Siedzę w domu i pracuję zdalnie. Wypłata jak na razie przychodzi. Zakupy ograniczam do minimum - max raz w tygodniu, staram się rzadziej. Mam psa więc mogę legalnie chodzić na krótkie spacery, ale o wiele lepiej było gdy nie było tego obostrzenia i można było spacerować dla zdrowia. Parków co prawda unikałem, ale godzinny spacer w raz z żoną i psem po podmiejskich łączkach działał dobrze na psychikę - a jak w czasie tej godziny minąłem bez wchodzenia w interakcje dwie, trzy osoby - to nie wierzę, że stwarzało to jakiekolwiek ryzyko zarażenia.
Nastrój taki sobie - raz lepiej raz gorzej, ale ja należę do tych ludzi co muszą mieć trzy różne plany na każdą ewentualność na dwa lata w przód więc to co się dzieje nie działa na mnie dobrze - bo nie wiem co będzie nawet za tydzień. Jeżeli chodzi o mnie samego to bardziej niż wirusa boję się jednak skutków kryzysu.
Nastrój taki sobie - raz lepiej raz gorzej, ale ja należę do tych ludzi co muszą mieć trzy różne plany na każdą ewentualność na dwa lata w przód więc to co się dzieje nie działa na mnie dobrze - bo nie wiem co będzie nawet za tydzień. Jeżeli chodzi o mnie samego to bardziej niż wirusa boję się jednak skutków kryzysu.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"