, bo zawsze może wejść klient w każdym momencie. To był przykład jeden z wielu.
Chodziło mi tylko o to, że uogólniasz, a przecież różne firmy rządzą się różnymi sprawami, co słusznie zauważyła Rodica
I tylko o to mi chodzi. Ja w jednej firmie pracowałem to przełożona sama mi powiedziała, że jak mam skończone, to żebym sobie włączył naszą klasę (nie miałem naszej klasy ale ona myślała że mam bo wtedy nasza klasa była modna)... Po prostu widziała, że się boje i siedze wyprostowany jak z kijem w dupie zamiast się trochę wyluzować.
A był też czas, że brałem pracę do domu aby się uwinąć tyle było zleceń ( w sumie to nie powinienem ale nie chciałem jej zawieść).
Ty byś mi nie powiedziała żebym sobie włączył naszą klasę na jej miejscu.