To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dlaczego ateizm wygrywa z wiarą?
#81
Sofeicz napisał(a):
zefciu napisał(a):Czyli tym bardziej nie możesz mówić, że nie masz tej funkcji w mózgu.
Może to po prostu uwiąd starczy Smutny
W jaki sposób odebrałeś film "Odyseja Kosmiczna" Kubricka?
Może warto do niego wrócić.
"Gracze" - dziecko, aktor, hazardzista. Idea trafu
nie naleźy do świata dziecka i świata człowieka
pierwotnego. Równieź hazardzista czuje się zależny
od nieznanej siły. Powodzenie jest tym, co pozostało
z religii we współczesnym mieście, tak jak teatr,
częściej kino, kult posiadania.



http://doors.eu.org/poezje/lords_.html
Odpowiedz
#82
Teista napisał(a): Teista może się odprężyć, całkowicie, ale nie dlatego, …że śmierć jest przejściem „z … do ….” czy z przylgnięcia do doktryny, a  dlatego, że śmierć (moja) niczego nie zmienia. Dalej wszystko działa bez zarzutu, bez mojego udziału. Moja obecność w Tym Świecie nie wpływa na Jego funkcjonalność, a śmierć niczego nie zmieni. Zadaniem  Teisty jest dostosowanie się do praw tego świata (praw przyrody, nie praw ustanowionych przez człowieka), uznanie tych praw za nadrzędne, podporządkowanie się tym prawom i spokojne przeżywanie własnego życia. Z tego samego powodu, równie skutecznie odprężyć się może Ateista.
Okej, odnosiłem się do klasycznej wiary religijnej ;-) Ja na przykład się spinałem i sporo czasu szukałem w necie informacji i analizowałem, żeby ustalić, czy mogę zjeść w piątek pizzę z szynką, upieczoną przez moją mamę na jej urodzinach, skoro upiekła również drugą pizzę bez mięsa. Czy mogę w pełni świętować uczestnicząc w urodzinach mojej mamy, czy też muszę zastosować reguły postne. Czy dyspensa Glempa tutaj obowiązuje? Czy to się kwalifikuje jako racje miłości? Jako przykład podawane było tylko to, by nie zrobić przykrości. Tutaj wiedziałem, że przykrości nie będzie. Chodziło o to że chciałem współdzielić radość.

Miałem naprawdę tęgą rozkminę, bo nie chciałem zgrzeszyć. Ostatecznie połączyłem różne kropki, wspomogłem się intuicją i ustaliłem, że z miłości lepiej będzie jeśli zjem. Choć pewności nie miałem - chcąc być dobrym katolikiem, pewnie powinienem był to skonsultować ze spowiednikiem. Choć jak czytałem materiały o skrupułach, to też nie do końca dobrze by wszystko konsultować ze spowiednikiem. Och...zużywałem na takie rozkminy mnóstwo czasu i energii...

Oczywiście według forum.wiara.pl - czyli drugiego źródło po katechizmie - należałoby znaleźć po prostu stałego spowiednika i być mu bezwzględnie posłusznym, zwolnić się z odpowiedzialności...choć też nie do końca, jak czytałem analizy na ten temat...że zależność skrupulanta od spowiednika nie powinna być większa niż zwykłego penitenta...

Ale może w sumie każdy powinien mieć stałego spowiednika i wszystko konsultować...
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
#83
neuroza napisał(a):
Teista napisał(a):Teista może się odprężyć, całkowicie, ale nie dlatego, …że śmierć jest przejściem „z … do ….” czy z przylgnięcia do doktryny, a  dlatego, że śmierć (moja) niczego nie zmienia. Dalej wszystko działa bez zarzutu, bez mojego udziału. Moja obecność w Tym Świecie nie wpływa na Jego funkcjonalność, a śmierć niczego nie zmieni. Zadaniem  Teisty jest dostosowanie się do praw tego świata (praw przyrody, nie praw ustanowionych przez człowieka), uznanie tych praw za nadrzędne, podporządkowanie się tym prawom i spokojne przeżywanie własnego życia. Z tego samego powodu, równie skutecznie odprężyć się może Ateista.
Okej, odnosiłem się do klasycznej wiary religijnej ;-) Ja na przykład się spinałem i sporo czasu szukałem w necie informacji i analizowałem, żeby ustalić, czy mogę zjeść w piątek pizzę z szynką, upieczoną przez moją mamę na jej urodzinach, skoro upiekła również drugą pizzę bez mięsa. Czy mogę w pełni świętować uczestnicząc w urodzinach mojej mamy, czy też muszę zastosować reguły postne. Czy dyspensa Glempa tutaj obowiązuje? Czy to się kwalifikuje jako racje miłości? Jako przykład podawane było tylko to, by nie zrobić przykrości. Tutaj wiedziałem, że przykrości nie będzie. Chodziło o to że chciałem współdzielić radość.

Miałem naprawdę tęgą rozkminę, bo nie chciałem zgrzeszyć. Ostatecznie połączyłem różne kropki, wspomogłem się intuicją i ustaliłem, że z miłości lepiej będzie jeśli zjem. Choć pewności nie miałem - chcąc być dobrym katolikiem, pewnie powinienem był to skonsultować ze spowiednikiem. Choć jak czytałem materiały o skrupułach, to też nie do końca dobrze by wszystko konsultować ze spowiednikiem. Och...zużywałem na takie rozkminy mnóstwo czasu i energii...

Oczywiście według forum.wiara.pl - czyli drugiego źródło po katechizmie - należałoby znaleźć po prostu stałego spowiednika i być mu bezwzględnie posłusznym, zwolnić się z odpowiedzialności...choć też nie do końca, jak czytałem analizy na ten temat...że zależność skrupulanta od spowiednika nie powinna być większa niż zwykłego penitenta...

Ale może w sumie każdy powinien mieć stałego spowiednika i wszystko konsultować...
Jeśli, jak większość twierdzi, Katolicyzm w prostej linii wywodzi się z Judaizmu to postny piątek dotyczy tłuszczu, a ponieważ mięso zawiera tłuszcz, to post dotyczy i mięsa. To Izraelici wymyślili post tłuszczny i to nie tylko w piątek, ale w każdy dzień i nie dla wszystkich, a dla wszystkich prócz kapłanów i ich rodzin. Ta judaistyczna tradycja w wersji złagodzonej przeszła do katolicyzmu. 

Dobrze rozwiązałeś swój problem. Dla Największego Nauczyciela współdzielenie radości jest ważniejsze od stosowania się do religijnych formalizmów. Dlaczego? Bo On właśnie z tymi formalizmami walczył i sam w jednym zdaniu zniósł wszelkie obostrzenia kulinarne. Zrobił to raz i od tamtej chwili to zalecenie obowiązuje wszystkich chrześcijan, ale nie katolików.
Co sprawia, że powstaje dylemat? Co to jest „wiara religijna”? Religia to sformalizowany system wyznawania wiary. A co to jest wiara? Proszę wszystkich o podanie definicji. Dla mnie Bogiem są Prawa Przyrody. Jeśli Bóg chce bym był szczęśliwy to muszę spełnić Jego wymagania. Jeśli przeznaczył dla mnie odpowiedni pokarm, to muszę się Jego wymogom podporządkować, więc muszę jeść mięso i tłuszcze odzwierzęce co dzień i piątek nie zwalnia mnie od tego „obowiązku”. Nie potrzebuję dyspensy Glempa, bo mój Bóg jest znacznie mądrzejszy od niego.

Twoja matka poświęciła cały dzień, kupiła i upiekła szynkę, pokroiła ją w równe plastry, ułożyła kompozycję z innymi dodatkami – stworzyła pizzę oryginalną, niepowtarzalną. Zrobiła to z miłości, a tu przychodzi syn i mówi:
-nie, nie mogę, dziś piątek
Ok, matka wybaczy wszystko, ale sam wiesz jaką sprawisz jej radość pałaszując swój kawałek. To najlepszy sposób na okazanie synowskiej wdzięczności za okazaną miłość. Jezus będzie z Ciebie dumny. O to w chrześcijaństwie chodzi, bo chrześcijaństwo to nie jest (TO NIE JEST) religia.
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
#84
Sofeicz napisał(a): Widocznie mój mózg o dziwo nie posiada tej funkcji.
Trzeba się będzie wybrać do neurologa

Wierzysz w genius loci i nie masz tej funkcji? Chyba każdy empatyczny człowiek ma.

Gawain napisał(a): Wcale niekoniecznie. Jest coś takiego jak neuroteologia:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Neuroteologia

I na moje oko to możesz mieć mózg jak najbardziej zdatny do wiary i przeżyć duchowych. Sęk w tym, że nie masz okazji ani sam nie poszukujesz owych przeżyć. W sumie ciekawi mnie czy medytowałeś kiedyś albo korzystałeś z psylocybiny To by był ważki naukowy argument.

No właśnie.

lumberjack napisał(a): W angielskim masz "belief" i "faith". To pierwsze to bardziej coś jak przekonanie... taka wiara odnośnie niereligijnych kwestii jak np. te, które przytoczyłeś. To drugie jest wiarą w sensie religijnym.

U nas z kolei "wiara" jest używana zarówno w pierwszym jak i drugim sensie. Mamy więc tu nieporozumienie na tle semantycznym. Tak mi się przynajmniej wydaje.


Ja pisałem w kontekście funkcji mózgu. Patrz wyżej post @Gawaina.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
#85
Teista napisał(a): Jeśli, jak większość twierdzi, Katolicyzm w prostej linii wywodzi się z Judaizmu to postny piątek dotyczy tłuszczu
Oczywiście non sequitur
Cytat:To Izraelici wymyślili post tłuszczny i to nie tylko w piątek, ale w każdy dzień i nie dla wszystkich, a dla wszystkich prócz kapłanów i ich rodzin.
Oczywiście jest to bzdura. Czym innym są przepisy rytualne dotyczące składania w ofierze zwierzyny w jednym miejscu na świecie, a czym innym jest post. Post w judaizmie funkcjonował, o czym mamy zaświadczone w Ewangelii:
Cytat:Poszczę dwakroć w tydzień
(Łk 18, 12)
Zwyczaj postu dwa razy w tygodniu rzeczywiście został przejęty z judaizmu, ale dla odróżnienia od Żydów został przeniesiony o jeden dzień:
Cytat:Nie zachowujcie postu w tym samym czasie, co obłudnicy. Oni bowiem poszczą w poniedziałek i czwartek, wy natomiast pośćcie w środę i piątek
(Didache)
Cytat:Dla Największego Nauczyciela współdzielenie radości jest ważniejsze od stosowania się do religijnych formalizmów. Dlaczego? Bo On właśnie z tymi formalizmami walczył i sam w jednym zdaniu zniósł wszelkie obostrzenia kulinarne.
Owszem – Chrystus zniósł zasady nieczystości pokarmowych. Ale nie zniósł postu.
Cytat:I rzekł im Jezus: Izali mogą synowie gód małżeńskich pościć, póki z nimi jest oblubieniec? Jako długo z sobą oblubieńca mają, nie mogą pościć. Ale przyjdą dni, gdy od nich odjęty będzie oblubieniec, a tedy będą pościć w one dni.
(Mk 2, 19-20)
Post był praktykowany przez Apostołów:
Cytat:2 A gdy oni ofiarę czynili Panu i pościli, rzekł Duch Święty: Odłączcie mi Szawła i Barnabasza ku sprawie, do któréjem ich wziął.
(Dz 13, 2)
Cytat:Zrobił to raz i od tamtej chwili to zalecenie obowiązuje wszystkich chrześcijan, ale nie katolików.
I znowu pojawia się pytanie – czy Teista jest takim skrajnym ignorantem nie mającym pojęcia o czym gada, czy też uważa wszystkich użytkowników tego forum za debili, którzy nie sprawdzą jego rewelacji.

No to patrzymy – jak poszczą chrześcijanie:
Ortodoksi obrządku bizantyjskiego: dwa dni w tygodniu i cztery okresy w ciągu roku. W sumie około pół roku dni postnych.
Koptowie – wszystko co wyżej plus jeszcze krótki post w lutym.
Ormianie – 11 5-dniowych postów w ciągu roku i Wielki Post
Katolicy (dzisiaj) – 2 dni postne w ciągu roku.
Katolicy (do niedawna) – piątki i parę dni dodatkowych
Katolicy (trochę wcześniej) – piątki i dwa okresy w ciągu roku.

Widać wyraźnie, że wbrew temu, co Teista w swojej galopującej ignorancji bredzi – rzymscy katolicy poszczą wyjątkowo mało. I nie jest to niedawny wymysł.
Cytat:O to w chrześcijaństwie chodzi, bo chrześcijaństwo to nie jest (TO NIE JEST) religia.
Zdanie „chrześcijaństwo to nie jest religia” powinno być w jakimś zbiorku „zdania, które mądrze brzmią, ale gówno znaczą”.

neurozo drogi – w poszczeniu nie chodzi o to, żeby spełnić formalny wymóg. W poszczeniu chodzi o podporządkowanie swojej woli i złożenie Bogu ofiary. Jeśli uważasz, że miłość do matki wymaga zjedzenia w dzień postny mięsa, to zjedz to cholerne mięso. Ale to nie znaczy, że post zostaje zniesiony.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#86
Izraelici pościli w dwóch przypadkach, przy czym post oznaczał powstrzymanie się od spożywania wszystkiego w ogóle, a nie tylko mięsa, czy tłuszczu. Post dotyczył też innych spraw, ale mówić będziemy tylko o tych żywnościowych.

