Liczba postów: 16,001
Liczba wątków: 393
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,085 Płeć: mężczyzna
Żarłak napisał(a): Zapowiada się faaaajny film. W sumie to dwa.
W sumie to przynajmniej siedem, jak nie więcej.
Spoiler!
Najlepiej to się ustawił Jason Momoa
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Liczba postów: 564
Liczba wątków: 11
Dołączył: 05.2012
Reputacja:
18 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: czczący wyklętych
zefciu napisał(a): W sumie to przynajmniej siedem, jak nie więcej.
Jeśli będą chcieli ekranizować każdą powieść w tym te napisane przez Briana Herberta i Kevina J. Andersona, to wychodzi, że będą 23 filmy. Trzeba nastawić się na dużo oglądania.
Jednak pisząc już poważnie to pierwsza książka czyli "Diuna" jest najlepszym materiałem do zekranizowania. Dużo ciekawych pomysłów, postaci, mistyczna atmosfera i interesującą akcja. Pozostałe książki to już bardziej filozoficzne rozważania i dialogi między postaciami, co może się podobać, ale jest trudniejsze do przełożenia na język filmu.
Liczba postów: 3,166
Liczba wątków: 13
Dołączył: 02.2016
Reputacja:
235 Płeć: nie wybrano
Wyznanie: ateusz
Z tego co pamiętam to raczej Mesjasz Diuny oraz Dzieci Diuny tak wyglądały, Bóg Imperator i dalsze części zawierały już dosyć fabuły, żeby złożyć z tego filmy. I tam też chyba więcej było poświęcone tym egzotycznym stronnictwom, jak Ix czy Trelax (czy jak tam się zwali).
Gdyby Dzieci upakować w pierwszej części Imperatora, to może udałoby się jakoś wpleść przemianę Leto II w antybohatera
I hear the roar of big machine Two worlds and in between Hot metal and methedrine I hear empire down
Liczba postów: 16,001
Liczba wątków: 393
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,085 Płeć: mężczyzna
Tak sobie pomyślałem oglądając trailer:
Spoiler!
W trailerze mamy scenę Paula walczącego mającego już oczy Ibada. Jeśli nie jest to wizja, to znaczy, że film wychodzi mocno, mocno poza pierwszą połowę książki. Wszyscy raczej spodziewali się, że pierwszy film zakońćzy się na upadku Atrydów i przybyciu Paula do Fremenów.
Może drugi film obejmie końcówkę pierwszej książki oraz stosunkowo krótkiego „Mesjasza”. W pierwszym filmie zbudowano by wizję Paula-bohatera. W drugim – zburzono by ją.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Liczba postów: 6,282
Liczba wątków: 15
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
411 Płeć: nie wybrano
Mnie Mesjasz i Dzieci podobały się. Właśnie Imperator mnie nurzył, bo mimo akcji, to rozwoju bohaterów było niewiele. Kolejna książka o autorytaryzmie i nieco za bardzo rozwleczona plus finał przewidywalny.
zefciu napisał(a):
Żarłak napisał(a): Zapowiada się faaaajny film. W sumie to dwa.
W sumie to przynajmniej siedem, jak nie więcej.
Spoiler!
Najlepiej to się ustawił Jason Momoa
Ustawił o ile będą kolejne.
Serial podobno już jest pewny, o Bene Gesserit, ale nawet druga część Diuny nie jest chyba pewna? Jakkolwiek, D.V. nie zgodziłby się na tylko jeden obraz. pytanie czy nie anulują w ostatniej chwili. Chyba nie... Oby nie. Głupio byłoby skończyć Przyzwoity, dobry, a tym bardziej bardzo dobry (oby taki był!) film na zawieszeniu akcji podczas bitwy.
Dragula napisał(a): Jakby jeszcze była warta zapamiętania
Mimo wszystko coś się pamięta i raczej nie są to przyjemne odczucia.
zefciu napisał(a): Tak sobie pomyślałem oglądając trailer:
Spoiler!
W trailerze mamy scenę Paula walczącego mającego już oczy Ibada. Jeśli nie jest to wizja, to znaczy, że film wychodzi mocno, mocno poza pierwszą połowę książki. Wszyscy raczej spodziewali się, że pierwszy film zakońćzy się na upadku Atrydów i przybyciu Paula do Fremenów.
Może drugi film obejmie końcówkę pierwszej książki oraz stosunkowo krótkiego „Mesjasza”. W pierwszym filmie zbudowano by wizję Paula-bohatera. W drugim – zburzono by ją.
Może tak być. Ciekawe na czym się skończy.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
Liczba postów: 6,282
Liczba wątków: 15
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
411 Płeć: nie wybrano
Mogłaby powstać trylogia. Trzeci film oparty na Mesjaszu - wyczytałem.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
Liczba postów: 2,524
Liczba wątków: 9
Dołączył: 05.2018
Reputacja:
252
Obejrzałem nową Diunę i jak dla mnie, kinematograficzne mistrzostwo świata. Jest tylko jedno ale... kto obejrzy scenę początkową domyśli się o co chodzi
Liczba postów: 6,282
Liczba wątków: 15
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
411 Płeć: nie wybrano
Nie domyślą się. Nie ma jak.
Cudowna ekranizacja. Prawdziwe cacuszko Gorąco zachęcam do obejrzenia! Nie mam zastrzeżeń poza dwoma. Kończy się tak szybko jak książka (a kto czytał wersję dwutomową, to jak pierwszy tom - za wcześnie) i mimo ponad dwóch godzin przed ekranem i powolnej akcji, nie czułem upływu czasu. Obraz mnie pochłonął zupełnie jak pustynna Arrakis. Świetny reżyser. Czuje klimat książki, widać napracowanie i szacunek do powieści oraz jej autora.
Od samego początku powolny rytm, o ile pamięć mnie nie zwodzi, przypomina opowieść snutą na stronach książki. Człowiek chłonie to co się dzieje.
I choć dawno nie czytałem to byłem "zaskakiwany" kolejnymi zwrotami akcji i tylko mogę się domyślać jak osoby, które w ogóle nie wiedziały na jaki seans idą i czego się spodziewać, doświadczały kolejnych zwrotów akcji...
Spoiler!
...Kiedy kolejni bohaterowie, z początku przedstawiani jako najważniejsi, ginęli na ich oczach Coś fenomenalnego!
... to od razu przypomniałem sobie jak książka jest dobrze napisana. Bardzo cieszę się, że zostało to dobrze odwzorowane. Narzekacze będą narzekać - ale ja - nie zawiodłem się. Dostrzegam, myślę że tu się nie mylę, kompromis jaki poczyniono w choreografii. Film oddaje ducha starego SF, a przy tym nie odpycha nowoczesnością. Myślę że dobrze pogodzili pod tym względem: i książkę, i zróżnicowaną widownię.
Dla "świeżaków" to jak świat jest przedstawiony musi być czymś nowym, nietypowym i zaskakującym. Nie do takiego kina w starym stylu ale nowoczesnym wydaniu zostali przyzwyczajeniu w ostatnich latach. Twórcy powoli tłumaczą historię, nie ma wielu zawiłości, ale zdecydowanie nie stworzyli go dla leniwych. Trzeba chcieć dowiedzieć się czegoś więcej. Obejrzeć kilka razy : P
Idźcie, oglądajcie, i bierzcie niczym przyprawę, bo warto.
PS Nie byłem przekonany do pomysłu tworzenia seriali, czerpania z apokryfów spoza kanonu, ale w sumie, gdyby wyglądało to jak ten pierwszy film, to jestem za!
PPS mam nadzieję że zrobią drugą część i Mesjasza...
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
Liczba postów: 2,524
Liczba wątków: 9
Dołączył: 05.2018
Reputacja:
252
Żarłak napisał(a): Nie domyślą się. Nie ma jak.
Chodzi o pierwszy moment, gdzie widzimy "Diune, part 1". W tym momencie poczułem lekki zawód ale z drugiej strony było raczej oczywiste, że Villeneuve nie streści całego bogactwa pierwszej książki w jednym filmie. Mnie bardzo spodobała się (oczywiście oprócz genialnej reżyserii, świetnej gry aktorskiej, scenografii, efektów specjalnych i wspaniałej muzyki Zimmera) wierność względem materiału źródłowego a przynajmniej tego, co pamiętam sprzed lat. Co najwyżej chyba brakuje paru scen i mniej istotnych postaci. Bardzo trudno oderwać się od ekranu od pierwszej sceny, nie ma żadnych przestojów. Wybór obsady również zasługuje na Oscara. Pozostaje żal, że się kończy po dwóch i pół godzinie.
Teraz modlić się o to, by film zarobił miliony i szybko wzięli się zna drugą część.
Liczba postów: 12,009
Liczba wątków: 156
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
116 Płeć: nie wybrano
Najlepszy film jaki pilaster oglądał od czasu "LOTR". Nawet "Hobbit", czy ostatnia seria "Gwiezdnych Wojen" nie dociągała do tego poziomu.
Oczywiście zawsze można się do czegoś przyczepić - Pilastrowi na ten przykład nie podobała się wizyta Pitera de Vries na Salusa Secundus - przecież to miała być tajna planeta szkoleniowa sardaukarów, (oficjalnie więzienna), a tu imperator wpuszcza tam osoby postronne i to jeszcze tak niebezpieczne jak Piter...
Drugi minus - jak baron Vladimir przeżył atak gazowy ze strony pojmanego Leto? W książce ma to logiczne wytłumaczenie, a tu nie bardzo - przecież pole Holtzmana nie zatrzymuje dyfuzji cząsteczkowej gazów, inaczej wojownicy by się w nim podusili.
Ale takie niewielkie minusy nie powinny przysłaniać ewidentnych plusów, zresztą już wyżej wymienionych.
Wyłania się pewien uniwersalny przepis na sukces kinowy. Mając świetny materiał literacki, wystarczy go po prostu wiernie, z szacunkiem dla oryginału i autora, przedstawić na ekranie, bez robienia jakiś udziwnień na siłę.
Oczywiście samo to nie wystarczy, ale jest warunkiem koniecznym
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj
Liczba postów: 6,282
Liczba wątków: 15
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
411 Płeć: nie wybrano
Są nieścisłości. To nieuniknione. Dobrze, że nie poszli na duże skróty. Powiedzmy że około połowę książki zrobili i mimo dwóch godzin, nie udało się opowiedzieć w szczegółach o wszystkim, ale uniknęli łatwych potknięć. Momentami chciało się zobaczyć więcej fajerwerków, więcej ujęć czy reakcji bohaterów, bo zdjęcia są bardzo smakowite. Jednak może właśnie to była pułapka, którą twórcom udało się ominąć. Mamy sekwencję ujęć powoli rozwijających fabułę, nasyconych emocjami, które spaja postać Paula. Zupełnie jak w książce. Ekstra. Ta konstrukcja została zachowana: poznajemy szeroki świat i jego postaci, perspektywa (wraz z poznawaniem wątków) poszerza się, a następnie niczym w thrillerze, burzone zostaje to brutalnie, a potem nowy początek.
Jeśli studio zechciałoby i twórcy, to mogliby to pociągnąć w dojrzalszą wersję SW. Znając filmy D.V. i jego podejście oraz wypowiedzi, że książka jest jego obsesją i marzeniem do zekranizowania, miałem tylko nadzieję że nie wtrąci się nikt postronny albo nie wpadną na jakieś dziwne oryginalne pomysły. Otrzymałem to co sobie wyobraziłem (pod względem emocji). Wyszło konserwatywnie, ale to plus, bo książka taka jest (poza tym że napisana w dawno temu, gdy inaczej się tworzyło i myślało) w swej treści, opowiadając o królach, książętach itd. Dobrze to zostało ukazane w filmie - fanatyzm wojsk, duma, scenografie, gra aktorska. Pełno heroizmu ale nienachalnego, nie ma obrzydzenia ani karykatury. :-)
Osiris napisał(a): Chodzi o pierwszy moment, gdzie widzimy "Diune, part 1".
To nie zrozumiałem ; )
Osiris napisał(a): Teraz modlić się o to, by film zarobił miliony i szybko wzięli się zna drugą część.
No. : )
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
Liczba postów: 2,954
Liczba wątków: 15
Dołączył: 07.2015
Reputacja:
342 Płeć: nie wybrano
Dragula napisał(a): Zdecydowanie jedna z najlepszych adaptacji sf, nie wiem czy nie pójdziemy drugi raz za parę dni
Ja pewnie tak samo pójdę znów za parę dni.
Odkryłem dziś cudowny, piękny, skomplikowany, głęboki i spójny świat równoległy. Metafizyka świata, jego estetyka, jego prawa, jego historia, jego odrębność - wszystko jest wspaniałe. Także gra aktorska, muzyka, krajobrazy, szczegóły i szczególiki mnie urzekły.
Film wzruszył mnie dogłębnie. Chyba to najlepszy film, jaki widziałem w życiu. Po seansie chodziłem po mieście kilka godzin w szczęśliwym szoku. Miałem też masę przemyśleń, zwłaszcza na tematy filozoficzne. Uwielbiam analizować "Diunę" w głowie i odkrywać różne smaczki.
Obejrzałem kilka godzin temu. Dalej mnie trzymają emocje. Jestem tym bardziej urzeczony, że nie czytałem "Diuny" i nie znałem fabuły. Szkoda, że tak późno odkryłem ten świat. Ale lepiej późno niż wcale.
zefciu napisał(a):
Żarłak napisał(a): Zapowiada się faaaajny film. W sumie to dwa.
W sumie to przynajmniej siedem, jak nie więcej.
Jak cudownie
pilaster napisał(a): Wyłania się pewien uniwersalny przepis na sukces kinowy. Mając świetny materiał literacki, wystarczy go po prostu wiernie, z szacunkiem dla oryginału i autora, przedstawić na ekranie, bez robienia jakiś udziwnień na siłę.
Oczywiście samo to nie wystarczy, ale jest warunkiem koniecznym
Oby było coraz więcej filmów kręconych takim sposobem.
pilaster napisał(a): Oczywiście zawsze można się do czegoś przyczepić - Pilastrowi na ten przykład nie podobała się wizyta Pitera de Vries na Salusa Secundus - przecież to miała być tajna planeta szkoleniowa sardaukarów, (oficjalnie więzienna), a tu imperator wpuszcza tam osoby postronne i to jeszcze tak niebezpieczne jak Piter...
Może chodziło o nastraszenie potęgą Imperatora, by rody bały się zjednoczyć przeciwko niemu uznając, że są zbyt słabe, by pokonać Imperatora? Stąd to epatowanie sardaukarami?
Liczba postów: 12,017
Liczba wątków: 85
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
903 Płeć: mężczyzna
pilaster napisał(a): Najlepszy film jaki pilaster oglądał od czasu "LOTR".
Opinia powszechna, bardzo zachęcająca.
Cytat:Nawet "Hobbit", czy ostatnia seria "Gwiezdnych Wojen" nie dociągała do tego poziomu.
A ta to chyba głębokie pomylenie treści. Hobbit, był taki sobie, a GW to taki dół z odgrzewanymi kotletami. Takie Meggido z midichlorianami. Hobbita widziałem w każdej chyba dostępnej wersji, podobnie jak LOTR i wżadnej Hobbit nie był niczym poza rozrywką opartą na głównym wątku książki. Muzyka i efekty specjalne ratowały klimat, ale kudy im do LOTRu...
Po Diunie spodziewam się surowości, klimatu jak z ksiąg profetycznych i postaci, które zapamiętam. Czyli przeciwności GW z ostatnich serii.
Liczba postów: 2,954
Liczba wątków: 15
Dołączył: 07.2015
Reputacja:
342 Płeć: nie wybrano
Gawain napisał(a): Po Diunie spodziewam się surowości, klimatu jak z ksiąg profetycznych i postaci, które zapamiętam. Czyli przeciwności GW z ostatnich serii.
Czyli się nie zawiedziesz.
Mnie też tego brakowało w ostatnich Gwiezdnych Wojen. Szkoda, że tak marnują potencjał tkwiący w świecie GW.
Liczba postów: 6,282
Liczba wątków: 15
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
411 Płeć: nie wybrano
Dobre wieści. Potwierdzili dalszy ciąg. Na razie drugą część. Oby było więcej. Premiera niestety dopiero za dwa lata.
PS Proszę mnie nie cytować, gdy się mnie nie cytuje ;p
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”