Poligon. napisał(a): A czym w katolicyzmie są w istocie te tłumy świętych, jak nie wąsko wyspecjalizowanym pomniejszymi bóstwami, które siedzą na swojej grzędzie i z niej gdaczą wolę najwyższego.To raczej henoteizm niż politeizm. U takich Greków bogowie mieli swoje hierarchie, ale o czysto socjalnym charakterze, esencjonalnie byli tacy sami. W katolicyzmie i prawosławiu pozycja w hierarchii już wiązała się ze specyficzną naturą. W sumie za taki henoteizm można chyba też uznać zoroastryzm.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.