lucky7 napisał(a): Gdyby Tokarczuk była rzeczywiście dobrze znaną w Polsce literatką, to po otrzymaniu przez nią Nobla nie zniknęłby z bibliotek wszystkie jej książki. Już dawno wszyscy by je mieli przeczytane. Moim zdaniem Tokarczuk do tej pory czytana była głównie przez studentów polonistyki i akademików, więc jest trochę racji w tym, co mówi Piekara.
Bo ja wiem, to może Nobla powinna dostać Erika Lena Mitchell? Jeśli ktoś pisze książki poczytne, to uzyskuje za to nagrodę zgodnie z normalnymi regułami rynku. Jest sens nagradzać kogoś za to, że zarobił? Wiadomo, że literacki Nobel zawsze jest przyznawany według mocno subiektywnych kryteriów. Ma on jednak na celu promocję jakiegoś rodzaju literatury wśród ludzkości, a nie stwierdzenie obiektywnego faktu, że ktoś umie pisać tak, żeby to czytano