To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
"Od techniki do gnozy"
Ale się z zefciem rozpisaliście. Ja dopiero teraz zakończyłem pierwszy komentarz:

Adeptus napisał(a): Nie zauważyłem, żebyś się do tego odniósł w jakiś znaczący sposób. No chyba, że masz na myśli, że w Dziejach Apostolskich popełniono barbarzyństwo, paląc księgi magiczne.

Napisałem "Jeżeli propaguje". W sensie, wartości antychrześcijańskie. Ty napisałeś, że "tam palono książki magiczne", czym ignorujesz kwestię zawartości a przyczepiasz się do etykietki.

Cytat:
Cytat:Serio? Wyjątki? Lewis i Tolkien? To tak, jakbyś Homera nazwał "wyjątkiem wśród autorów starożytnej Grecji". No jednak jest różnica między protoplastami gatunku a rzeszą naśladowców.
Po namyśle stwierdzam, że i Tolkien nie jest twórcą chrześcijańskim, wbrew jego zamiarom.

Po namyśle stwierdzam, że tak samo mocno znasz się na literaturze fantasy jak na religii. I tak, to był sarkazm.

Cytat:Jego Eru Illuvatar nie jest biblijnym Bogiem, który ma na imię Zazdrosny.

Kto ma na imię? Eru? Czy IHWH? Gdzie to wyczytałeś?

Cytat:A Valarowie nie są aniołami, tylko właśnie pomniejszymi bogami.

"Bóg powstaje w zgromadzeniu bogów,
pośrodku bogów sąd odbywa"

https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=915

Cytat:Ich egzystencja nie kręci się wokół służenia Najwyższemu Bogowi, mają swoje cele, swoje zainteresowania, zakres własnego działania, powierzony przez Eru, ale wykonywany niezależnie od niego. Nie próbują też zachęcać ludzi do oddawania czci Eru, tylko kontaktują się ze światem w swoim własnym imieniu i rozwiązują jego problemy z własnej inicjatywy.

Tolkien był katolikiem a u nas każdy święty i co drugi anioł mają jakieś "funkcje". Jeżeli coś zgubisz, to nie zawracasz Bogu głowy, tylko świętemu Antoniemu. A w samochodach przylepiasz obrazek ze św. Krzysztofem.

Cytat:Ponadto, jakkolwiek Tolkien miał opory przed majstrowaniem z ludzki życiem pozagrobowym poprzestając na "to tajemnica", to kiedy już wymyślał własne życie pozagrobowe dla elfów i krasnoludów, to raczej w stronę reinkarnacji niż nieba i piekła.

Pół prawdy to nie jest prawda. Ludzie u Tolkiena mają śmierć klasyczną. Elfy mają przywilej reinkarnacji. Pół-elfy mogą wybierać. Natomiast krasnoludy nie mają reinkarnacji, tylko jeden z nich (Durin) jest o to posądzany. Choć Tolkien sam pisał, że to "coś innego", że to pojawianie się ponowne czy jakoś tak.

Cytat:W sumie powiedziałbym, wizja tolkienowska jest dużo sympatyczniejsza, niż chrześcijańska.

Niż Twoja chora wizja "prawdziwego chrześcijaństwa", owszem, ale to niska poprzeczka.

Cytat:A Rowling, wcześniej przez Ciebie wspomniana, to już w ogóle antyteza chrześcijaństwa

Daj Boże więcej takich "antytez". I mniej takich "obrońców prawdziwego chrześcijaństwa", jak Adeptus czy Posacki.

Cytat:Świat HP jest wyraźnie światem bez Boga. OK, w wielu utworach nie wspomina się o Bogu, bo nie ma powodu, ale HP operuje na poziomie metafizycznym, gdzie wręcz się prosi o jakieś nawiązanie - ale tego nawiązania nie ma.

O Boże... Kopciuszek nigdy nie wspomina o Bogu. Śpiąca Królewna operuje na poziomie metafizycznym, a nie wspomina o Bogu. A już, tfu, Królewna Śnieżka po śmierci nie zostaje wybawiona przez Chrystusa. Tylko przez pocałunek. I tym karmi się nasze dzieci?

Cytat:To, że HP umiera i ożywa absolutnie nie jest metaforą "zanurzenia w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa". W zaświatach nie spotyka Boga, tylko swojego mentora Dumbledor'a, jego powrót na ziemię też nie jest kwestią Bożej łaski, tylko jego własnym wyborem umożliwionym przez prawa magii rządzące horkruksami. HP nigdy nie myśli o Bogu, wszystkie zwycięstwa osiąga dzięki własnej odwadze, wiedzy i poświęceniu lub dzięki odwadze, wiedzy i poświęceniu innych ludzi. Owszem, ratuje go cudza ofiara, ale nie jest to ofiara Chrystusa mająca zapewnić abstrakcyjne zbawienie, lecz ofiara jego matki, która uratowała jego ziemskie życie. Znamienne jest to, że gdy mamy jedyną wzmiankę o obrzędach religijnych, w ostatnim tomie, Potter kompletnie ignoruje nabożeństwo odbywające się w pobliskim kościele, w ogóle nie przychodzi mu do głowy, by w Boże Narodzenie oddać cześć Bogu, zamiast tego udaje się na cmentarz, by oddać hołd swoim zmarłym rodzicom. Przed udaniem się na spotkanie Voldemorta HP odwołuje się do metafizyki, ale nie do Boga - za pomocą Kamienia Wskrzeszenia przywołuje duchy rodziców i przyjaciół. Dokonuje aktu spirytyzmu. A spirytyzm jest absolutnym zaprzeczeniem chrześcijaństwa - nie tylko ze względu na teorię "tak naprawdę przywołujesz demony, nie duchy zmarłych", tylko dlatego, że jest formą obcowania z zaświatami, która nie potrzebuje Boga. Zgodnie chrześcijańską wykładnią, absolutnie najważniejszym bytem, z którym człowiek może się spotkać po tamtej stronie jest Bóg, a wszelkie kontakty z nią muszą być odbywane przez pryzmat Boga. Można się modlić do Boga za dusze zmarłych, można prosić świętych, by pomodlili się za nami do Boga. Analogicznie, według chrześcijaństwa jeśli zmarli kontaktują się z żywymi, to wyłącznie w celach bogobojnych - by przestrzec ich przed grzechem czy poprosić o modlitwę. Tymczasem spirytyzm dąży do rozmowy żywego ze zmarłym, na tematy związane z nimi samymi. Bóg nie jest w centrum, w ogóle nie jest do niczego potrzebny. HP nie uprawia modlitwy, a uprawia spirytyzm. A kto trafi do tych potterowskich zaświatów? Dumbledore mówi, że śmierć dla dobrze zorganizowanego umysłu to wielka przygoda, Prawie Bezgłowy Nick stwierdza, że duchy nawiedzające Hogwart to ludzie, którzy nie mili odwagi "przejść dalej". A zatem "zbawieni" będą ludzie mądrzy i odważni, a nie pobożni, bogobojni, wierzący. A potępienie, które spotyka Voldemorta nie ma żadnego związku z "oddzieleniem do Boga", to raczej oddzielenie od innych ludzi, na skutek niemożności kochania.

Chcesz mnie specjalnie wkurzyć tym copypastem z Posackiego? No to jedziemy:

- Harry Potter nie umiera. Jest zawieszony między życiem a śmiercią.
- Nie jest więc w "zaświatach"
- JKR jest protestantką (episkopalną), a tam ludzie osiągają sukcesy dzięki własnemu wysiłkowi. A nie dzięki pielgrzymkom, różańcom czy litaniom.
- Boże Narodzenie nie jest "jedyną wzmianką", Posacki ignoruje mianowicie, że HP został ochrzczony.
- Kamień Filozoficzny nie służy wskrzeszaniu ale przedłużaniu życia, a "duchy" rodziców HP widzi w lustrze życzeń. Dumbledor ostrzega HP, że to lustro nie pokazuje prawdy, a jedynie życzenia.
- Voldemort ginie, bo nie rozumie istoty miłości. To cecha wspólna z Posackim.

I dziękuję, że jednego argumentu Posackiego nie wkleiłeś. Nie powiem którego.

Cytat:"Harry Potter" to seria absolutnie niechrześcijańska i to nie ze względu na machanie różdżkami, ale ze względu na to, że buduje spójną, antropocentryczną etykę i metafizykę, w której koncepcja Boga jest absolutnie zbędna. I dwa cytaty z Biblii ego nie zmienią.

Serio są tam dwa cytaty? Ja nie liczyłem, musiałem przeoczyć.

Cytat:
Cytat:Jeżeli czytałeś jakieś inne fantasy, to musiało mnie to ominąć.
Przed chwilą sam podałeś jako przykład Rowling, gdzie magia jest zarówno dobra i zła, a główny bohater w miarę czasu zyskuje coraz większe zdolności magiczne, zamiast się ich wyrzekać, a przesłanie jest achrześcijańskie.

A z jakiego kąta wyciągnąłeś kryterium "czarodziej musi się wyrzekać magii"? Jakoś przy Tolkienie siliłeś się na wyższą teologię, a przecież wystarczyło opieprzyć Gandalfa, że nie wyrzeka się magii. W Spiącej Królewnie tzw. "dobre wróżki", tfu, też nie wyrzekają się magii. A przy Kopciuszku to już zależy od wersji, ale najczęściej też jakaś spirytystka i okultystka ubiera tę dziewczynę, która przez to nie może być zbawiona we własnej biedzie, ale próbuje skusić księcia cielesnością i blichtrem. Tfu, tfu, po trzykroć tfu.

Cytat:Co do Conana - sam zauważyłeś, że to nie jest dzieło chrześcijańskie i to, że magowie są przeciwnikami tego nie zmienia.

Nie jest chrześcijańskie dla mnie. Ale dla Ciebie powinno być. Głównym zajęciem głównego bohatera jest obcinanie głów wszelakich spotkanych czarodziejów. Alternatywnie, wrzucanie czarownic do pieca (po wydymaniu, ale to już dygresja). A jak już zobaczy jakiegoś obcego Boga, to się tak wkurwia, że mu robi z rogu jesień średniowiecza. Normalnie taki (o)błędny rycerz, niejeden krzyżowiec mógłby się wzorować na nim.

A Crom? Przecież odpowiada Twojej karykaturze Jahwe jak nic. Wielki Bóg, który ukarze wiernych, jeżeli nie przyniosą mu tajemnicy stali.

(Tak wiem, to było bardziej z filmu, ale książki powtarzają te motywy)

Mimo to - dla mnie - Conan chrześcijański specjalnie nie jest. Ale też i specjalnie antychrześcijański nie będzie. Taka mitologia.

Cytat:George R. R. Martin - co prawda książki są mniej wyuzdane i antyreligijne, niż serial, ale jednak seksu jest sporo, bohaterowie używają magii (mniej niż w typowym fantasy, ale jednak) i czczą pogańskich bogów (chyba, że są ateistami).

Ateistami? Czytałeś to w ogóle?

Cytat:Ursula le Guin - czarnoksiężnik z Archipelagu jako główny bohater, autorka była lewicową feministką.

Błe, ohyda, feministka. Nie musisz nic więcej mówić, na stos ten dżender, na stos.

Cytat:Marion Zimmer Bradley - "Mgły Avalonu" to wiccańska propaganda.

Owszem, jedyna autorka, którą jednoznacznie można wrzucić do wora daleko pojętej ezoteryki. Do czego AFAIK jawnie się przyznaje i bez bicia, więc nie widzę powodu zaprzeczać.

Cytat:Brandon Sanderson - czytałem parę jego książek, bohaterowie zarówno dobrzy, jak i źli uprawiają magię.

Ja nie czytałem więc nie powiem. Ale kryterium bardzo "posackie".

Cytat:Stephen King

... napisał jedną jedyną książkę w klimatach fantasy. Ale to dosyć słabe było. Potem napisał jeszcze coś, mieszankę horroru, fantasy i westernu, w której główny bohater goni figurę quasi-antychrysta. Poza tym to autor horrorów i thrillerów, nie mieszajmy gatunków.

Cytat:z sympatią podchodzi do seksu

Ło la boga, z sympatio do seksu podchodzi. Nie może to być, krucafuks jeden.

Cytat:Popularny swego czasu "Eragon" Paoliniego - nauka magii przez głównego bohatera jest ważnym wątkiem, pojawia się krytyka religii.

Musiałem przespać te strony, gdzie pojawia się "krytyka religii".

Cytat:Pratchet - magowie i czarownice jako główni bohaterowie, krytyka religii.

I magii, i magii. Trzeba czytać uważnie, nie po tytułach.

Cytat:Andre Norton - "Świat czarownic" - nazwa mówi sama za siebie.

Nie, nie mówi.

Cytat:Oprócz tego jest zalew różnych serii "erpegowych" ze światów Forgotten Realms i Warhammera, gdzie politeizm i magia również są na porządku dziennym (w Warhammerze akurat magia jest siłą niebezpieczną, ale nie przeszkadza to pozytywnym bohaterom w jej używaniu).


Cytat:Jeśli chodzi o Polaków....
Sapkowski - w "Wiedźminie" wszyscy główni bohaterowie używają magii, a system wartości jest daleki od chrześcijaństwa (akceptacja aborcji), a już "Trylogia husycka" jest otwarcie antychrześcijańska, natomiast z sympatią traktuje magię i wiccę.

Trylogia husycka jest otwarcie antykatolilcka. Ty jako zwolennik jakiegoś "prawdziwego chrześcijaństwa" powinieneś uhonorować chwalenie różnej maści husytów, w końcu tam pewnie prędzej odnajdziesz swoich urojonych "prawdziwków", lub chociaż coś podobnego.

Cytat:Piekara - pomimo jego sympatii wobec idei prawicowych i sprzeciwu wobec aborcji, jego książki są w oczywisty sposób bluźniercze. Podejście do magii też jest niekatolickie - inkwizytorzy na pokaz ją zwalczają, po kryjomu sami używają.
Pilipiuk - niby ultrakatolik, ale jego sztandarowy bohater oprócz tego, że pijak i złodziej, jest świeckim egzorcystą i psychotronikiem, czyli okultystą.

Wysokie progi stawiasz, skoro ani Piekara ani Pilipiuk się nie załapią. Ale przyznaję, że obu nie czytałem obu, więc nie silę się na obronę. Ponoć niektórzy katolicy ich lubią.

Cytat:Jeśli chcesz wykazać, że fantasy jest chrześcijańskie i antymagiczne, to nie trafiłeś.

Po pierwsze primo, manipulujesz próbując stworzyć synonim między "chrześcijańskie" a "antymagiczne".

Po drugie, nigdy nie twierdziłem, że fantasy jest chrześcijańska. Natomiast twierdzę, że większość z powyżej podanych przykładów nie jest anty-chrześcijańska. Wiem, że nie łapiesz różnicy.

Cytat:Jeśli zaś chodzi o science-fiction to tam na ogół mamy do czynienia z ateizmem, pojawiają się też okultystyczne moce, które przewrotnie są tłumaczone jakimiś falami mózgowymi czy kosmicznymi energiami, zamiast szatanem.

No faktycznie, jeżeli choroby tłumaczy się mikrobami a nie szatanem, pioruny elektrycznością a nie szatanem a pryszcze na nosie brakiem higieny, a nie zaklęciami czarownicy, czyli szatanem, to czysty ateizm.

Cytat:Ale przecież katoliccy "łowcy czarownic" nie twierdzą, że okultyści mają władzę nad demonami, tylko, że wchodzą z nimi w układ, na skutek czego demon daje im trochę "prezentów" po to by oszukać, omamić i zyskać nad nimi władzę. Jeśli wierzysz, że demon potrafi wbrew woli człowieka wcisnąć mu do mózgu "wiedzę o rzeczach ukrytych" (często podawane jako objaw opętań. Wierzysz w opętania, prawda?), to logiczne jest, że tym bardziej potrafi to zrobić z człowiekiem, który go o to prosi.

Wierzę w opętania jak w opisach ewangelii, natomiast nie wierzę w ich ekstrapolację tak przez średniowiecznych, nowożytnych jak i współczesnych okultystów. To, co jest u Ciebie "logiką", dla mnie jest nieuzasadnioną nadinterpretacją i zabobonem, podszytym neo-okultyzmem.

