Jednak populacja, która przeszła już rewolucję industrialną, zachowuje się zupełnie inaczej i wszelkie analogie historyczne z czasów maltuzjańskich, nijak do niej nie pasują. Im wyższe S społeczeństwo osiągnie, tym bardziej będzie czułe, na jakość stanowionego prawa i jego egzekucji. Różnice pomiędzy krajami rządzonymi dobrze, a tymi rządzonymi źle, stają się coraz większe i narastają coraz szybciej. W końcu, nawet bardzo drobne różnice w jakości rządzenia, mogą skutkować bardzo dużymi różnicami cywilizacyjnymi. Dlatego socjalizm radziecki w XX wieku przetrwał pół stulecia, a socjalizm boliwariański, mimo że nieporównywalnie od radzieckiego lepszy i wydajniejszy, w wieku XXI nie utrzymał się nawet dekady.
To tak nie działa. Komunizm Kimów jest jeszcze głupszy niż radziecki a ma się dobrze. Z kolei peronizm, dużo sensowniejszy od systemu sowieckiego trwał podobnie długo co boliwarianizm, mimo że to był XX wiek. Warto też zauważyć, że w Polsce komuna upadła w momencie gwałtownego wzrostu sensowności gospodarki (Wilczek). Powyżej pewnego punktu im system głupszy tym jest stabilniejszy. Jakby jakieś bezpieczniki przestawały działać.
To tak nie działa. Komunizm Kimów jest jeszcze głupszy niż radziecki a ma się dobrze. Z kolei peronizm, dużo sensowniejszy od systemu sowieckiego trwał podobnie długo co boliwarianizm, mimo że to był XX wiek. Warto też zauważyć, że w Polsce komuna upadła w momencie gwałtownego wzrostu sensowności gospodarki (Wilczek). Powyżej pewnego punktu im system głupszy tym jest stabilniejszy. Jakby jakieś bezpieczniki przestawały działać.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.