To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Punkt bifurkacji cywilizacyjnej AD 2020
#21
ErgoProxy napisał(a): Czy ktoś rozumie to coś? Bo jest strasznie bełkotliwe i trudno wyłowić z tego myśl główną. Ja tu widzę dwie możliwości: że albo Gladiatorowi mózg zrogowaciał pod wpływem środowiska, w jakim się obraca na co dzień - czyli że jest zaburzony - albo Gladiator obawia się, że jak wyłoży rzecz klarownie, to mu LGBT zrobi jesień średniowiecza - czyli że jest tchórzem śmierdzącym. W obu przypadkach powinien albo coś ze sobą zrobić, albo się zatkać - dla dobra idei, których chce być ambasadorem. Nie sprowadzam tu niczego do jakichś personalnych przepychanek; nic osobistego. Bo uważam, że idee, które Gladiator kompromituje swoim zachowaniem, nie muszą być bezwartościowe, nawet jako propozycje tylko do dyskusji, a nie od razu do wdrożenia. Dyskusja jest dobra. Ale Gladiator musi umieć wyartykułować swoje myśli po ludzku. Albo przysłać kogoś innego, z kim będzie się dało porozmawiać jak z człowiekiem.
Wybacz, ale pouczanie Putina, jak powinien prowadzić swoje dezinformacyjne kampanie nie ma sensu. Tak krawiec kraje, jak mu materii staje. Ropa tanieje, więc ryzyko jest raczej takie, że Putina przestanie być stać na ludzi pokroju Gladiatora, a nie, że zacznie być stać na ludzi potrafiących się wysłowić po polsku.

Druga sprawa – w tej kampanii nie chodzi o to, żeby merytorycznie i racjonalnie bronić jakiejś „idei”. Żadnej „idei” bowiem nie ma. Jest tylko tresura społeczeństw, aby pojęcia się odpowiednio kojarzyły i budziły określoną reakcję emocjonalną. Taka pojęciowa zupa, jaką nam tutaj Gladiator nalewa sprawdza się w tym względzie.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#22
Właśnie obraziłeś ludzi traktujących Gladiatora serio i doszukujących się w jego postach znanych sobie idei, które też traktują serio. Czyli zabetonowałeś ten elektorat odrobinę mocniej. Więc jedna rada: następnym razem zrób to za jakieś rubelki - a nie za bezdurno.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
#23
Gladiator napisał(a): Młyny wszechświata mielą jak zawsze od wieków swoim rytmem. Nagle okazało się, że ludzkość nie jest wszechmocna, a człowiek łatwo staje się bezradny. Póki umierają gdzieś w Afryce na ebola, to jest to tam gdzieś. Kiedy ludzie pozbawieni respiratorów umierają wśród nas rozglądając się smutnym wzrokiem,   nagle doznajemy społecznego poczucia śmierci  namacalnie w Krainach Dobrobytu. Stąd te odwołania egzystencjalne. Dobrobyt usypia, przytępia zmysły i intuicję, skoro wczoraj świeciło Słońce i tydzień temu i miesiąc wcześniej, to upewnia tylko, że ładna pogoda będzie zawsze. U podstaw tej naiwności leży zaufanie kłamstwu będącym odrealnieniem rzeczywistości. Otacza to nas w każdej możliwej dziedzinie. Z tego oszukiwania siebie wypływają pozostałe wskazywane tu i tam przyczyny.
No no, nie spodziewałbym się, że tak ostro skrytykujesz pisowców. Żaden kryzys nam niestraszny, bo mamy rozwuj i postemp więc stać nas na 500+ i 1000+ i wpizdu+, a co tam jakieś tam służby zdrowia, edukacje czy prawa pracownicze. "Na wszelki wypadek" to polityka tchórzów i zaprzedajców przecie.


Cytat:Tekst odpowiedzi jest typowo marksistowskim w stylu swojej retoryki. Mamy dyskryminacje, nierówność, dyktatorków etcet. Takie chochoły do zwalczania, a lud ma mruczeć z uznaniem nad mentalną dobrocią społeczną. To nie jest prawdziwe pole problemu, lecz jedynie zamulenie problemu.
Ponieważ, jak wiadomo, dyskryminacje, nierówność, dyktatorki etcet. w rzeczywistości nie istnieją, wszystko to są wymysły marksistów. Nie wiem, czemu akurat marksistów, a nie np. faszystów?

Cytat:Mężczyzna złączy się z kobietą i stają się komplementarni. Tworzą rodzinę uzupełniając się cechami. Niestety ludzie z pod znaku LGTB nie są  i nie będą komplementarni, bo być z oczywistych powodów nie mogą.
Skoro te powody są tak oczywiste, to na pewno mógłbyś je wymienić.

Cytat:Coś takiego jak orientacja nie jest płcią i  nie jest z niczym komplementarna.
A czy ktokolwiek gdziekolwiek napisał "coś takiego jak orientacja jest płcią i  nie jest z czymś komplementarna"?

Cytat:Co najwyżej wbrew logice usiłuje się na wszelkie sposoby wmówić, że to normalne. Co z tego wynika? Jeśli takie zachowanie w sferze społecznej traktuje się na równi  normalnymi, to dobre normalne zachowania się deprecjonują, słabną niszcząc społeczeństwo.
Interesujący pogląd. Jeśli leworęczność traktuje się na równi z normalnością, to lateralizacja praworęcznych słabnie. Tak to właśnie jest, wszyscy to wiedzą.

Cytat:Pojawia się nie tylko więcej literek coś tam oznaczających za LGTB, ale i ludzi z zaburzeniami. Rośnie ilość osób z zaburzenia płciowymi, to już nie jest jak kiedyś 1-2%, teraz więcej.
Oczywiście możliwość, że w społeczeństwie, w którym inność jest postrzegana jako "zaburzenie" ludzie swych "zaburzeń" nie ujawniają, nie przychodzi wam do głów.