Cytat:
Cytat:O ile wiem "eunuchy kompletne" nie mają już popędu, testosteron i takie rzeczy. To drobna ale istotna różnica do impotenta, który chcieć nadal chce, ale nie może. Co do "eunuchów częściowych" to nie wiem, jak to jest, czy zachowują część zdolności i pożądań, czy nie, ale tu już chyba nadwyrężamy porównanie.
No więc człowiek fantazjujący o byciu magiem nie jest eunuchem całkowitym

Sugerujesz, że człowiek fantazjujący o byciu magiem ma resztki magicznych sił? Potrafi zmienić śmietanę w masło czy co?

Cytat:
Cytat:"Pierścień Atlantów" to chwyt marketingowy producenta taniej biżuterii.
No i co z tego? Sam wskazałeś, że to kwestia intencji, nie skutków. Intencją osoby kupującej pierścień jest uzyskanie magicznych mocy, co jest grzechem i nie ma znaczenie, że to nie działa i tak kupujący ściąga na siebie potępienie.

"Jeżeli celem jest", słusznie napisałeś. Jeżeli natomiast ktoś kupi na targu ładny pierścionek z ciekawym wzorkiem, a do tego usłyszy, że miał być on używany przez legendarnych Atlantów i zapłaci powyżej ceny, to zamiaru nie ma.

Natomiast te listy "zakazanych znaków" mają na celu uświadomienie ludziom, że zakładając jakieś symbole czy biżuterie mogą się poddać wpływom złego. To jest myślenie magiczne właśnie.

Adeptus napisał(a): A za kody przepraszam, nie zawsze pamiętam, żeby je wyłączyć. To z mojej strony akurat głupota, nie zła wola.

Rób dobrze a nie będziesz musiał przepraszać.

Cytat:Wybacz, ale efekt jest nie do odróżnienia.

Na moim komputerze widać.

Cytat:Ale przyczyną tego, że walę w chrześcijaństwo  i twierdzę, że jest złe nie jest to, że sobie coś skonstruowałem, tylko to, że sobie uświadomiłem, jakie ono naprawdę jest. I nie robiłem tego celowo. Jak sobie uświadomiłem, że jako chrześcijanin mam obowiązek popalić i powyrzucać moją kolekcję fantastyki, nie było mi wesoło, chwilami miałem łzy w oczach (może to dziecinne, ale te wszystkie teksty w stylu "książka jest jak przyjaciel" działają).

Jakiś czas temu napisałeś: "Jeśli to, co kochasz w życiu, jest sprzeczne z zasadami, które mają cię zaprowadzić do wyimaginowanego żywota w niebie, masz zacisnąć zęby i cierpieć.". Jeżeli chodziło Ci o powyższe, to powoli zaczynam Cię rozumieć.

Tyle że nie miałeś racji w tym paleniu. Zachowałeś się jak... de Valmont w "Niebezpiecznych Związkach", który dla ułudy nagrody porzucił prawdziwą miłość. A przynajmniej to, co było temu najbliższe. Wiem, że łatwiej jest projektować poczucie winy na zewnątrz, ale na serio nikt Ciebie nie zmuszał do tego aktu. Masz wolną wolę i wybrałeś.



Cytat:Potem, kiedy sobie zacząłem uświadamiać, że im bardziej czytam Biblię, tym bardziej uznają ją za złe, męczyły mnie wyrzuty sumienia i strach przed piekłem. Już nie mówiąc o tym, że ostateczne "odwrócenie" musiało się wiązać z przyznaniem przed samym sobą, że zmarnowałem wiele lat życia. To naprawdę nie jest tak, że pewnego dnia powiedziałem sobie "Huh, pora na odmianę w życiu, od teraz zbieram sobie argumenty, że chrześcijaństwo jest złe, będzie fajnie".

"Nerwica religijna" to częste zjawisko wśród skrupulantów. Niektórzy psychologowie twierdzą, że najlepszym środkiem jest radykalne odrzucenie religii. Inni twierdzą, że można "naprostować" religijność bez porzucania wiary. Ja tam skłaniam się ku drugiej tezie, Ty wybrałeś pierwszą. Znowu, Twój wybór.

Jednakże jedno Ci powiem: jeżeli nie odrzucisz swojej skrzywionej wizji chrześcijaństwa, to żaden ateizm Ci nie pomoże. Pozostaniesz na wieki takim ateistycznym neofitą, który mimo wszystko nadal boi się karzącej ręki srogiego Jahwe. I myśli, że jak wystarczająco się od niego odetnie, to ta ręka go nie dosięgnie. To jest błędna logika i sam to gdzieś tam wiesz. Antykatolicyzm, nawet w tej twojej formie, to jeszcze nie ateizm.

Cytat:Mam wątpliwości. Być może Bóg naprawdę istnieje i jest takim strasznym potworem, jakim opisuje go Biblia. A może źle to oceniam i Bóg jednak jest dobry i afirmacja śmierci, słabości i głupoty, jakiej naucza też jest dobra. Ale co do tego, że tej afirmacja chrześcijaństwo nauczania, wątpliwości nie mam, bo mam fakty przed oczami. I jak widzę, że jest napisane X to nie mówię sobie "Tu nie może być napisane X, bo to byłoby głupie, a chrześcijaństwo nie jest głupie. I koniec".

To nie jest kwestia odgórnego uznania, że Adeptus ma rację w kwestii interpretacji Biblii. Albo, że nie ma racji. To jest kwestia wyboru. Wybrałeś interpretację X, wyszła Ci jakaś sprzeczność. Mogłeś albo uznać, że ty popełniłeś błąd w interpretacji. Albo że Biblia popełniła błąd. Wybrałeś to drugie.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Adeptus napisał(a): Sam Eru jest wszechmocny, jak na Boga przystało. Tyle, że w odróżnieniu od biblijnego Jahwe nie jest absolutnym egocentrykiem, który wymaga, żeby życie wszystkich istot we wszechświecie kręciło się wokół niego, żeby non stop oddawano mu hołd, nie karze za brak płaszczenia się, ani nie zsyła nieszczęść, żeby ludzie (elfy, krasnoludy) wiedzieli, gdzie ich miejsce, nie nakazuje nikogo mordować. Skoro Tolkien był katolikiem, dlaczego nie uczynił swojego Eru odbiciem biblijnego Boga, dlaczego nie nadał mu takich samych cech i sposobu postępowania? Czyżby podświadomie czuł, że gdyby tak zrobił, Eru byłby złoczyńcą gorszym od Morgotha i Saurona razem wziętych?

Bo widocznie Bóg, w jakiego wierzył Tolkien różnił się od Boga, w którego wierzy(ł) Adeptus. Dziwnym splotem okoliczności Bóg w którego wierzą bert i zefciu zgadza się z tolkienowską wizją. I podejrzewam, że większość chrześcijan, katolickich, prawosławnych i prostestanckich, ma zbieżną wizję.

No ale widocznie znowu wszyscy inni się pomylili.

Cytat:Ale Twoja argumentacja spina się logicznie o tyle, o ile masz autorytet ogłaszania, kto jest, a kto nie jest chrześcijaninem. A taki autorytet przysługuje, co do zasady, biskupom.
Cytat:Nie. O tym, czy ktoś jest chrześcijaninem decyduje to, czy wyznaje naukę Jezusa i Apostołów nie to, czy za takowego uznaje go biskup czy nawet papież.

Błędne koło, gdyż o tym, co jest nauką Jezus i Apostołów decydują Apostołowie i następcy Apostołów. Czyli biskupi razem z papieżem. Tak to swego czasu postanowili Apostołowie i tego się trzymamy.

Cytat:Nie jesteś masochistą = nie jesteś prawdziwym chrześcijaninem. Pokuta pokuta pokuta! Ja chciałem być prawdziwym chrześcijaninem i dlatego osunąłem się w masochizm. Ulgę przyniosło mi dopiero uświadomienie sobie, że chrześcijaństwo jest po prostu nieprawdziwe.

No to "Twoje chrześcijaństwo" to na pewno. W końcu św. Paweł pisał jasno, że ciało jest przybytkiem Ducha Swiętego. Jeżeli nie dbasz o własne ciało, zaniedbujesz świątynię Ducha.

Cytat:Ale gdybym się nawrócił i znowu został chrześcijaninem, konsekwencją byłby masochizm (i rozwałka reszty kolekcji).

Gdybyś to zrobił dziś to na pewno. W końcu Twoja wizja chrześcijaństwa jest tak skrzywiona, że ani biskup ani papież ani na pewno jakiś szeregowy ksiądz już tego nie naprostuje.

Istnieją natomiast ludzie, którym czasowe odejście od Kościoła pomaga uporządkować sobie pewne sprawy. Ich powrót jest trochę jak w powiedzeniu "Panta Rhei", nigdy nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Bo za drugim razem i Ty się zmieniłeś, i rzeka się zmieniła.

Zyczę ci takiego powrotu, choć na razie nadziei zbyt wiele nie mam.

Cytat:Inne rozwiązanie byłoby niekonsekwentne. Po co miałbym wyznawać jakieś uładzone pseudochrześcijaństwo? I ile uważam, że prawdziwe, Jezusowe chrześcijańswo z zasadą "nienawidź świata i samego siebie" jest niemal na pewno fałszywe, o tyle uładzone pseudochrześcijaństwo jest fałszywe z całą pewnością, skoro jest niezgodne nawet z własnym materiałem źródłowym.

Nie zapominaj, że według Jezusa świat też znienawidzi jego uczniów przez nienawiść do Jezusa. Oraz dosyć centralną wypowiedź o miłości nieprzyjaciół. To, że jakieś zdanie wyrwane z kontekstu stawiasz na wzorzec "prawdziwego chrześcijaństwa" to już Twój problem-

Cytat:Idąc twoim tokiem rozumowania, niemożliwe jest krytykowanie chrześcijaństwa. Bo jeśli ktoś krytykuje chrześcijaństwo (nie postępowanie chrześcijan, tylko chrześcijaństwo jako takie), to sam nie jest chrześcijaninem,

Wielu świętych krytykowało rozwój chrześcijaństwa. Ale gdzie takim karłom wiary i rozumu do Ciebie, co nie?

Cytat:A na przewodnictwie duchowym można się przejechać. Zapytałem jednego księdza, czy wolno grać w gry z magią i pogańskimi bogami, to powiedział, że wolno. Katolicki ksiądz powiedział, że wolno się bawić w najgorsze grzechy, jakie zna jego religia!

Zaczynaliśmy naszą rozmowę od pewnego motywu. Mianowicie, czy pycha jest zła. Właśnie podałeś przykład, jak Twoja pycha postawiła Twoją ocenę nad ocenę przewodnika duchowego.

Cytat:Zresztą, w pewnym sensie masz rację. Nie mnie decydować, co to jest chrześcijaństwo. Ani Tobie. Ani biskupowi. Tę decyzję podjęli Jezus i Apostołowie i nie można jej zmienić. A oni zadecydowali, że chrześcijaństwo jest poniżającą człowieka, gardzącą życiem i mądrością ideologią.

Znowu się powtarzasz. Chrześcijaństwo wywracało tradycyjny starożytny porządek wartości. Kult sukcesu i bogactwa, pogardę dla słabych i chorych, dla biednych i wdów. Nie znasz ani realiów, w których operował Jezus i Apostołowie, ani kontekstu ich nauczania. Ale pycha nie pozwala Ci na dopuszczenie możliwości, że się mylisz.

Poczytaj może trochę o losie takich wdów w tradycyjnym judaizmie. Albo w starożytnym Rzymie. A potem przeczytaj, na co przeznaczała gros środków pierwotna gmina chrześcijańska. Może to trochę rozjaśni temat.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Cytat:Napisałem "Jeżeli propaguje". W sensie, wartości antychrześcijańskie. Ty napisałeś, że "tam palono książki magiczne", czym ignorujesz kwestię zawartości a przyczepiasz się do etykietki.
No więc większość fantastyki propaguje wartości antychrześcijańskie. Tak, wiem, Lewis nie.


Cytat:Kto ma na imię? Eru? Czy IHWH? Gdzie to wyczytałeś?
IHWH. Gdzie wyczytałem? W Biblii. Wiem, że dla Ciebie nie jest ona autorytetem w kwestii chrześcijaństwa, ale dla mnie tak.

"Nie będziesz oddawał pokłonu bogu obcemu, bo Pan ma na imię Zazdrosny: jest Bogiem zazdrosnym". Księga Wyjścia, rozdział 34, wers 14.


Cytat:Tolkien był katolikiem a u nas każdy święty i co drugi anioł mają jakieś "funkcje". Jeżeli coś zgubisz, to nie zawracasz Bogu głowy, tylko świętemu Antoniemu. A w samochodach przylepiasz obrazek ze św. Krzysztofem.
Tak, ale założenie jest takie, że święty tak naprawdę tylko prosi Boga za nas, a Bóg działa (co notabene jest systemem absurdalnym, bo dlaczego miłosierny i wszechwiedzący Bóg miałby chętniej wysłuchiwać próśb przekazywanych przez świętych?). Valarowie działają własną mocą (owszem, otrzymaną przez Eru ale do dowolnego korzystania) i nawet nie pytają Eru, co zrobić.



Cytat:Pół prawdy to nie jest prawda. Ludzie u Tolkiena mają śmierć klasyczną. Elfy mają przywilej reinkarnacji. Pół-elfy mogą wybierać. Natomiast krasnoludy nie mają reinkarnacji, tylko jeden z nich (Durin) jest o to posądzany. Choć Tolkien sam pisał, że to "coś innego", że to pojawianie się ponowne czy jakoś tak.
Powiedziałem, że poszedł w stronę reinkarnacji. Poza tym, z tego co pamiętam, to o tym odradzaniu krasnoludów, to wprost było dotyczyło ono nie tylko Durina, ale ogólnie "ojców" krasnoludzkich plemion.



Cytat:O Boże... Kopciuszek nigdy nie wspomina o Bogu. Śpiąca Królewna operuje na poziomie metafizycznym, a nie wspomina o Bogu. A już, tfu, Królewna Śnieżka po śmierci nie zostaje wybawiona przez Chrystusa. Tylko przez pocałunek. I tym karmi się nasze dzieci?
Śpiąca Królewna nie operuje na poziomie życia pozagrobowego. Poza tym, tak, te bajki nie są zbyt chrześcijańskie. Śpiąca Królewna i Królewna Śnieżka uczą, że zło można pokonać siłą ziemskiej miłości, bez uciekania się do Boga. A przecież zgodnie z chrześcijaństwem, człowiek bez Boga jest bezsilny, zwłaszcza wobec złych mocy. Kopciuszek ujdzie, ale tylko ta stara wersja, gdzie nie było okultystycznej wróżki, tylko Kopciuszek otrzymywał pomoc  z nieba po pomodleniu się na grobie matki, czy jakoś tak.



Cytat:- Boże Narodzenie nie jest "jedyną wzmianką", Posacki ignoruje mianowicie, że HP został ochrzczony.
No wow, więc mamy dwie wzmianki o obrzędach religijnych. 


Cytat:- Kamień Filozoficzny nie służy wskrzeszaniu ale przedłużaniu życia, a "duchy" rodziców HP widzi w lustrze życzeń. Dumbledor ostrzega HP, że to lustro nie pokazuje prawdy, a jedynie życzenia.
Nie pisałem o lustrze życzeń z pierwszego tomu, tylko o Kamieniu Wskrzeszeń z tomu ostatniego. Który przyzywa duchy. Poza tym, po Hogwarcie masowo snują się duchy (o jednym wspomniałem) i nie są to hologramy, tylko zmarli ludzie.


Cytat:I dziękuję, że jednego argumentu Posackiego nie wkleiłeś. Nie powiem którego.
Nie bazowałem na argumentach Posackiego, gdyż są mocno naciągane, bazowałem na znajomości książek i własnych przemyśleniach. Co nie zmienia faktu, że Posacki z jego uwielbieniem dla pokory i cierpienia lepiej pojmuje, na czym polega chrześcijaństwo, niż Ty.





Cytat:Serio są tam dwa cytaty? Ja nie liczyłem, musiałem przeoczyć.
Na grobie rodziców HP i grobie matki albo siostry Dumbledore'a.





