pilaster napisał(a): No to jak się zbliży na tyle, że trans - "męźczyźni" zaczną płodzić dzieci a trans - "kobiety" je rodzić, to wtedy pilaster przyzna rację bertowi i Zakotowi. Ale wcześniej nie. 
No ale czemu pilaster akurat zdolność do płodzenia dzieci uznaje za wyznacznik płci,
wbrew odwiecznym zwyczajom? Ludzie na przykład od czasów prehistorycznych wiedzieli, że kobieta w wieku 40-50 lat możliwość płodzenia traci, i nie jest to jakaś choroba, tylko naturalny proces zmian pewnej cechy płciowej. Kobieta po menopauzie przestaje być samicą i biologicznie jest osobnikiem bezpłciowym. Ale dotychczas nie przestawaliśmy nazywać jej kobietą - pilaster proponuje w tym zakresie radykalną rewolucję kulturową?
pilaster napisał(a): No właśnie. A medycyna, przynajmniej do dzisiaj nie jest w stanie tych cech u doroslego (a nawet i niedorosłego) osobnika zmienić.
Funkcjonowanie gonad w naszej kulturze
zawsze było nieistotne w określaniu, czy ktoś jest kobietą, czy mężczyzną. Natomiast funkcjonowanie mózgu jak najbardziej można zmienić terapią hormonalną.
Cytat:Transwestytom dlatego nie przyznajemy gendera, jakiego by sobie życzyli, bo ich psychika jest męska,
Cytat:A skąd to wiadomo? Przecież oni sami twierdzą co innego.
Na podstawie wiedzy z zakresu biologii. Przecież już starożytni zauważyli, że wykastrowanie mężczyzny zmienia w nim coś więcej, niż tylko zdolność do płodzenia. Obecnie nasza wiedza jest chyba nieco większa. I wiemy na przykład, że tożsamość płciowa nie może się ot tak, siup, zmienić u dorosłego człowieka, tylko jest zakodowana w mózgu już przed urodzeniem. Jeśli ktoś w dzieciństwie nie wykazywał żadnych objawów zaburzenia identyfikacji płciowej, to transseksualistą raczej nie jest.