Cytat:Tak, jest to zaraźliwe nie  w sensie biologicznym, lecz zachowań i przykładów, choć nie można wykluczyć innych czynników.
To już naprawdę jest stały punkt programu, ale zrozumcie: inni tak nie mają. Jesteście dziwni i swoją nienormalność chcecie przedstawiać jako normę. To już zostało udowodnione, że homofobia jest skorelowana z reakcją seksualną na bodźce homo. No więc wy naprawdę tak macie, że jak patrzycie na gejów, to was to w głębi duszy podnieca i musicie sobie wytwarzać specjalną moralność, żeby się nie zarazić. Ale normalni ludzie tak nie mają. Nie można tworzyć prawo pod mniejszościową grupkę ludzi nienormalnych.

Cytat:Fajne, a gdzie odniesienie do głównego problemu - pseudointelektualizmu elit europejskich, na których się wzoruje. Kwestia prawdziwości elit jest istotna dla Polski, reszta to ciekawostka historyczna. Gdzie dążenie do rzeczowego omówienia problemu?.
Nigdzie, bo to tylko twój problem, a nie mój. Co to przeszkadza, że elity są pseudointelektualne? Są tylko dwie możliwości: albo pseudointelektualizm, albo ludomania i discopolactwo. Pseudointelektualizm jest o tyle pożyteczny, że od czasu do czasu przypadkiem wypromuje się prawdziwego intelektualistę. Ludzie chcą być elitą, więc widząc pseudointelektualną elitę i prawdziwego intelektualistę na widok tego drugiego pomyślą "łoł, wygląda podobnie jak samiec/samica alfa". A co w przypadku, gdy to wy rządzicie?

Cytat:Nie zauważyłem, aby Zakotem krytykował specjalnie PiSa za nie wpuszczanie tego rodzaju imigracji do Polski. (jeśli nie zauważyłem, jak najbardziej sprostować)
No bo jak krytykować za niewpuszczanie, skoro wpuszcza? Jak jest za co PiS krytykować, to się krytykuje, ale nie ma co szukać nieprawdziwych powodów, skoro jest wystarczająco dużo prawdziwych. Za PiSu do Polski przyjechało kilkanaście tysięcy muzułmanów, i jeśli tylko nie są z Czeczenii, co by mogło zaszkodzić carowi, nikt im nie robił trudności. Więc i nikt nie krytykuje.

zefciu napisał(a): Wybacz, ale pouczanie Putina, jak powinien prowadzić swoje dezinformacyjne kampanie nie ma sensu. Tak krawiec kraje, jak mu materii staje. Ropa tanieje, więc ryzyko jest raczej takie, że Putina przestanie być stać na ludzi pokroju Gladiatora, a nie, że zacznie być stać na ludzi potrafiących się wysłowić po polsku.

Druga sprawa – w tej kampanii nie chodzi o to, żeby merytorycznie i racjonalnie bronić jakiejś „idei”. Żadnej „idei” bowiem nie ma. Jest tylko tresura społeczeństw, aby pojęcia się odpowiednio kojarzyły i budziły określoną reakcję emocjonalną. Taka pojęciowa zupa, jaką nam tutaj Gladiator nalewa sprawdza się w tym względzie.

No ale w zasadzie każdą propagandę można tak właśnie opisać. Zawsze opiera się na emocjach i skojarzeniach. Co nie znaczy przecież, że nie wypływa z serca i propagandzista nie wierzy w to, co mówi. To, że Putin może sobie rządzić z poparciem narodu, wynika nie z jego nadludzkiej reptiliańskiej zdolności do manipulacji, tylko z aksjologii obowiązującej w jego narodzie. Propaganda polityczna działa bowiem tylko wtedy, gdy polityk mówi "narodzie, popatrz, jestem zupełnie taki jak ty i mówię głośno to wszystko, co ty sobie od dawna już myślałeś". Nie jest tak, że aksjologię putinowską propaguje się po to, żeby Putin mógł rządzić, ale przeciwnie, Putina i jego naśladowców popiera się po to, aby utrwalić swoją aksjologię i uczynić ją, a tym samym siebie, dominującą.
Odpowiedz
#24
ErgoProxy napisał(a): Właśnie obraziłeś ludzi traktujących Gladiatora serio i doszukujących się w jego postach znanych sobie idei, które też traktują serio. Czyli zabetonowałeś ten elektorat odrobinę mocniej. Więc jedna rada: następnym razem zrób to za jakieś rubelki - a nie za bezdurno.
A wierzysz, że ten elektorat jakkolwiek da się „odbetonować”? Bardzo długo próbowałem dyskustować z Gladiatorem rzeczowo. Zawsze mnie ignorował.

ZaKotem napisał(a): No ale w zasadzie każdą propagandę można tak właśnie opisać. Zawsze opiera się na emocjach i skojarzeniach. Co nie znaczy przecież, że nie wypływa z serca i propagandzista nie wierzy w to, co mówi. To, że Putin może sobie rządzić z poparciem narodu, wynika nie z jego nadludzkiej reptiliańskiej zdolności do manipulacji, tylko z aksjologii obowiązującej w jego narodzie. Propaganda polityczna działa bowiem tylko wtedy, gdy polityk mówi "narodzie, popatrz, jestem zupełnie taki jak ty i mówię głośno to wszystko, co ty sobie od dawna już myślałeś". Nie jest tak, że aksjologię putinowską propaguje się po to, żeby Putin mógł rządzić, ale przeciwnie, Putina i jego naśladowców popiera się po to, aby utrwalić swoją aksjologię i uczynić ją, a tym samym siebie, dominującą.
Ale przecież ta autokratyczna aksjologia powinna w naszym kraju budzić obrzydzenie. Zatem jaki jest sens jej głoszenia w Polsce?
Druga sprawa jest tak, że mamy do czynienia z pozytywnym sprzężeniem zwrotnym. Aksjologia utrwala władzę, a władza utrwala aksjologię, żeby ta aksjologia jeszcze skuteczniej ją utrwalała.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#25
zefciu napisał(a):A wierzysz, że ten elektorat jakkolwiek da się „odbetonować”? Bardzo długo próbowałem dyskustować z Gladiatorem rzeczowo. Zawsze mnie ignorował.
Z Gladiatorem dyskutuje się nie po to, żeby przekonywać Gladiatora, tylko żeby przekonywać czytelników Gladiatora. I w zasadzie ciężko mi zaproponować metodę na skuteczne przekonywanie ale na pewno jeśli będziesz tłukł, że zgadzać się z Gladiatorem oznacza zgadzać się z Putinem, czyli zajadłym wrogiem Polski i Polaków (i nie tylko Polaków zresztą), to tylko temu wrogowi pomożesz. Bo przecież z Gladiatorem zgadzają się ludzie pokroju Szczęsnego Potockiego, który kiedy się połapał, co nabroił w Targowicy, to chciał iść i robić partyzantkę szlachecką - ale już nie znalazł chętnych. Natomiast Ty piszesz, jakby z Gladiatorem zgadzali się zdrajcy pokroju masonów czwartkowych, którzy przepchnęli Konstytucję 3 Maja, chociaż głupi nie byli - czyli że wiedzieli dobrze, co wtedy zrobią Fryderyk z Katarzyną. Tylko ze tym zdrajcom szło o ideę większą od Rzplitej; skoro więc ta idea wymagała ocalenia rewolucyjnej Francji, żeby jej Prusacy nie rozwalili, no to nasi zdrajcy postanowili poświęcić Rzplitą. I to im wyszło. I z takimi ludźmi rzeczywiście rozmowy być nie może. Ale wierni czytelnicy Gladiatora to po prostu nie jest ten przypadek.

zefciu napisał(a):Ale przecież ta autokratyczna aksjologia powinna w naszym kraju budzić obrzydzenie.
Skąd pomysł, że Janusze biznesu powinni budzić w Polsce obrzydzenie? Janusz biznesu, i to jeszcze taki, co regularnie zachodzi na przykładową szwalnię, żeby wybrać sobie dziewczynę, to jest w naszym kraju zwyczajna codzienność, którą się akceptuje, bo nie zna się innej.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
#26
Szanowni Państwo, punkt bifurkacji tak z definicji oznacza, że nie da się powiedzieć jak będzie, można jedynie zakreślić ramy tego jak może być. A ramy są szerokie, bo może nie zmienić się nic, może (jak wieszczy m. in. Naomi Klein) skończyć się upadkiem biednych i wykupem ich za grosze przez bogatych, może zakończyć się socjalizmem populistycznym i zamordystycznym, może też zakończyć wzrostem wrażliwości na globalne problemy i lewicowym, socjalistycznym eko-rajem. Może też u jednych zakończyć się tak, a u innych wręcz odwrotnie.
W wymiarze "geopolitycznym" może zakończyć się upadkiem Chin i supremacją USA, może zakończyć się upadkiem USA i supremacją Chin, może zakończyć się światem multipolarnym z wieloma równorzędnymi i równoważącymi się podmiotami, może zakończyć się gorącą wojną wszystkich, ze wszystkimi, z której wyłoni się nowy porządek w którym (kto wie?) Bułgaria, Urugwaj i Mozambik, jako najmniej zniszczone, staną się potęgami i przez następne 100 lat będą rządzić światem.
W wymiarze ekonomicznym, może upadnie światowa gospodarka i czeka nas "nowe średniowiecze", ale może uruchomi się nowy model gospodarczy, w którym biznesy będą kwitły jak nigdy dotychczas.
Ludzie może zrozumieją, że tylko współpraca na skalę globalna może uchronić nas przed kolejną katastrofą, ale może zrozumieją, że tylko jeśli sam o siebie zadbasz i będziesz miał innych gdzieś, to takie podejście może uchronić nas przed kolejną katastrofą. Może zrozumieją, że prywatność trzeba porzucić i zgodzić się na powszechna inwigilację, a może zrozumieją, że bezpieczeństwo nie jest warte utraty prywatności. Może zrozumieją, że tylko osobiście zdobywana i sprawdzana wiedza naukowa może uchronić nas przed dezinformacją, a może zrozumieją, że konieczna jest totalna cenzura.

Więc jeśli mnie pytacie jak będzie, to odpowiadam, że moim zdaniem jakoś tak jak powyżej i nie inaczej.
Odpowiedz
#27
zefciu napisał(a): Ale przecież ta autokratyczna aksjologia powinna w naszym kraju budzić obrzydzenie. Zatem jaki jest sens jej głoszenia w Polsce?
Może i powinna, ale nieważne, co powinno być, tylko to, co jest. System, w którym wartością jest "normalność" i tępienie wszystkiego, co dziwaczne i obce, z automatu sprzyja rozwiązaniom siłowym, które bardzo skutecznie wybijają ze łbów chęć na ekscentryzm. Dlatego "konserwatywny liberalizm" to sprzeczność sama w sobie. Tymczasem wspieranie wszelkich dziwactw, mniejszości i różnorodności musi z konieczności doprowadzać do równowagi sił i tym samym realnej demokracji. Demokracja nie powstaje bowiem wtedy, gdy nikt nie odczuwa nadmiernej żądzy władzy - jest to bowiem pożądanie naturalne dla człowieka jak głód lub pociąg seksualny - ale kiedy żaden z żądnych władzy ludzi nie jest w stanie się zgodzić z pozostałymi i zbudować z nimi zgodnego systemu hierarchicznego. A skoro taki naturalny, klanowy system hierarchiczny staje się niewykonalny, to ludzie z dokładnie przeciwnymi pomysłami na życie z bólem dupy muszą wypracowywać kompromisy na sposób handlarzy wartościami.
Cytat:Druga sprawa jest tak, że mamy do czynienia z pozytywnym sprzężeniem zwrotnym. Aksjologia utrwala władzę, a władza utrwala aksjologię, żeby ta aksjologia jeszcze skuteczniej ją utrwalała.
Trochę tak, ale taki efekt utrwalania jest bardzo długotrwały, dotyczy głównie małolatów wychowywanych w jakimś środowisku. Dzieci jednak są wychowywane przede wszystkim w rodzinie, a dopiero potem w państwie, toteż ten odwrotny wpływ jest dość subtelny.
Odpowiedz
#28
ErgoProxy napisał(a): Bo przecież z Gladiatorem zgadzają się ludzie pokroju Szczęsnego Potockiego, który kiedy się połapał, co nabroił w Targowicy, to chciał iść i robić partyzantkę szlachecką - ale już nie znalazł chętnych.
Ale to jest w istocie obraźliwy argument „gladiatory są głupie, więc należy im wybaczyć, że na naszą zgubę działają”.
Cytat:Natomiast Ty piszesz, jakby z Gladiatorem zgadzali się zdrajcy pokroju masonów czwartkowych, którzy przepchnęli Konstytucję 3 Maja, chociaż głupi nie byli - czyli że wiedzieli dobrze, co wtedy zrobią Fryderyk z Katarzyną.
Pytanie, co by było, gdyby Konstytucji nie było. Ty sugerujesz, że Polska by przetrwała głęboki kryzys, w którym się znalazła. Ale jakoś nie widzę ku temu podstaw.
Cytat:Skąd pomysł, że Janusze biznesu powinni budzić w Polsce obrzydzenie? Janusz biznesu, i to jeszcze taki, co regularnie zachodzi na przykładową szwalnię, żeby wybrać sobie dziewczynę, to jest w naszym kraju zwyczajna codzienność, którą się akceptuje, bo nie zna się innej.
Taki Janusz powinien budzić obrzydzenie, bo jego metoda działania sprzeczna jest z opartą na wolności aksjologią, która buduje nasze społeczeństwo.

