Słyszę napisał(a): Witam, jak w temacie mam pytanie dla ateistów w sprawie opętań. Wcześniej pisałem pytanie do was co sądzicie o stygmatach np. u Ojca Pio. Według was była na to odpowiedź, że to nue dzięki Panu Bogu Ojciec Pio otrzymał stygmaty. Teraz chciałbym wam zadać pytanie na przykładzie Anneliese Michel. Młoda niemiecka katoliczka, która w XX wieku została opętana przez demony. Opętanie na początku nie było tak gwałtowne. Na początku, np. gdy wchodziła do Kościoła było jej słabo, nie mogła przełknąć Komunii Św. Dopiero po paru latach zdecydowano się na egzorcyzm wykluczając, że to była choroba psychiczna. Anneliese według wielu świadków miała nadludzką siłę, piła swój mocz, niszczyła krzyże.
Tutaj mam do was pytanie. Czy według was to nie jest również dowód na to, że Pan Bóg istnieje a chrześcijaństwo jest właśnie tą prawdziwą religią ? Jeśli uznacie, że miała chorobę psychiczną to jak wyjaśnić, to że miała nadludzką siłę, mówiła dziwnym głosem, reagowała na symbole religijne. A gdy przemawiał przez nią demon wrzeszczał, gdy się modlono.
W ostatnim roku życia Anneliese:
Do księdza Anneliese Michel powiedziała, że od lipca będzie lepiej. Jak się okazało w nocy z czerwca na lipiec Anneliese zmarła.
Oryginalne rozmowy księży z Anneliese Michel są dostępne w serwisie youtube, można posłuchać co mówił demon lecz nie powinno się wszystkiego brać jako prawdę, ponieważ demony często kłamią.
To jest dowód na to, że Pan Bóg jak również i szatan istnieje. Pytanie podałem trochę wyżej jak ktoś nie czytał całości.
Módlcie się, szatan działa tak aby nie wiedział o jego działaniu, ale gdy się modlimy Ręka Pana Boga nas przed nim chroni.
Tego typu rzeczy nie muszą być oszustwem kobiety o pseudonimie publicznym "opętana1" i księdza, żeby namnorzyć kościołowi wierzących i pnnieniążków na pensje z budżetu państwa, może to być jakaś reakcja organizmu i psychiki na stresy, problemy, urazy, niezrozumiałe lub trudne rzeczy w otoczeniu.
Na przykład słyszałam o chorych psychicznie którzy mają przewidzenia, urojenia, że duże groźne smoki z dużymi zębami wychodzą ze ściany i się na nich rzucają a przecież ci chorzy psychicznie nigdy smoka nie widzieli nawet w ZOO bo smoków nie ma jak wie każdy nieupośledzony 10latek.
Smoki są na obrazkach w bajkach w książkach lub bajkach w telewizji, diabły też są w baśniach, sama czytałam jako dziecko taką grubą książkę o grubości 5 cm "Baśnie polskie" i było tam dużo baśni o diabłach i rysunki czarno-białe diabłów.
Problem połknięcia Pana Jezusa w opłatku może brać się z czytania bajek o diabłach lub oglądania jakichś filmów w telewizji niekoniecznie o diabłach. Psychika płata różne figle i generuje różne urazy i stresy.
Ja na przykład miałam, nie pamiętam już kiedy, ale dawno, może 15 lat temu a może 25 lat temu dosyć dużo takich snów w których latałam wysoko w powietrzu po terenach miejskich i podmiejskich ponad kablami energetycznymi rozpiętymi na słupach energetycznych.
Latałam na życzenie, wystarczyło, że pomyślałam, że chcę lecieć, sterowałam lotem za pomocą myśli i leciałam w pozycji poziomej z rękami przy tułowiu tak jak "pozycja na baczność" i nie miałam żadnych skrzydeł.
Nie widziałam takich scen z lataniem w telewizji ani nie czytałam w książkach, ale "mój generator snów w głowie" wykreował mi takie sny. Takie sny śniły mi się przez dłuższy czas.
Wiem, jak wygenerować u niektórych osób okrzyk "kurwa", wystarczy szturchnąć ich odpowiednio, to takie "elektryczne pobudzenie".
Do krzyczenia nieziemskich bredni, zmienionym głosem, też można kogoś pobudzić na przykład przez nękanie, odpowiednie znęcanie się, ogłupianie kogoś lub podsuwanie mu pod nos jakichś stresujących lub niezrozumiałych sytuacji lub rzeczy.
Może być problem z doprecyzowaniem co taka pobudzona osoba ma krzyczeć, ale odpowiednim nękaniem i "pracą twórczą nad jakąś osobą" można z kogoś wygenerować nieziemskie okrzyki z zawartością treściową jakichś bredni.
Ja na przykład byłam przez długi czas pobudzona, bo trochę mi już to przeszło, do skandowania słów "Kupkuś się rusza! Kupkuś się rusza!."
Nie oznacza to, że jakiś diabeł mnie opętał, ja mogłam tych słów z lekka nie pokrzykiwać, skandować, a jak mi trochę przeszły nerwy nie szeptać tych słów, miałam nad tym kontrolę co pokrzykuję lub szepczę, ale czułam taką potrzebę, pobudzenie elektryczne, jak potrzeba żeby odkrztusić wydzielinę przy grypie lub wysmarkać się jak w nosie jest pełno.
Miałam od tego skandowania ulgę i odstresowanie się i nie gromadziłam w sobie napięcia.
Przyczyną tego problemu są nowi lokatorzy, którzy sprowadzili się kilka lat temu do sąsiedniego mieszkania na moim piętrze w bloku gdzie mieszkam.
Początkowo mieli oni jednego psa potem wymienili tego jednego psa na dwa inne podobne do siebie średnio-większe psy na długich nogach. Psy są dosyć wysokie i szczupłe.
Psy te często niemal pod moimi drzwiami tupią i przebierają łapami, tupot tych psich łap był dla mnie dość mocno trudny do wytrzymania, ponadto psy tupały i przebierały łapami pod drzwiami tych lokatorów wewnątrz ich mieszkania jak wychodziłam z mieszkania lub poprawiałam wycieraczkę, że nie wspomnę o szczekaniu i ujadaniu ale szczekanie jednak mniej mi przeszkadza niż tupot tych psich łap od 2 psów pod drzwiami mojego mieszkania.
Tupot psich łap jest połączony z drapaniem pazurami i szorowaniem pazurami po posadzce klatki schodowej, psy intensywnie przebierają łapami i intensywnie drapią pazurami. Psy są mocno ruchliwe.
Wygląda to tak, jakby psy tupały, przebierały łapami z cały czas wyciągniętymi pazurami, i kiedy pies psy stawiają łapę to za każdym razem towarzyszy temu drapanie pazurami jakby psy starały pazurami się wczepić w posadzkę i mimo to trochę się ślizgały bo posadzka na korytarzu klatce schodowej jest śliska. Posadzka na korytarzu nie jest taka śliska, a poduszki na psich łapach są chropowate, nie wydaje mi się żeby psy się ślizgały po posadzce jakby nie wyciągnęły pazurów i że mogły by się przewrócić.
Pozatym w tym 3 pokojowym mieszkaniu mieszka, przebywa lub przychodzi dosyć dużo osób, sąsiad lub inne osoby z tego mieszkania bez przerwy otwiera i zamyka drzwi od mieszkania, momentami wręcz wachluje się tymi drzwiami, te odgłosy są dla mnie uciążliwe, w tym mieszkaniu jest duży ruch z otwieraniem i zamykaniem na okrągło drzwi.
Trochę już mi to przeszło, ale przez dłuższy czas miałam na tym tle sporą nerwicę, nieruchomiałam jak sąsiad otwierał i zamykał drzwi i wyrzucałam z siebie "Kupkuś się rusza! Kupkuś się rusza!." Kupkuś to epitet do tego sąsiada który mnie wkurwia.
Powtarzanie tych słów mnie odstresowywało, zdejmowało mi napięcie, nie kumulowało we mnie nerwów. Ale na te słowa byłam "pobudzona elektrycznie" jak drażniony prądem szczur laboratoryjny.