Cytat:A z jakiego kąta wyciągnąłeś kryterium "czarodziej musi się wyrzekać magii"? Jakoś przy Tolkienie siliłeś się na wyższą teologię, a przecież wystarczyło opieprzyć Gandalfa, że nie wyrzeka się magii. W Spiącej Królewnie tzw. "dobre wróżki", tfu, też nie wyrzekają się magii. A przy Kopciuszku to już zależy od wersji, ale najczęściej też jakaś spirytystka i okultystka ubiera tę dziewczynę, która przez to nie może być zbawiona we własnej biedzie, ale próbuje skusić księcia cielesnością i blichtrem. Tfu, tfu, po trzykroć tfu.
Wszystko się zgadza, tylko bez żadnej ironii.






Cytat:A Crom? Przecież odpowiada Twojej karykaturze Jahwe jak nic. Wielki Bóg, który ukarze wiernych, jeżeli nie przyniosą mu tajemnicy stali.



E, nie. Zgodnie z wiarą Conana, Crom generalnie zajmuje się walką z siłami zła, natomiast jego interakcje z ludźmi ograniczają się do tego, że każdemu z nich przy urodzeniu darowuje siłę i wolę walki i chce, żeby sobie sami w życiu radzili. Nie wymaga od ludzi hołdów, nie wysłuchuje modlitw, ba, nawet zdarza mu się za nie karać, bo powinieneś wykorzystywać jego dary dane przy urodzeniu, zamiast biadolić. Jest antytezą biblijnego Boga, który ma obsesję na punkcie własnej chwały i pragnie, żeby ludzie byli słabi i głupi, "żeby nikt się nie chełpił".
Poza tym, to śmieszne. Jahwe nakazuje zabijać tych, którzy zbierają gałązki w szabat, onanistów posyła do piekła, a Ty twierdzisz, że "Wielki Bóg, który ukarze wiernych, jeżeli nie przyniosą mu tajemnicy stali" pasuje do mojej "karykatury" Jahwe. To jest jego obraz, nie karykatura.




Cytat:Ateistami? Czytałeś to w ogóle?
Z tego co kojarzę, Tyrion - jedna z najbardziej lubianych przez czytelników postaci - wyraża pogląd "Bogowie nie istnieją, a jeśli, to są źli". Oczywiście, w serialu ateizmu jest dużo więcej, co mnie denerwowało, kiedy oglądałem to jeszcze jako katolik (co notabene było grzechem, ale wtedy jeszcze próbowałem udawać, że nie).





Cytat:Błe, ohyda, feministka. Nie musisz nic więcej mówić, na stos ten dżender, na stos.

A nie? 


Cytat:Ja nie czytałem więc nie powiem. Ale kryterium bardzo "posackie".


Kryterium chrześcijańskie. Tego, że magia to jednej z najgorszych grzechów, nie wymyślił sobie Posacki.


Cytat:Ło la boga, z sympatio do seksu podchodzi. Nie może to być, krucafuks jeden.

Twoja ironia nie zmieni tego, że chrześcijaninowi nie powinny podobać się książki, które propagują rozpustę. [/color]




Cytat:Musiałem przespać te strony, gdzie pojawia się "krytyka religii".
W pierwszym tomie jedyna religia to karykaturalny kult, w którym wierni piją krew utoczoną przez kapłana, na co Eragon reaguje z obrzydzeniem. Zgadnij, do czego to aluzja? Bodajże w drugim tomie elfy mówią Eragonowi wprost, że bogowie to bzdura.[/color]



Cytat:I magii, i magii. Trzeba czytać uważnie, nie po tytułach.
O ile czarodzieje są pokazani jako dość karykaturalni i trzeba ich chronić przed światem (i świat przed nimi) o tyle czarownice są pokazane z wyraźną sympatią, jako mędrczynie. A z "Morta" zapadła mi w pamięć taka scena, gdy główny bohater, uczeń Śmierci, przychodzi po duszę czarownicy i jak rozmowa schodzi na religię, pyta "Dlaczego właściwie kapłani was tak nie lubią", na co wiedźma odpowiada coś w stylu "Bo oni uważają, że człowiek powinien myśleć tylko o tamtym świecie, a my pokazujemy, że jak się postara, to może dobrze żyć na tym".




Cytat:Nie, nie mówi.

No więc "Świat czarownic" jest o świecie, gdzie pozytywnymi bohaterkami są czarownice.




Cytat:Trylogia husycka jest otwarcie antykatolilcka. Ty jako zwolennik jakiegoś "prawdziwego chrześcijaństwa" powinieneś uhonorować chwalenie różnej maści husytów, w końcu tam pewnie prędzej odnajdziesz swoich urojonych "prawdziwków", lub chociaż coś podobnego.



Ależ husyci wcale tam nie są jakoś specjalnie chwaleni. Są pokazani jako kolejny odłam krwawego i zamordystycznego chrześcijaństwa, może trochę lepszy od katolicyzmu. Jako prawdziwe dobro są pokazywane różne formy Wiccy.



Cytat:Po pierwsze primo, manipulujesz próbując stworzyć synonim między "chrześcijańskie" a "antymagiczne".



Nie próbuję, po prostu tak jest. Znaczy - nie wszystko, co antymagiczne jest chrześcijańskie (bo ktoś może tępić wszelkie formy zabobonu po równo), ale wszystko żaden utworów, który zajmuje w kwestii magii stanowisko inne niż jednoznacznie negatywne, nie jest chrześcijański.




Cytat:No faktycznie, jeżeli choroby tłumaczy się mikrobami a nie szatanem, pioruny elektrycznością a nie szatanem a pryszcze na nosie brakiem higieny, a nie zaklęciami czarownicy, czyli szatanem, to czysty ateizm.
Pisałem o okultystycznych mocach, nie elektryczności. Jeśli utwór tłumaczy np. telepatię, że to jakieś fale mózgowe i można ich używać dla dobrych celów, a nie że to działania szatana i plugawa magia, od której trzeba się trzymać z daleka, to jest heretycki.

Notabene, to, że chrześcijanie zaczęli korzystać z elektryczności to też trochę klęska chrześcijaństwa. Bo przecież z elektrycznością eksperymentowano, zanim pojmowano jej istotę. A próba korzystania z ukrytych, nierozpoznanych sił to magia.




Cytat:Wierzę w opętania jak w opisach ewangelii, natomiast nie wierzę w ich ekstrapolację tak przez średniowiecznych, nowożytnych jak i współczesnych okultystów. To, co jest u Ciebie "logiką", dla mnie jest nieuzasadnioną nadinterpretacją i zabobonem, podszytym neo-okultyzmem.
W Dziejach Apostolskich jest wprost opisana niewolnica, która miała "ducha wieszczego". Wieszczyła dzięki więzi z demonem. Uprawiała magię. Przestała wieszczyć, jak któryś z apostołów tego demona z niej wypędził.


Analogicznie - jeśli wierzysz, że demon jest w stanie sprawić, że człowiek nabywa nadludzką siłę, wiedzę o rzeczach ukrytych, znajomość nowych języków obcych - a to jest triada, która jest podawana właściwie przez wszystkich egzorcystów, nie jakiś folklor - to konsekwencja jest wiara w magię. Bo absurdem byłoby stwierdzenie, że diabeł jest w stanie "obdarzyć" tymi umiejętnościami człowieka wyłącznie wbrew jego woli, a jak ktoś go bardzo mocno prosi o opętanie i podpisuje cyrograf własną krwią, nagle szatan staje się bezradny.



Cytat:Sugerujesz, że człowiek fantazjujący o byciu magiem ma resztki magicznych sił? Potrafi zmienić śmietanę w masło czy co?

Kurde, sam wskazałeś - liczą się intencje. Liczy się fantazjowanie o magii, nie to, czy ktoś ma magiczne umiejętności. Idąc Twoim tokiem rozumowania, np. marzenie o zamordowaniu Boga nie jest grzechem, bo jest niespełnialne.


Cytat:Na moim komputerze widać.
Dlatego Ty je kasujesz Oczko



Cytat:Tyle że nie miałeś racji w tym paleniu.


Miałem. Jeśli chrześcijaństwo jest prawdziwe, trzeba palić, koniec kropka. Gdybym na nowo uwierzył, na nowo zacząłbym palić.


Cytat: Inni twierdzą, że można "naprostować" religijność bez porzucania wiary.
Ale to "naprostowanie" religijności jest w istocie jej naginaniem, żeby się przyjemnie żyło. Jezus kazał wziąć swój krzyż na ramiona, a Ty twierdzisz, że religijność chrześcijańska obywa się bez cierpienia?



Cytat:Pozostaniesz na wieki takim ateistycznym neofitą, który mimo wszystko nadal boi się karzącej ręki srogiego Jahwe. 
I pewnie tak będzie.



Cytat:I myśli, że jak wystarczająco się od niego odetnie, to ta ręka go nie dosięgnie.

Po prostu zacząłem się godzić z tym, że jeśli Bóg istnieje, to moim udziałem jest jezioro ognia. A skoro i tak mnie to czeka, to mogę wyrazić swoje zdanie.



EDIT EDIT EDIT


Cytat:Bo widocznie Bóg, w jakiego wierzył Tolkien różnił się od Boga, w którego wierzy(ł) Adeptus. Dziwnym splotem okoliczności Bóg w którego wierzą bert i zefciu zgadza się z tolkienowską wizją. I podejrzewam, że większość chrześcijan, katolickich, prawosławnych i prostestanckich, ma zbieżną wizję.
Ale to nie jest wizja Adeptusa, to jest wizja Biblii.


Cytat:Błędne koło, gdyż o tym, co jest nauką Jezus i Apostołów decydują Apostołowie i następcy Apostołów. Czyli biskupi razem z papieżem. Tak to swego czasu postanowili Apostołowie i tego się trzymamy.
No więc zadecydowali, że tą nauką jest Biblia, a Biblia zawiera doktrynę taką, jak wykładam.


Cytat:No to "Twoje chrześcijaństwo" to na pewno. W końcu św. Paweł pisał jasno, że ciało jest przybytkiem Ducha Swiętego. Jeżeli nie dbasz o własne ciało, zaniedbujesz świątynię Ducha.
No właśnie. Ciało nie jest Twoją własnością, tylko przybytkiem Ducha św. A jako takie ma służyć chwale Bożej, a nie czczym, grzesznym przyjemnościom.


Cytat:Zyczę ci takiego powrotu, choć na razie nadziei zbyt wiele nie mam.
Nie wiem, co musiałoby się stać, żebym zaczął wierzyć w to, że Biblia nie naucza czegoś, czego jak wiem, naucza.


Cytat:Wielu świętych krytykowało rozwój chrześcijaństwa. Ale gdzie takim karłom wiary i rozumu do Ciebie, co nie?

Ale ja nie krytykuję rozwoju chrześcijaństwo. Rozwój chrześcijaństwa to znacznej mierze odchodzenie od niego, co uczyniło z pseudochrześcijaństwa w miarę znośną ideologię, która nawet zrobiła trochę dobrego. Ja krytykuję właśnie chrześcijaństwo, chrześcijaństwo właściwe, pierwotne.


Cytat:Zaczynaliśmy naszą rozmowę od pewnego motywu. Mianowicie, czy pycha jest zła. Właśnie podałeś przykład, jak Twoja pycha postawiła Twoją ocenę nad ocenę przewodnika duchowego.
Nie pycha i nie moja ocena. Jeśli Biblia mówi "Magia i bałwochwalstwo to obrzydliwość", a ksiądz mówi "Chrześcijanin może się bawić w te obrzydliwości", to stawiam Biblię ponad księdzem.
Jeszcze gdyby tak było, że wszyscy księża mówią ja tamten. Ale jest mnóstwo księży, którzy krytykuję "okultystyczne gry" czy Harry'ego Pottera. I to ich stanowisko jest zgodne z Biblią.



Odpowiedz
Ja tylko z taką uwagą, że jak już ktoś uprawia deliberowanie o Tolkienie, to wypadałoby się trzymać terminologii Białej Rady czy innych Mędrców, a nie jakichś niziołków, co wafla wiedzą i są potem bardzo zdziwione, jak im Galadriela prosto mówi, że co to jest magia, to ona nie rozumie, bo jej robota jest jakościowo różna od tego, co Sauron po lasach odpierdala.

Czarodziejów jako takich u Tolkiena nie ma w ogóle. Są aniołowie, prorokowie i rzemieślnicy; przy czym niektórym aniołom zachciało się buntu i teraz wandalizują świat jak mogą. Dlaczego: bo są głupie i nadrabiają to pychą. Dlaczego są głupie: bo osnową świata jest stwórcza muzyka wyśpiewana podług zamysłu Eru i cała tak zwana magia zasadza się na wiedzy i rozeznaniu w tym, co zostało wyśpiewane u początku. Że jednemu aniołowi zachciało się wprowadzić własne wątki do tej muzyki, to nic nie zmienia, bo Eru zadbał, żeby uciąć śpiew w porę, zanim dobrze zgrany chór anielski nie popadł w chaotyczną kakofonię. Przy czym w ramach stworzenia, które zostało rzeczoną muzyką określone, pozostawiony jest pewien margines swobody, kto podejmie konkretny wątek i go swoim życiem odegra - Gandalf się na przykład zrazu opierał, że sobie z rolą nie poradzi. Czyli że jest w tym świecie przedstawionym coś na kształt przeznaczenia, które tylko głupim pyszałkom obraca się w przekleństwo i fatum.

Tak to z grubsza wygląda; a ponieważ Tolkienowi chodziło o danie ekwiwalentu zaginionej epiki staroangielskiej, który z braku laku oparł o islandzkie Eddy, to można się spierać, czy efekt końcowy jest raczej chrześcijański, czy raczej odyniczny. Tylko trzeba najpierw poczytać teksty źródłowe, bo dyskutowanie na zasadzie moje ideolo jest mojsze od twojego wyjątkowo słabe jest.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
Adeptus napisał(a): No więc większość fantastyki propaguje wartości antychrześcijańskie. Tak, wiem, Lewis nie.

A czemu się ograniczać? U Lewisa bohaterem pozytywnym jest faun, a to wiadomo, tfu, pogaństwo i plugastwo, wygląda jak diaboł więc diabołem jest. Broń dzieciom dostarcza "święty Mikołaj", ale jest to postać, tfu, spoganizowana, żaden biskup z mirry tylko przerośnięty krasnal w saniach. Karykatura chrześcijaństwa. A zmartwychwstanie Aslana nie jest tłumaczone żadną boską siłą, ale "największymi czarami sprzed początku czasów". Czyli, tfu, spirytutyzmem, łokultyzmem i zabononem światło-ćmiącym.

Cytat:IHWH. Gdzie wyczytałem? W Biblii. Wiem, że dla Ciebie nie jest ona autorytetem w kwestii chrześcijaństwa, ale dla mnie tak.

"Nie będziesz oddawał pokłonu bogu obcemu, bo Pan ma na imię Zazdrosny: jest Bogiem zazdrosnym". Księga Wyjścia, rozdział 34, wers 14.

A tego faktycznie nie znałem, punkt dla Ciebie.

Cytat:Tak, ale założenie jest takie, że święty tak naprawdę tylko prosi Boga za nas, a Bóg działa(...) Valarowie działają własną mocą (owszem, otrzymaną przez Eru ale do dowolnego korzystania) i nawet nie pytają Eru, co zrobić.

Anioły też mają wolną wolę, a taki Rafael, co to Tobiaszowi towarzyszył, niejeden cudzik po drodze zmajstrował. Natomiast los Upadłego jest nieomal analogiczny, czy go nazwiesz Lucyfer czy Melkor.

Cytat:(co notabene jest systemem absurdalnym, bo dlaczego miłosierny i wszechwiedzący Bóg miałby chętniej wysłuchiwać próśb przekazywanych przez świętych?)

"Gdzie dwóch albo trzech" i tak dalej. W kupie siła, jak mawiał Wołodyjowski.

Cytat:Powiedziałem, że poszedł w stronę reinkarnacji. Poza tym, z tego co pamiętam, to o tym odradzaniu krasnoludów, to wprost było dotyczyło ono nie tylko Durina, ale ogólnie "ojców" krasnoludzkich plemion.

Szczerze mówiąc ja tego dokładnie nie pamiętam, ale chyba ci wszyscy "ojcowie" nazywali się Durin, więc można by powiedzieć, że było ich ... jeden?

