bert04 napisał(a): No dobra, kolejny rozdział naszego spierania się o słówka. Czy dla Ciebie "idealny" to synonim "atrakcyjny dla płci przeciwnej"? Bo trochę to tak wygląda, ale wtedy ocierasz się o tworzenie tautologii.Sądziłem, że to oczywiste. Kiedy zadaje się pytanie kobietom o ideał mężczyzny a mężczyznom o ideał kobiety, to każda ze stron pod tym pojęciem rozumie typ najbardziej atrakcyjnego przedstawiciela płci przeciwnej, jaki przychodzi do głowy. Kobiety np. fantazjują zwykle o twardzielu o wrażliwym sercu (taki Jezus), a stereotypowy facet to po prostu twardziel, więc ideał mężczyzny nie pokrywa się ze stereotypem. Natomiast ideał kobiety już tak. Idealna kobieta jest ciepła, uczuciowa, troskliwa i rozsądna, a to są cechy występujące u przeciętnej kobiety.
Cytat:No fakt, ale nie wymieniłeś innych kryteriów "upośledzenia", więc wziąłem pierwsze z brzegu stereotypu kobiety, czyli zdolność tworzenia rodziny, domu, dzieci. Jeżeli masz na myśli coś innego, to nie wiem. Atrakcyjność? Nawet Elżbieta I miała rzesze adoratorów, o Katarzynie to są legendy. Także Swiętosława, siostra naszego Bolka Chrobrego, nie cierpiała na brak adoratorów, jednego co mniej ważnego miała nawet spalić, coby ochłodzić (?!) zapały chętnych. I tak, wiem, w polityce dynastycznej są inne kryteria atrakcyjności, ale nadal nie wiem, co można by przyjąć za jakieś w miarę obiektywne kryterium "upośledzenia".Miałem na myśli cechy osobowościowe, psychiczne. Patrz wyżej: ciepło, troskliwość, uczuciowość, rozsądek. Wiesz, np. bycie matką to nie polega tylko na praniu brudnych gaci, gotowaniu papu i myciu podłóg, ale na tworzeniu pewnej atmosfery, ogniska domowego. Kobiety zimne, pozbawione tego matczynego ciepła, nie potrafią tej atmosfery stworzyć. Nie są kobiece pod względem psychicznym. Ja osobiście mam silną awersję do takich sukowatych kobiet. Na tym forum pisze taka jedna, która mi się jako taka suką jawi, nie będę wymieniać z nicka, ale może się domyślasz. Stąd się wzięło zresztą - nikt nie udowodnił, że feministka jest kobietą. Bynajmniej nie o owłosione nogi czy małe cycki tutaj chodzi.
Cytat:Z drugiej strony mam wrażenie, że u kobiet rozdzielanie emocji i racji idzie trudniej. Jeżeli facet powie, że jest głodny, to nie jest to stwierdzenie faktu ale krytyka pod jej względem, że nie zadbała o jego jedzenie, albo że niesmacznie gotuje, a w ogóle jest zgłaszaniem patriarchalistycznych pretensji, żeby mu podstawiać obiadek pod nos, więc niech on sobie ten swój schaboszczak sam zrobi. Nie ma stwierdzania faktów, zawsze są też komunikaty emocjonalne.No właśnie, bo u kobiet nie ma czegoś takiego jak myślenie oderwane od emocji. Kobieta jednocześnie myśli i czuje. W jej świecie ten podział jest sztuczny. Właśnie to miałem na myśli, pisząc, że kobiety zawsze są rozemocjonowane. Błędem jest to, że one mierzą mężczyzn swoją miarą. I myślą, że mężczyźni też tak mają, że pod ich czysto intelektualnymi stwierdzeniami kryje się jakiś haczyk. Zauważ, że kobiety z kolei mają pretensje do mężczyzn, że oni nie potrafią czytać tych ukrytych intencji w ich wypowiedziach. A czemu facet się nie domyśla? Bo nie doszukuje się drugiego dna, skoro jego własne wypowiedzi są drugiego dna pozbawione. Światy kobiet i mężczyzn bardzo się od siebie różnią. Obawiam się, że porozumienie międzypłciowe, na takim głębszym poziomie, jest niemożliwe. To jest tak frustrujące jak próba porozumienia się ze sobą osób mówiących różnymi językami, kiedy żadna ze stron nie zna dobrze języka drugiej strony, np. Polak z Niemcem próbują się porozumieć po angielsku, ale ten język pośredni tylko pozwala na taką płytką, pragmatyczną komunikację. Nie da się wniknąć do tego innego świata.
Cytat:To była drobna dygresja, a wracając do tematu, to typowo męskie jest analizowanie problemów, rozkładanie na czynniki pierwsze, rozdzielanie włosa na czworo. A typowo kobieca jest synteza problemów, szukanie związków, spojrzenie całościowe, wszystko się wiąże z wszystkim. To pierwsze pasuje bardziej do podejścia naukowego, to drugie idzie - IMHO - w kierunku ezoteryki.To drugie pasuje również do filozofii i sztuki, ale właśnie chciałem zwrócić uwagę na to, że umysł geniusza łączy ze sobą skłonność analityczną (męską) z syntetyczną (żeńską). I właśnie mi pomogłeś chyba odgadnąć, czemu przeciętna kobieta pomimo sprawnej funkcji syntezowania jakoś geniuszem nie pachnie. Dlatego że jej brakuje głębi analitycznego myślenia. Kobieta łączy wszystko ze wszystkim, ale w sposób chaotyczny, nieprzemyślany, na bazie skojarzeń, z czego częściej wyjdzie właśnie ezoteryka niż jakaś filozoficzna synteza. Tymczasem geniusz najpierw rozkłada problemy na czynniki pierwsze, zgłębia temat, a następnie przechodzi do syntezy, która jest przemyślana i uporządkowana. A przecież to jest łatwiej osiągnąć kiedy się ma męski mózg z wyspecjalizowanymi półkulami. Najpierw trzeba się dać wypowiedzieć jednej, a następnie drugiej. Kobieta używa jednej i drugiej jednocześnie, co pozwala tylko na analizę i syntezę pobieżną i płytką.
Cytat:To jest bardzo męskie myślenie, co potwierdza, że - niezależnie od Twojej biologicznej płci - masz męski mózg. Mam tylko dwie uwagi.Wydaje mi się, że łatwiej jest dostrzec różnicę w kreatywności kobiet i mężczyzn, kiedy się porównuje obie płcie na tym samym polu niż kiedy próbujemy porównywać bardzo różne, nieprzystające do siebie czynności. Kreatywność w budowaniu domu będzie się inaczej przejawiać niż kreatywność w wymyślaniu zabaw dla dziecka etc.
Kreatywność męska polega na tym, żeby zbudować dom. Ale to kreatywność kobieca polega na tym, żeby stworzyć dom. Trochę tak jak u ptaków (nie wszystkich, wiem), najpierw samiec buduje gniazdo, a potem samica zapełnia go jajkami, następnie pisklakami. U ludzi mężczyzna zbuduje ściany, dach, okna i drzwi. Ale sam nie wypełni go ani zapachem gotowanej pysznej zupy, ani tupotem małych stóp.
Druga uwaga, trochę poboczna, wziąłem ją z książki historycznej Karola Bunscha. Tam jeden bohater skarżył się, że nie chce pracować na roli, bo to "babska praca". A na pytanie, czym babska praca różni się od męskiej pracy odpowiedział, że jak mężczyzna coś zrobi, to widać, a jak nic nie zrobi, to nie widać. W odróżnieniu od tego jak baba robi porządek, pieli ogródek czy da jeść dzieciom, to tego nie widać. A jak nie zrobi, to od razu widać bałagan, chwasty, słychać płacz dzieciaków. Czyli nie widać jak robi, widać jak nie robi.
I dlatego napisałem wyżej, że ten tekst o "kreatywności" jest typowo męskim myśleniem, bo widzisz jak facet coś robi i to nazywasz kreatywnością. A kreowanie rzeczywistości ma więcej poziomów.
Chciałbym skupić się na jakiejś neutralne dziedzinie jak np. dyskusja na uczelni, na forum, w miejscu publicznym. Kiedy wypowiada się mężczyzna, to więcej u niego uświadczysz jakichś własnych myśli, niekoniecznie muszą być jakieś odkrywcze, ale jednak własne, świadczące o tym, że ten mężczyzna jakoś samodzielnie przetwarza świat i wyciąga swoje wnioski. Tymczasem jak wypowiada się przeciętna kobieta, to zwykle ma do zaoferowania tylko stek banałów, komunałów albo wyświechtanych, górnolotnych fraz, które gdzieś wyczytała i nie do końca umie je uzasadnić, ale myśli tak jak myśli, bo tak najwyraźniej wypada. W pewnym sensie mężczyzna nie boi się stwarzać czegoś samemu, nawet jeśli popełni błąd, to nic, ćwiczenie czyni mistrza, natomiast kobieta woli papugować, trzymać się jakiegoś zewnętrznego autorytetu, jest bardziej odtwórcza niż twórcza.
Cytat:Chyba za prędko kojarzysz "racjonalne królowe" z ich bajkowymi stereotypami. Znałem parę kobiet na kierowniczych stanowiskach, i jeżeli je coś łączyło, to nie było to wyprucie z emocji. Ale takie stałe kontrolowane babskie wkurwienie. Taka złość na ten świat, który im kładł kłody pod nogi i tych wszystkich męskich dupków, którzy mają się za mądrzejszych, tylko czekają na potknięcie a za plecami opowiadają sprośne dowcipy. Te kobiety nie dawały się prowokować, ale rozprawiały się z tymi męskimi dupkami z precyzją żylety. Było to trochę fascynujące a trochę straszne, chociaż przebiegało w cywilizowanych warunkach, bez trupów.Czyli kobiety, które nie dają swojej kobiecości dojść do głosu. To jest właśnie typ zimnej suki, która czerpie poczucie własnej wartości z tłamszenia tego, co w niej najpiękniejsze. Ta wewnętrzna walka, którą toczą, jest najlepszym dowodem na to, że robią sobie krzywdę siedząc w pracy na kierowniczym stanowisku, zamiast siedzieć w domu, bawić dzieci i pielęgnować ogród. Szczęśliwa kobieta tak się nie zachowuje. I pół biedy, kiedy sama jest tylko ofiarą swojej wewnętrznej musztry, takie kobiety swoje frustracje wylewają na swoją rodzinę, dzieci, otoczenie.
Rodica napisał(a): To jest tylko naukowa hipoteza, na dzień dzisiejszy naukowcy nie dysponują odpowiednią technologią żeby to udowodnić. Czysta probablistyka, nic nie wiadomo na temat ilości i jakości połaczeń neuronowych, są ich miliardy.Pytanie, czy naprawdę potrzebujemy tych dokładnych analiz naukowych, żeby dojść do wniosku, że u kobiet emocje z intelektem się łatwiej mieszają? Nie wystarczy porozmawiać z przeciętną kobietą i z przeciętnym mężczyzną? Facetowi trzeba czasem kilka razy tłumaczyć, po kolei, najpierw X, potem Y. To wynika z tego i tak dalej. A kobietę to drażni, bo ona widzi całościowo, a ten jej każe to rozkładać na czynniki pierwsze, a przecież wszystko się ładnie łączy Mężczyzna ma problem z rozumieniem kontekstu. Wszystko trzeba jak krowie na rowie. Kobieta kontekst łapie w lot, tylko trudniej jest jej wytłumaczyć ten kontekst osobie, która go nie widzi. Jazda bez trzymanki te relacje damsko-męskie