To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ankieta: W zbliżających się wyborach parlamentarnych będę głosować na:
Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.
Zjednoczoną Prawicę (PiS+SP+Porozumienie)
13.33%
6 13.33%
Koalicję Obywatelską (PO+.N+IPL+Zieloni)
26.67%
12 26.67%
Lewicę (SLD+Wiosna+Razem)
28.89%
13 28.89%
PSL+Kukiz'15
8.89%
4 8.89%
Konfederację (Korwin+Braun+Narodowcy)
13.33%
6 13.33%
Inny komitet
2.22%
1 2.22%
Nie będę głosować
6.67%
3 6.67%
Oddam nieważny głos
0%
0 0%
Razem 45 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wybory parlamentarne 2019
Tgc napisał(a): To jest zly przyklad. To co podales to podstawowe prawo ochrony wlasnosci prywatnej. Ktora nie zostalo stworzone z mysla o nikim konkretnym.
Prawo ochrony własności zostało stworzone z myślą o właścicielach. W czasach początków państwowości ta kategoria wcale nie obejmowała większości ludzkości.

Tgc napisał(a): Gdy wraz z wiekszym dochodem musisz oddawac wiekszy procent tego dochodzu to jest kara. Trudno uznac to za oplate - im wiecej zarabiasz tym najczesciej mniej korzystas z uslug panstwa, a bardziej z sektora prywatnego.
A ty zaś to samo. Podstawową usługą państwa jest gwarancja prawa własności. Reszta to dodatki, premie i promocje. Kto mówi, że bogaci mniej niż biedni korzystają z gwarancji prawa własności, czyli państwa, ten bredzi.
Cytat:Dodatkowo jak placisz za cos w sklepie to tez ceny produktow sa ustalone z gory (3 zl za piwo), a nie proporcjonalnie do Twoich zarobkow.
Ale jak kupuję np. ubezpieczenie domu, to dziwnym trafem jego cena zależy od wartości tego domu. W ubezpieczalniach same socjaluchy siedzą?

Cytat:Anarcho kapitalizm to skrajny przyklad (chociaz w takiej Somalii i innych panstwach w stanie rozkladu udaje sie niejednym rozkrecic biznes), ale relacja "im panstwo ma bardziej liberalna gospodarke - tym przedsiebiorca dzieje sie lepiej" jest prawdziwa.
Jest to wręcz truizm, skoro definiujemy "gospodarkę liberalną" jako "taką, gdzie przedsiębiorcom dzieje się lepiej". Liberalność gospodarki mierzy wskaźnik IEF. I jaka jest korelacja między wysokością czy progresywnością podatków, a wartością IEF?

Tgc napisał(a): Podajesz skrajny przyklad panstw w trakcie wojny, ktore nie gwarantuja bezpieczenstwa. Jak niby Twoje tezy mialy by sie do sytuacji w ktorych panstwo ma silne wojsko, policje, sady - ale nie ma rozbudowanej pomocy socjalnej - tak jak np. USA (przynajmniej kiedys)?
Kiedy? Kiedy rząd federalny rozdawał za dolara ziemię? Zdezorientowany


Cytat:Cos co wiem z wlasnego podworka to tez w kraju w ktorym ostatnio byla wojna (formalnie dalej jest) - Ukraina, calkiem niezle oplaca sie zostac programista, znam ludzi ktorzy wyjechali z Wroclawia do Lwowa.
We Lwowie nie ma wojny, tak samo jak nie ma wojny na Cyprze, który również nie kontroluje całości swego de iure terytorium.
Odpowiedz
Adam M. napisał(a): Wroce na chwile do definicji "bogactwa", bo wydaje mi sie ze blednie ja rozumiecie laczac ja z wysokoscia zarobkow. Tymaczasem bogactwo to ta czesc z zarobkow ktora mozecie odlozyc.
Ktos moze zarabiac krocie i dalej byc biedny jak mysz koscielna, jako ze jego wydatki beda przekraczaly zarobki - jak myslicie dlaczego tak wielu wygranych na loterii konczy w przytulku dla biedakow?

Definicja, pardon, do dupy. Rozrzutność może sprawić, że ktoś bogaty stanie się biedny, oszczędność może sprawić, że biedny stanie się zamożny a zamożny - bogaty. Mike Tyson był tak rozrzutny, że w pewnym momencie swojej kariery ogłosił bankructwo.