Cytat:Śpiąca Królewna nie operuje na poziomie życia pozagrobowego.

Miała pierwotnie umrzeć. A sen stuletni, wiesz nie za bardzewicz. Królewicz, który ją znalazł, ten, teges, nie zobaczył kościotrupa.

Cytat:Poza tym, tak, te bajki nie są zbyt chrześcijańskie.

To zależy, w której wersji, bo część czasem została schrystianizowama. Pierwotnie królewicz, który znalazł Śpiącą Królewnę... wcale jej nie obudził pocałunkiem (if you know what i mean).... a dziewięć miesięcy po odwiedzinach królewicza królewna urodziła bliźnięta. Te bliźnięta automatycznie zaczęły ssać mleko matki. I dopiero to obudziło dziewczynę.

W późniejszych edycjach wycenzurowano ten motyw na rzecz bardziej przyzwoitej wersji. Nie było też babki, co próbowała zjeść wnuki i paru innych elementów nie-za-bardzo-moralnych.

Cytat:Śpiąca Królewna i Królewna Śnieżka uczą, że zło można pokonać siłą ziemskiej miłości, bez uciekania się do Boga. A przecież zgodnie z chrześcijaństwem, człowiek bez Boga jest bezsilny, zwłaszcza wobec złych mocy.

Chyba Ty.

Cytat:Kopciuszek ujdzie, ale tylko ta stara wersja, gdzie nie było okultystycznej wróżki, tylko Kopciuszek otrzymywał pomoc  z nieba po pomodleniu się na grobie matki, czy jakoś tak.

Podejrzewam, że była to wersja młodsza, ale mniejsza o to. W każdym bądź razie jeszcze u braci Grimm jest wersja, jak obie siostry skracają sobie stopy (jedna obcina palce, druga zaś piętę).


Cytat:
Cytat:- Boże Narodzenie nie jest "jedyną wzmianką", Posacki ignoruje mianowicie, że HP został ochrzczony.
No wow, więc mamy dwie wzmianki o obrzędach religijnych. 

Nie, mamy jedno kłamstwo Posackiego.

Ale nie jest to jedyne kłamstwo Posackiego. Jest ich tam więcej. I są gorsze od tej "pomyłki".

Cytat:
Cytat:- Kamień Filozoficzny nie służy wskrzeszaniu ale przedłużaniu życia, a "duchy" rodziców HP widzi w lustrze życzeń. Dumbledor ostrzega HP, że to lustro nie pokazuje prawdy, a jedynie życzenia.
Nie pisałem o lustrze życzeń z pierwszego tomu, tylko o Kamieniu Wskrzeszeń z tomu ostatniego. Który przyzywa duchy. Poza tym, po Hogwarcie masowo snują się duchy (o jednym wspomniałem) i nie są to hologramy, tylko zmarli ludzie.

O ile pamiętam to jest ten sam kamień, być może w polskim tłumaczeniu został inaczej nazwany w ostatniej książce. Mimo to ten kamień nikogo nie wskrzesza w sensie klasycznym. I o ile pamiętam HP wcale nie "wywołuje", te dusze pod wpływem kamienia same się pojawiają, żeby mu towarzyszyć.

Cytat:Nie bazowałem na argumentach Posackiego, gdyż są mocno naciągane, bazowałem na znajomości książek i własnych przemyśleniach. Co nie zmienia faktu, że Posacki z jego uwielbieniem dla pokory i cierpienia lepiej pojmuje, na czym polega chrześcijaństwo, niż Ty.

A mimo to jego cała Twórczość jest jak miedź brzęcząca czy jak cymbał brzmiący.

I nie ściemniaj, że "nie bazowałeś". Zbyt często prowadziłem dyskusje na temat HP, poznaję jego linię argumentacji po ciemku. Zresztą, on sam tego nie rozpoczął, on tylko jest kontynuatorem na terenie Polski.

Cytat:
Cytat:Serio są tam dwa cytaty? Ja nie liczyłem, musiałem przeoczyć.
Na grobie rodziców HP i grobie matki albo siostry Dumbledore'a.

Niech będzie, drugi punkt dla Ciebie. W sumie to dosyć znaczące cytaty, nie sądzisz? "Ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony będzie śmierć” (1. Kor 15,26) oraz „Tam, gdzie jest twój skarb, tam i serce twoje” (Mt 6,10).


Cytat:A Crom? Przecież odpowiada Twojej karykaturze Jahwe jak nic. Wielki Bóg, który ukarze wiernych, jeżeli nie przyniosą mu tajemnicy stali.

Cytat:E, nie. Zgodnie z wiarą Conana, Crom (...) Jest antytezą biblijnego Boga,

Poza tym, to śmieszne. (...) a Ty twierdzisz, że "Wielki Bóg, który ukarze wiernych, jeżeli nie przyniosą mu tajemnicy stali" pasuje do mojej "karykatury" Jahwe. To jest jego obraz, nie karykatura.

No to zdecyduj się, pasuje czy nie pasuje? Albo czy ten filmowy pasuje bardziej niż ten książkowy? Bo zaczynam się gubić w Twojej argumentacji.


Cytat:Z tego co kojarzę, Tyrion - jedna z najbardziej lubianych przez czytelników postaci - wyraża pogląd "Bogowie nie istnieją, a jeśli, to są źli".

To by robiło z niego co najwyżej agnostyka, ale niech będzie. Pół punktu.

Cytat:Oczywiście, w serialu ateizmu jest dużo więcej, co mnie denerwowało, kiedy oglądałem to jeszcze jako katolik (co notabene było grzechem, ale wtedy jeszcze próbowałem udawać, że nie).

A jak przestałeś być katolikiem to przestało być grzechem?


Cytat:Błe, ohyda, feministka. Nie musisz nic więcej mówić, na stos ten dżender, na stos.

A nie? 
[/quote]

A nie. Argument, że to jest "lewicowa feministka" jest tak samo merytoryczny, jakbyś powiedział, że ma rude włosy i czarnego kota. Kiedyś i za to na stosie wylądować można było.

Cytat:Twoja ironia nie zmieni tego, że chrześcijaninowi nie powinny podobać się książki, które propagują rozpustę.

Od kiedy seks to rozpusta? Znowu skrupulatyzm przebija?

Zresztą, czytałem Kinga w okresie dojrzewania, a jedyna scena około-seksowa, jaką zapamiętałem, była w Shining. I to po pierwsze była scena post-koitalna, a po drugie było to między parą małżeńską. Poza tym nie pamiętam, żeby w jakiejkolwiek jego książce seks odgrywał większą rolę, niż tła.



Cytat:Musiałem przespać te strony, gdzie pojawia się "krytyka religii".
W pierwszym tomie jedyna religia to karykaturalny kult, w którym wierni piją krew utoczoną przez kapłana, na co Eragon reaguje z obrzydzeniem. Zgadnij, do czego to aluzja?
[/quote]

Była kiedyś na tym forum satanistka, co nieco opowiadała o rytuałach utaczania krwi do kielicha. To miałeś na myśli?

Cytat:
Cytat:I magii, i magii. Trzeba czytać uważnie, nie po tytułach.
O ile czarodzieje są pokazani jako dość karykaturalni i trzeba ich chronić przed światem (i świat przed nimi) o tyle czarownice są pokazane z wyraźną sympatią, jako mędrczynie. A z "Morta" zapadła mi w pamięć taka scena, gdy główny bohater, uczeń Śmierci, przychodzi po duszę czarownicy i jak rozmowa schodzi na religię, pyta "Dlaczego właściwie kapłani was tak nie lubią", na co wiedźma odpowiada coś w stylu "Bo oni uważają, że człowiek powinien myśleć tylko o tamtym świecie, a my pokazujemy, że jak się postara, to może dobrze żyć na tym".

Ja zapamiętałem scenę z innej książki, w której jedna czarownica jest wypisz wymaluj karykaturą wszelakich ezoterycznych poszukiwaczek Samego Siebie. W pewnym momencie zostaje zaczarowana w lustro o nieskończonej ilości odbić. A głos mówi jej "MUSISZ ODNALEŹĆ SIEBIE". Po czym ona wyrusza na poszukiwania i nie wraca nigdy.

Ale, uspokoję Ciebie, jest tu też i "dobra wiedźma". Staje w podobnej sytuacji. A po tekście Smierci ona odpowiada. "Ja przecież jestem tutaj!". I wyzwala się z czaru. Nie wiem, jak dla Ciebie, ale dla mnie metafora była aż zbyt czytelna.

Cytat:
Cytat:Nie, nie mówi.

No więc "Świat czarownic" jest o świecie, gdzie pozytywnymi bohaterkami są czarownice.

A są tam też wredne kapłany próbujące je na jakieś stosiki wepchnąć? Pytam, bo nie znam.

Cytat:Ależ husyci wcale tam nie są jakoś specjalnie chwaleni. Są pokazani jako kolejny odłam krwawego i zamordystycznego chrześcijaństwa, może trochę lepszy od katolicyzmu.

W sumie racja, ale ciągle ich radykalizm jawi się jako ten "prawdziwszy" i jest usprawiedliwiany na każdym kroku. Natomiast najgorszymi s....synami sagi są dwaj historyczni biskupi.

Cytat:Jako prawdziwe dobro są pokazywane różne formy Wiccy.

No teraz chyba żartujesz. Owszem, główny bohater jest jakimś "toledo", ale ani on nie jest specjalnie dobry, ani nie jest jedynym czarodziejem. Są trzy wiedźmy, które ledwo puszczają przyjaciół z życiem. Jest ten dziwny ptasznik czy pomurnik, którego pochodzenie do końca nie jest wyjaśnione, ale dobry on nie jest. Jedyne "czyste dobro", to ten klasztor żeński, który został żywcem przeniesiony z fantazji Paula Coelho. Jakaś forma chrześcijaństwa uniwersalistycznego, ale do wiccanizmu to jeszcze daleeeeko.

Poza tym zapomniałeś o jednej postaci, którą mogłeś spiąć argumentację. A ponieważ powyżej dałeś mi dwa cytaty, to się odwdzięczę: Samson. To taki dobry Mefistofeles, cytujący Boską Komedię. Diaboł w ludzkiej skórze jako pozytywny bohater, jak mogłeś przegapić?

Cytat:Nie próbuję, po prostu tak jest. Znaczy - nie wszystko, co antymagiczne jest chrześcijańskie

Uff, już się bałem, że dasz jakieś kryterium, od którego będzie już samo chrześcijaństwo, najprawdziwsze z prawdziwych. Ale nie zawiodłem się. Nie ma takiej reguły, od której drobne odstępstwo nie wyrzucało by Ciebie poza nawias. Bo przecież Pillipiuk dał za głównego bohatera egzorcystę. Ale że to świecki egzorcysta, więc tfu i błe, plugastwo.

Cytat:(bo ktoś może tępić wszelkie formy zabobonu po równo), ale wszystko żaden utworów, który zajmuje w kwestii magii stanowisko inne niż jednoznacznie negatywne, nie jest chrześcijański.

Ja myślałem, że miłość bliźniego i takie bzdety są ważniejsze. Ale dziękuję, że wyprowadziłeś mnie z błędu.

Cytat:Pisałem o okultystycznych mocach, nie elektryczności. Jeśli utwór tłumaczy np. telepatię, że to jakieś fale mózgowe i można ich używać dla dobrych celów, a nie że to działania szatana i plugawa magia, od której trzeba się trzymać z daleka, to jest heretycki.

Niedługo powiesz, że tricki karciane to też magia, a tłumaczenie tego zwinnością palców jest heretyckie. Sorry, w SF moce "para-magiczne" mają zawsze wyjaśnienie naukowe, albo przynajmniej para-naukowe. Najgorszym tego przykładem był epizod I Gwiezdnych Wojen. Tutaj wyjaśnieniem "Mocy" stały się jakieś międzygwiezdne mikroby, midichlorianami zwane.

Cytat:Notabene, to, że chrześcijanie zaczęli korzystać z elektryczności to też trochę klęska chrześcijaństwa. Bo przecież z elektrycznością eksperymentowano, zanim pojmowano jej istotę. A próba korzystania z ukrytych, nierozpoznanych sił to magia.

Ponoć było parę takich, którzy chcieli wyklinać piorunochrony. Ale to, niestety, byli jacyś fundamentalistyczni protestanci (chociaż w paszkwilach antykościelnych regularnie podaje się tu katolików). Widocznie byli "prawdziwszymi prawdziwkami".

Cytat:W Dziejach Apostolskich jest wprost opisana niewolnica, która miała "ducha wieszczego". Wieszczyła dzięki więzi z demonem. Uprawiała magię. Przestała wieszczyć, jak któryś z apostołów tego demona z niej wypędził.

No i? W Nowym Testamencie też jeden opętany rozpoznaje w Jezusie Mesjasza.

Cytat:
Cytat:Sugerujesz, że człowiek fantazjujący o byciu magiem ma resztki magicznych sił? Potrafi zmienić śmietanę w masło czy co?

Kurde, sam wskazałeś - liczą się intencje. Liczy się fantazjowanie o magii, nie to, czy ktoś ma magiczne umiejętności. Idąc Twoim tokiem rozumowania, np. marzenie o zamordowaniu Boga nie jest grzechem, bo jest niespełnialne.

Przepraszam, ale ty implikowałeś, że czytający HP fantazjuje o tym, żeby czarować. A całkiem niedawno podobnie negatywnie wypowiadałeś się o "rozpuście", czyli o opisywaniu seksu. O ile mogę się zgodzić, że opisy seksu o zdrowego człowieka w wieku "rozpłodowym" prowadzą często do fantazji, to przy opisach magii już takiej implikacji nie widzę. No chyba że jest się osobą podatną na tego typu fantazje władzy. To miałem na myśli z moim porównaniem. Normalny czytelnik czytając Harry Pottera czyta po prostu książkę przygodową. A nie zaczyna szeptać za plecami znienawidzonej nauczycielki "Avada Kedavra".

Zresztą, rodzi się tu pytanie, czy każde czytanie o grzechach dużych czy małych, rodzi fantazje. Seksu, czarów, przemocy. Psychologizatorzy i religianci różnych maści nie są tu zgodni. Ale jedna sprawa nie daje mi spokoju. Jeżeli podstawą krytyki książek - jak Harry Potter - jest książka - jak Biblia -, to czy ta Biblia wytrzymałaby te kryteria, na których podstawie krytykuje się inne książki? Chyba sam znasz odpowiedź na to pytanie, w końcu specjalizujesz się w "soczystych" fragmentach Biblii.

Cytat:
Cytat:Na moim komputerze widać.
Dlatego Ty je kasujesz Oczko

Na mojej komórce też widać. I widać nawet przed stawianiem odpowiedzi. Po prostu format jest inny, czcionka mniejsza. Dlatego nie wymawiaj się


Cytat:Miałem. Jeśli chrześcijaństwo jest prawdziwe, trzeba palić, koniec kropka. Gdybym na nowo uwierzył, na nowo zacząłbym palić.

To lepiej już zostań w tym Twoim ateizmie, bo jeszcze wyczytasz w Biblii, że "nie pozwolisz żyć czarownicy" i będziemy mieli bigos.

Cytat:Ale to "naprostowanie" religijności jest w istocie jej naginaniem, żeby się przyjemnie żyło. Jezus kazał wziąć swój krzyż na ramiona, a Ty twierdzisz, że religijność chrześcijańska obywa się bez cierpienia?

Jezus mówił o przyjmowaniu swojego krzyża. A nie o szukaniu go specjalnie. Mówił o przyjmowaniu cierpienia a nie o cierpiętnictwie na siłę. Przypomnij sobie, co Jezus pisał o poście. Ubrać się w najlepszą szatę, umyć twarz, naoliwić włosy. Post ma być w sercu, a nie na ciele.


Cytat:I pewnie tak będzie.

Tyle że Twój tok myślenia ma pewną logiczną pułapkę. Zakładam, że wierzysz w obiektywną rzeczywistość. To znaczy, Twoja wiara (lub jej brak) nie ma mocy sprawczej. Mówiąc inaczej, Bóg albo jest, albo jego nie ma. Jeżeli jest, i jeżeli jest istotnie taki, jaki wierzysz, to uciekając od niego nic nie zyskujesz. Poza, możliwie, większym luzem w życiu doczesnym.