ZaKotem napisał(a): Może i powinna, ale nieważne, co powinno być, tylko to, co jest.
A jest tak, że polski sposób myślenia został skażony przez komunę. I teraz niedobitki po tym komunistycznym porządku i hierarchiczności przykleiły sobie na czołach etykietki z napisamy „prawdziwi Polacy”, „prawica” i „patrioci”. A tych, którzy się z nimi nie zgadzają wyzywają od „komuchów” i „zaprzańców”.
Cytat:Trochę tak, ale taki efekt utrwalania jest bardzo długotrwały, dotyczy głównie małolatów wychowywanych w jakimś środowisku. Dzieci jednak są wychowywane przede wszystkim w rodzinie, a dopiero potem w państwie, toteż ten odwrotny wpływ jest dość subtelny.
Nie doceniasz tego procesu. Gdyby nie on, to w ogóle żadne przejścia cywilizacyjne nie byłyby możliwe. Tymczasem w Polsce mamy jednak ludzi zdolnych myśleć nie po komuszemu.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#29
zefciu napisał(a): A jest tak, że polski sposób myślenia został skażony przez komunę. I teraz niedobitki po tym komunistycznym porządku i hierarchiczności przykleiły sobie na czołach etykietki z napisamy „prawdziwi Polacy”, „prawica” i „patrioci”. A tych, którzy się z nimi nie zgadzają wyzywają od „komuchów” i „zaprzańców”.
(...)
Nie doceniasz tego procesu. Gdyby nie on, to w ogóle żadne przejścia cywilizacyjne nie byłyby możliwe. Tymczasem w Polsce mamy jednak ludzi zdolnych myśleć nie po komuszemu.
Nie uważam, że ten sposób myślenia jest "komuszy", jest raczej post-feudalny, a "komuna" tylko zamroziła stosunki panujące przed wojną, nie dopuszczając do wolnego rozwoju kultury. Natomiast zmiany cywilizacyjne dokonują się właśnie poprzez zmiany pokoleniowe. Propaganda państwowa może przyspieszyć lub spowolnić takie zmiany, ale bez cudów.
Odpowiedz
#30
ErgoProxy
Cytat:zdrajcy pokroju masonów czwartkowych, którzy przepchnęli Konstytucję 3 Maja, chociaż głupi nie byli - czyli że wiedzieli dobrze, co wtedy zrobią Fryderyk z Katarzyną
A co takiego, pomijając numerację Fryderyków, różni niby siedemdziesiąty drugi, gdy nie było ani konstytucji, ani rewolucji, od dziewięćdziesiątego trzeciego gdy była i rewolucja i konstytucja?
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
#31
W siedemdziesiątym drugim Prusacy zszywali swoje państwo, a Rosja stawiała kordon na Dźwinie, żeby chłopskich zbiegów skuteczniej wyłapywać. Nie było świadomości, że Rzplita staje się kolejnym elementem śmiertelnego zagrożenia dla światka politykujących arystokratów. Tę świadomość Fryderyk z Katarzyną zdobyli, kiedy Rzplita zamiast się przebudowywać powoli, z wysuwaniem czujek na wszystkie strony - co można przepchnąć, a kiedy się zrobi niebezpiecznie - poszła w robienie reform na rympał.

zefciu napisał(a):Ale to jest w istocie obraźliwy argument „gladiatory są głupie, więc należy im wybaczyć, że na naszą zgubę działają”.
Ten argument bazuje na obserwacji, że ludzie są omylni i że jest to dobre, bo omyłki nader często bywają źródłem innowacji; np. ewolucja biologiczna bangla w ten sposób. Dlatego omylność nie jest tożsama z głupotą. Obraźliwy jest natomiast argument, że zefciu nie kuma czaczy, bo programuje maszyn cyfrowe - które faktycznie, muszą działać bezbłędnie - i nie umie oddzielić w swojej głowie spraw zawodowych od spraw międzyludzkich. A to już o głupocie świadczy.

Zresztą to jest nieprawda, że maszyny cyfrowe mają działać bezbłędnie. One mają być na błędy odporne. Takiej odporności nikt jednak nigdy nie badał, bo wszyscy się rzucili badać efektywność algorytmów, tzn. ile da się z maszyny wycisnąć, o ile ona bezbłędnie zadziała. I dlatego komputeryzacja gospodarki światowej doprowadziła do zbudowania nieludzko sprawnego systemu, który właśnie został zupełnie sparaliżowany, bo miał minimalny margines bezpieczeństwa na działanie w warunkach nieprzewidzianych w specyfikacji.

zefciu napisał(a):Pytanie, co by było, gdyby Konstytucji nie było.
Pytanie, co by było, gdyby nie było zamachu stanu celem zrobienia w państwie rewolucji ustrojowej, żeby wzmocnić władzę centralną; egzekutywę zwłaszcza. Skoro uważasz to za dobre i warte pamięci, to czemu flekujesz Kaczorbaszę? Przecież on robi dokładnie to samo.

zefciu napisał(a):Ty sugerujesz, że Polska by przetrwała głęboki kryzys, w którym się znalazła. Ale jakoś nie widzę ku temu podstaw.
Nie dziwi mnie to, skoro określasz Rzplitą jako Polskę. Sprawa polskości Rzplitej jest nieco bardziej zniuansowana, niż to Polacy zapamiętali w swojej mitologii. I jest rzeczą dobrą tych niuansów się doszukiwać i je głośno podnosić. Bo kto robi inaczej, ten podbudowuje myślenie wcale popularne w innych narodach-odpryskach Rzplitej: że Polacy, jakby mogli, toby nas wszystkich wynarodowili.

Tymczasem nawet w Rosji można liczyć na własny obwód czy republikę, żeby podtrzymywać tam swoją kulturę i występować publicznie jako Tatarzy czy inni Maryjczycy. Weź może przestań grać Putinowi do ręki, dobrze?

zefciu napisał(a):Taki Janusz powinien budzić obrzydzenie, bo jego metoda działania sprzeczna jest z opartą na wolności aksjologią, która buduje nasze społeczeństwo.
Jak ja używam słowa "powinien", to w tym wypadku chodzi mi o stan zastany, a nie o to, co czuć i czynić należy. Nie potrafisz bez ekwiwokacji?
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
#32
ErgoProxy
Po pierwsze - nawet gdyby Rzeczpospolita reformowała się małymi krokami i nigdy nie uchwalono by Konstytucji 3 maja, to jako naturalny sojusznik Bonapartego gdzieś tak między III a IV koalicją antyfrancuską wyrosłaby na śmiertelne zagrożenie dla każdego z trzech zaborców, zwłaszcza, że po siedemdziesiątym drugim z każdym miała rachunki do wyrównania. A że reformowałaby się nieśpieszno, to pewnie dalej byłaby jak postaw czerwonego sukna za które każdy mógł wedle uznania ciągnąć i wydzierać tak by mu na płaszcz starczyło. Toteż ciągnąłby i Paweł i Fryderyk i nawet Franciszek, długo, mocno i zapamiętale bo racja stanu i konieczność dziejowa. Koniec końców zostalibyśmy z gołymi dupami jak w dziewięćdziesiątym piątym. Owszem dziesięć lat później, ale za to bez wielkiego modernizacyjnego mitu z którego czerpiemy do dzisiaj.
Po drugie – w Konstytucję 3 maja w warunkach zamachu stanu wprowadzano  z grubsza po to by Rzeczypospolitej na sile despotyzmu wyrównać. I dlatego jest to dobre i warte pamięci. Kaczorbasza zaś pełzający zamach stanu wprowadza przecie nie po to by Rzplita komukolwiek na sile wyrównała, ale by tu przywrócić ancien régime co w swojskim wydaniu oznacza niepodzielne rządy monopartii, która sądzi żywych i umarłych a królestwa której nie widać końca. I dlatego kij mu w oko i chuj w dupę.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
#33
Dwa Litry Wody napisał(a): ErgoProxy
Po pierwsze - nawet gdyby Rzeczpospolita reformowała się małymi krokami i nigdy nie uchwalono by Konstytucji 3 maja, to jako naturalny sojusznik Bonapartego gdzieś tak między III a IV koalicją antyfrancuską wyrosłaby na śmiertelne zagrożenie dla każdego z trzech zaborców,

I zmiotła by Prusy z planszy razem z Napoleonem. Jedyne logiczne rozwiązanie dla systemu, w którym Francja byłaby silniejszą stroną. Poza tym trzeba pamiętać, że jeżeli rządziłby Poniatowski to echo postrewolucyjnej Francji i amerykańskiej walki o niepodległość zakwitałoby w Polsce coś a'la KEN i wolność, równość i braterstwo bo inaczej byłaby w historii i rewolucja Polska z kosami i Szelami od Poznania po Stanisławów. Napoleon zaś dążyłby do obsadzenia tronu polskiego i pruskiego przez siebie albo rodzinę, żeby podczas łojenia ruskich nie mieć pikelhauby z rozpędem celującej w dupę.

Cytat:zwłaszcza, że po siedemdziesiątym drugim z każdym miała rachunki do wyrównania. A że reformowałaby się nieśpieszno, to pewnie dalej byłaby jak postaw czerwonego sukna za które każdy mógł wedle uznania ciągnąć i wydzierać tak by mu na płaszcz starczyło. Toteż ciągnąłby i Paweł i Fryderyk i nawet Franciszek, długo, mocno i zapamiętale bo racja stanu i konieczność dziejowa. Koniec końców zostalibyśmy z gołymi dupami jak w dziewięćdziesiątym piątym. Owszem dziesięć lat później, ale za to bez wielkiego modernizacyjnego mitu z którego czerpiemy do dzisiaj.

Byłaby zmiana szybka, ale całkiem odmienna. Wzory opierałyby się na kodeksie napoleońskim i wojskowej modernizacji przy wymuszeniu zwiększenia podatków i oparciu głównych sił na piechocie pochodzenia chłopskiego. Inaczej Fryderyki by zadeptały wojsko polskie a Francja uwiklałaby się w wojnę na dwóch a może i trzech frontach. Samobójstwo przy sarmatyzmie reformowanym. Szlachta była wtedy gówno warta a cała władza skupiała się w garści kilku rodzin magnackich, które by sojusz racjonalnie przyklepały i się lubieżnie oblizywały na myśl o podboju cesarskimi rączkami Ukrainy i zniesieniem ceł pruskich. A może i by się w mariaże próbowali wkręcić z Cesarzem Francuzów.

Cytat:Po drugie – w Konstytucję 3 maja w warunkach zamachu stanu wprowadzano  z grubsza po to by Rzeczypospolitej na sile despotyzmu wyrównać. mu w oko i chuj w dupę.

I bez konstytucji, ale z przegapieniem okazji do rozbiorów, by reformy przeszły. Nawet owiani złą sławą Wettinowie mieli zaplecze zajebiste, tylko jaj nie mieli jak Batory. Geopolityczny sojusz z Saksonią rozjebał by samodzielnie Prusy, Ruscy by się nie wtrącali a Austria ryzykując wojnę z Rzeplitą i Saksonią, żeby ratować Prusy... Najprędzej by się uwikłała w jakąś chucpę śląsko-czeską i by się taka Wiosna Ludów zaczęła, że w Europie despotyzmom wyskoczyłby wrzód na jesieni z dupy średniowiecza. Reformy to była resuscytacja polityczno-ekonomiczna. Ruscy na froncie z Turcją, Austria na wojnie z Francją i rozbiorów by nie było. Same Prusy gówno by zdziałały. A wyniki finansowe skarbu państwa plus nastroje rewolucyjne wymusiłyby przekupowanie chłopów w zamian za wojskowe przyuczenie do muszkietu. Bunty szlacheckie skończyły by się szałem Szeli na skalę kraju. Wolność osobistą zyskiwali by na raty mieszkańcy królewkich włości i magnatów z królewskiego stronnictwa a reszta zaraz potem, bo się wszyscy monarchowie i możni bali powtórki z Francji. Jeżeli nie na raz o małymi seriami w kilka lat by doszło do totalnej modernizacji. Bo jakby nie doszło to przyszedłby Napoleon i zamiast rachitycznego państewka przejąłby masę upadłościową po I RP, obwołał się Królem Rzeczpospolitej Obojga, a nawet Trojga Narodów. Poreformowałby z grubsza po trzeciomajowemu. Wpierdoliłby Prusy, żeby mu się w interesy w Rzeszy nie mieszały. I Ruszył wpierdalać Ruskim mając zasoby połowy Europy, z półtora miliona ludu do walki albo i lepiej i niosąc na sztandarach hasła wyzwalania od samodzierżawia i połączenia Ukrainy w całość. Już samo zniesienie pańszczyzny i siła jaka za nim stała plus możliwość stałej aprowizacji i braku niebezpieczeństwa za plecami nie wymusiły by wojny w zimie. A bez wojny w zimie to by UE powstała nieco wcześniej i nie wiem czy by się na Kaukazie skończyło.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#34
Pomału. Ja się z tym wszystkim zgadzam, co powyżej, ale mam pytanie, czy Napoleon w ogóle by się wybił na cesarzenie, gdyby rewolucję francuską diabli wzięli. Bo rewolucyjne armie, o ile dobrze pamiętam, cienko przędły, i zaangażowanie pełni sił pruskich, niezwiązanych przez pożar w sarmackim burdelu, mogło dać nieciekawy wynik.

2LH2O napisał(a):Koniec końców zostalibyśmy z gołymi dupami jak w dziewięćdziesiątym piątym. Owszem dziesięć lat później, ale za to bez wielkiego modernizacyjnego mitu z którego czerpiemy do dzisiaj.
Na chuj mi taki mazgajski mit, że bylibyśmy wielcy i wspaniali, gdyby nam nie wpierdolono grupowo w ryj i jakie to niesprawiedliwe? Na tym micie wykwitają tylko historyjki o wielkich polskich innowatorach z PRLu, co by sami mogli zrobić Internety, gdyby ich ktoś z miłością do serca przygarnął i potem jeszcze darmo dał błyszczeć w sławie. Otóż w normalnych narodach każdy głupi rozumie, że innowator musi być jeszcze sprawny biznesowo, żeby przetrwać na rynku, a nie dać się zeżreć, ani oszwabić. Że świat nie kocha mesjaszy, tylko spryciarzy. Masz gdzieś taką ideę w micie trzeciomajowym? To nie bluzgaj publicznie na Kaczorbaszę, bo on w tej chwili z Ciebie łacha drze, że mu dolewasz betonu do elektoratu. Zamiast tego usiądź i się zastanów, co i jak, i gdzie masz mówić, żeby tych parę procentów wyborców Kaczorbaszy urwać - jeśli faktycznie jesteś rozumnym patriotą, któremu zależy na Polsce. Podejrzewam, że wyjdzie Ci to lepiej, niż mnie.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
#35
ErgoProxy napisał(a): Pomału. Ja się z tym wszystkim zgadzam, co powyżej, ale mam pytanie, czy Napoleon w ogóle by się wybił na cesarzenie, gdyby rewolucję francuską diabli wzięli. Bo rewolucyjne armie, o ile dobrze pamiętam, cienko przędły, i zaangażowanie pełni sił pruskich, niezwiązanych przez pożar w sarmackim burdelu, mogło dać nieciekawy wynik.
Ale wiesz, że to akurat nie jest argument za Twoimi tezami, ale przeciw. Bo w tym scenariuszu szlag trafia i Francję i Rzeczpospolitą. I już nikt nikomu nie pomoże.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#36
Wiem to i rozumiem - ale ja nie chcę teraz głosić idei, którą urodziłem w genialności mej, tak że jest idealnie niepokalana i wara od jej krytyki. Ja chcę ją gruntownie przetrzepać i potem dopiero, ewentualnie, wciągać na sztandary. A ponieważ nie jestem historykiem, a Gawain, jak mi się zdaje, jakieś studia (około)historyczne robi(ł), to się go uprzejmie pytam, czy przypadkiem nie pobredzam sobie teraz, ignorancko a radośnie.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
#37
ErgoProxy napisał(a): Pomału. Ja się z tym wszystkim zgadzam, co powyżej, ale mam pytanie, czy Napoleon w ogóle by się wybił na cesarzenie, gdyby rewolucję francuską diabli wzięli. Bo rewolucyjne armie, o ile dobrze pamiętam, cienko przędły, i zaangażowanie pełni sił pruskich, niezwiązanych przez pożar w sarmackim burdelu, mogło dać nieciekawy wynik.

Ciężko mi wymóżdżyć co musiało by się stać żeby Rewolucji nie było, albo, żeby była się wykrzesała i se wzięła upadła. Francja to była kontynentalna potęga zdolna wpierdolić każdemu. Problemami wewnętrznymi była upstrzona średnio bym powiedział, ale sami ludzie parli na Rewolucję, bo zdawali sobie sprawę, że jak się nie rzucą teraz to będzie tylko gorzej. Poza tym podglebie całe rewolucję wymuszało. I kulturowe zwroty i myśli polityczne. I bieda i nieudolność władców i najważniejsze. Wkurwione rzesze ludzi, którzy mieli wykształcenie i możliwości uwalane przez urodzenie się w nieodpowiednim stanie...

Zabory zaś to był cyrk, który nijakich sił nie wiązał. To wyglądało tak, że się ARP zmówili i wysyłali poczty stawiające znaki graniczne, bo trzymali za jaja sejm i se mogli. Kto pierwszy ten lepszy. Bronić Polski nie było komu, bo zabory były przyklepywane, z myślą, że jak se wezmą to się nażrą. Nie musiało być zaborów II i III a pierwszy było można łatwo odwrócić, kiedy zaborcy mieli pożar u siebie. Tylko nie było komu. Jakby jakiś Kościuszko o charyzmie większej od Hitlera i Stinga razem wziętych, wziął i rozpieprzył zaborców wysyłających poczty z flagami i stawił czynny opór to prawdopodobnie skończyłoby się na sprawdzeniu wartości sojuszu. Czyli na wycofaniu się na pozycję, bo z ludem rewolucyjnym w obcym państwie nikt nie walczy nie mając w tym interesu. A walka w obronie zdrajców ojczyzny we trzech jest zupełnie od czapy. To tak jakby sobie przeszczepiać kończynę z gangreną, żeby zyskali ci którzy mają najsilniejszą agenturę.

Reasumując. Monarchia francuska dostałaby wpierdol wewnętrzny tak czy inaczej. Dla Prus zabory to była przyjemność a nie wysiłek.


Cytat:Na chuj mi taki mazgajski mit, że bylibyśmy wielcy i wspaniali, gdyby nam nie wpierdolono grupowo w ryj i jakie to niesprawiedliwe? Na tym micie wykwitają tylko historyjki o wielkich polskich innowatorach z PRLu, co by sami mogli zrobić Internety, gdyby ich ktoś z miłością do serca przygarnął i potem jeszcze darmo dał błyszczeć w sławie.

Dwie różne sprawy. Rozbiory były po to, żeby ta prawie milion kilometrowa połać lądu, która jeszcze niedawno wpierdoliła praktycznie każdemu, bo miała jedyną w Europię montownię czołgów typu "Husarz", nie zrobiła powtórki z historii. Mit genialnych możliwości zaprzepaszczonych przez złych onych to mit każdego kto żył w nyndzy i kryzysie. Niemcy A.D. 1918 np. też.


Cytat:Otóż w normalnych narodach każdy głupi rozumie, że innowator musi być jeszcze sprawny biznesowo, żeby przetrwać na rynku, a nie dać się zeżreć, ani oszwabić. Że świat nie kocha mesjaszy, tylko spryciarzy. Masz gdzieś taką ideę w micie trzeciomajowym?

Masz ową w Jasiu Sowizdrzale. Czyli w próbie odreagowania mitów narodowych.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#38
Skoro czołowi userzy forum wygadali  się już smakując  wzajemnymi słowy, wracamy więc do  tematu.



Koronawirus nie jest jako taki czynnikiem sprawczym zachodzących zmian, jest raczej ich dobrym katalizatorem.  Mamy  tu wiele aspektów przetasowań, skupiłbym się na jednym podanym przez Sofeicza - globalizacja.  Globalizacja jest niczym innym jak kolejnym etapem procesu toczącego się przez wieki, a rozpoczętego przy  budowie Wieży Babel. Dzieło Nimroda opisane zostało przynajmniej  2500 lat temu. Już wówczas motyw buntu przeciw Bogu, stania sie niczym bogowie był aktualny. Powstrzymany został przez podział  ludzkości ze względu na języki. Ciekawym przejawem jednoczenia duchowego  była epoka Christianitas w średniowieczu, zmiotła ją Reformacja. Minęły wieki powstał marksizm i proletariusze wszystkich krajów łączcie się! Miały zniknąć granice w wielkim światowym kołchozie i zapanować równość etcet.. I to minęło. Nadszedł czas powstania UE, nie tylko jako państwa, lecz także jako duchowego Europejczyka pozbawionego "toksycznej" tożsamości. Ba, nawet budynek europarlamentu w swojej architekturze nawiązuje do obrazu Burgera  - Wieża Babel. Mamy takie symboliczne ( i nie tylko) wyzwanie podobne do Nimroda. Obecnie i w dającej się przewidzieć przyszłości  polityczny projekt jedności UE upadł. Koronawirus przywołał z powrotem sens  państw narodowych.

Globalizacja jako taka już przed wirusem kulała. Przestała się opłacać USA, zaczęła ich największemu rywalowi Chinom. Oczywistym jest więc, że USA się z  tego wycofały. Trudno oczekiwać, aby ktoś wspierał coś na czym traci. Jedynie lud na świecie  uczono, że jest to wspaniała idea jednoczenia ludzkości na której wszyscy zyskują. Teraz po prostu widać zwykłą, starą jak świat grę partykularnych interesów. Kit traktowany jako zbawienie ludzkości. Za każdym razem jednoczenie kończy się  - jak zawsze, mechanizm działa od tysiącleci niezmiennie. Nagle okazało się, że człowiek jest słaby, a wszystko może zawalić się szybko. W pewnych częściach świata było już, prawie, prawie niebo na Ziemi...   Natomiast sama idea jednoczenia się ludzkości nigdy nie upadnie, co najwyżej zmienia postać. Obecnie na topie mamy tworzenie  wersji Nowego Światowego Człowieka. To zaś traktuje się jako szczytowe osiągniecie rozwojowe człowieka, co znów nie jest niczym nowym. Ludzie z każdej epoki uważali się za mądrzejszych od poprzednich pokoleń, taki szczyt rozwoju. Zawirowanie z Covid-19, jak najbardziej pasuje do przyspieszenia modelowania, choć jednoczenie pobudza siły otrzeźwienia. trudno orzec w jaka stronę  pójdzie.


Nowy wyswobodzony z pęt stereotypów człowiek musi akceptować wszystko co się jemu nakaże. Do sensownego buntu potrzebna jest wola, przekonania, ukształtowany charakter. Współczesne bunty np acta  zapalają się i gasną, brak im głębszych podstaw. Dla tworzenia Nowego Człowieka konieczne jest uderzenie w bardzo czułą  sferę seksualną. To szeroki temat, ograniczam się do poruszonego wcześniej tematu LGTB i mieszania w głowach przy tej pomocy.



ZaKotem napisał
Cytat:Oczywiście możliwość, że w społeczeństwie, w którym inność jest postrzegana jako "zaburzenie" ludzie swych "zaburzeń" nie ujawniają, nie przychodzi wam do głów. (...)
Cytat Gladiator: napisał(a):Mężczyzna złączy się z kobietą i stają się komplementarni. Tworzą rodzinę uzupełniając się cechami. Niestety ludzie z pod znaku LGTB nie są  i nie będą komplementarni, bo być z oczywistych powodów nie mogą.
Skoro te powody są tak oczywiste, to na pewno mógłbyś je wymienić.
Inność to ideologiczna kalka słowna, które nie ma żadnego sensu jak większość myślenia  z pod czerwonego sztandaru, który przejął myślenie liberalne. Mamy typowe dla lewackości podważanie oczywistości. To, że z dwóch chłopców dzidziusia nie będzie mieć,  jest sprzeczne z  ideologią, wymaga się więc  nieustannego udowodniania normalności. Rzeczywistość bowiem zagraża jedynie słusznej ideologii.  To, że mężczyzna i kobieta tworzą rodzinę uzupełniając się  należy udowodnić. Nie wystarczy spojrzeć przez okno zobaczyć rodziny jakie są od wieki wieków. Powód odwracania kota ogonem jest prosty. Nie ma żadnych argumentów na racjonalność innych "rodzin", tudzież związków owocu zaburzeń. Na tym polega mechanizm  ogłupiania.

Część ludzi dało sobie namieszać w głowie, ba nawet rozsądni przedsiębiorcy. Zaczęli popierać LGTB (interes), a tu zaczęły się walki zmiennopłciowców z lesbijkami, dyskryminacja lesbijek przez gejów oraz inne przepychanki. Bardzo poważny periodyk Wall Street Journal jako opiniotwórcze pismo wielkiego biznesu zamieściło nawet w tej materii specjalny artykuł. Strona WSJ jest za subskrypcją, znalazłem przeniesienie na innej stronie.
Tutaj.

Po prostu są tylko dwie płcie i nic więcej.  Cóż, skoro ideologia jest sprzeczna z nauką, tym gorzej dla nauki.  Łysenkizm paranaukowy  zawładnął umysłowością, czego i tu na forum mamy przykłady.  Wezwanie na końcu:
The time for politeness on this issue has passed. Biologists and medical professionals need to stand up for the empirical reality of biological sex. When authoritative scientific institutions ignore or deny empirical fact in the name of social accommodation, it is an egregious betrayal to the scientific community they represent. It undermines public trust in science, and it is dangerously harmful to those most vulnerable.

.... Pozostanie głosem wołającego na pustyni, czy łysenkizm w nowej wersji padnie..?

P.S. Strona macierzysta
Odpowiedz
#39
Czyli co, średniowieczny katolicki uniwersalizm to taka sama wieża Babel jak UE? Katokołchoz jak eurokołchoz? Ho, ho.. Tylko prawosławie nas zbawi Uśmiech
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#40
Gladiator napisał(a): Inność to ideologiczna  kalka słowna, które nie ma żadnego sensu jak większość myślenia  z pod czerwonego sztandaru, który przejął myślenie liberalne. Mamy typowe dla lewackości podważanie oczywistości.
No popatrzta, kiedyś podważanie oczywistości było zadaniem nauki, a teraz lewactwa
A może dla was to samo, w końcu nawet teoria ewolucji jest u was lewactwem.
Cytat:To, że z dwóch chłopców dzidziusia nie będzie mieć,  jest sprzeczne z  ideologią, wymaga się więc  nieustannego udowodniania normalności.
No jeśli waszą ideologia twierdzi, że z dwóch chłopców dzidziusia będzie mieć, to może zmieńcie ideologię. Na naszą, lewacką, bo my tak nie twierdzimy, więc nie musimy udowadniać żadnej normalności.
Cytat:Rzeczywistość bowiem zagraża jedynie słusznej ideologii.  To, że mężczyzna i kobieta tworzą rodzinę uzupełniając się  należy udowodnić.
No dobrze, więc udowodnij wreszcie, a nie tylko powtarzaj, że trzeba.
Cytat: Nie wystarczy spojrzeć przez okno zobaczyć rodziny jakie są od wieki wieków.
Od wieki wieków są rodziny (rany, zauktualizujcie program tłumaczący) aranżowane, a dopiero od niecałego wieku normą na Zachodzie (nie wiem, jak u was) stały się rodziny tworzone przez zakochanych. Wy nawet tak gigantycznych zmian cywilizacyjnych nie jesteście w stanie zauważyć.
Cytat: Powód odwracania kota ogonem jest prosty. Nie ma żadnych  argumentów na racjonalność innych "rodzin", tudzież związków owocu zaburzeń. Na tym polega mechanizm  ogłupiania.
Ale ich racjonalność w ogóle nie jest przedmiotem sporu. Nikt nie argumentuje na rzecz racjonalności jazdy na deskorolce ani noszenia bejsbolówki daszkiem do tyłu. Po prostu niektórzy tak mają, i wuj wam do tego, czy to racjonalne. Jeśli związki homo są nieracjonalne, to zawierający je ludzie w ciągu paru pokoleń zmniejszą swoją liczebność. A jeśli nie zmniejszą, to będzie to dowód, że jakoś są racjonalne. My, lewaki i liberały, ideologicznie twierdzimy, że każdy ma się zachowywać tak, jak chce, i przez to, kto przeżyje, a kto nie, ujawnia się racjonalność danego postępowania. Jest to przeciwieństwo ideologii prawackiej, według której to Autorytet św. decyduje, co jest racjonalne, a nieracjonalność karze Ramię Świeckie.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości