kmat napisał(a): Ja bym zauważył jedną rzecz. Gadanie o skipach i klajmach to nie jest Polak na obczyźnie.No tak. Bo to nie jest przecież tak, że człowiek się w pół zdania przełącza między językiem polskim a angielskim. To jest dialekt języka polskiego stosowany przez pewną społeczność, który zapożyczył pewne słowa, które były mu potrzebne. Ciekawym jest natomiast, dlaczego zapożyczył akurat takie, a nie inne. Co do garbycia – nie mam pojęcia. Jardy zaś to rzeczywiście zjawisko różne od polskich podwórek pod różnymi względami. Co do karpetów, to właśnie takie zdanie słyszałem „I to co tam leżało, to nie były dywany ani wykładziny; to były takie typowe brytyjskie karpety właśnie”. Hipotezę, iż kleim różni się od donosu, bo kleim jest czymś społecznie akceptowanym już podałem.
Cytat:i chyba jedyny anglicyzm, jaki mi się przykleił do języka to benefitOoo. A tutaj widać, jaka przepaść cywilizacyjna dzieli polską łopiekę od zachodnich benefitów.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
— Brandon Sanderson