I tak, znam argument przeciwny. W Twojej skrupulatystycznej wizji Bóg jest tak srogi, że za najdrobniejsze odstępstwo do piekła wrzuca. Możesz spalić wszystkie ulubione książki. Możesz się modlić od rana do wieczora gołymi kolanami na zimnych kamieniach. Możesz się odżywiać szarańczą lub korzonkami. Wystarczy, że raz się łakomie spojrzysz na przechodzące dziewczę i już w piekle lądujesz. Więc po co "przepłacać", jak i tak szanse na zbawienie są tak nikłe?

Więc jeżeli wierzysz w takiego wrednego demiurga, to istotnie, trzymaj się z dala od chrześcijaństwa. Tylko nie pouczaj innych, że Twoja wizja jest prawdziwą wizją. Gdyby nią była, to byś stał jak Szymon Słupnik na swojej kolumnie i nauczał ludzi o zaletach pustelniczego życia. Czegoś ci zabrakło albo czegoś za dużo miałeś. Czego Ci brakło, nie wiem, ale że za dużo pychy miałeś w sercu, to już ustaliliśmy.

I właśnie ta pycha była powodem Twojego upadku i Twojego odejścia. Przyjmij ode mnie tylko tę radę, i pychy się pozbądź. Może do chrześcijaństwa nie wrócisz, nie wiadomo, ale z pychą w sercu dalej błądził będziesz.

Cytat:Po prostu zacząłem się godzić z tym, że jeśli Bóg istnieje, to moim udziałem jest jezioro ognia. A skoro i tak mnie to czeka, to mogę wyrazić swoje zdanie.

Hiob też wyraził swoje zdanie. Ale jakaś różnica między wami być musiała, bo efekt był inny.
[/quote]
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Cytat: A czemu się ograniczać? U Lewisa bohaterem pozytywnym jest faun, a to wiadomo, tfu, pogaństwo i plugastwo, wygląda jak diaboł więc diabołem jest. Broń dzieciom dostarcza "święty Mikołaj", ale jest to postać, tfu, spoganizowana, żaden biskup z mirry tylko przerośnięty krasnal w saniach. Karykatura chrześcijaństwa. A zmartwychwstanie Aslana nie jest tłumaczone żadną boską siłą, ale "największymi czarami sprzed początku czasów". Czyli, tfu, spirytutyzmem, łokultyzmem i zabononem światło-ćmiącym.
Są i takie głosy. Skoro sam tak twierdzisz, nie będę się kłócił.

Cytat: Anioły też mają wolną wolę, a taki Rafael, co to Tobiaszowi towarzyszył, niejeden cudzik po drodze zmajstrował. Natomiast los Upadłego jest nieomal analogiczny, czy go nazwiesz Lucyfer czy Melkor.
Tak, to jest punkt styczny, ale nie zmienia innych rozbieżności. Naprawdę wyobrażasz sobie chrześcijańskich aniołów, którzy się żenią jedni... jedne... z drugimi? Śmieją się, bo cieszy ich walka na pięści? Próbują tworzyć własne istoty inteligentne za plecami Boga? Przez tysiąclecia zdają się na wolę Boga tylko raz, dopiero wtedy, gdy zbuntowani ludzie robią im wjazd na chatę?

Cytat:"Gdzie dwóch albo trzech" i tak dalej. W kupie siła, jak mawiał Wołodyjowski.
Ale przecież to bez sensu. To sugeruje, że Bóg uzależnia to, czy wysłucha prośby od ilości proszących, a co za tym idzie, może nie wysłuchać słusznej i sprawiedliwej prośby dlatego, że jest za mało proszących. Niby na czym miałaby polegać "w kupie siła" wobec Boga? Na sile autorytetu? Przecież Bóg nie poddaje się naciskom. Na sile przekonywania? Ale Bóg jest wszechwiedzący, sam wie, czy prośba jest słuszna.

Cytat: Szczerze mówiąc ja tego dokładnie nie pamiętam, ale chyba ci wszyscy "ojcowie" nazywali się Durin, więc można by powiedzieć, że było ich ... jeden?
Durin był jednym z ojców i ci, którzy byli identyfikowani jako jego powroty nosili to samo imię. Ale były też inne "linie ojcowskie", choć z tego co pamiętam, imiona ich ojców nie były podane.

Cytat: Miała pierwotnie umrzeć. A sen stuletni, wiesz nie za bardzewicz. Królewicz, który ją znalazł, ten, teges, nie zobaczył kościotrupa.
O co chodzi w ogóle i jak to ma się do życia pozagrobowego?

Cytat:Pierwotnie królewicz, który znalazł Śpiącą Królewnę... wcale jej nie obudził pocałunkiem (if you know what i mean).... a dziewięć miesięcy po odwiedzinach królewicza królewna urodziła bliźnięta. Te bliźnięta automatycznie zaczęły ssać mleko matki. I dopiero to obudziło dziewczynę.
Taaa, słyszałem o tej wersji. Ale to, że zamieniono ją na pocałunek usuwa tylko element rozpusty. W dalszym ciągu mamy pokonywanie zła za pomocą romantycznej miłości, bez odwołania do Boga.

Cytat:Chyba Ty.
Ja, ty, papież i wszyscy święci. Wszyscy jesteśmy bezsilni wobec zła, tylko Bóg ma moc sprawczą.

Cytat:O ile pamiętam to jest ten sam kamień, być może w polskim tłumaczeniu został inaczej nazwany w ostatniej książce.
Zdecydowanie źle pamiętasz. Kamień to kamień, zwierciało do zwierciało. Kamień mieścił się w dłoni, zwierciadło było wielkie. Kamień to jedno z Insygniów Śmierci, które zostają wprowadzone dopiero w ostatnim tomie. Na 100% to nie jest to samo. Nie i koniec. I tak, nie wskrzesza on ludzi, ale wywołuje ich duchy.

Cytat: Zbyt często prowadziłem dyskusje na temat HP, poznaję jego linię argumentacji po ciemku.
No, za wielki potterolog z Ciebie nie jest, skoro mylisz zwierciadło Ein Eingarp z Kamieniem Wskrzeszenia.

Cytat: Niech będzie, drugi punkt dla Ciebie. W sumie to dosyć znaczące cytaty, nie sądzisz? "Ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony będzie śmierć” (1. Kor 15,26) oraz „Tam, gdzie jest twój skarb, tam i serce twoje” (Mt 6,10).

No tak, bo tematem HP jest pokonanie strachu przed śmiercią. Bez odwołania do Boga. New age też stosuje cytaty z Biblii, które akurat się spodobają. Ponoć i sam szatan ich używa.

Cytat: No to zdecyduj się, pasuje czy nie pasuje? Albo czy ten filmowy pasuje bardziej niż ten książkowy? Bo zaczynam się gubić w Twojej argumentacji.
Crom według Ciebie czyli "Wielki Bóg, który zadaje ludziom zagadkę stali i karze za jej nierozwiązanie" pasuje do Jahwe. Crom książkowy, czyli "Daję wam siłę i odwagę, idę walczyć z lodowymi olbrzymami, a wy walczcie z wrogami na ziemi i nie zawracajcie mi głowy żadnymi lamentami, bo po łbie dam" nijak nie.

Cytat: A jak przestałeś być katolikiem to przestało być grzechem?
Dalej jest grzechem. Ale skoro i tak pójdę do piekła, jeśli Jahwe istnieje, nie ma to znaczenia. Jeśli nie istnieje, tym bardziej.

Cytat:Poza tym nie pamiętam, żeby w jakiejkolwiek jego książce seks odgrywał większą rolę, niż tła.
No bo to nie pornosy. Ale jednak jako tło pojawia się dość często. Pozamałżeński także.

Cytat: Ale, uspokoję Ciebie, jest tu też i "dobra wiedźma". Staje w podobnej sytuacji. A po tekście Smierci ona odpowiada. "Ja przecież jestem tutaj!". I wyzwala się z czaru. Nie wiem, jak dla Ciebie, ale dla mnie metafora była aż zbyt czytelna.
No tak, czarownica wygrywa dzięki pysze i wierze w samą siebie. Typowa postawa okultystyczna.

Cytat: A są tam też wredne kapłany próbujące je na jakieś stosiki wepchnąć? Pytam, bo nie znam.
Nie pamiętam, ale same dobre czarownice wystarczą.

Cytat:W sumie racja, ale ciągle ich radykalizm jawi się jako ten "prawdziwszy" i jest usprawiedliwiany na każdym kroku.
Ale i tak są 100 lat za wiccanami.

Cytat:No teraz chyba żartujesz. Owszem, główny bohater jest jakimś "toledo", ale ani on nie jest specjalnie dobry, ani nie jest jedynym czarodziejem. Są trzy wiedźmy, które ledwo puszczają przyjaciół z życiem. Jest ten dziwny ptasznik czy pomurnik, którego pochodzenie do końca nie jest wyjaśnione, ale dobry on nie jest. Jedyne "czyste dobro", to ten klasztor żeński, który został żywcem przeniesiony z fantazji Paula Coelho. Jakaś forma chrześcijaństwa uniwersalistycznego, ale do wiccanizmu to jeszcze daleeeeko.
W pierwszym tomie jest wielki sabat na cześć Magna Mater. Poza tym generalnie, ilekroć chrześcijaństwo jest pokazane w pozytywnym świetle, to jest zasugerowane, że to po prostu podświadoma wicca, która jest zakodowana w podświadomości. Jak w scenie, gdy husycki kaznodzieja rozbija figury w kościele, ale bohaterowie nie pozwalają mu rozbić Matki Boskiej, w domyśle innej postaci Wielkiej Bogini. W przypadku tych zakonnic też jest oczywiste, że ich kult gołębicy dotyczy pierwiastka żeńskiego.

Cytat:Bo przecież Pillipiuk dał za głównego bohatera egzorcystę. Ale że to świecki egzorcysta, więc tfu i błe, plugastwo.
Zgadza się. Skąd ta ironia?

Cytat: Ja myślałem, że miłość bliźniego i takie bzdety są ważniejsze. Ale dziękuję, że wyprowadziłeś mnie z błędu.
Ważniejsza jest miłość do Boga, a z jakiegoś powodu chrześcijaństwo zakłada, że magia jest z tą miłością sprzeczna.

Cytat:Sorry, w SF moce "para-magiczne" mają zawsze wyjaśnienie naukowe, albo przynajmniej para-naukowe. Najgorszym tego przykładem był epizod I Gwiezdnych Wojen. Tutaj wyjaśnieniem "Mocy" stały się jakieś międzygwiezdne mikroby, midichlorianami zwane.
No i to jest złe. To jest subtelne zwodzenie, jeszcze gorsze niż otwarta magia, bo wpaja ludziom przekonanie, że mogą szukać naukowych sposobów na zyskanie mocy psychicznych i to nie będzie okultyzm. I przez to ludzie się zapisują na kursy rozwoju umysłu... które są naciąganiem, ale nie szkodzi i tak to grzech potworny.

Cytat: No i? W Nowym Testamencie też jeden opętany rozpoznaje w Jezusie Mesjasza.
No i to, że demon sprawia, że opętany zyskuje nadnaturalną wiedzę. A magia według łowców czarownic polega po prostu na formie dobrowolnego opętania.

Cytat:Jeżeli podstawą krytyki książek - jak Harry Potter - jest książka - jak Biblia -, to czy ta Biblia wytrzymałaby te kryteria, na których podstawie krytykuje się inne książki? Chyba sam znasz odpowiedź na to pytanie, w końcu specjalizujesz się w "soczystych" fragmentach Biblii.
Nie wytrzymałaby. Po prostu chrześcijaństwo jest pełne sprzeczności. Tym niemniej, różnica jest taka, że w Biblii Bóg jest w centrum a magia jest potępiona, w HP w centrum jest człowiek, jego odwaga i mądrość, a magia jest ukazana neutralnie.
Cytat: Jezus mówił o przyjmowaniu swojego krzyża. A nie o szukaniu go specjalnie. Mówił o przyjmowaniu cierpienia a nie o cierpiętnictwie na siłę. Przypomnij sobie, co Jezus pisał o poście. Ubrać się w najlepszą szatę, umyć twarz, naoliwić włosy. Post ma być w sercu, a nie na ciele.
Co nie znaczy, że chrześcijanin ma trzymać w domu plugawe narzędzia Szatana, takie jak stare numery "Nowej Fantastyki". No ewentualnie jakiś egzorcysta może, na zasadzie "wroga należy poznać".

Cytat:Jeżeli jest, i jeżeli jest istotnie taki, jaki wierzysz, to uciekając od niego nic nie zyskujesz. Poza, możliwie, większym luzem w życiu doczesnym.
No właśnie to zyskuję.

Cytat:Więc po co "przepłacać", jak i tak szanse na zbawienie są tak nikłe?
To też, ale nie tylko. Po co przepłacać, skoro nagroda jest tak marna? Wieczność spędzona na wielbieniu Jahwe, pranie mózgu i całkowite poddanie swojej woli jego woli. Jako potępieniec będę mógł przynajmniej, nie wiem, wymyślać sobie historyjki w głowie.
Poza tym - szanse zbawienia są podwójnie nikłe, bo jeśli Jahwe istnieje, to jest ciężko... Ale samo istnienie Jahwe i jego nieba jest mocno wątpliwe. Sumując, nie warto poświęcać życia, które jest, na widmo zbawienia.


Cytat:Tylko nie pouczaj innych, że Twoja wizja jest prawdziwą wizją.
Jest to wizja prawdziwa. Przez lata kaznodzieje nauczali, że do piekła trafią wszyscy niekatolicy i większość katolików.

Cytat: I właśnie ta pycha była powodem Twojego upadku i Twojego odejścia. Przyjmij ode mnie tylko tę radę, i pychy się pozbądź. Może do chrześcijaństwa nie wrócisz, nie wiadomo, ale z pychą w sercu dalej błądził będziesz.
Gdyby kierowała mną pycha, to nie byłoby problemu. Powiedziałbym sobie "Fantastyka nie jest grzechem, ja ją lubię, a ja wiem, co dobre. I chrześcijaństwo też jest dobre, bo przecież wyznając tę religię przez tyle lat, nie mogłem się mylić". Kryzys nastąpił właśnie w chwili pokory. Kiedy korząc się przed Bogiem zacząłem pozbywać się grzesznych utworów. Modliłem się codziennie tyle czasu, że aż dostałem jakichś zmian zwyrodnieniowych na kolanach (co pogłębiło mój kryzys, bo przestraszyłem się, że szatan mnie dopadł przez te okultyzmy, no bo czy to może być przypadek, że zaatakowało akurat kolana, żebym nie mógł klęczeć przed Bogiem?) z czego znaczną część czasu poświęcałem na przepraszanie, że tak źle się modlę i jestem zbyt pyszny.

Cytat:Czegoś ci zabrakło albo czegoś za dużo miałeś. Czego Ci brakło, nie wiem, ale że za dużo pychy miałeś w sercu, to już ustaliliśmy.
To Tobie braknie. Obiektywnego spojrzenia na własną religię. Wyznajesz ulukrowaną, uładzoną, zracjonalizowaną wersję swojej religii i nie chcesz przyjąć do wiadomości, że ta religia wygląda inaczej. Bo wtedy musiałbyś albo zmienić swoje postępowanie, albo religię. Mam wrażenie, że rozumujesz na zasadzie "Chrześcijaństwo jest dobre, więc Adeptus nie ma racji, bo mówi, że jest złe, a przecież jest dobre".
Odpowiedz
Adeptus napisał(a): Tak, to jest punkt styczny, ale nie zmienia innych rozbieżności. Naprawdę wyobrażasz sobie chrześcijańskich aniołów, którzy się żenią jedni... jedne... z drugimi? Śmieją się, bo cieszy ich walka na pięści? Próbują tworzyć własne istoty inteligentne za plecami Boga? Przez tysiąclecia zdają się na wolę Boga tylko raz, dopiero wtedy, gdy zbuntowani ludzie robią im wjazd na chatę?
A wyobrażasz sobie Chrystusa, który ma grzywę i zagryza złe wiedźmy? Dzieła Tolkiena to fikcja. Zatem nie można oceniać, czy są chrześcijańskie, czy nie przez pryzmat tego, czy w 100% oddają kosmologię chrześcijańską. Może przypowieści Chrystusa też uznamy za niebiblijne, bo postaci reprezentujące Boga mają w tych przypowieściach cechy ludzkie. Wyobrażasz sobie Boga, który szuka ze świecą drobniaków? Albo aniołów z kosami?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Cytat:A wyobrażasz sobie Chrystusa, który ma grzywę i zagryza złe wiedźmy? 
Bez problemu. To nie bardziej odjechana wizja niż Jezus z mieczem wychodzącym z ust, jak w Apokalipsie.
Odpowiedz
Adeptus napisał(a): Są i takie głosy. Skoro sam tak twierdzisz, nie będę się kłócił.