1. W żałobie. Ten zwyczaj jest starszy od Abrahama i dotyczy większości ludów. U Izraelitów jest dobrowolny i nie wynika z nakazów Mojżesza. Z innych, starych zwyczajów żałobnych Mojżesz zakazał tylko nacinania ciała. Ponieważ piątkowy post dotyczy śmierci Jezusa to praktyka poszczenia będzie uświęceniem tego dnia na sposób typowy dla  ludów pogańskich. W Wielki Piątek (KRK) mamy obowiązek, a w każdy inny to inicjatywa oddolna i nie ma obowiązku, zalecana jest tylko wstrzemięźliwość.

2. W Dzień Przebłagania. Święto jest nazywane również „Szabatem Szabatów”, a więc szabat. To święto ustanowił Jahwe – ustawa wieczysta. Jezus jednym zdaniem skasował szabat  i jednocześnie jedyny religijny obowiązek poszczenia.

Tak więc Jezus zniósł post. Pisząc o tym wcześniej nie miałem na myśli zakazu spożywania wieprzowiny, choć to ważna sprawa i pozwolę sobie na małą dygresję. Izraelici słusznie wprowadzili taki zakaz, to była mądra decyzja. Jezus natomiast, anulując ten zakaz wykazał się brakiem wiedzy i to stanowi dowód, pośredni, że był  człowiekiem i tylko człowiekiem. Bóg nie popełniłby takiego błędu.
Izraelici dbali o siebie i o kondycję biologiczną narodu. Tora opisuje obowiązek podtrzymywania ognia na ołtarzu i obowiązek składania ofiar – podaż produktów mięsnych, pieczonych przekraczała popyt.  Nadwyżkę „produkcji” stanowiły ofiary całopalne. Pomimo iż Tora opisuje utopię i mityczny naród Jakuba, to był to najlepiej odżywiony naród z tych istniejących i nieistniejących. Widzę to analizując zwyczaje żywieniowe i analizując rozpierduchę jaką wywołali w Kanaanie. Izraelici dbali też o kondycję zwierząt. Zakaz spożywania krwi czyli zakaz spożywania mięsa z żyjących zwierząt o tym świadczy (Prawa Noego).
Ponieważ tłuszcz jest produktem najbardziej pożądanym i jednocześnie deficytowym wprowadzono całkowity zakaz spożywania tłuszczu dla wszystkich z pominięciem kapłanów i ich rodzin - Kpł 3,16, Kpł 22, 10-16, Kpł 7, 22-25. Dotyczyło to każdego uboju - Kpł 17,1-4.

Teraz możemy powiedzieć, że to właśnie katolicy z tych wszystkich wcześniej podanych odłamów chrześcijańskich najbardziej zbliżyli się do nauki Mistrza. Dziś mamy tylko 2 dni postu w roku, a za 10 lat całkiem z tego zrezygnują – w końcu taki obserwujemy trend. Może wtedy wreszcie zostaną chrześcijanami, nie tylko z „przydziału”.

zefciu napisał(a):
Cytat:O to w chrześcijaństwie chodzi, bo chrześcijaństwo to nie jest (TO NIE JEST) religia.
Zdanie „chrześcijaństwo to nie jest religia” powinno być w jakimś zbiorku „zdania, które mądrze brzmią, ale gówno znaczą”.
Nie wiem co chciałeś wyrazić, to zadam Ci proste pytanie, zamknięte. Odpowiedz: tak lub nie. Czy chrześcijaństwo to jest religia?
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
#87
Teista napisał(a): Izraelici pościli w dwóch przypadkach
Izraelici istnieją od mileniów. W tym czasie ich zwyczaje się zmieniają. W czasach Chrystusa upowszechnił się wśród niektórych z nich zwyczaj poszczenia dwa dni w tygodniu. Zaświadcza o tym Ewangelia i Didache, które podałem jako argument, a Ty, jak to zwykle czynisz z niewygodnymi argumentami – zignorowałeś to.
Cytat:przy czym post oznaczał powstrzymanie się od spożywania wszystkiego w ogóle
Podobnie u chrześcijan było z tym różnie. W różnych czasach i różnych społecznościach post mógł oznaczać: niejedzenie w ogóle (mamy tego ślady w gerontikonie), jeden posiłek po zachodzie słońca (Typikon Jerozolimski), lub jeden posiłek do syta i dwa lekkie (obecne przepisy KRK).
Cytat:Tak więc Jezus zniósł post.
Póki oblubieniec jest na ziemi.
Cytat:pozwolę sobie na małą dygresję
Czyli – kiedy ktoś mi wykazał, że gadasz bzdury, zmienię temat.
Cytat:Nie wiem co chciałeś wyrazić
Chciałem wyrazić to, że Twoje zdanie mądrze brzmi, ale niczego nie wyraża.
Cytat:Czy chrześcijaństwo to jest religia?
Tak.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#88
Ja nie wiem co oznacza stwierdzenie: „Izraelici istnieją od mileniów”, podejrzewam tylko. Dla mnie Izraelici to pojedyncze osoby z czasów przedmojżeszowych i  naród wywodzący się z Jakuba, dokładnie opisany w Pięcioksięgu przez Żydów. 
Zrozumiałe jest, że zwyczaje zmieniają się w czasie i zmiana tych zwyczajów dotyczy także Izraelitów. Taki Abraham czy Henoch nie widzieli potrzeby poszczenia. Dopiero Mojżesz wprowadził religią obowiązujący nakaz poszczenia w jeden dzień roku. To był dla Izraelitów nakaz, ustawa wieczysta, a jeśli Żydzi wymyślili sobie jeszcze jakieś dodatkowe posty – to ich sprawka, a nie Jahwe. Podobnie z katolikami – Jezus anulował post, pozostawił jednak ludziom taką możliwość jeśli będą mieć taką potrzebę w żałobie. Ok, ale nigdy nie nakazywał tych praktyk, tak przynajmniej stoi w NT. Z tego wnoszę, że poszczenie jest decyzją osobistą, nie wymogiem chrześcijańskim i łatwo znajdziemy na to potwierdzenie w ST i NT  - jeden dzień, najwyżej dwa dla uczczenia pamięci o zmarłym.  Zresztą Jezus wyraźnie akcentował, iż post nie jest afirmacją religijności – czy musimy przekonywać samych siebie, że wierzymy w Boga i Go kochamy? – absurd. Jeszcze większym absurdem jest odgórne nakazywanie postów. To właśnie przekazał nam Nauczyciel, bo jeśli już ktoś pości, to bardzo dobrze, ale jeszcze lepiej jeśli robi to z wewnętrznej potrzeby, a nie z  powodu ustawy lub rozporządzenia, bo one  nie generują potrzeb, a tylko strach. Izraelici i Żydzi boją się Boga- im potrzebne są ustawy, chrześcijanie natomiast kochają Go całym sercem – starożytne Dzieci Kwiaty, pełny luz, Ustawy Precz.

