bert04 napisał(a): Zeby było jasne, nie chodzi o to, żeby chodzić na przykładowo Yogę, żeby poznać jakiegoś fajnego geja podczas wspólnego wykonywania pozdrowienia słońca. Chodzi o to, żeby poszerzać kręgi znajomych poza ten zamknięty krąg. Najgorsze, co się może stać to to, że przy okazji nauczysz się gotować bezglutenowo, będziesz się znał na literaturze prowansalskiej czy chociażby wyciśniesz 200 kg.
Masz rację. Przecież nie muszę od razu "tańcować" jak na tym teledysku:
Jest masa innych możliwych aktywności. Dzięki wielkie za rady. Sam w sumie dawałem kiedyś podobne rady ludziom, ale jakoś nie przyszło mi do głowy, by samemu tak robić. Trz'a być konsekwentnym. Nie chcę przecież uczyć się na błędach ludzi, którzy słuchają moich rad.
PS
W sumie to w samej młodzieżówce partyjnej poznałem dwóch gejów i jednego gościa, który mógł być gejem. Dwóch z nich to nie były moje klimaty moralne, powiedzmy (jeden się "seksił" w necie, a drugi był wredotą). Trzeciego wziąłem na piwo w romantycznej scenerii, a potem do kina na "Diunę", by mu pokazać jeden z moich ulubionych filmów. Postawiłem bilet, ale jakoś nie "pykło". Może oczekiwał, że będą nonstop inicjował kontakt, albo nie spodobała mu się mu moja teoria o Fremenach. W sumie nie tęsknię w ogóle.