neuroza napisał(a): Jest sobie chwila obecna.
1. Przyszłości nigdzie nie możemy w tej chwili znaleźć - mamy jedynie nasze myśli o niej.
2. Podobnie z przeszłością - jej również nie możemy nigdzie znaleźć.
3. Czy one jakoś obiektywnie istnieją? 4. Czy jest jedna linia przeszłości? A może są różne? Widzisz sposób by to jakoś zweryfikować? Bo ja nie bardzo. Czy w ogóle można gdzieś znaleźć przeszłość? Znamy tylko myśli i opowieści o przeszłości.
Na wstępie dziękuję za merytoryczny wpis. Póki co - poza Lampartem - nikt temu nie podołał.
ad. 1: A skąd się biorą te myśli? Czy to są tylko jakieś projekcje na podstawie tego, co mamy w chwili obecnej, czy może myślami ściągamy przyszłość, która już istnieje? A może tak i tak? Kiedy tworzymy projekcję przyszłości, to ta idea przyszłości (marzenia, plany, wizualizacje) istniejące w naszym umyśle wpływają na chwilę obecną, kiedy w nie wierzymy i urzeczywistniają się, kiedy zostają przez nas ucieleśnione? Z jednej strony przyszłość jest wtórna wobec teraźniejszości, jest jakąś ideą ukutą na jej podstawie, a z drugiej - jak już ta idea zaistnieje, to nagle zaczyna działać na rzeczywistość. Tak jakbyśmy stworzyli Pinokia z drewna, marzyli, żeby stał się prawdziwym chłopcem i to marzenie ożywiło go do tej postaci z krwi i kości?
ad2.: Przeszłość jest obecna w teraźniejszości - jesteśmy bowiem (cały świat) kontynuacją tego, co było. Dziecko, którym byłam we mnie jest. Jeśli jakieś traumy przezyłam w dzieciństwie, to będą się one uobecniać w moim życiu, jeśli je pokonam, to moje przyszłe pozbawione traum ja również będzie efektem decyzji z przeszłości. Idąc dalej, jeśli TE jest prawdziwa, my ludzie wyewoluowaliśmy z bardziej prymitywnych od nas organizmów, które również są w nas obecne. Jakąś część naszej natury odziedziczyliśmy od płazów, gadów etc.
ad.3 : Więc można powiedzieć, że przyszłość istnieje obiektywnie? jako idea, obiektywnie bo przecież działa, a więc jest rzeczywista?, a przeszłość istnieje w ciele, materii, jest w nas zakumulowana?
ad4.: Może można mówić o przeszłości prymarnej, tej która nas ukształtowała w sposób bezwiedny, na co nie mieliśmy wpływu oraz przeszłość/przeszłości, które stwarzamy, kiedy np. przepracowujemy traumy z dzieciństwa? Kiedy rozliczamy się z naszą przeszłością? Cieniami? Kiedy przezwyciężamy atawizmy, biologiczne automatyzmy? Kiedy zmieniamy stosunek do naszej przeszłości? Robimy to bezwiednie, kiedy fałszujemy wspomnienia (wybielamy przeszłość), ale możemy to robić również świadomie - afirmując jakieś problematyczne sytuacje z przeszłości? Kiedy nadajemy sens zdarzeniom z przeszłości tak aby nie były jakimiś tam nic nieznaczącymi przypadkami, tylko symoblicznymi/przełomowymi/znaczącymi punktami w naszym życiu? Kiedy mitologizujemy nasze dotychczasowe życie?
Cytat: Jeśli przeniosłaś się do równoległej rzeczywistości, w której znajdował się już wysłany wcześniej przez Ciebie post, i wyhaczyłaś tę różnicę, bo dysponujesz akurat jakimś Reading Steinerem, to czy to znaczy że rzeczywiście zmieniłaś przeszłość? Czy może raczej że zmieniłaś obecną rzeczywistość? Wiemy tyle, że albo miałaś jakiś zanik pamięci, albo powołałaś do istnienia post zanim go wysłałaś (bo pokićkała Ci się kolejność?)
Mnie się wydaję, że może chodzić o to, że przyczynowość rozumianą w ten sposób, że jakieś A wywoluje B jest pewną fikcją (uproszczeniem/przyzwyczajeniem umysłu). Może być np. tak, ze tak naprawdę wysyalnie posta i myslenie o tym (powzięcie zamiaru) odbywa się równocześnie, natomiast my zwyczajowo widzimy taka kolejność:
1. mam zamiar wyslac post
2. wciska wyślij
3. post zostaje wyslany
A co jeśli jest tak, ze te 3 elementy się odbywają naraz? A umysl rozbija to zlozone doświadczenie na następstwo przyczynowo-skutkowe? I niekiedy dochodzi do jakiegoś "erroru", kiedy ta kolejność się odwraca?