Jezus napisał(a): Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania, gdyż łata obrywa ubranie, i gorsze robi się przedarcie. Nie wlewa się też młodego wina do starych bukłaków. W przeciwnym razie bukłaki pękają, wino wycieka, a bukłaki się psują. Raczej młode wino wlewa się do nowych bukłaków, a tak jedno i drugie się zachowuje.
Tak więc póki oblubieniec jest na ziemi poszczenie jest bez sensu, a później  - jak kto chce.

Moją dygresję żywnościową wstawiłem wyłącznie  w jednym celu. Jak napisałem o jezusowym anulowaniu postów wyrażonym w jednym zdaniu, zostało to opacznie zrozumiane. Pisząc o „obostrzeniach kulinarnych” miałem na myśli post, a nie zakaz spożywania wieprzowiny. Dygresja nie była umknięciem przed tematem, a nakierowaniem na właściwy tor, bo przecież wydzielenie pokarmów koszernych i trefnych nic nie ma wspólnego z poszczeniem i chyba każdy to rozumie.

zefciu napisał(a):
Cytat:Nie wiem co chciałeś wyrazić
Chciałem wyrazić to, że Twoje zdanie mądrze brzmi, ale niczego nie wyraża.
Cytat:Czy chrześcijaństwo to jest religia?
Tak.
To zdanie wyraża mój pogląd na sprawę, a poglądy podlegają dyskusji.  Twoje zdanie jest takie samo, tylko z innym znakiem –  orzeczenie bez zaprzeczenia -  i tyko to ma  sprawić, że to Twoje zdanie już coś wyraża? Już coś znaczy?? A moje nic???
Konstrukcja:
„chrześcijaństwo to nie jest religia” Twoim zdaniem niczego nie wyraża – OK
A zaprzeczenie tego zadania - „chrześcijaństwo to  jest religia” już coś wyraża  - ciekawe (?).
W moim zdaniu i Twoim to orzeczenie wyraża czynność lub stan podmiotu. Orzeczeniem w zdaniu jest  „jest” a podmiot to „religia”. 
Jeśli zadanie niczego nie wyraża, to zaprzeczenie też nie powinno niczego wyrażać.  Sorry, w gramatyce uznaję Twoją wyższość i jeśli masz ochotę to wytłumacz, to ja chętnie poczytam, serio i wiem, że nie uchylisz się przed tematem i wytłumaczysz.

Dobra, zostawmy gramatykę – podaj mi teraz przykład  religii (tylko jeden) - Chrześcijanizm. I żeby szybko poszło podaj również Twoją definicję religii, bo moją znasz.
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
#89
Teista napisał(a): To był dla Izraelitów nakaz, ustawa wieczysta, a jeśli Żydzi wymyślili sobie jeszcze jakieś dodatkowe posty – to ich sprawka, a nie Jahwe.
Mam wrażenie, że mamy podstawowe nieporozumienie, o czym gadamy. Ja bowiem prowadziłem do tej pory dyskusję religioznawczą o pochodzeniu instytucji postu u chrześcijan. Która to instytucja wywodzi się z judaizmu, z podobnej instytucji postu dwa razy w tygodniu. Tę religioznawczą tezę uzasadniłem, co zwyczajnie postanowiłeś sobie zignorować.

Ty natomiast wyjeżdżasz mi z dyskusją teologiczną, wysnuwając jakieś postulaty o tym, jaki judaizm być powinien i co w judaizmie jest wolą Boga, a co nie jest. Tak więc baba o mydle, a dziad o szydle.
Cytat:Z tego wnoszę, że poszczenie jest decyzją osobistą, nie wymogiem chrześcijańskim i łatwo znajdziemy na to potwierdzenie w ST i NT
No właśnie nie. W NT znajdziemy łatwo potwierdzenie na to, że wczesna Cerkiew pościła wspólnie. Przedstawiłem stosowny fragment, z którym zrobiłeś to, co zawsze robisz ze źródłami niepasującymi Ci w kram.

Cytat:jeden dzień, najwyżej dwa dla uczczenia pamięci o zmarłym
Rozumiem, że według Ciebie Apostołowie w 13 rozdziale dziejów czczą pamięć… Heroda Agryppy.
Cytat:Zresztą Jezus wyraźnie akcentował, iż post nie jest afirmacją religijności
Zupełnie nigdy tego nie akcentował. Akcentował to w odniesieniu do przepisów rytualnej czystości, które jak uzasadniłem, nie są źródłem praktyk postnych chrześcijaństwa.
Cytat:bo one  nie generują potrzeb, a tylko strach.
A skąd wiesz, co u kogo generują? Jesteś poszczącym chrześcijaninem sam? Robiłeś jakieś badania?
Cytat:To zdanie wyraża mój pogląd na sprawę, a poglądy podlegają dyskusji.  Twoje zdanie jest takie samo, tylko z innym znakiem –  orzeczenie bez zaprzeczenia -  i tyko to ma  sprawić, że to Twoje zdanie już coś wyraża? Już coś znaczy?? A moje nic???
Zdanie „chrześcijaństwo jest religią” jest po prostu trywialną prawdą. Chrześcijaństwo wypełnia każdą sensowną definicję religii. Natomiast zdania typu „chrześcijaństwo nie jest religią”, „czas nie istnieje” itp. to są typowe głęboty, które nie niosą żadnej sensownej wartości poznawczej. I tyle.
Cytat:W moim zdaniu i Twoim to orzeczenie wyraża czynność lub stan podmiotu. Orzeczeniem w zdaniu jest  „jest” a podmiot to „religia”.
Przyznaj się, że trolujesz! Błagam. Naprawdę mam problem z uwierzeniem, że nie potrafisz zidentyfikować orzeczenia imiennego w zdaniu.
Cytat:Dobra, zostawmy gramatykę – podaj mi teraz przykład  religii (tylko jeden) - Chrześcijanizm.
A po polsku?
Cytat:I żeby szybko poszło podaj również Twoją definicję religii, bo moją znasz.
Nie znam. Religia to system przekonań nt. sfery nadnaturalnej i praktyk z nimi związanych. Może być?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#90
zefciu napisał(a):
Cytat:I żeby szybko poszło podaj również Twoją definicję religii, bo moją znasz.
Nie znam. Religia to system przekonań nt. sfery nadnaturalnej i praktyk z nimi związanych. Może być?
No właśnie. Nie znasz bo nie czytasz moich wpisów. Moją definicję podałem  kilka postów wyżej. A Twoja definicja może być, tyle że jest mało precyzyjna bo musisz wtedy uznać mesmeryzm i spirytualizm za religie, a i fizyka kwantowa się załapie.

zefciu napisał(a):
Cytat:bo one  nie generują potrzeb, a tylko strach.
A skąd wiesz, co u kogo generują? Jesteś poszczącym chrześcijaninem sam? Robiłeś jakieś badania?
No tak. Zanim na forum wpiszę, że AK 47 to urządzenie do zabijania ludzi, to powinienem przeprowadzić wpierw badania fokusowe i serię ankiet, bo możliwe, że okaże się, iż AK 47 to dobre i popularne na Bliskim Wschodzie narzędzie używane do obsiewania pola pszenicą.
Nie przeprowadzałem takich badań, ale... Ustawa zawiera obowiązki obywatela/organizacji  względem państwa.  Jeśli się nie podporządkujesz, czekają Cię nieprzyjemności. Ustawa wywołuje szereg reakcji: strach, złość,  poczucie bezsilności, a czasem opór (nawet Ustawa –Prawo o miarach z 2001). Możliwe, że wywołuje również potrzebę wewnętrznego doskonalenia, ale to chyba tylko u niektórych. Sama  informacja o zamiarze wprowadzenia nowej ustawy już wywołuje niepokoje społeczne. Twórcy ustaw są świadomi istnienia tej naturalnej, ludzkiej reakcji – przewidzieli więc kary. Identycznie jest z Ustawą Wieczystą. Przedstawiono tam listę nakazów, a wykroczenie karano – ja zgładzę tę duszę spośród jej ludu. Za niezachowanie postu w Wielki Piątek KK też przewiduje karę – wpierw grzech, potem odrzucenie żalu za grzech i w końcowym efekcie Wieczne Potępienie.

Jak to jest? Czy pragnienie doskonalenia wynika z wewnętrznej potrzeby, czy wynika z ustawy?
                                    Jest tak, że to ustawa wywołuje strach, natomiast potrzebę wywołuje reklama.
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
#91
Teista napisał(a): No właśnie. Nie znasz bo nie czytasz moich wpisów.
Wybacz, ale jeśli jest to Twoja prywatna definicja nijak się nie pokrywająca z powszechną wśród mówiących przez Polaków intuicją, to mnie ta definicja nie obchodzi.
Cytat:A Twoja definicja może być, tyle że jest mało precyzyjna bo musisz wtedy uznać mesmeryzm i spirytualizm za religie
Chyba spirytyzm. I tak – są to religie.
Cytat:a i fizyka kwantowa się załapie.
Nie. Co najwyżej jakieś wyszukane interpretacji FK.
Cytat:No tak. Zanim na forum wpiszę, że AK 47 to urządzenie do zabijania ludzi, to powinienem przeprowadzić wpierw badania fokusowe i serię ankiet
AK 47 jest zaprojektowany do zabijania ludzi. Post nie jest zaprojektowany do ich straszenia.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#92
Teista napisał(a): Tora opisuje obowiązek podtrzymywania ognia na ołtarzu i obowiązek składania ofiar – podaż produktów mięsnych, pieczonych przekraczała popyt.  Nadwyżkę „produkcji” stanowiły ofiary całopalne.

?????????????

Teista napisał(a): Pomimo iż Tora opisuje utopię i mityczny naród Jakuba, to był to najlepiej odżywiony naród z tych istniejących i nieistniejących. Widzę to analizując zwyczaje żywieniowe i analizując rozpierduchę jaką wywołali w Kanaanie.

Bez przesady. Rozpierducha w Kanaanie jest historycznie problematyczna, a i raz po raz musieli się schylać po mydło rzucane przez Filistynów. Faraon Szeszonk I wjechał do Palestyny z trudnością jednego pierdnięcia. A i wcześniej np: za Ramescydow jacyś Habiru zasuwali w egipskich kamieniołomach.
Odpowiedz
#93
Dammy:

Jest takie zdanie w Biblii, które powinno stać na samym początku. Nie stoi, bo zmieniłaby się kompozycja utworu, a ta obecna jest OK. Rozdział  "Dwie drogi", Pwt 30,15 
Cytat: Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście.

Tora, to odpowiedź Żydów na nieszczęście jakie na nich spadło. Opisali tam (ich zdaniem) naród idealny, oparty na powszechnej sprawiedliwości, równości, którego królem jest Jahwe. Podali tam też zgrabną metodę jak taki naród stworzyć – izolacja i selekcja. I tak w 40 lat z bandy degeneratów i niewolników powstał organizm społeczny o wyraźnej strukturze, z nowatorską religią, z systemem metrologicznym, sprawną armią, rozbudowanym systemem pomocy socjalnej i prawem, które w równym stopniu obowiązywało każdego - to była nowość. Ponieważ Izrael z tych „Dwóch dróg” wybrał „życie” to z automatu i „szczęście”. Nie było tam niedożywionych, bo produkcja pieczonej wołowiny, baraniny i drobiu zabezpieczała biologiczne zapotrzebowanie obywateli. Zabezpieczała też potrzeby „żywieniowe” niematerialnego króla. Jestem pewny, że w takim systemie społecznym, w przypadku braków pożywienia nie byłoby miejsca na bezsensowne palenie krów w całości. Tak robili tylko tyrani/degeneraci jak np. Echnaton. On składał ofiary swojemu bogu, a jak potwierdzają odkrywki archeo, ludzie kilometr obok cierpieli z powodu anemii, zwyrodnień kręgosłupa i próchnicy – dzieci, dorośli i starcy – nie z powodu ciężkiej pracy, a z powodu niedożywienia. Echnaton został potępiony. Mojżesz w Torze potwierdza, iż Jego naród był dobrze odżywiony. Tak więc nadwyżka produkcji pieczystego szła dla króla. Jeśli zwyczaj obciąża gospodarkę – umiera śmiercią naturalną. Dlaczego? Bo wg Masłowa potrzeba zaspokojenia głodu stoi znacznie wyżej od potrzeby związanej z wyznawaniem religii – u każdego normalnego człowieka.

Wydarzenia opisane w Torze i księdze Jozuego nie są historycznie problematyczne. Jasne jest, że to mit i w tym zakresie czasowym  - od wyjścia z Egiptu do zajęcia Kanaanu - Izraelici nie schylali się po mydło. Później się zaczęło uginanie karku pod prysznicem.
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
#94
Teista napisał(a): Tora, to odpowiedź Żydów na nieszczęście jakie na nich spadło. Opisali tam (ich zdaniem) naród idealny, oparty na powszechnej sprawiedliwości, równości, którego królem jest Jahwe. Podali tam też zgrabną metodę jak taki naród stworzyć – izolacja i selekcja. I tak w 40 lat z bandy degeneratów i niewolników powstał organizm społeczny o wyraźnej strukturze, z nowatorską religią, z systemem metrologicznym, sprawną armią, rozbudowanym systemem pomocy socjalnej i prawem, które w równym stopniu obowiązywało każdego - to była nowość. Ponieważ Izrael z tych „Dwóch dróg” wybrał „życie” to z automatu i „szczęście”. Nie było tam niedożywionych, bo produkcja pieczonej wołowiny, baraniny i drobiu zabezpieczała biologiczne zapotrzebowanie obywateli. Zabezpieczała też potrzeby „żywieniowe” niematerialnego króla. Jestem pewny, że w takim systemie społecznym, w przypadku braków pożywienia nie byłoby miejsca na bezsensowne palenie krów w całości.