I nie zapominajmy, że jest coś takiego, jak zmienność poziomu życia. Człowiek bardzo szybko przyzwyczaja się do większych zarobków, przeznaczając je na zdrowsze jedzenie, lepsze ciuchy, bezpieczniejszy samochód. Zabezpieczenie dzieci, edukacyjne czy materialne. No i oczywiście mieszkanie, mieszkanie, mieszkanie. To jest prawdziwy pożeracz zarobków, przy czym marzenie o własnym domu z ogródkiem zapewnia stały popyt na kredyty w bankach.

Oczywiście można traktować kredyt hipoteczny jako inwestycję w zbieranie własności. No ale jakoś po ostatnich kryzysach, tak w USA jak i wśród tzw. frankowiczów w PL widzę to nieco sceptyczniej, ten rachunek nie zawsze wychodzi.

Cytat:Dlatego bogactwo to aktywa roznego rodzaju ( w tym gotowka ) ktore mozna spieniezyc i z nich spokojnie zyc, albo najlepiej z procentu od nich.

To jest najwyższa forma bogactwa, w której człowiek może nic nie robić do końca życia i utrzymywać się z procentu, dywidendy. Tyle że i tutaj jakieś zrządzenie losu, rozrzutność lub nierozsądna decyzja może zniweczyć ten plan. Przykładowo, jeżeli ktoś zdecydował się na "super-pewne" lokaty we frankach.

Cytat:Dla mnie bogaci ludzie to tacy, ktorych kapital pracuje dla nich bez ich udzialu niezaleznie od tego co robia i ile wydaja.

Dla mnie to ludzie bardzo bogaci. Trochę poniżej są ludzie bogaci, którzy wprawdzie nie mogliby żyć z procentu, ale ich majątek starczyłby do przewidywalnego końca życia, gdyby jakimś zrządzeniem losu stracili pracę.

Cytat:Cala reszta ktora musi pracowac zeby powiekszac swoj kapital jest juz tylko zamozna.Uśmiech

OK.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
towarzyski.pelikan napisał(a):
Krak napisał(a): Kto się domaga? Mamy jakiegoś przedstawiciela klasy średniej?
Mamy tu paru forumowiczów, którzy twierdzą, ze 6 k. na rękę na polskie warunki wcale nie swiadczy o bogactwie. Jak bardzo trzeba być oderwanym od rzeczywistosci, żeby takie rzeczy wypisywać.
To proponuję, żebyś próbował utrzymać w Warszawie 4 osobową rodzinę za te 6k. Z uwzględnieniem, że dzieci chorują, trzeba je ubrać, nakarmić, generalnie uznaje się, że fajnie byłoby im przedszkole ogarnąć, ratę za mieszkanie (tudzież czynsz najmu) trzeba zapłacić itd. Ba, niektórzy burżuje mają nawet samochody Duży uśmiech.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Socjopapa napisał(a): To proponuję, żebyś próbował utrzymać w Warszawie 4 osobową rodzinę za te 6k. Z uwzględnieniem, że dzieci chorują, trzeba je ubrać, nakarmić, generalnie uznaje się, że fajnie byłoby im przedszkole ogarnąć, ratę za mieszkanie (tudzież czynsz najmu) trzeba zapłacić itd. Ba, niektórzy burżuje mają nawet samochody Duży uśmiech.
Wychowywać samotnie trójkę dzieci na pewno jest ciężko, ale znów: większość Polaków w takiej sytuacji nie ma tych sześciu tysięcy. A zazwyczaj nawet połowy tego. Więc tak: wobec ogółu Polaków wychowujących samotnie trójkę dzieci ci z nich, którzy mają zarobki 6k, są w komfortowej sytuacji.
Odpowiedz
Socjopapa napisał(a): To proponuję, żebyś próbował utrzymać w Warszawie 4 osobową rodzinę za te 6k. Z uwzględnieniem, że dzieci chorują, trzeba je ubrać, nakarmić, generalnie uznaje się, że fajnie byłoby im przedszkole ogarnąć, ratę za mieszkanie (tudzież czynsz najmu) trzeba zapłacić itd. Ba, niektórzy burżuje mają nawet samochody Duży uśmiech.
Skoro piszemy o całym państwie w ogóle, to nie rozumiem, czemu wyskakujesz z Warszawą, gdzie koszty utrzymania sa znacznie wyższe niż średnio w całej Polsce, a i pensje są z tego powodu odpowiednio wyższe.

Jeśli komuś źle w Warszawie, to może sie wyprowadzić do Bydgoszczy. Tylko niech się nie zdziwi, jak wyjdzie na tym jak Zabłocki na mydle, jak będzie musiał utrzymać 4 os. rodzinę za 2,5 koła.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): chrony wlasnosci prywatnej. Ktora nie zostalo stworzone z mysla o nikim konkretnym.

Prawo ochrony własności zostało stworzone z myślą o właścicielach. W czasach początków państwowości ta kategoria wcale nie obejmowała większości ludzkości.

zasada "nie kradnij" po prostu jest najbardziej opłacalną strategią w społeczeństwie. Społeczeństwo, w którym kradzież byłaby normą byłoby skupione tylko na tym, żeby pilnować swojego dobytku i podjebać coś sąsiadowi. Mamy tutaj do czynienia z iterowanym dylematem więźnia, gdzie jest możliwość ukarania drugiego gracza i stanem równowagi jest współlpraca.
Odpowiedz
Nie bardzo rozumiem Bercie dlaczego najpierw nie zgadzasz a potem zgadzasz sie z moja definicja, wiadomo ze wszystko jest wzgledne i cale zloto swiata jest bezwartosciowe gdy nie mozesz znalezc wody czy jedzenia.
Odpowiedz
[Obrazek: comment_Oa9xhpaaUVzSOIeFZraRQBX5dbMCoSGi,w400.jpg]
-Franek, Heniek umarł, idziesz na jego pogrzeb?
-Nie idę. A co, jak ja umrę to on na mój przyjdzie?

PS. Nie pytajcie czemu zamazano nazwisko Radosława Jaruszewskiego.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a):
Socjopapa napisał(a): To proponuję, żebyś próbował utrzymać w Warszawie 4 osobową rodzinę za te 6k. Z uwzględnieniem, że dzieci chorują, trzeba je ubrać, nakarmić, generalnie uznaje się, że fajnie byłoby im przedszkole ogarnąć, ratę za mieszkanie (tudzież czynsz najmu) trzeba zapłacić itd. Ba, niektórzy burżuje mają nawet samochody Duży uśmiech.
Wychowywać samotnie trójkę dzieci na pewno jest ciężko, ale znów:  większość Polaków w takiej sytuacji nie ma tych sześciu tysięcy. A zazwyczaj nawet połowy tego. Więc tak: wobec ogółu Polaków wychowujących samotnie trójkę dzieci ci z nich, którzy mają zarobki 6k, są w komfortowej sytuacji.
Ktoś kto posiada dwie nogi jest też w uprzywilejowanej sytuacji wobec osób posiadających jedną nogę. Z tego nie wypływa, że posiadając 2 nogi człowiek ma zajebiste warunki do bycia sprinterem.
towarzyski.pelikan napisał(a):
Socjopapa napisał(a): To proponuję, żebyś próbował utrzymać w Warszawie 4 osobową rodzinę za te 6k. Z uwzględnieniem, że dzieci chorują, trzeba je ubrać, nakarmić, generalnie uznaje się, że fajnie byłoby im przedszkole ogarnąć, ratę za mieszkanie (tudzież czynsz najmu) trzeba zapłacić itd. Ba, niektórzy burżuje mają nawet samochody Duży uśmiech.
Skoro piszemy o całym państwie w ogóle, to nie rozumiem, czemu wyskakujesz z Warszawą, gdzie koszty utrzymania sa znacznie wyższe niż średnio w całej Polsce, a i pensje są z tego powodu odpowiednio wyższe.

Jeśli komuś źle w Warszawie, to może sie wyprowadzić do Bydgoszczy. Tylko niech się nie zdziwi, jak wyjdzie na tym jak Zabłocki na mydle, jak będzie musiał utrzymać 4 os. rodzinę za 2,5 koła.
Bo, jak sam piszesz, w Bydgoszczy rzeczonych 6k nie dostanie...
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Adam M. napisał(a): Nie bardzo rozumiem Bercie dlaczego najpierw nie zgadzasz a potem zgadzasz sie z moja definicja, wiadomo ze wszystko jest wzgledne i cale zloto swiata jest bezwartosciowe gdy nie mozesz znalezc wody czy jedzenia.

Może uściślę: w moim podaniu uwzględniałem wyłącznie wydatki konieczne do przeżycia. To przede wszystkim jedzenie i mieszkanie, ale lista jest niekompletna. Te wydatki nie są stałe, bo człowiek może zrezygnować z samochodu, markowych ciuchów, odżywiać się tanią żywnością i mieszkać w najgorszym lokalu. Ale jest tu pewne minimu, poniżej którego zaczyna się głodować albo staje się bezdomny. Jest też pewne maksimum, gdyż człowiek nie jest w stanie zjeść wszystkich kawiorów świata. Ale regułą jest, że człowiek zarabiający więcej najpierw kupuje (lepszy) samochód, zdrowszą żywność, a jak ma stałą kasę, to może jakiś dom na własność. Decyzja, na ile wydawać na jakość życia dziś a na majątek jutro jest indywidualna.

Twoja definicja natomiast zrównywała wydatki konieczne z czystą rozrzutnością. Wygrana na loterii to taki typowy przykład, przy którym najpierw cała rodzina i wszyscy sąsiedzi muszą być "oprezentowani", następnie jakaś wycieczka luksusowym jachtem, gra w kasynie, wino, panienki i śpiew. No i łatwo przyszło łatwo poszło. Tak to przynajmniej odczytałem z Twojego wpisu i z takim zrównaniem rozrzutności i wydatków na życie się nie zgadzam.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
towarzyski.pelikan


Cytat:
znaLezczyni napisał(a): napisał(a):Nie rozumiem, dlaczego przepraszanie jest nieprofesjonalne i dlatego proszę o wyjaśnienie.
Chodzi o to, że w ten sposób przyznajesz się do tego, że Ty lub firma, którą reprezentujesz, dała(ś) ciała, sprawy wymknęły Ci się spod kontroli, a to podważa Twoje kompetencje.

Klient i tak wie, że coś jest nie tak - coś się wymknęło spod kontroli, ktoś dał ciała lub nastąpiły jakieś niemożliwe do przewidzenia wcześniej okoliczności.



Cytat:Oczywiście, nie zawsze "przepraszam" będzie miało taki wydźwięk, można go użyć tak, żeby zachować twarz, np. dając je na koniec wypowiedzi jako standardową frazę "Przepraszamy za niedogodności...". Nie ma nic gorszego niż rozpoczynanie wypowiedzi od "Przepraszam" i podkreślania własnej winy np. "Bardzo przepraszam za opóźnienie, przez pomyłkę musiałam usunąć Pani ostatniego maila w sprawie..." Wymagający klient pomyśli "Co to za partactwo? Nie panują nad skrzynką mailową?". Lepiej "winą" obarczyć coś, co można wziąć za dobrą monetę - np. duży workload. "Z powodu wielu zgłoszeń, jakie otrzymaliśmy od państwa w ostatnich dniach nie byliśmy w stanie odpowiedzieć wcześniej na Pani maila (...) W pilnych sprawach zalecamy kontakt telefoniczny" albo zwalić wszystko na czynnik losowy "Z powodu awarii systemu..." (tego też jednak nie można nadużywać, żeby klient nie pomyślał, że nas nie stać na lepszy system).


Nie pisałam nigdzie, że zawsze trzeba klientowi mówić tylko prawdę i całą prawdę. Osobiście uważam, że mówienie prawdy jest zazwyczaj najwygodniejsze (mówię z perspektywy solidnego pracownika, który rzetelnie wykonuje swoje obowiązki). Nie powiem jednak oczywiście "przepraszam, mój współpracownik to leniwy idiota i zawalił to i to", nawet jeśli to jest przyczyną np. opóźnienia. Powiem "bardzo mi przykro, ale z powodu (wymyślam typowy powód, możliwie bliski prawdy) nie byliśmy w stanie. A co najważniejsze, w sytuacji kiedy można skontaktować się z klientem i uprzedzić go o opóźnieniu, robię to, nie czekając, aż on zacznie się dobijać.


Cytat:W razie wytknięcia nam błędu powinniśmy jeśli to możliwe dziękować za zwrócenie uwagi, jak najszybciej naprawić (zyskać na szybkiej reakcji) i zachęcić do kontaktu, jak tylko będą jakieś pytania.


To jest oczywiste. Poza tym pracując w dużej firmie, która posiada własną "customer service" infolinię, należy podać nr i zachęcić do kontaktu.


Cytat:Przepraszam" tak naprawdę nic nikomu nie daje, a jest formą szantażu emocjonalnego. Ponieważ przeprosiłem, to jesteśmy kwita - nie masz prawa być zirytowany, a jeśli stosowane nagminnie, to w ogóle daje do zrozumienia, że osoba przepraszająca lub firma, którą reprezentuje po prostu sobie nie radzi. Jest bezradna i pozostaje jej brać ludzi na litość.


Oczywiście, że daje. Przepraszam jest słowem, które powinno naturalnie padać w sytuacji, kiedy stworzy się komuś jakiś problem, coś zawali. Poza tym pracownik powinien identyfikować się za swoją firmą i przyjmować na siebie (w kontakcie z klientem) odpowiedzialność, nawet jeśli opóźnienie/ błąd nie wynikają bezpośrednio z jego winy. Przepraszam należy się poszkodowanemu jak psu buda (już drugi raz dziś użyłam tego zwrotu). Powinno być tak naturalnym słowem, jak dziękuję, proszę, zapraszamy. Ale może żyję w świecie innych standardów - Brytyjczyk przeprosi cię, jak go nadepniesz albo potrącisz wózkiem w supermarkecie. A rozmowa z klientem w sytuacji błędu/ opóźnienia/ niedogodności zaczyna się od standardowego "I'm sorry".


I kończąc - brak przeprosin nie ukrywa burdelu w firmie, braku kompetencji/ zaangażowania pracowników. Podałam kilka przykładów z życia wziętych. Ja wiem, że te osoby, z którymi się kontaktowałam, miały w czterech literach klientkę (mnie), swoją pracę i swojego pracodawcę. Ja to wiem - a brak przepraszam oznacza, że nie miały też minimum przyzwoitości, żeby poczuć się głupio z tego powodu.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
znaLezczyni napisał(a): Klient i tak wie, że coś jest nie tak - coś się wymknęło spod kontroli, ktoś dał ciała lub nastąpiły jakieś niemożliwe do przewidzenia wcześniej okoliczności.
Chodzi o to, by klient odebrał to jako taki kwadrans studencki. Owszem, spóźnienie, niedogodność, zgrzyt, ale na poziomie akceptowalnym. Jeśli pociąg się spóźni 10 minut, to nikt nie będzie złorzeczył, jak się spóźni 2 godziny, to żadne "za opóźnienia przepraszamy" sytuacji nie załagodzi. Ludzi w takich sytuacjach interesuje rozsądne wyjaśnienie i informacja, kiedy problem zostanie naprawiony.

Pracuję od kilku lat z klientem, wiec pewne tricki mam w małym palcu. Wiem, co napisać albo powiedzieć, żeby klient wyszedł zadowolony i nawet mi wstawił dobrą opinię w badaniu satysfakcji. Na palach jednej ręki policzę sytuacje, w których klient kończył współpracę jakoś zawiedziony mimo że wpadek rozmaitych było mnóstwo, a słowa "przepraszam" używam bardzo rzadko, kiedy już nie mam wyjścia.

Cytat:Oczywiście, że daje. Przepraszam jest słowem, które powinno naturalnie padać w sytuacji, kiedy stworzy się komuś jakiś problem, coś zawali. Poza tym pracownik powinien identyfikować się za swoją firmą i przyjmować na siebie (w kontakcie z klientem) odpowiedzialność, nawet jeśli opóźnienie/ błąd nie wynikają bezpośrednio z jego winy. Przepraszam należy się poszkodowanemu jak psu buda (już drugi raz dziś użyłam tego zwrotu). Powinno być tak naturalnym słowem, jak dziękujęproszęzapraszamy. Ale może żyję w świecie innych standardów - Brytyjczyk przeprosi cię, jak go nadepniesz albo potrącisz wózkiem w supermarkecie. A rozmowa z klientem w sytuacji błędu/ opóźnienia/ niedogodności zaczyna się od standardowego "I'm sorry".


No właśnie mnie szkolono, że jeśli wypowiadam się w imieniu firmy, powinienem unikać "przepraszam", bo wtedy dorabiam jej nieprofesjonalną gębę. Dlatego jak już raz na ruski rok przepraszam, to tylko tam gdzie wina była ewidentnie moja i jakoś chcę wybielić wizerunek firmy. Czasem pomaga ocieplające wizerunek "Przepraszam, to dla mnie nowe stanowisko, jeszcze się uczę". 

Co do tej naturalności przepraszania, to stosowane nagminnie, kurtuazyjnie, traci swoje znaczenie. To już przestają być przeprosiny, a zaczynają być formułą grzecznościową. I co do takiego kurtuazyjnego "przepraszam" zastrzeżeń nie ma, tak jak pisałem - jako standardowa fraza da się obronic w profesjonalnej komunikacji. Byle nie robić z tego nic osobistego bez potrzeby.

Cytat:. Podałam kilka przykładów z życia wziętych. Ja wiem, że te osoby, z którymi się kontaktowałam, miały w czterech literach klientkę (mnie), swoją pracę i swojego pracodawcę. Ja to wiem - a brak przepraszam oznacza, że nie miały też minimum przyzwoitości, żeby poczuć się głupio z tego powodu.
W podanych przez Ciebie przykładach nie tylko "przepraszam" zabrakło. Gdyby Ci odpowiadali normalnie, bez fochów, pretensji, nawet byś nie zauważyła tego braku przepraszam.
Odpowiedz
PiS 44,5%
KO 28,5
SLD 13,5
PSL 6,2
K. 3,9
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Przewiduję wynik wybora
Będzie tak:
PiS 46%
PO 27%
SLD 12%
PSL 7%
Konfederacje 4,5 i nie wchodzi
Reszta i nie ważne pi razy drzwi 3%
Kaczor ma większość, gienieralnie wielki kwik.
W senacie PiS 52 mandaty.
Jachira wejdzie.

No prosze: https://krytykapolityczna.pl/kraj/wybory...a-okraska/

Mam na tyle marksistowskie poglądy, że potrafię powiedzieć, że socjaldemokracja to zaledwie korekta kapitalizmu. Popieram bezwarunkowo prawo do aborcji na życzenie. Dlaczego zatem głosuję na PiS? Bo jestem przede wszystkim pracownicą.

O 4 lata za późna tq refleksja.
Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!
Odpowiedz
To jest bardzo ciekawe:
[Obrazek: EGwf0iJX0AEYQGh.png:large]

Procentowy przyrost południowej frekwencji wzgl wyborów w 2015.
Odpowiedz
Polska wschodnia głosuje po kościele. Zachodnia po obiedzie.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Jak zawsze w tę specyficzną niedzielę odbywał się bazarek. Znakomita większość produktów to zgniłki od niewiarygodnych dostawców, ale jest też stoisko Marcina Palade, jak zawsze ze świeżymi warzywami. Ceny produktów w jego koszyku:
Pistacje (duża paczka) 47,13 zł
Kolendra (pięć pęczków) 26,34 zł
Pomidory (3 kg) 12,80 zł
Sałata (bukiet) 7,67 zł
Konfitury (mały słoik) 5,32 zł
Odpowiedz
Exit poll:
KW PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ
43.6%
KKW KOALICJA OBYWATELSKA PO .N IPL ZIELONI
27.4%
KW SOJUSZ LEWICY DEMOKRATYCZNEJ
11.9%
KW POLSKIE STRONNICTWO LUDOWE
9.6%
KW KONFEDERACJA WOLNOŚĆ I NIEPODLEGŁOŚĆ
6.4%

Ciekawie jest.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Jeżeli powtórzy się to co w wyborach europejskich, to PiS dzięki "shy Tory effect" będzie mieć trochę więcej. Konfederacja może spaść pod próg (jaki jest deklarowany błąd sondażu?). Wynik PSL szokuje.
Odpowiedz
To prawda, że czas jest cykliczny. Od 89 roku te same grupy polityczne.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości