kmat napisał(a): Oczywiście, że natrafiły. Śluźnia to nie jest organizm wyrastający z pojedynczej komórki, gdzie każde jądro komórkowe ma ten sam genotyp. Powstaje w ten sposób, że niezależne ameby zlewają się ze sobą w swoistego komórczaka, w którym jądra komórkowe się rekombinują. To jest coś w rodzaju tarła, efemeryczne zjawisko, które żadnych poważniejszych funkcji innych niż rozrodcza wykazywać nie może.Ale po takim „tarle” komórki w obrębie śluźni są bardziej spokrewnione ze sobą, niż z komórkami poza nią. Zatem zacieśnienie współpracy może się okazać ewolucyjnie korzystne. Zwierzęca wielokomórkowość też prawdopodobnie wyewoluowała z kolonijności.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
— Brandon Sanderson