Odpowiem dłużej jak tylko poinformujesz mnie czy mamy oprzeć się na historycznych podstawach czy religijnych gdyż do końca tego nie wiem. Odpowiem tak szybko jak będę mógł. Ale póki co nie wiem na czym się skupić.
Odpowiedz
#95
dammy napisał(a): Odpowiem dłużej jak tylko poinformujesz mnie czy mamy oprzeć się na historycznych podstawach czy religijnych gdyż do końca tego nie wiem. Odpowiem tak szybko jak będę mógł. Ale póki co nie wiem na czym się skupić.
Tak się składa, że wyszczególniłeś tylko jedno zdanie z dyskusji - o religijnym obowiązku poszczenia. To zdanie, o „nadwyżce”, sugeruje moje materialistyczne podejście do  tekstu Tory - takie właśnie mnie interesuje, inne nie.  Tora to mit, który sprokurowali Żydowie by umieścić i utwierdzić swoją obecność w światowej genealogii narodów. Udało się, umieścili, z wielkim (największym) sukcesem.
Twoje wymogi, co do parametrów przyszłej dyskusji sprawiają mi niemały problem. To dobrze. Ustalanie parametrów rozmowy to zjawisko niezwykłe, bo zwykle rozpoczynamy dyskusję pod wpływem emocji, a te emocje do niczego dobrego nie prowadzą.  Chcę porozmawiać o Torze, która jest skarbnicą twardej wiedzy. Ta wiedza pochodzi z wielu źródeł, najczęściej z egipskich, bo Żydowie babilońscy niczego nowego nie wymyślili. Analizowali wiedzę starożytnych, dołożyli swoje i na tej podstawie zredagowali Torę - wymyślili sposób na zmartwychwstanie całego narodu. Tak więc chcę opierać się na religiach źródłowych (w stosunku do Tory), na historycznych doniesieniach z tamtych czasów, na analizie współczesnych specjalistów, ale najbardziej interesuje mnie Nasza analiza tekstu i to, co z niej wynika.
Warunki wyjściowe do dyskusji są obiecujące – nie wyznajemy żadnej religii, ja jestem niewierzący, czyli emocji brak.
Zaczynamy?
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
#96
Teista napisał(a): Tak się składa, że wyszczególniłeś tylko jedno zdanie z dyskusji - o religijnym obowiązku poszczenia. To zdanie, o „nadwyżce”, sugeruje moje materialistyczne podejście do  tekstu Tory - takie właśnie mnie interesuje, inne nie. 

Mamy badania na temat diety Izraelitów:
https://kopalniawiedzy.pl/Nathan-MacDona...elici,6578

Teista napisał(a): Tora to mit, który sprokurowali Żydowie by umieścić i utwierdzić swoją obecność w światowej genealogii narodów. Udało się, umieścili, z wielkim (największym) sukcesem.

Mity plus prawodawstwo.

Teista napisał(a): Twoje wymogi, co do parametrów przyszłej dyskusji sprawiają mi niemały problem. To dobrze. Ustalanie parametrów rozmowy to zjawisko niezwykłe, bo zwykle rozpoczynamy dyskusję pod wpływem emocji, a te emocje do niczego dobrego nie prowadzą.  Chcę porozmawiać o Torze, która jest skarbnicą twardej wiedzy. Ta wiedza pochodzi z wielu źródeł, najczęściej z egipskich, bo Żydowie babilońscy niczego nowego nie wymyślili. Analizowali wiedzę starożytnych, dołożyli swoje i na tej podstawie zredagowali Torę - wymyślili sposób na zmartwychwstanie całego narodu. Tak więc chcę opierać się na religiach źródłowych (w stosunku do Tory), na historycznych doniesieniach z tamtych czasów, na analizie współczesnych specjalistów, ale najbardziej interesuje mnie Nasza analiza tekstu i to, co z niej wynika.

Patrząc na Wj 16:1-20 Izraelici uciekający z Egiptu to nędza i ubóstwo. Manna z nieba to nic innego jak mityczny argument za wykonywanie poleceń Jahwe. Oczywiście sami uciekinierzy nie mogli stworzyć konfederacji plemiennej. Tylko czy zruralizowani mieszkańcy Kanaanu objadali się lepiej niż ludność osiadła?

Teista napisał(a): Warunki wyjściowe do dyskusji są obiecujące – nie wyznajemy żadnej religii, ja jestem niewierzący, czyli emocji brak.
Zaczynamy?

Właśnie dostałeś plusa.

Teista napisał(a): I tak w 40 lat z bandy degeneratów i niewolników powstał organizm społeczny o wyraźnej strukturze, z nowatorską religią, z systemem metrologicznym, sprawną armią, rozbudowanym systemem pomocy socjalnej i prawem, które w równym stopniu obowiązywało każdego - to była nowość.

Nie ma na to dowodów. Księgi Jozuego i Sędziów wręcz wykluczają się wzajemnie. Jerozolima raz była zdobyta, później okazało się, że nie została opanowana itp. Całą strukturę społeczną pewnie zapożyczano od Kananejczyków. Religia na przełomie tysiącleci p.n.e. to też jakaś odmiana syropalestyńskiego systemu wierzeń. Później wyszorowano religię Hebrajczyków z Aszery, Baala i innych bogów. Aczkolwiek tekst z Chirbet Qejafa zdaje się potwierdzać konflikt między warstwą duchownych i władzą królewską.
Odpowiedz
#97
Nie znajdziesz nigdzie badań (naukowych, odkrywki archeo) nad dietą Izraelitów, bo Izraelici to naród mityczny. Możemy tylko analizować ich dietę na podstawie Tory. To co przytoczyłeś to analiza diety Żydów i rzeczywiście była słaba. W Torze mamy dokładnie opisaną sytuację, gdzie spalane jest mięso/tłuszcz w następny dzień, jeśli nie zostało spożyte w dniu uboju. To są warunki idealne, opisane przez Żydów w Torze, kiedy mamy nadwyżkę produkcji pieczystego. Wiedzieli, że tylko naród zasobny, właściwie odżywiony może osiągnąć pełny sukces, a powszechny głód i niedożywienie jest najlepszą receptą na upadek całej konstrukcji społecznej, władców, państw, cywilizacji – i mamy tego liczne dowody. Żydzi już 2500 lat temu doskonale rozumieli skalę Masłowa. Skala Masłowa jest (nie tylko intuicyjnie) słuszna. Tę zasobność Izraelici uzyskali dzięki ustaleniu i bezwzględnemu przestrzeganiu praw – to utopia, opisana w Torze i jednocześnie realizacja zapewnień Jahwe, o wyborze właściwej drogi –życie i szczęście, czyli prawodawstwo.
Na początku wędrówki nie było łatwo: paskudna manna, czasem przepiórki. Później, łaska Jahwe nie była potrzebna. Możesz przed śmiercią, zwracając się do Izraelitów, wyraźnie wspomina korzyści z 40 letniego przestrzegania prawa – chleba nie jedliście. Tu mamy różnicę wykazaną w Torze pomiędzy trybem życia pasterskim, a rolniczym. Pasterze nie mają łatwego życia, za to nagrodą za ich wysiłek jest doskonała dieta. Rolnicy mają życie paskudne i nagrodą za ich mozół jest równie jak życie paskudna dieta, choroby.

Przeczytaj mój post przedstawiający korzyści bycia „biochemicznym pasterzem”. To jeden z wielu moich „tasiemców”, więc uzbrój się w cierpliwość. https://ateista.pl/showthread.php?tid=11...#pid725169

Na sukces 40 letniej wędrówki Izraelitów nie znajdziesz dowodu. Ministerstwo Kultury państwa Izrael szuka takich dowodów od lat 50 tych - i nie znajduje. Nie znajdzie, bo to mit, ale w każdym micie jest zawarta jakaś prawda i z pewnością jakaś wiedza. Starożytni Grecy na przykład zawarli taką prawdę w micie o Prometeuszu w zakresie medycyny. Ponieważ sporo imprezowali i pili to też zauważyli, że wątroba ze wszystkich narządów wewnętrznych człowieka ma największy potencjał regeneracyjny, co potwierdzają współcześni medycy – empiryzm, tak jak w Torze. W Torze mamy zlepek wszystkich kultur. Żydowie wzięli najlepsze z każdej kultury, razem to upakowali i mamy nie tylko rodowód Żydów, ale też doskonały przepis na narodowy sukces w każdym aspekcie, przepis jakiego wcześniej Świat nie widział i niezła analiza rzeczywistości. To co złe odrzucili. Nie było tam miejsca na społeczną strukturę kanaanejską czy inną, króla, władcę – był to powrót do struktury bliższej anarchii – rody, naczelnicy rodów, sędziowie – decentralizacja władzy. Nawet boga sobie wymyślili, takiego niepojętnego, zupełnie innego niż El i Baal, z zastosowaniem słusznej zasady, że im mniej bogów, tym lepiej. Bo całkiem zrezygnować z Boga nie mogli. W tamtych czasach coś takiego by nie przeszło, a i w obecnych nie przechodzi. Prawdziwa nowość, a może powrót do korzeni ludzkości (?).
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
#98
Laicyzacja nie oznacza jeszcze triumfu ateizmu nad wiarą. Różne new age, wróżki, horoskopy i wiele innych bzdur nie mają wiele wspólnego z ateizmem. Do tego dochodzi szybki przyrost muzułmanów i ekspansja religii wschodnich. Jeśli jeszcze odrzucimy agnostyków ateizacja obecnie postępuje powoli w Europie. Już widły w szacunkach osób niewierzących na świecie budzą wątpliwości:
https://ateizm.boklazec.net/tabela/

A nie każdy niewierzący w jakąkolwiek religię jest ateistą.

Teista napisał(a): Wiedzieli, że tylko naród zasobny, właściwie odżywiony może osiągnąć pełny sukces, a powszechny głód i niedożywienie jest najlepszą receptą na upadek całej konstrukcji społecznej, władców, państw, cywilizacji – i mamy tego liczne dowody. Żydzi już 2500 lat temu doskonale rozumieli skalę Masłowa. Skala Masłowa jest (nie tylko intuicyjnie) słuszna. Tę zasobność Izraelici uzyskali dzięki ustaleniu i bezwzględnemu przestrzeganiu praw – to utopia, opisana w Torze i jednocześnie realizacja zapewnień Jahwe, o wyborze właściwej drogi –życie i szczęście, czyli prawodawstwo.


Czyli wypisz/wymaluj kazania Zaratustry zawarte w Aweście. Tam też zawarte są zalecenia związane z zapewnieniem żywności (odejście od ofiar ze zwierząt, postulaty związane z prowadzeniem gospodarstw).

Teista napisał(a): Na początku wędrówki nie było łatwo: paskudna manna, czasem przepiórki. Później, łaska Jahwe nie była potrzebna. Możesz przed śmiercią, zwracając się do Izraelitów, wyraźnie wspomina korzyści z 40 letniego przestrzegania prawa – chleba nie jedliście. Tu mamy różnicę wykazaną w Torze pomiędzy trybem życia pasterskim, a rolniczym. Pasterze nie mają łatwego życia, za to nagrodą za ich wysiłek jest doskonała dieta. Rolnicy mają życie paskudne i nagrodą za ich mozół jest równie jak życie paskudna dieta, choroby.

I większe możliwości zapewnienia bytu potomstwu. Kogo populacja szybciej rosła? Rolników czy pasterzy?

Teista napisał(a): Przeczytaj mój post przedstawiający korzyści bycia „biochemicznym pasterzem”. To jeden z wielu moich „tasiemców”, więc uzbrój się w cierpliwość. https://ateista.pl/showthread.php?tid=11...#pid725169

Przeczytałem. Jak będę mieć czas to się ustosunkuję.

Teista napisał(a): Żydowie wzięli najlepsze z każdej kultury, razem to upakowali i mamy nie tylko rodowód Żydów, ale też doskonały przepis na narodowy sukces w każdym aspekcie, przepis jakiego wcześniej Świat nie widział i niezła analiza rzeczywistości. To co złe odrzucili. Nie było tam miejsca na społeczną strukturę kanaanejską czy inną, króla, władcę – był to powrót do struktury bliższej anarchii – rody, naczelnicy rodów, sędziowie – decentralizacja władzy.

Ale to jest tylko opis struktury rodowo-plemiennej. Kiedy Hebrajczycy się skonsolidowali to stając się społeczeństwem rolniczym królów sobie szybko znaleźli. I wówczas jak najbardziej przypominało to kananejską strukturę społeczną, która zapewne niespecjalnie różniła się od innych rolniczych społeczności semickich.

Teista napisał(a): Nawet boga sobie wymyślili, takiego niepojętnego, zupełnie innego niż El i Baal, z zastosowaniem słusznej zasady, że im mniej bogów, tym lepiej. Bo całkiem zrezygnować z Boga nie mogli. W tamtych czasach coś takiego by nie przeszło, a i w obecnych nie przechodzi. Prawdziwa nowość, a może powrót do korzeni ludzkości (?).

Jahwe był bogiem nie tylko hebrajskim. Prawdopodobnie znany był też wśród innych ludów np: Kenitów (bardzo przyjazne odmalowanie ich w Sdz 4,11, 1 Sm 30,29) , a możliwe, że i Medianitów. Jahwe nie zawsze był jedynym bogiem czczonym w Palestynie. Jego kult musiał przejść przez fazę monolatrii zanim po kilkuset latach stał się monoteizmem. Bycie bóstwem opiekuńczym nie wyklucza w żadnym wypadku kultów innych bóstw.

Teista napisał(a): Izraelici uzyskali dzięki ustaleniu i bezwzględnemu przestrzeganiu praw – to utopia, opisana w Torze i jednocześnie realizacja zapewnień Jahwe, o wyborze właściwej drogi –życie i szczęście, czyli prawodawstwo.

Zupełnie jak w Kodeksie Hammurabiego wg którego idea sprawiedliwości i prawa wywiedziono od inicjatywy boga Szamasza.
Odpowiedz
#99
dammy napisał(a): A nie każdy niewierzący w jakąkolwiek religię jest ateistą.
Uśmiech
Jeszcze tylko trzeba do końca wyjaśnić: kto to ateista? Definicję rozszerzano w nieskończoność i teraz może opisywać każdego, a zabawnym przegięciem jest ta z naszego forum, że ateista to ten co uważa siebie za ateistę. Spoko, wczoraj byłem ateistą, a w piątki i niedziele będę teistą. Ja lubię definicję pierwotną, bo przynajmniej coś opisuje – ateista to ten co odrzuca  bogów (helleńskich). Wtedy możemy takiego ateistę zrównać z gojem, giaurem, poganinem, niewiernym psem, a nazwę wybierzemy zależnie od tego, której kultury  przedstawicielem jest oceniający. Jeśli Grek nazwie chrześcijanina ateistą, to będzie miał rację i mamy wtedy chrześcijanina ateistę, czyli wierzącego ateistę. Jeśli Grek nazwie ateistą każdego niewierzącego w jakąkolwiek religię to też będzie miał rację. W tym układzie człowiek wierzący w gusła i horoskop może być ateistą.

Socjotechniczny eksperyment opisany w Torze ma solidne podstawy. Pisałeś, że sami uciekinierzy nie mogli stworzyć konfederacji plemiennej. Oczywiście, że oni sami nie mogli. Mieli Mojżesza, który przez pierwsze 40 lat życia studiował historię, religię, naukę Egiptu. Następne 40 lat pracował i uczył się już innych rzeczy pod opieką Jetro. Jetro był madianickim kapłanem i właśnie z madianickiego panteonu padł wybór na jednego z bogów, który doskonale nadawał się do misji jaką zaplanował Mojżesz – Jahwe - madianickiego boga wojny. Kulturę i naukę, a także nieco Cwaniak zmodyfikowaną religię przejęli z Egiptu, a źródłem tych wszystkich biblijnych zasad nie był Jahwe. W budowaniu struktury społecznej „uciekinierów” Mojżeszowi pomagał Jetro. Mamy w tekście tylko jeden przykład, ale jeden wystarczy. Mojżeszowe zasady, niezrozumiałe dla Izraelitów, były narzucane i egzekwowane za sprawą nieograniczonego zapału Jozue. To jest pierwszy mesjasz i o nim jest protoewangelia. Z początku była bezwzględna selekcja. Później wszyscy pozostali co wyszli z Egiptu, zdolni do noszenia broni poumierali, zostali ci co wychowali się na pustyni i po 40 latach mamy mobilne państwo, dobrze odżywiony naród i zabójczo skuteczną armię. Ta struktura funkcjonuje tylko w Torze i Ks. Jozuego. Później zaczyna się odstępstwo Izraela od Jahwe - rolnictwo, miasta i w końcu prośba Izraela o ustanowienie króla. Jahwe niechętnie się zgadza.

Prawodawstwo w czasach historycznych zawsze pochodziło od Boga. Widać, że czas wpływa na bogów i ludzi. Jedni i drudzy mądrzeją i nabierają dystansu. Hammurabi rozpoczyna swój kodeks od zabawnego (o tym kiedy indziej) stwierdzenia: by silny nie gnębił słabszego. Super. Żydzi poszli krok dalej i to był duuuży krok. Wymyślili miasta ucieczki, gdzie mógł schronić się ten co zabił bliźniego w afekcie. U Hammurabiego działała prosta zasada: oko za ząb, u Żydów już nie. Włożyli tę prawną modyfikację w usta Mojżesza redagując Torę. Naprawdę, nie mogę wyjść z zachwytu. Serio. W tamtych czasach to był prawdziwy postęp.

Jasne jest, że tryb pasterski wynikał z konieczności, a nie z wyboru. W takiej strukturze potomstwo ma zapewniony byt: żywność, opieka starszych, przynależność do grupy, trochę religii, odrobinę kultury i sztuki. 
A jak jest u rolników z zapewnieniem podstawowych potrzeb? 
Żywność tak, ale anemia w każdej grupie wiekowej. 
Opieka starszych tak - miejscowy władca i jego drużyna dbają o bezpieczeństwo chłopów Duży uśmiech
Przynależność do grupy też, jak najbardziej, ale w roli niewolnika. 
Trochę większy udział religii i kultury w codziennym życiu. 
Dodajmy do tego choroby zakaźne (większość to odzwierzęce+koncentracja), metaboliczne (dieta), zwyrodnieniowe (dieta+praca), i rzeczywiście, pojawia się pytanie: z jakiego powodu populacja rolników szybciej rośnie(?) – a z powodu intensyfikacji produkcji. Człowiek w trybie rolniczym może sobie pozwolić na jedno dziecko w roku bo nie musi się przemieszczać i potrafi magazynować żywność. Człowiek w trybie pasterskim nie może pozwolić sobie na utratę mobilności, bo to oznacza kłopoty, a może i śmierć, z tego powodu nomada może sobie pozwolić na jedno dziecko co 5 lat.
Z tymi chorobami to można się spierać ale mozół, ciężka, dobijająca praca to jest to co najlepiej charakteryzuje rolników. Taka piosenka mi się przypomniała:
Zachodźże, słoneczko,
skoro masz zachodzić,
bo mnie nogi bolą,
po tym polu chodzić.

Nogi bolą chodzić,
ręce bolą robić.
zachodźże, słoneczko,
skoro masz zachodzić.
https://www.youtube.com/watch?v=GA8z8FOYHdQ

Pasterze też nie mają lekko, jednak ich pracy nie możesz nazwać mozołem, że w pocie czoła….. Ten kawałek załączam bo o pasterzach, i mi się podoba. W ogóle wszystkie płyty Le Mystère Des Voix Bulgares mi się podobają. Mam piraty, ale jak znajdę w Empiku, czy gdzieś, winyla – na pewno kupię.
https://www.youtube.com/watch?v=oyKg_UuB234
i oryginał
https://www.youtube.com/watch?v=guk-OQporYo
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
Oczywiscie definicja teizmu jest jasna. Jest to wiara w Boga który działa w świecie
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości