żeniec napisał(a): Dopasowałeś krzywą wykładniczą do danych z ostatniego milenium i postawiłeś hipotezę, że stężenie [latex]CO_2[/latex] w uwięzionych pęcherzykach dąży do pewnej ustalonej wielkości (~280 ppm). A co z danymi ze starszych rdzeni? Zgodnie z Twoją hipotezą, im starsze próbki, tym bliżej granicznej wielkości, bo miały czas "swoje odleżeć".
Z powyższego wykresu jednak wynika, że stężenie w pęcherzykach oscyluje niezależnie od wieku próbek, a już na pewno nie zbiega wykładniczo w czasie do zadanej wielkości.
Patrząc na ten diagram, jedna rzecz mnie zastanawia. W przeszłości krzywa temperatury była jakieś 800 lat przed krzywą CO2. A to oznacza, ze najpierw rosła temperatura, a dopiero potem stężenie CO2. Jest to zrozumiałe, gdyż entalpia hydratacji CO2 jest ujemna (-20 kJ/mol), a zatem jego równowagowe stężenie w powietrzu będzie rosnąć w miarę wzrostu temperatury. To tak jakbyśmy ogrzewali wodę mineralną. Im wyższa jej temperatura, tym mniej rozpuszczonego w niej CO2, a więcej w powietrzu. Na to nikt nie zwraca uwagi w dyskusjach modeli klimatologicznych.
Tylko całkowity, gospodarczy PiSdziec (пиздец) i hiperinflacja jak z 1989 mogą uratować Polskę. Skurwerenowi musi zabraknąć na chleb, wódę i kiełbę. Wtedy pogoni PiSbolszewię widłami.