Jak chyba zefciu napisał swego czasu, nie zauważyłbyś ironii, gdyby walnęła Ciebie kłonicą w zadek. A więc tak, to była ironia myślenia neookultystycznego. Możesz mi znaleźć dowolny film nie-religijny a ja Ci napiszę, co tam jest złego. A i spora część religijnych filmów by się dała zdeawuować.

Cytat:Tak, to jest punkt styczny, ale nie zmienia innych rozbieżności. Naprawdę wyobrażasz sobie chrześcijańskich aniołów, którzy się żenią jedni... jedne... z drugimi? Śmieją się, bo cieszy ich walka na pięści? Próbują tworzyć własne istoty inteligentne za plecami Boga? Przez tysiąclecia zdają się na wolę Boga tylko raz, dopiero wtedy, gdy zbuntowani ludzie robią im wjazd na chatę?

Chrześcijańska mitologia anielska jest raczej skromna. Ale jak już poczytasz trochę żydowkiej angelologii, to tam jest niezły odjazd. Przykładowo poniższy gostek jest pierwowzorem chrześcijańskiego Lucyfera:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Samael

To tylko wycinek, polska wiki jest raczej skromna, więc podam jeszcze to:

http://wesley.nnu.edu/sermons-essays-boo...-3-baruch/

"And the angel said to me, It is the vine, which the angel Sammael planted, whereat the Lord God was angry, and He cursed him and his plant, while also on this account He did not permit Adam to touch it, and therefore 9 the devil being envious deceived him through his vine."

"it was near to Sammael when he took the serpent as a garment."


Więcej na szybkiego nie znalazłem, ale są jeszcze barwniejsze opisy, jak Samael przekształcił raj w spelunę ucząc Adama i Ewę i ich potomków wszelakich możliwych grzechów. Taka alternatywna wersja grzechu pierworodnego, rozłożona na cały okres między Stworzeniem a Potopem.

Cytat:
Cytat:"Gdzie dwóch albo trzech" i tak dalej. W kupie siła, jak mawiał Wołodyjowski.
Ale przecież to bez sensu. To sugeruje, że Bóg uzależnia to, czy wysłucha prośby od ilości proszących, a co za tym idzie, może nie wysłuchać słusznej i sprawiedliwej prośby dlatego, że jest za mało proszących. Niby na czym miałaby polegać "w kupie siła" wobec Boga? Na sile autorytetu? Przecież Bóg nie poddaje się naciskom. Na sile przekonywania? Ale Bóg jest wszechwiedzący, sam wie, czy prośba jest słuszna.

Dziwi mnie to, że nagle coś dla Ciebie jest bez sensu. Od kiedy obiegasz od literalnego traktowania słów Jezusa? Nie pamiętasz przypowieści o wdowie, która dobijała się do sędziego? Łk 18:1-8?

Poza tym nie zapominaj, co jest powodem cudów w całym NT. I nie jest to jakaś słuszność racji. Ani wszechwiedza. Podpowiem Ci, że to słowo zaczyna się na "W" i rymuje się do "siara"

Cytat:
Cytat:Miała pierwotnie umrzeć. A sen stuletni, wiesz nie za bardzewicz. Królewicz, który ją znalazł, ten, teges, nie zobaczył kościotrupa.
O co chodzi w ogóle i jak to ma się do życia pozagrobowego?

Dziewczyna zatruła się, nominalnie śmiertelnie. Uratowały ją najpierw okultystyczne hokusy pokusy (a to oznacza, że jakaś czarownica jest dobra; a to jak wiemy jest zło najgorsze), a nie modlitwa (jeszcze gorzej). Jest to przecież analogiczna sytuacja do Harry Pottera i jego zawieszeniu między życiem a śmiercią. Jak dla mnie, "stężenie metafizyczne" wystarczające. A potem...

Cytat:Taaa, słyszałem o tej wersji. Ale to, że zamieniono ją na pocałunek usuwa tylko element rozpusty. W dalszym ciągu mamy pokonywanie zła za pomocą romantycznej miłości, bez odwołania do Boga.

Co ty taki lajtowaty. Pocałunek przed ślubem to też rozpusta.

(Uwaga, to była też ironia)

Cytat:
Cytat:Chyba Ty.
Ja, ty, papież i wszyscy święci. Wszyscy jesteśmy bezsilni wobec zła, tylko Bóg ma moc sprawczą.

Bzdura. Tylko Bóg może nas zbawić. Natomiast wobec dobra i zła każdy z nas ma takie malutkie coś zwane Wolną Wolą. Wybieramy albo jedno albo drugie.

Katolilccy* neo-okultyści popełniają wiele błędów i herezji, a najgorszą z nich jest właśnie odmawianie wolnej woli człowiekowi. Nawet protestancka predestynacja nie idzie tak daleko.

(* powinienem dać w cudzysłów, ale niech już tak zostanie)

Cytat:
Cytat:O ile pamiętam to jest ten sam kamień, być może w polskim tłumaczeniu został inaczej nazwany w ostatniej książce.
Zdecydowanie źle pamiętasz. Kamień to kamień, zwierciało do zwierciało. Kamień mieścił się w dłoni, zwierciadło było wielkie. Kamień to jedno z Insygniów Śmierci, które zostają wprowadzone dopiero w ostatnim tomie. Na 100% to nie jest to samo. Nie i koniec. I tak, nie wskrzesza on ludzi, ale wywołuje ich duchy.

Po weryfikacji muszę przyznać Ci rację. Coś mi się pomerdało w pamięci, myślałem, że to jeden i ten sam objekt. Ale małe zastrzeżenie: Insygnia jako "temat" pojawiają się na końcu, ale jako "objekty" istniały już zawsze. Przypominam, że Harry odziedziczył Pelerynę Niewidkę po tatusiu.

Cytat:No, za wielki potterolog z Ciebie nie jest, skoro mylisz zwierciadło Ein Eingarp z Kamieniem Wskrzeszenia.

Nie znam polskich nazw, gdyż czytałem książki po niemiecku. Dlatego też pomyliłem, o który epizod Ci chodzi przy opisie.

Cytat:
Cytat:Niech będzie, drugi punkt dla Ciebie. W sumie to dosyć znaczące cytaty, nie sądzisz? "Ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony będzie śmierć” (1. Kor 15,26) oraz „Tam, gdzie jest twój skarb, tam i serce twoje” (Mt 6,10).

No tak, bo tematem HP jest pokonanie strachu przed śmiercią. Bez odwołania do Boga. New age też stosuje cytaty z Biblii, które akurat się spodobają. Ponoć i sam szatan ich używa.

Ponoć tak. Ale pamiętaj o tym, co spotkało rabinów, jak wyklinali Jezusa od sługi Belzebuba. Mk 3:22nn. Też pewnie uważali, że mają rację, no bo Jezus przecież uzdrawia wbrew ich "świętym" przepisom. Tak więc i Ty bądź ostrożny, zanim posądzisz coś o szatańskość / satanistyczność.

Cytat:Crom według Ciebie czyli "Wielki Bóg, który zadaje ludziom zagadkę stali i karze za jej nierozwiązanie" pasuje do Jahwe. Crom książkowy, czyli "Daję wam siłę i odwagę, idę walczyć z lodowymi olbrzymami, a wy walczcie z wrogami na ziemi i nie zawracajcie mi głowy żadnymi lamentami, bo po łbie dam" nijak nie.

W sumie całkiem dobry przykład, jak w zależności od podejścia można każdą rzecz zinterpretować albo na "To dokładnie to samo" albo "To kompletne przeciwieństwo".

Cytat:
Cytat:A jak przestałeś być katolikiem to przestało być grzechem?
Dalej jest grzechem. Ale skoro i tak pójdę do piekła, jeśli Jahwe istnieje, nie ma to znaczenia. Jeśli nie istnieje, tym bardziej.

Tak myślałem. Pewna logika w tym jest. Tyle że błąd popełniłeś przy interpretacji tego, czym / kim jest JHWH.

Cytat:
Cytat:Poza tym nie pamiętam, żeby w jakiejkolwiek jego książce seks odgrywał większą rolę, niż tła.
No bo to nie pornosy. Ale jednak jako tło pojawia się dość często. Pozamałżeński także.

Nie wiem, jak mierzysz to "dosyć często", ja miałem inne wrażenie. Jak pisałem, Kingiem zaczytywałem się w okresie dojrzewania, a wtedy "momenty" silniej zapadają w pamięć. Jeżeli istotnie coś było, to musiałem przeoczyć. Ale może w późniejszych dziełach się "rozkręcił"?



Cytat:
Cytat:Ale, uspokoję Ciebie, jest tu też i "dobra wiedźma". Staje w podobnej sytuacji. A po tekście Smierci ona odpowiada. "Ja przecież jestem tutaj!". I wyzwala się z czaru. Nie wiem, jak dla Ciebie, ale dla mnie metafora była aż zbyt czytelna.
No tak, czarownica wygrywa dzięki pysze i wierze w samą siebie. Typowa postawa okultystyczna.

Dzięki realizmowi. To raczej postawa typowo świecka.

Cytat:
Cytat:A są tam też wredne kapłany próbujące je na jakieś stosiki wepchnąć? Pytam, bo nie znam.
Nie pamiętam, ale same dobre czarownice wystarczą.

Kolejny "posackizm", czyli dobro to zło.

Cytat:
Cytat:W sumie racja, ale ciągle ich radykalizm jawi się jako ten "prawdziwszy" i jest usprawiedliwiany na każdym kroku.
Ale i tak są 100 lat za wiccanami.

Trochę mieszasz chronologię, gdyż "wiccanizm" jest opisywany jako pierwotny kult a chrześcijaństwo jako coś narzuconego. Husytyzm jest w tym zestawieniu powrotem do jakiegoś "chrześcijaństwa pierwotnego" i odrzuceniem tych naleciałości, które są sugerowane w katolicyzmie.

Cytat:
Cytat:No teraz chyba żartujesz. Owszem, główny bohater jest jakimś "toledo", ale ani on nie jest specjalnie dobry, ani nie jest jedynym czarodziejem. Są trzy wiedźmy, które ledwo puszczają przyjaciół z życiem. Jest ten dziwny ptasznik czy pomurnik, którego pochodzenie do końca nie jest wyjaśnione, ale dobry on nie jest. Jedyne "czyste dobro", to ten klasztor żeński, który został żywcem przeniesiony z fantazji Paula Coelho. Jakaś forma chrześcijaństwa uniwersalistycznego, ale do wiccanizmu to jeszcze daleeeeko.
W pierwszym tomie jest wielki sabat na cześć Magna Mater. Poza tym generalnie, ilekroć chrześcijaństwo jest pokazane w pozytywnym świetle, to jest zasugerowane, że to po prostu podświadoma wicca, która jest zakodowana w podświadomości. Jak w scenie, gdy husycki kaznodzieja rozbija figury w kościele, ale bohaterowie nie pozwalają mu rozbić Matki Boskiej, w domyśle innej postaci Wielkiej Bogini. W przypadku tych zakonnic też jest oczywiste, że ich kult gołębicy dotyczy pierwiastka żeńskiego.

No i to łączy Sapkowskiego i Coelho. Ale z drugiej strony mamy biskupa Konrada, który korzysta z usług czarownika. Własnego syna, jeżeli mnie skleroza nie myli. I wiedźma Neufra. Jest Łukasz Bożyczko, o ile pamiętam ksiądz i czarnoksiężnik. Nie pamiętam, czy po stronie husytów są jakieś czarnoksiężniki, wydaje mi się, że nie, pewnie z powodów opisywanych wyżej.

Cytat:
Cytat:Bo przecież Pillipiuk dał za głównego bohatera egzorcystę. Ale że to świecki egzorcysta, więc tfu i błe, plugastwo.
Zgadza się. Skąd ta ironia?

Po prostu Twoja logika jest taka, że jak wystarczająco długo szukasz, jakąś dziurę i tak znajdziesz. Daj mi książkę a znajdę Ci herezję, parafrazując Dzierżyńskiego.

Cytat:
Cytat:Ja myślałem, że miłość bliźniego i takie bzdety są ważniejsze. Ale dziękuję, że wyprowadziłeś mnie z błędu.
Ważniejsza jest miłość do Boga, a z jakiegoś powodu chrześcijaństwo zakłada, że magia jest z tą miłością sprzeczna.

Chrześcijaństwo zakłada, że bałwochwalstwo jest grzechem. Drobna, aczkolwiek istotna różnica. Neo-okultyści zakładają, że między magią a bałwochwalstwem jest znak równości, ale to tak nie działa, ani w jedną ani w drugą stronę.

Cytat:
Cytat:Sorry, w SF moce "para-magiczne" mają zawsze wyjaśnienie naukowe, albo przynajmniej para-naukowe. Najgorszym tego przykładem był epizod I Gwiezdnych Wojen. Tutaj wyjaśnieniem "Mocy" stały się jakieś międzygwiezdne mikroby, midichlorianami zwane.
No i to jest złe. To jest subtelne zwodzenie

O rzesz ku.... czytałeś. Gabrielle Kuby i jej "pocztówka od papieża, zanim ten stał się papieżem"... subtelne zwodzenie.

Cytat:, jeszcze gorsze niż otwarta magia, bo wpaja ludziom przekonanie, że mogą szukać naukowych sposobów na zyskanie mocy psychicznych i to nie będzie okultyzm. I przez to ludzie się zapisują na kursy rozwoju umysłu... które są naciąganiem, ale nie szkodzi i tak to grzech potworny.

Takie głodne teksty o ludziach, którzy przez literaturę SF lądują w scientologiach czy innych sektach zachowaj na wieczorki w Ogólnopolskim Komitecie do Walki z Sektami i Przemocą. Czyli kółkiem neookultystów zgromadzonych koło Ryszarda Nowaka. Jeżeli nie rozpoznajesz różnicy między naukowym a ezoterycznym podejściem to nie będziesz też widział różnicy między kultem Peruna a eksperymentami Benjamina Franklina z latawcami.

Cytat:
Cytat:No i? W Nowym Testamencie też jeden opętany rozpoznaje w Jezusie Mesjasza.
No i to, że demon sprawia, że opętany zyskuje nadnaturalną wiedzę. A magia według łowców czarownic polega po prostu na formie dobrowolnego opętania.

... na co oczywiście nie znajdziesz żadnego przykładu w Biblii. Idea paktu z diabłem przywędrowała do chrześcijaństwa za pośrednictwem mistyki żydowskiej (dybuk). Za czasów św. Augustyna każde tzw. diabelskie działanie było uważane za złudzenie i omamy, co zostało scedowane w Canon Episcopii. Tam sama wiara w moc czarów została uznana za herezję, natomiast czary za ułudę. Niestety, ta zdrowa nauka została porzucona na korzyść jakichś wydumanych "paktów" czy innych umów. I wtedy zapłonęły stosy.

Cytat:
Cytat:Jeżeli podstawą krytyki książek - jak Harry Potter - jest książka - jak Biblia -, to czy ta Biblia wytrzymałaby te kryteria, na których podstawie krytykuje się inne książki? Chyba sam znasz odpowiedź na to pytanie, w końcu specjalizujesz się w "soczystych" fragmentach Biblii.
Nie wytrzymałaby. Po prostu chrześcijaństwo jest pełne sprzeczności. Tym niemniej, różnica jest taka, że w Biblii Bóg jest w centrum a magia jest potępiona, w HP w centrum jest człowiek, jego odwaga i mądrość, a magia jest ukazana neutralnie.

No to znalazłeś dwa kryteria na korzyść Biblii. Ale co z innymi? W Harry Potterze nie znajdziesz ani jednego opisu seksu. Natomiast Biblia jest pełna opisów spotkań na łonie natury, czy na innym łonie. Nie zawsze małżeńskich. Jak przy Kingu to miało być kryterium, to czemu nie teraz?

(Tak po zastanowieniu nie wiem, czy to świadczy teraz na korzyść Biblii czy HP. I tak, to była ironia)

Cytat:
Cytat:Jezus mówił o przyjmowaniu swojego krzyża. A nie o szukaniu go specjalnie. Mówił o przyjmowaniu cierpienia a nie o cierpiętnictwie na siłę. Przypomnij sobie, co Jezus pisał o poście. Ubrać się w najlepszą szatę, umyć twarz, naoliwić włosy. Post ma być w sercu, a nie na ciele.
Co nie znaczy, że chrześcijanin ma trzymać w domu plugawe narzędzia Szatana, takie jak stare numery "Nowej Fantastyki". No ewentualnie jakiś egzorcysta może, na zasadzie "wroga należy poznać".

Teoria, że egzorcysta może trzymać w domu Biblię Szatana jest tak samo wewnętrznie sprzeczna, jak teoria, że spowiednik powinien trzymać w domu Playboya. No bo wroga należy poznać, co nie? Mam wręcz hipotezę, że ten neo-okultyzm egzorcystów i ich fanów właśnie z tego wynika. Za bardzo "poznali wroga" i w odróżnianiu Dobra od Zła kierują się takimi autorytetami, jak LaVey, jak numerologia, jak kabalistyka. Zamiast poprzestać na Piśmie Świętym. Ba, u Posackiego i spółki trudno nie odczuć niezdrowej fascynacji tym materiałem.

A już całkiem nieufnie podchodzę do tych "nawróconych" okultystów, jak Kuby, jak Nowacki. Tam już nie wiadomo, czy to tylko katoliccy neo-okultyści, czy też aktywne krety sceny okultystycznej, próbujące infiltrować KRK od środka.

Cytat:
Cytat:Więc po co "przepłacać", jak i tak szanse na zbawienie są tak nikłe?
To też, ale nie tylko. Po co przepłacać, skoro nagroda jest tak marna? Wieczność spędzona na wielbieniu Jahwe, pranie mózgu i całkowite poddanie swojej woli jego woli. Jako potępieniec będę mógł przynajmniej, nie wiem, wymyślać sobie historyjki w głowie.
Poza tym - szanse zbawienia są podwójnie nikłe, bo jeśli Jahwe istnieje, to jest ciężko... Ale samo istnienie Jahwe i jego nieba jest mocno wątpliwe. Sumując, nie warto poświęcać życia, które jest, na widmo zbawienia.

No ale jeżeli wierzysz w nagrodę to wierzysz też w karę. Nadal się opłaca?

Poza tym jeżeli byłeś katolikiem, to powinieneś wiedzieć, że akurat u nas możliwość zbawienia jest najłatwiejsza. Konfesjonał, i załatwione. Czy w to też zwątpiłeś?

Cytat:
Cytat:Tylko nie pouczaj innych, że Twoja wizja jest prawdziwą wizją.
Jest to wizja prawdziwa. Przez lata kaznodzieje nauczali, że do piekła trafią wszyscy niekatolicy i większość katolików.

No nie, katolicy mogli się załapać na czyściec. Wprawdzie jego wizje były podobne do piekła, ale teologia była diametralnie inna. Inaczej te odpusty na nic by były.

Co do nie-katolików to też nie do końca, kryterium był chrzest, przynajmniej po roku 33. Co do konfesji to spory były ciągłe i ze zmiennym skutkiem.

Cytat:
Cytat:I właśnie ta pycha była powodem Twojego upadku i Twojego odejścia. Przyjmij ode mnie tylko tę radę, i pychy się pozbądź. Może do chrześcijaństwa nie wrócisz, nie wiadomo, ale z pychą w sercu dalej błądził będziesz.
Gdyby kierowała mną pycha, to nie byłoby problemu. Powiedziałbym sobie "Fantastyka nie jest grzechem, ja ją lubię, a ja wiem, co dobre. I chrześcijaństwo też jest dobre, bo przecież wyznając tę religię przez tyle lat, nie mogłem się mylić". Kryzys nastąpił właśnie w chwili pokory. Kiedy korząc się przed Bogiem zacząłem pozbywać się grzesznych utworów. Modliłem się codziennie tyle czasu, że aż dostałem jakichś zmian zwyrodnieniowych na kolanach (co pogłębiło mój kryzys, bo przestraszyłem się, że szatan mnie dopadł przez te okultyzmy, no bo czy to może być przypadek, że zaatakowało akurat kolana, żebym nie mógł klęczeć przed Bogiem?) z czego znaczną część czasu poświęcałem na przepraszanie, że tak źle się modlę i jestem zbyt pyszny.

Dziękuję za wyjaśnienie. Teraz już wiem, czego zabrakło. Wiary w Boże Miłosierdzie. Zbudowałeś sobie wizję takiego mściwego Demiurga w Niebie i porzuciłeś jeden z najważniejszych filarów katolickiej wiary. Bo chyba nie muszę Ci mówić co to jest "Rozpaczać albo wątpić w miłosierdzie Boże"?

Szkoda, że wcześniej nie rozpoznałem, choć teraz znaki wydają się tak wyraźne i jednoznaczne.

Cytat:
Cytat:Czegoś ci zabrakło albo czegoś za dużo miałeś. Czego Ci brakło, nie wiem, ale że za dużo pychy miałeś w sercu, to już ustaliliśmy.
To Tobie braknie. Obiektywnego spojrzenia na własną religię. Wyznajesz ulukrowaną, uładzoną, zracjonalizowaną wersję swojej religii i nie chcesz przyjąć do wiadomości, że ta religia wygląda inaczej. Bo wtedy musiałbyś albo zmienić swoje postępowanie, albo religię. Mam wrażenie, że rozumujesz na zasadzie "Chrześcijaństwo jest dobre, więc Adeptus nie ma racji, bo mówi, że jest złe, a przecież jest dobre".

Och mylisz się, i to bardzo. Po pierwsze mam etap odejścia od KRK za sobą. Ale wróciłem. Po drugie, etap wątpliwości mam nadal, choć te zmieniają się. Rozwiążę jedne to pojawiają się inne. Te Twoje traktuję być może nieco "z góry", bo dla mnie to tematy odfajkowane dawno temu. Ale nie oznacza to, że nie mam problemów z chrześcijaństwem, że wszystkie jego zasady są dla mnie spoko.

Tyle że moje problemy to po pierwsze primo moja sprawa, a po drugie to wyższy poziom wyrafinowania, niż jakieś palenie starych numerów Fantastyki ze strachu przed diabołem. Sorry za sarkazm, nie mogę inaczej.

PS:


Adeptus napisał(a):
Cytat:A wyobrażasz sobie Chrystusa, który ma grzywę i zagryza złe wiedźmy? 
Bez problemu. To nie bardziej odjechana wizja niż Jezus z mieczem wychodzącym z ust, jak w Apokalipsie.

A czemu nie?

[Obrazek: naruto-shippuden-clash-of-ninja-revoluti...unHSxj.jpg]

Sorry, ale mały żart na zakończenie musi być ;-)
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Cytat:Jak chyba zefciu napisał swego czasu, nie zauważyłbyś ironii, gdyby walnęła Ciebie kłonicą w zadek. A więc tak, to była ironia myślenia neookultystycznego. Możesz mi znaleźć dowolny film nie-religijny a ja Ci napiszę, co tam jest złego. A i spora część religijnych filmów by się dała zdeawuować.
No i prawidłowo. Pierwsi chrześcijanie ze swojego grona wykluczali wszystkich członków branży rozrywkowej - atletów, aktorów, muzyków. Rozrywka jako taka jest z ducha niechrześcijańska. Pokuta pokuta pokuta!


Cytat:Dziwi mnie to, że nagle coś dla Ciebie jest bez sensu. Od kiedy obiegasz od literalnego traktowania słów Jezusa? Nie pamiętasz przypowieści o wdowie, która dobijała się do sędziego?
No właśnie, ta przypowieść o dobijaniu się też jest bez sensu. Bóg, który uzależnia swoją pomoc od ilości odmówionych modlitw? "Jakbyś odmówił 100 zdrowiasiek, to bym cię uzdrowił, ale wymiękłeś przy 99, tak że sorry"? Żeby było śmieszniej, w jednym miejscu Jezus zachęca do "natrętnej" modlitwy o to samo, aż do skutku, w innym "Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi, jak poganie, bo Ojciec was wie, czego wam trzeba".


Cytat:Dziewczyna zatruła się, nominalnie śmiertelnie. Uratowały ją najpierw okultystyczne hokusy pokusy (a to oznacza, że jakaś czarownica jest dobra; a to jak wiemy jest zło najgorsze), a nie modlitwa (jeszcze gorzej). Jest to przecież analogiczna sytuacja do Harry Pottera i jego zawieszeniu między życiem a śmiercią. Jak dla mnie, "stężenie metafizyczne" wystarczające.
No dobrze. Czyli ta bajka też jest antychrześcijańska. 



Cytat:Co ty taki lajtowaty. Pocałunek przed ślubem to też rozpusta.
W sumie racja.


Cytat:Bzdura. Tylko Bóg może nas zbawić. Natomiast wobec dobra i zła każdy z nas ma takie malutkie coś zwane Wolną Wolą. Wybieramy albo jedno albo drugie.
Ale wolna wola w wydaniu katolickim nie polega na tym "Czy mam się poddać złu, czy je pokonać" tylko "Czy mam się poddać złu, czy pokornie poprosić Boga, by je pokonał, a nawet jeśli sam podejmę jakieś środki dla pokonania tego zła, to i tak cała zasługa przynależy wyłącznie Bogu".


Cytat:Ale małe zastrzeżenie: Insygnia jako "temat" pojawiają się na końcu, ale jako "objekty" istniały już zawsze. Przypominam, że Harry odziedziczył Pelerynę Niewidkę po tatusiu.

Zgadza się, ale Kamień Wskrzeszenia jako nieizdentyfikowany obiekt pojawia się bodajże w przedostatnim tomie, jako kamień w pierścieniu rodowym Gauntów.


Cytat:W sumie całkiem dobry przykład, jak w zależności od podejścia można każdą rzecz zinterpretować albo na "To dokładnie to samo" albo "To kompletne przeciwieństwo".

Rzecz w tym, że jedno podejście jest błędne.


Cytat:Tak myślałem. Pewna logika w tym jest. Tyle że błąd popełniłeś przy interpretacji tego, czym / kim jest JHWH.
W Biblii jest skrajnym egotykiem, któremu zależy tylko na tym, by jego stworzenia non stop go chwaliły, który zsyła na nie nieszczęścia albo jako karę za to, że robią coś co w jego mniemaniu zaprzecza oddawaniu mu chwały, albo dlatego, żeby go błagały o wybawienie, a on wtedy je wybawi i będą go chwaliły za łaskę.


Cytat:Kolejny "posackizm", czyli dobro to zło.


Jaki posackizm? Według Biblii czarownice to złe zło i koniec.


Cytat:Trochę mieszasz chronologię, gdyż "wiccanizm" jest opisywany jako pierwotny kult a chrześcijaństwo jako coś narzuconego. Husytyzm jest w tym zestawieniu powrotem do jakiegoś "chrześcijaństwa pierwotnego" i odrzuceniem tych naleciałości, które są sugerowane w katolicyzmie.
Ale wszystko się zgadza. Im bliżej "pierwotnego kultu" tym dla Sapkowskiego lepiej. Husytyzm jest bliżej pierwotnego kultu niż katolicyzm, ale najbliżej jest wicca.



Cytat:No i to łączy Sapkowskiego i Coelho. Ale z drugiej strony mamy biskupa Konrada, który korzysta z usług czarownika. Własnego syna, jeżeli mnie skleroza nie myli. I wiedźma Neufra. Jest Łukasz Bożyczko, o ile pamiętam ksiądz i czarnoksiężnik. Nie pamiętam, czy po stronie husytów są jakieś czarnoksiężniki, wydaje mi się, że nie, pewnie z powodów opisywanych wyżej.
[No dobrze, ale co to zmienia w ocenie tych książek z chrześcijańskiego punktu widzenia? Że jest paru złych magów?


Cytat:Chrześcijaństwo zakłada, że bałwochwalstwo jest grzechem. Drobna, aczkolwiek istotna różnica. Neo-okultyści zakładają, że między magią a bałwochwalstwem jest znak równości, ale to tak nie działa, ani w jedną ani w drugą stronę.
[Katechizm potępia magię niezależnie od tego, do jakich sił się ona odwołuje. Nie dlatego, że jest bałwochwalstwem, tylko dlatego, że wyraża "niezdrową ciekawość" i "wolę panowania", a człowiek ma się płaszczyć przed Bogiem i czekać na jego łaskę.

Cytat:O rzesz ku.... czytałeś. Gabrielle Kuby i jej "pocztówka od papieża, zanim ten stał się papieżem"... subtelne zwodzenie.
Ale oni mają rację. HP to subtelne zwodzenie niszczące chrześcijaństwo w duszy dziecka. Dlaczego, napisałem powyżej.


Cytat:Jeżeli nie rozpoznajesz różnicy między naukowym a ezoterycznym podejściem to nie będziesz też widział różnicy między kultem Peruna a eksperymentami Benjamina Franklina z latawcami.

Szczerze mówiąc, nie widzę. Franklin chciał opanować jakąś nie do końca poznaną siłę natury. Czyli okultyzm. W dodatku jego piorunochron jest wyrazem braku wiary w ludzką Opatrzność. Człowiek sam chce sobie zapewnić bezpieczeństwo, ufając jakiemuś przedmiotowi, zamiast zaufać Bogu. Normalnie amulet.


Cytat:na co oczywiście nie znajdziesz żadnego przykładu w Biblii. Idea paktu z diabłem przywędrowała do chrześcijaństwa
Więc uważasz, że diabeł może opętać tylko osobę, która tego nie chce, ale do takiej, która go prosi o opętanie... Nie ma dostępu? Brzydzi się nią?Co w ogóle według ciebie powoduje opętanie? Bo egzorcyści są zgodni do tego, że "najpewniejszym" sposobem są praktyki okultystyczne. Wszyscy egzorcyści, nie jakiś margines.


Cytat:No ale jeżeli wierzysz w nagrodę to wierzysz też w karę. Nadal się opłaca?
Tak. W przypadku wierności Jahwe tracisz życie poświęcone na umartwianiu się, nie zyskujesz nic, bo nagroda jest nic nie warta. W przypadku olania Jahwe zyskujesz to, że na ziemi możesz żyć pełnią życia.

Cytat:Poza tym jeżeli byłeś katolikiem, to powinieneś wiedzieć, że akurat u nas możliwość zbawienia jest najłatwiejsza. Konfesjonał, i załatwione. Czy w to też zwątpiłeś?
A także mocne postanowienie poprawy. Czyli nie wystarczy wyznać, że czytałem "Nową Fantastykę" i grałem w RPG, trzeba popalić i wyrzec się na przyszłość.



Cytat:Dziękuję za wyjaśnienie. Teraz już wiem, czego zabrakło. Wiary w Boże Miłosierdzie. 
Ale przecież warunkiem miłosierdzia jest m.in. żal za grzechy i mocne postanowienie poprawy. Czyli gdybym nie wyrzucał książek i nie przepraszał Boga za to, że się źle modlę, nie okazałby mi miłosierdzia. Miłosierdzie Boże sprowadza się do "Jeśli uznasz, że jesteś śmieciem i będziesz błagał o łaskę i podporządkujesz swoją wolę mojej woli, to łaskawie wybaczę ci grzechy, w tym również takie, których zdrowy na umyśle człowiek nie uznałby za grzechy. Nie to, że przestanę zsyłać na ciebie nieszczęścia w życiu doczesnym, ale po śmierci łaskawie nie wrzucę cię do otchłani wiecznego cierpienia. Ja cię kręcę, ale ja jestem miłosierny! Jak ja was kocham!".



Cytat:Tyle że moje problemy to po pierwsze primo moja sprawa, a po drugie to wyższy poziom wyrafinowania, niż jakieś palenie starych numerów Fantastyki ze strachu przed diabołem. Sorry za sarkazm, nie mogę inaczej.
Teraz to przez Ciebie przemawia ta pycha, którą tak identyfikujesz u mnie. Twoje problemy to wyższy poziom wyrafinowania, nie jakieś tam głupoty, tylko poważne rzeczy godne teologa. Tak to brzmi. A pamiętasz przypowieść o talentach? Żeby być wiernym w wielkich rzeczach, trzeba być najpierw w małych. Jeśli odrzucasz Boże Słowo na poziomie potępienia okultystycznych fantazji, to co Ci da rozwikłanie wyrafinowanych problemów teologicznych?
Odpowiedz
Adeptus napisał(a): Ale oni mają rację. HP to subtelne zwodzenie niszczące chrześcijaństwo w duszy dziecka. Dlaczego, napisałem powyżej.
HP to subtelne zwodzenie niszczące okultyzm w duszy dziecka. Bo dziecko będące fanem HP już na zawsze skojarzy czary i gusła z bajkami i fantazjami. W mojej duszy chrześcijaństwo zniszczyła "Biblia w obrazkach dla najmłodszych", którą czytałem tak samo jak "Przygody Koziołka Matołka".
Odpowiedz
Kolejny przejaw prawdziwego chrześcijaństwa, fragment nowenny do św. Antoniego:
„Święty Antoni zrozumiał, że Bóg nie żąda od niego śmierci męczeńskiej wśród pogan. Dlatego usunął się na puszczę w Monte Paulo we Włoszech i został męczennikiem pokuty. Biczował swe ciało aż do krwi i wycieńczał je rozmaitymi umartwieniami. Jeżeli św. Antoni, mimo świątobliwego życia tak ostrej i srogiej poddawał się pokucie, to jakże ja winienem pokutować, którego życie jest jednym pasmem grzechów?”.
Odpowiedz
Adeptus napisał(a): Kolejny przejaw prawdziwego chrześcijaństwa, fragment nowenny do św. Antoniego
Aha. Czyli rozumiem, że tak będzie już wyglądać cała ta „dyskusja”. Będziesz nerwowo przeglądał książeczki do nabożeństwa i wklejał fragmenty, które Ci się nie podobają pisząc, że to „prawdziwe chrześcijaństwo”, ignorował zaś jakiekolwiek przykłady „przeciw” twierdząc, że to nie jest „prawdziwe”. Smutny
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Cytat:Będziesz nerwowo przeglądał książeczki do nabożeństwa i wklejał fragmenty, które Ci się nie podobają pisząc, że to „prawdziwe chrześcijaństwo”, ignorował zaś jakiekolwiek przykłady „przeciw” twierdząc, że to nie jest „prawdziwe”. 
Ech.... Znowu. To nie jest tak, że w pewnym momencie powiedziałem sobie "Przestaję być zagorzałym katolem, od tej pory będę na siłę szukał wszelkiego co negatywne w chrześcijaństwie", tylko bylem zagorzały katolem, aż zacząłem czytać Biblię i teologów i zrozumiałem, że istotą chrześcijaństwa są treści negatywne. I po prostu wklejam dowody na to.[/size][/color]
Zresztą, to właśnie Wy prezentujecie zachowanie, o które mnie oskarżasz, tylko w drugą stronę - kiedy prezentuję treści, które uznaję za prawdziwe chrześcijaństwo Wy je ignorujecie, bo są negatywne, przyjmujecie do wiadomości wyłącznie pozytywną interpretację, bo pasuje Wam do Waszego obrazu chrześcijaństwa. I że nikt naprawdę nie wyznawał takiego chrześcijaństwa. [b]Więc pokazuję, że owszem, wyznawał i nie jest to tylko moja interpretacja. Nie mam prawa? Widocznie nie, bo teraz choćbym Ci zaprezentował całą bibliografię na poparcie mojej tezy, będziesz śmieszkował "hohoho, będziesz teraz nerwowo przeglądasz i wklejasz".
A dlaczego uważam tą miłującą śmierć i cierpienie interpretację za prawdziwe chrześcijaństwo? Bo jest spójna z Biblią, ze słowami Jezusa i Apostołów, z tym wszystkimi obrzydlistwami o wyłupywaniu sobie oczu, nie dbaniu o jutro, nienawiści wobec rodziny i samego siebie, zapieraniu się siebie, zniweczeniu rozumu, by się nikt nie chełpił, radości z bycia prześladowanym i wiecznym potępieniu za niewłaściwe myśli. Chrześcijaństwo "pozytywne" na każdym kroku wymaga udowadniania, że "Tutaj Chrystus miał na myśli coś kompletnie innego, niż powiedział" czy wyjaśniania, że danego zapisu nie stosuje się, bo to były inne czasy, czy coś.
Odpowiedz
Adeptus napisał(a): Ech.... Znowu. To nie jest tak, że w pewnym momencie powiedziałem sobie "Przestaję być zagorzałym katolem, od tej pory będę na siłę szukał wszelkiego co negatywne w chrześcijaństwie"
Ale niekoniecznie musisz być tego świadom. Mam wrażenie, że największa trudność sprawia Tobie przyjęcie względem czegokolwiek postawy zniuansowanej. Kiedyś pisałeś na tym forum, że heretycy i poganie sami sobie byli winni, że ich mordowano. Dziś odmawiasz dostrzeżenia jakiejkolwiek pozytywnej cechy w chrześcijaństwie.
Cytat:tylko bylem zagorzały katolem, aż zacząłem czytać Biblię i teologów i zrozumiałem, że istotą chrześcijaństwa są treści negatywne.
Jakoś wtedy te cechy Ci nie przeszkadzały. Wyznawałeś żarliwie tę samą toksyczną formę „chrześcijaństwa”, którą teraz zwalczasz. Chochoł się nie zmienił. Tylko Twój stosunek do niego.
Cytat:Zresztą, to właśnie Wy prezentujecie zachowanie, o które mnie oskarżasz, tylko w drugą stronę - kiedy prezentuję treści, które uznaję za prawdziwe chrześcijaństwo Wy je ignorujecie, bo są negatywne, przyjmujecie do wiadomości wyłącznie pozytywną interpretację, bo pasuje Wam do Waszego obrazu chrześcijaństwa.
Ależ nie. Ja doskonale jestem świadom, że w ramach szeroko pojętej „myśli chrześcijjańskiej” różni ludzie powiedzieli różne głupie rzeczy. Albo rzeczy, które głupio wyglądają w konfrontacji z teraźniejszością. Nie neguję, że te osoby uważały się za chrześcijan, swoją myśl uważały za chrześcijańską i nie ma (na religioznawczym gruncie) podstaw do nieuznawania ich za chrześcijan.

Jednocześnie jednak, sam będąc chrześcijaninem i starając się wdrażać ideę chrześcijańską w życie, podchodzę też do chrześcijaństwa z pozycji preskryptywistycznej. I tutaj wchodzi moje poczucie, co jest właściwe, a co nie. Poczucie, którego jednak nie mam prawa i zamiaru Tobie narzucać. Jedynie informuję uczciwie, że coś takiego istnieje.

W Twoim przypadku jest nieco inaczej. Z dwóch powodów. Po pierwsze – próbujesz swoje preskryptywistyczne koncepcje narzucać innym. Po drugie zaś – preskryptywizm względem idei, którą potępiasz jest absurdalny. Nie można jednocześnie oceniać, że ktoś coś powinien i nie powinien.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Cytat:Jakoś wtedy te cechy Ci nie przeszkadzały. Wyznawałeś żarliwie tę samą toksyczną formę „chrześcijaństwa”, którą teraz zwalczasz. Chochoł się nie zmienił. Tylko Twój stosunek do niego.
Rzecz w tym, że to nie jest chochoł.

Cytat:Ja doskonale jestem świadom, że w ramach szeroko pojętej „myśli chrześcijjańskiej” różni ludzie powiedzieli różne głupie rzeczy. Albo rzeczy, które głupio wyglądają w konfrontacji z teraźniejszością.
Problem w tym, że ci ludzie to m.in. Jezus i Apostołowie. I tu nie ma dyskusji, moje chrześcijaństwo, Twoje chrześcijaństwo. Chrześcijaństwo Biblii - jedyne "chrześcijaństwo" godne tej nazwy - to kult śmierci, cierpienia, słabości, głupoty i bezwolności. Czy się to komuś podoba, czy nie. Mi się nie podoba. Ja naprawdę chciałbym wyznawać chrześcijaństwo, które wspiera rozwój człowieka. Same słowa "Bóg" czy "Jezus" tak się utożsamiły w moim umyśle z dobrem, że kiedy czytam Biblię i widzę, że Bóg (zakładając, że istnieje) jest napotworniejszym z potworów, esencją czystego zła, a Jezus był szalonym/nadętym (nie wiem, co bardziej) sekciarzem, czuję się jakbym oszalał. Jak Bóg może być zły? Jak dobro może być złe? Poza tym, cała ta chrześcijańska otoczka wciąż siedzi we mnie. Nie mam pojęcia, jak teraz ułożyć sobie system wartości - tak mocno we mnie wrosło, że chrześcijaństwo to dobro, że nie wiem, jak być dobrym człowiekiem bez chrześcijaństwa (co zabawne, jednocześnie potrafię ocenić, że chrześcijaństwo jest złe - chyba po prostu oceniam prawdziwą naukę Jezus, Apostoła i proroków przez pryzmat tego fałszywego, ulukrowanego chrześcijaństwa). Wciąż mam ambiwalentne odczucia wobec chrześcijańskiej symboliki, świąt - z jednej strony tak mocno kojarzą mi się z dobrem, z drugiej na poziomie rozumowym wiem, że są tylko ładnymi elementami kultu zła. Dookoła siebie widzę wielu dobrych ludzi, w tym również dobrych chrześcijan, którym wydaje się, że są dobrzy dzięki swojej religii, a nie wbrew niej, nie wiem, jak do nich podchodzić, żeby nie urazić, a jednocześnie nie wspierać jahwistyczno-jezusowego zła. Chciałbym móc połączyć chrześcijaństwo z jakimiś pozytywnymi treściami, znów spokojnie sobie żyć chodząc raz na tydzień do kościoła, móc myśleć o czymś innym. Ale jestem świadom, że to byłoby oszukiwanie się samego siebie.

Naprawdę, próbowałem zachować coś pozytywnego z tego chrześcijaństwa. Kurczowo się go trzymałem, ale coraz bardziej wypadało mi z rąk. Przechodziłem etapy "No dobra, może katolicyzm nie jest jedyną prawdziwą religią, ale chrześcijaństwo jest prawdziwe. No dobra, może większość Biblii nie jest natchniona, ale przynajmniej Ewangelie. No dobra, może jednak Ewangelie nie są natchnione, a Jezus nie był doskonałym Synem Bożym, ale to piękna i budującą opowieść, a Jezus był najlepszym z ludzi. No dobra, może nie najlepszym, ale dobrym. No... szlag, nawet tyle nie". Parę miesięcy tak się z tym bujałem (jednocześnie, jak parę razy nadmieniałem, wyrzucając/paląc. Najśmieszniejsze, że pod koniec miałem świadomość, że chrześcijaństwo to syf i malaria, ale i tak miałem poczucie, że w jego imię powinien niszczyć swój księgozbiór, po prostu nie potrafiłem z nim zerwać).
Odpowiedz
Mnie rozwala to, że katolicy uznają wszelkie przesądy za naruszenie pierwszego przykazania. Jak masz słonika na szczęście, to bluźnisz, bo "pokładasz ufność w czemuś poza Bogiem" i "nie ufasz Opatrzności, która najlepiej wie, co da ci szczęście".. Po pierwsze, zdawać by się mogło, że Bóg nie jest od przynoszenia powodzenia w finansach itd., więc jeśli katolicy uznają, że słonik jest dla niego konkurencją, to sami upupiają Boga. Po drugie, czemu ktoś nie może jednocześnie mieć słonika i czcić Boga? Przecież nawet najbardziej zabobonny człowiek nie traktuje słonika czy innych amuletów jako wszechmocnego i niezawodnego środka na wszystko, więc nie ma powodu, by wierzący nie traktował go tak samo, jak wszystkiego innego "ten słonik mi pomoże w czymś tam, no chyba, że wola Boga stanowi inaczej, wtedy nie pomoże. Po trzecie - gdyby konsekwentnie przyjmować, że człowiek nie może pokładac ufności w niczym, poza Bogiem, to nie mógłby robić niczego innego poza modlitwą. Czym się różni pójście do lekarza, od zakupu amuletu na zdrowie? Tylko skutecznością, ale motywacja jest w obu przypadkach taka sama - zamiast zaufać wyrokom Opatrzności i Jezusowi, który "jest jedynym uzdrowicielem", jak lubią powtarzać księża, człowiek chce znaleźć sposób, by zapewnić sobie zdrowie.
Nie będzie mi Chrystus panem, niech krew swoją sam pije.
Mój jest udział w jeziorze ognia i siarki.

Moja twórczość: https://ateista.pl/showthread.php?tid=14690
Odpowiedz
Bóg przewidział aktywność lekarza, że będzie operował chorego i ratował przed śmiercią. Inaczej byłoby przykazanie:
Nie bluźnij przeciw Bogu i nie chodź do lekarza bo to bałwan.

Jednak, jak bogini Maryja przepowiedziała komuś śmierć w Fatimie i było to dwoje małych dzieci a nie staruszkowie którzy mogą wkrótce umrzeć ze starości to chyba nie należało tych dzieci leczyć lub korzystać z pomocy pijanego lekarza i w żadnym razie nie wywozić z rejonu epidemii , żeby nie sprzeciwiać się i nie walczyć nie bluźnić przeciwko bogini Maryi, która wydała na te 2 dzieci wyrok śmierci.


Taki amulet to też zwierzę domowe dla osoby starej lub chorej, pies ,kot lub rybki w akwarium rozweselają, odpędzają złe myśli i aktywizują trochę ludzi starych i chorych.
A rząd nie dał osobom chorym rencistom i starym emerytom "300zł" miesięcznie "na ratlerka" bo rząd nie dba o zdrowie ludzi chorych i starych.
A w PRLu była nawet : "niewidzialna ręka" pomoc dzieci i młodzieży ludziom chorym i starym.
Teraz ludzie chorzy renciści i starzy do 67 roku życia mają pracować na piszczące bachory które naprzykład w sąsiedztwie lub pod oknami są uciążliwe na przykład dla mnie i może części innych ludzi chorych i starych. A piszczące bachory to teraz święte krowy i pieniądze dostają rodziny którym powodzi się na średnim poziomie, nigdy nie byli długo bez pracy i mają wszystkiego pełno w pupie.
Odpowiedz
Cytat:Bóg przewidział aktywność lekarza, że będzie operował chorego i ratował przed śmiercią. Inaczej byłby przykazanie:

Nie bluźnij przeciw Bogu i nie chodź do lekarza bo to bałwan.
A skąd założenie, że nie mógł przewidzieć słoników przynoszacych szczęście?
Nie będzie mi Chrystus panem, niech krew swoją sam pije.
Mój jest udział w jeziorze ognia i siarki.

Moja twórczość: https://ateista.pl/showthread.php?tid=14690
Odpowiedz
Adeptus napisał(a): Czym się różni pójście do lekarza, od zakupu amuletu na zdrowie? Tylko skutecznością,

To zdanie jest tak samo prawdziwe jak zdanie, że astronomia i astrologia różnią się tylko interpretacją obserwacji nieboskłonu.

Cytat:ale motywacja jest w obu przypadkach taka sama - zamiast zaufać wyrokom Opatrzności i Jezusowi, który "jest jedynym uzdrowicielem", jak lubią powtarzać księża, człowiek chce znaleźć sposób, by zapewnić sobie zdrowie.

Gdybyś stosował chwyt ad absurdum konsekwentnie, musiałbyś pod nie zakwalifikować każdą aktywność. Po co chodzić do pracy? J-zus da na życia. Po co w ogóle jeść? J-zus wykarmi. Po co oddychać? To znak braku zaufania w J-zusa.

A ty zatrzymałeś się w pół drogi.

_____________

Cytat:A skąd założenie, że nie mógł przewidzieć słoników przynoszacych szczęście?

Gdyby "przewidział", to byłoby to elementem natury i jako takie podlegałoby naukowym obserwacjom.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości