To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ekonomia równouprawnienia, nie tylko LGBT
#61
Gladiator napisał(a):  Jeżeli kto poczuje, że lepiej mu z chłopem niż babą, to uznajemy to za normalne. Tak się stało z jakiegoś powodu i został gejem, ok. Natomiast kiedy poczuje, że się mylił i nie chce już  tego, to dowiaduje się, że nie ma drogi odwrotu. Nie mylić się można tylko w jedna stronę. Tego się nie leczy, terapia reparatywna jest hochsztaplerstwem, koniec kropka. Elementarny brak logiki w tym, maskowany jest wstawkami jak u ZaKotem rozmydlającymi wszystko. 
Ja mysle ze to calkowita nieprawda, jako ze bisexy dobrze "zyja i gorzola pija, z gory spogladaja, wszystko w dupie maja". Krocej mowiac jakos nie chca sie leczyc tylko korzystaja z mozliwosci danych przez nature.
Odpowiedz
#62
Rodica napisała


Cytat:Obiektywizm ma te wadę, że bywa niesprawiedliwy, szkodliwy i zniechęca ludzi do myślenia.

Podam ci przyklad z życia.
Pacjent wylądował w szpitalu z niewielkim krwiakiem w mózgu, konsylium lekarskie orzekło, że pacjenta trzeba operować. Dziesięciu na dziewięciu lekarzy chciało przeprowadzić typową w tym przypadku procedurę a tylko jeden lekarz stwierdził, że nie ma potrzeby operować bo krwiak jest niewielki i sam się wchłonie. I famtycznie po kilku tygodniach sam się wchlonął, bez otwierania czaszki, grzebania w mózgu i skazywania pacjenta na komplikacje zdrowotne w tym śmiertelne, na przykład wylew krwi do mózgu po jakimś czasie


W nauce zawsze istnieje jakiś paradygmat tak długo, aż ktoś go nie zmieni. W naszym przypadku bardziej chodzi o blokowanie powrotu do normalności, ten "ruch jednokierunkowy". Sugerowany, udowodniony "naukowo" z ludzkim współczuciem, brak możliwości powrotu do normalności. Wykluczenie pomyłki na rzecz parafrazując - raz homo zawsze  homo. To fałszywe, ponieważ każdy może wybrać drogę i z niej zawrócić. Gdzie słynna akceptacja drugiego człowieka, tu jego  drogi powrotu do normalności? Pytanie retoryczne.

DziadBorowy napisał

Cytat:Aha. LGTB są bogatsi zatem ich rynek jest martwy, rozwojowym jest rynek biedniejszych rodzin z dziećmi. No i oczywiście (przysłowiowy) lekarz LGTB żyjący w szczęśliwym związku, nie muszący poświęcać dodatkowej energii na załatwienie na okrągło, tego co osoba hetero ma zagwarantowane z automatu, z pewnością będzie wnosił do społeczeństwa mniej niż (przysłowiowa) wielodzietna rodzina przepijająca kasę z zapomogi. Zwolennicy tezy o niesamowitym wkładzie rodzin w społeczeństwo zapominają, że dzieci po dorośnięciu mogą być tak zyskiem jak i obciążeniem dla społeczeństwa a osoba bezdzietna może wykorzystać energię, którą rodzice przeznaczają na wychowanie dzieci, w inny sposób - również w taki, który korzyści społeczeństwu przyniesie.

Pogląd jest niewątpliwie słuszny w przypadku posiadania tzw złotówek na oczach (euroli, dularów), czyli postrzegania świata przez wartość pieniądza. Jest jeszcze parę innych drobnych kwantyfikatorów. Brak ich dostrzegania powoduje sprowadzanie mimo protestów społecznych,  ogromnych ilości mieszkańców Afryki skwarnej, tudzież Azji do Europy, naturalizacje nielegalnych imigrantów w USA,  czy Ukraińców i Białorusinów w Polsce. (Ku rzetelności, bohaterowie naszej dyskusji, to część składowa pewnego procesu, nie główna siła sprawcza) W ostatecznym rozrachunku najważniejsze są rodziny, by uniknąć problemów Ethana z planety Athos Bujold. Ich przydatności gospodarczej, podobnie jak singli nikt nie kwestionuje. Tu chodzi o tworzenie dziwacznego nimbu ważności wokół, każdy pracuje za co jemu płacą i co kogo ma obchodzić co kto robią pod kocem?


ZaKotem napisał

Cytat:Bo ci się dzieje z kimś, kto pomyśli sobie "cholera, pomyliłem się, jednak nie jestem gej"? Musi się ukrywać przed czarną wołgą którą go wywiozą w nieznanym kierunku?

Miało być jak prawie zawsze rozmydlenie problemu poprzez ad absurdum, wyszło nieco inaczej.

Trzeba rozróżnić między ludźmi dotkniętymi zaburzeniami płciowymi przejawiającymi się pociągiem do własnej płci, a fanatycznymi ideologami z pod znaku LGTB.
Ci pierwsi nie chodzą na parady, chcą żyć w ciszy i spokoju lub próbują się wyrwać z homoseksualizmu. Tu czeka  czarna Wołga w postaci krzykliwych neomarksistowskich grupek LGTB,  usiłujących narzucić swój punkt widzenia społeczeństwu jako równoprawny. Ci sami wymuszają na świecie medycyny, psychologi etcet niemożliwość wyjścia z homoseksualizmu, ponieważ sami tego nie chcą. Można pomóc homoseksualiści w procesie wyjścia z zaburzeń jeśli tego chce, a nie można pomóc gejowi który tego nie chce, woli żyć jak żyje. Czarna Wołga tych drugich usiłuje wywołać wrażenie, że reprezentują wszystkich ludzi nazywanych umownie LGTB. A to nieprawda, czarna Wołga to ideologiczna grupka zawłaszczająca sobie prawo innych do wybory własnej drogi i reprezentowania wszystkich mających zaburzenia orientacji płciowej.
Odpowiedz
#63
Gladiator napisał(a): Można pomóc homoseksualiści w procesie wyjścia z zaburzeń jeśli tego chce, a nie można pomóc gejowi który tego nie chce, woli żyć jak żyje.

Na tę chwilę wydaje mi się to niemoliwe, gdyż chodzi o orientację uwarunkowaną genetycznie. Dopiero rozwój inżynierii genetycznej umożliwi skuteczne zmiany. Ciekawe czy wtedy KrK i LGBT staną ramię w ramię przeciwko możliwościom, które da rozwój nauki.

ZaKotem napisał(a): To jest właśnie taką sytuacja, do której nie potrafię się jednoznacznie odnieść.
ZaKotem napisał(a): Skłaniam się jednak do tego, aby każdy miał absolutną władzę nad własnym ciałem - skoro uważam, że moralnie uzasadniona jest pomóc w samobójstwie komuś, kto nie jest w stanie sam się zabić, to i nie uważam za niemoralną pomocy w amputacji nóg komuś, kto sam sobie nie potrafi takiej operacji przeprowadzić - a przecież nikt nie potrafi.

Chiba jednak jednoznacznie się określiłeś Oczko

BTW Dałoby radę stworzyć maszynę do której wchodzi człowiek, wciska guzik i ucina se nogi. Tylko po co? To ktoś kto nie jest zdrowy psychicznie, osoba wymagająca pomocy psychiatry, psychologa i medykamentów, a nie gilotyny do nóg.

Eutanazja to inna sprawa i nie porównywałbym jej z ciachaniem kończyn, bo dotyczy osoby zdrowej psychicznie, lecz ciężko chorej fizycznie, która nie chce sztucznie podtrzymywanego życia w katuszach.

No chyba, że jesteś za eutanazją taką jak w Belgii czy Holandii, gdzie można pomóc oficjalnie w zabiciu kogoś zdrowego fizycznie ale z depresją (jak np. wspomnianej przez mnie 14-stolatki). Wtedy twoje porównanie byłoby uprawnione, ale uważam, że ludziom z problemami psychicznymi powinno się pomagać lecząc ich, a nie zabijając lub ucinając kończyny.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#64
Gladiator napisał(a): Jeśli już patrzeć z pozycji stricte ekonomicznych. Rynkiem rozwojowym jest rynek zaopatrzenia rodzin z dziećmi, zaś rynek LGTB jest martwy.  LGTB z racji bezdzietności są bogatsi, ponieważ nie ponoszą kosztów rodzinnych. Społeczeństwo opiera się na istnieniu rodzin, nie związków LGTB, które niczego tu nie wnoszą.

To jest zdanie bez sensu. Rynek LGBT nie jest martwy i już prawdopodobnie jeśli nie dojdzie do jakiejś tragedii nigdy nie będzie martwy. Konsumpcja i o nich się upomniała . Istnieje specjalny rynek dla osób nieheteronormatywnych. Poza tym ogromna większość nabywanych artykułów nie rożni się niczym od tych zakupywanych przez rodziny heteroseksualne. Nie należy w żadnym wypadku przeciwstawiać siły nabywczej osób heteroseksualnych i nieheteronormatywnych. Ci drudzy są w ogromnej mniejszości co nie przeszkadza, że nigdy nie wyginą. Bywały gorsze czasy dla nich, ale zawsze gdzieś funkcjonowali, najczęściej niejawnie. Skoro zawsze będą, będą zawsze stanowić jakiś segment rynku. A że absolutnie dominują jeśli chodzi o wartość globalnej konsumpcji osoby heteroseksualne jest w tym przypadku bez znaczenia.

Gladiator napisał(a): Trzeba rozróżnić między ludźmi dotkniętymi zaburzeniami płciowymi przejawiającymi się pociągiem do własnej płci, a fanatycznymi ideologami z pod znaku LGTB.
Ci pierwsi nie chodzą na parady, chcą żyć w ciszy i spokoju lub próbują się wyrwać z homoseksualizmu. Tu czeka  czarna Wołga w postaci krzykliwych neomarksistowskich grupek LGTB,  usiłujących narzucić swój punkt widzenia społeczeństwu jako równoprawny.

LGBT to jest środowisko osób nieheteronormatywnych. Proszę pilnować pojęć. Istnieją też ruchy LGBT, ale to nie znaczy, że można przeciwstawiać bliżej niezdefiniowanych homoseksualistów środowisku LGBT. Ostatnie zdanie to ręce opadają. Byłeś kiedyś na Paradzie Równości? Pewnie nie, bo byś wiedział jak różni ludzie tam chodzą jak i to, że znaczna część to osoby heteroseksualne.  O jakie "neomarksistowskie grupki LGBT" chodzi? Konkretnie.

Gladiator napisał(a): Ci sami wymuszają na świecie medycyny, psychologi etcet niemożliwość wyjścia z homoseksualizmu, ponieważ sami tego nie chcą. Można pomóc homoseksualiści w procesie wyjścia z zaburzeń jeśli tego chce, a nie można pomóc gejowi który tego nie chce, woli żyć jak żyje. Czarna Wołga tych drugich usiłuje wywołać wrażenie, że reprezentują wszystkich ludzi nazywanych umownie LGTB.

Zazwyczaj nie można wyjść, a przede wszystkim jest to bez sensu. Na początek trzeba przeczytać jakikolwiek artykuł medyczny. Nie ma żadnych dowodów na skuteczność tzw. terapii konwersyjnej.

"Nie istnieje metoda psychologiczna czy farmakologiczna pozwalająca na zmianę orientacji. Chyba żeby przeszczepić mózg – mówi dr Czernikiewicz. - Dlatego orientacja heteroseksualna, homoseksualna czy biseksualna jest uważana za normalną. Standardy medyczne i psychologiczne nie pozwalają nam na podejmowanie leczenia czegoś, co nie jest chorobą - dodaje. WHO oficjalnie potwierdza, że homoseksualizm nie jest chorobą."
https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-d...43684.html

Obecnie najbardziej chyba uznawany jest epigenetyczny rodowód homoseksualizmu. I psychologia w zasadzie nic nie może tu pomóc. Zdecydowanie wolę się opierać na opinii lekarzy-psychiatrów niż domorosłych szarlatanów twierdzących, że są w  stanie "wyleczyć" z homoseksualizmu bez odpowiednio udokumentowanych badań naukowych.

Gladiator napisał(a): A to nieprawda, czarna Wołga to ideologiczna grupka zawłaszczająca sobie prawo innych do wybory własnej drogi i reprezentowania wszystkich mających zaburzenia orientacji płciowej.

Napisz to może jaśniej. Co za "czarna Wołga"? Poza tym homoseksualizm to nie zaburzenie.
Odpowiedz
#65
Gladiator
Cytat:Jeśli już patrzeć z pozycji stricte ekonomicznych. Rynkiem rozwojowym jest rynek zaopatrzenia rodzin z dziećmi, zaś rynek LGTB jest martwy.  LGTB z racji bezdzietności są bogatsi, ponieważ nie ponoszą kosztów rodzinnych. Społeczeństwo opiera się na istnieniu rodzin, nie związków LGTB, które niczego tu nie wnoszą.
No dobrze. Skoro społeczeństwo opiera się na istnieniu rodzin, a związki LGBT nic do społeczeństwa nie wnoszą, to co w takim razie do społeczeństwa wnoszą osoby nieurodzinnione i nieuzwiązkowione, takie jak Jarosław Kaczyński, Krystyna Pawłowicz, czy Małgorzata Wasserman?
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
#66
dammy:
Cytat:Obecnie najbardziej chyba uznawany jest epigenetyczny rodowód homoseksualizmu. I psychologia w zasadzie nic nie może tu pomóc
Naukowcy się spierają,ale tak naprawdę niczego nie wymyślili ani nie udowodnili.
Nie znaleźli zadnego genu odpowiedzialnego za homoseksualizm, nie udowodnili, że jakaś niewielka ilość hormonów wydzielane w okresie prenatalnym u zdrowych płodów z własnymi gonadami, produkujacymi hormony płciowe może spowodować zmianę orientacji a zmiany epigenetyczne są dziedziczne podobnie jak genetyczne. Homoseksualizm nie jest uważany za dziedziczny. . W medycynie nie istnieje absolutny obiektywizm, tak jak w matematyce, każde nowe odkrycie weryfikuje stare przekonania.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#67
Rodica napisał(a): Naukowcy się spierają,ale tak naprawdę niczego nie wymyślili ani nie udowodnili.
Nie znaleźli żadnego genu odpowiedzialnego za homoseksualizm, nie udowodnili, że jakaś niewielka ilość hormonów wydzielane w okresie prenatalnym u zdrowych płodów z własnymi gonadami, produkującymi hormony płciowe może spowodować zmianę orientacji

I dla tego nie twierdzę, że homoseksualizm ma uwarunkowania wyłącznie genetyczne i hormonalne. Niemniej nie można pisać, że zupełnie niczego nie stwierdzili.

Rodica napisał(a): a zmiany epigenetyczne są dziedziczne podobnie jak genetyczne. Homoseksualizm nie jest uważany za dziedziczny. . W medycynie nie istnieje absolutny obiektywizm, tak jak w matematyce, każde nowe odkrycie weryfikuje stare przekonania.

Nie. Zmiany epigenetyczne mogą, ale nie muszą być przekazywane dziedzicznie. Zazwyczaj właśnie nie są. Uaktywniają się w każdym pokoleniu.

"Przeciwnie, modyfikacje epigenetyczne działają jako tymczasowe „łączniki”, które regulują sposoby w jakie geny ulegają ekspresji. Z par bliźniąt jednojajowych, w których jeden bliźniak jest homoseksualistą, tylko dwadzieścia procent z pozostałych bliźniąt są homoseksualistami, co prowadzi do hipotezy, że mimo że identyczne bliźniaki dzielą to samo DNA, homoseksualizm jest tworzony przez coś innego niż geny. Transformacja epigenetyczna umożliwia włączanie i wyłączanie pewnych genów, następnie kształtowanie odpowiedzi komórek na sygnalizację androgenów, która odgrywa kluczową rolę w rozwoju seksualnym. Inny przykład epigenetycznych konsekwencji jest widoczny w przypadku stwardnienia rozsianego u bliźniąt (identycznych bliźniaków). Są pary bliźniąt, które różnią się podatnością na stwardnienie rozsiane (...)Po testach genów , sugerowano, że DNA były identyczne i że różnice epigenetyczne przyczyniły się do różnicy między genem identycznych bliźniaków."
https://pl.qwe.wiki/wiki/Epigenetic_theo...osexuality

W takim razie zakłdając epigenetyczne uwarunkowania za istotne w wytworzeniu się orientacji homoseksualnej ma to sens:
Przeważająca liczba badaczy jest przekonana, że orientację seksualną wyznacza współdziałanie czynników biologicznych, tzn. genetycznych i hormonalnych we wczesnej fazie życia płodowego. Tym niemniej celem niniejszej pracy jest dokonanie przeglądu najnowszych danych eksperymentalnych mających na celu weryfikację tej hipotezy. str.259/4
Biologiczne i środowiskowe uwarunkowania orientacji seksualnej Andrzej Brodziak, Tomasz Kłopotowski
http://annales.sum.edu.pl/archiwum_publi...67_4_4.pdf

O ile oddzielne traktowanie uwarunkowania genetycznego i hormonalnego na rozwój homoseksualizmu może sprowadzić na manowce to kombinacja tych czynników uruchamiająca zmiany epigenetyczne trzyma się kupy.

Poza tym napisałem ostrożnie:
Cytat:Obecnie najbardziej chyba uznawany jest epigenetyczny rodowód homoseksualizmu.

Słowo "chyba" jest mam nadzieję widoczne. I "uznawany" również. Nie twierdzę nic na pewno.
Odpowiedz
#68
Rodica napisał(a): Naukowcy się spierają,ale tak naprawdę niczego nie wymyślili ani nie udowodnili.
Nie znaleźli zadnego genu odpowiedzialnego za homoseksualizm, nie udowodnili, że jakaś niewielka ilość hormonów wydzielane w okresie prenatalnym u zdrowych płodów z własnymi gonadami, produkujacymi hormony płciowe może spowodować zmianę orientacji
Eksperymenty na zwierzętach wykazały zupełnie jednoznacznie, że tak właśnie się dzieje, i z dowolnego płodu można zrobić homo- lub transseksualistę. Trudno jednak wymagać, aby takie eksperymenty przeprowadzano na płodach ludzkich.
Cytat: W medycynie nie istnieje absolutny obiektywizm, tak jak w matematyce, każde nowe odkrycie weryfikuje stare przekonania.
Zgoda. Dlatego w medycynie mówimy raczej o najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniu, niż o jakiejś absolutnie pewnej wiedzy. A według obecnej wiedzy najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem są zmiany w okresie prenatalnym. Być może jakieś przyszłe odkrycie to sfalsyfikuje, kto wie. Z pewnością natomiast zostały całkowicie sfalsyfikowane hipotezy przestarzałe, np. o wpływie wychowania, molestowania czy braku taty, których prawactwo trzyma się jak geocentryzmu.
Odpowiedz
#69
dammy:
Cytat:Nie. Zmiany epigenetyczne mogą, ale nie muszą być przekazywane dziedzicznie. Zazwyczaj właśnie nie są. Uaktywniają się w każdym pokoleniu.
Tak czy siak, prawdopodobieństwo występowania homoseksalizmu byłoby wyższe w rodzinach homoseksualistów niż w populacji ogólnej.

ZaKotem:
Cytat:Eksperymenty na zwierzętach wykazały zupełnie jednoznacznie, że tak właśnie się dzieje, i z dowolnego płodu można zrobić homo- lub transseksualistę. Trudno jednak wymagać, aby takie eksperymenty przeprowadzano na płodach ludzkich
Wszystko zależy od ilości hormonów na jakie narażony jest płód, takie ilości występujące naturalnie w organiźmie matki nie mogą niczego spowodować homoseksulizmu.
Nie istnieje naukowe wyjaśnienie tego zjawiska, to sa tylko hipotezy, tezy i fantazje z masą kłamstw i rojeń.

Cytat:Z pewnością natomiast zostały całkowicie sfalsyfikowane hipotezy przestarzałe, np. o wpływie wychowania, molestowania czy braku taty, których prawactwo trzyma się jak geocentryzmu.
Ja się wyleczyłam z homoseksualizmu autorefleksją. Mój homoseksualizm objawiał się pociagiem fizycznym do kobiet a dokładnie pociągiem do ich ciał od szyi w dół. To oznacza, ze nie czułam pociagu psychicznego, duchowego, nie mogłam się zakochać w żadnej kobiecie ani z nią sypiać. Ale na przykład homoseksualiści, którzy uprawiaja często seks z przypdkowymi facetami a potem rozstają cierpią na coś podobnego.
U mnie było to spowodowane brakiem matki i potrzebą kontaku fizycznego z kobiecym ciałem.
Natomiast homoseksualisci, którzy czują pociag psychiczny, zakochują się w osobie tej samej płci może na przykład stworzyli zbyt silna psychiczną więż z rodzicem tej samej płci.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#70
Rodica napisał(a): Wszystko zależy od ilości hormonów na jakie narażony jest płód, takie ilości występujące naturalnie w organiźmie matki nie mogą niczego spowodować homoseksulizmu.
A jakie ilości występują, jakie zaś mogłyby spowodować, i jakie na to są dowody?

Cytat:Ja się wyleczyłam z homoseksualizmu autorefleksją. Mój homoseksualizm objawiał się pociagiem fizycznym do kobiet a dokładnie pociągiem do ich ciał od szyi w dół. To oznacza, ze nie czułam pociagu psychicznego, duchowego, nie mogłam się zakochać w żadnej kobiecie ani z nią sypiać.
Czyli nie był to homoseksualizm. W ogóle co to znaczy "pociąg do ciał, z którymi nie chciałbym sypiać"? To nie ma sensu.
Cytat:Ale na przykład homoseksualiści, którzy uprawiaja często seks z przypdkowymi facetami a potem rozstają cierpią na coś podobnego.
No są. Są też heteroseksualiści, którzy uprawiaja często seks z przypsdkowymi facetami a potem rozstają cierpią na coś podobnego. Głównie kobiety.
Cytat:Natomiast homoseksualisci, którzy czują pociag psychiczny, zakochują się w osobie tej samej płci może na przykład stworzyli zbyt silna psychiczną więż z rodzicem tej samej płci.
Tylko że to naprawdę nie jest już temat do gdybań. Podobne hipotezy zostały już obadane i gdyby zauważono jakiekolwiek zależności, na pewno ktoś nie omieszkałby opublikować wyników. W ogóle freudyzm został już dawno całkowicie sfalsyfikowany i traktuje się go w psychologii jako ciekawostkę historyczną.
Odpowiedz
#71
ZaKotem napisał(a): Czyli nie był to homoseksualizm. W ogóle co to znaczy "pociąg do ciał, z którymi nie chciałbym sypiać"? To nie ma sensu.
No ma sens. Chyba że idziesz do wyra z każdą kobietą, która Cię pociąga. Rodica jest, najwyraźniej, biseksualna na poziomie czysto fizycznym, ale w warstwie uczuciowej, potrzebuje więzi z mężczyzną. Nie widzę tutaj niczego niemożliwego, czy bezsensownego, ale też ciężko mówić o „wyleczeniu się z homoseksualizmu”. To tak jakby dla faceta małżeństwo było „wyleczeniem z promiskuityzmu”.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#72
Rodica napisał(a): Tak czy siak, prawdopodobieństwo występowania homoseksalizmu byłoby wyższe w rodzinach homoseksualistów niż w populacji ogólnej.

Nie znam takich badań. Natomiast są badania odwrotne, to znaczy takie, w których docelowo sprawdza się rodziny, w których jest 2 lub więcej osób homoseksualnych <1>. I w takich rodzinach, owszem, są pewne grupy genów występujące częściej, niż w innych. Nadal nie są to wielkie różnice, 60% zamiast oczekiwanych 50%, w umie trzy odcinki genotypu. Wśród rodzin z nadreprezentacją lesbijek były jeszcze dwa dodatkowe odcinki.

Na ile to się przekłada na rodziny z pojedynczym homoseksualistą w czasach historii spisanej, nie wiem, artykuł nie zdradzał tych proporcji, może być więc, że rodzin "jedynaków" jest 80+%.
Cytat:Ja się wyleczyłam z homoseksualizmu autorefleksją. Mój homoseksualizm objawiał się pociagiem fizycznym do kobiet a dokładnie pociągiem do ich ciał od szyi w dół. To oznacza, ze nie czułam pociagu psychicznego, duchowego, nie mogłam się zakochać w żadnej kobiecie ani z nią sypiać.

Obiegowa opinia głosi, że u kobiet opór przed własną płcią jest niższy. Lub żaden. U mężczyzn częściej spotyka się różne rodzaje homofobii, czasem tylko jako pewien rodzaj niechęci, czasem jako wręcz "wstręt". Tego słowa używał jeden kolega na wiara.pl podczas całkiem niedawnej dyskusji o tematach LGBT, "wstręt". Jakie to ma korzenie, można by długo psychologizować, niemniej w całej naszej kulturze utarł się podział na płeć piękną i płeć, no właśnie, zwaną brzydką.

Podejrzewam więc, że to co opisujesz było co najwyżej delikatnym naruszeniem hetero-normy. Nie trzeba tutaj matki mieszać do tego. Są kultury, w których łaźnie dla kobiet to miejsce po prostu bez mężczyzn, w którym zrzucanie ubrań nie wiąże się z orgiastycznymi akcjami jak z męskich fantazji. Taki "naturyzm", bez żadnych konsekwencji.

Cytat:Ale na przykład homoseksualiści, którzy uprawiaja często seks z przypdkowymi facetami a potem rozstają cierpią na coś podobnego.

Znałem lesbijkę, która często miała łamane serce przez inne kobiety. Nie wnikałem w szczegóły, bo to też była raczej "znajomość pośrednia", niemniej nie myśl, że faceci mają tu monopol.


<1> https://www.quarks.de/gesellschaft/gibt-...xualitaet/

zefciu napisał(a): No ma sens. Chyba że idziesz do wyra z każdą kobietą, która Cię pociąga. Rodica jest, najwyraźniej, biseksualna na poziomie czysto fizycznym, ale w warstwie uczuciowej, potrzebuje więzi z mężczyzną.

Z tym "czysto fizycznym" to przesadziłeś. Z opisu wynika raczej poziom czysto estetyczny, być może nawet ciut więcej, ale "podprogowo". No ale słowo "biseksualizm" to trochę inna kategoria. To tak jakby mylić naturyzm z klubami swingersów. Albo miłośników fotografii, figurek czy malunków dzieci nazywać pedofilami. O zwierzętach nie wspominając. Nagość ma wiele aspektów, nie można po freudiańsku wszystkiego sprowadzać do ciupciania.

Cytat:Nie widzę tutaj niczego niemożliwego, czy bezsensownego, ale też ciężko mówić o „wyleczeniu się z homoseksualizmu”.

Powiedzmy że "wyleczenie się ze skłonności, które w pewnych warunkach mogłyby prowadzić do...". To tak jakby osoba o słabej sile woli która raz się schlała przestała pić alkohol w ogóle. Trudno mówić o wyleczeniu z alkoholizmu, raczej o unikaniu pewnego, domniemanego, niebezpieczeństwa. Na ile to niebezpieczeństwo było realne a na ile urojone, to już inna sprawa, bo z zewnątrz to trudno ocenić.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#73
bert04 napisał(a): Z tym "czysto fizycznym" to przesadziłeś. Z opisu wynika raczej poziom czysto estetyczny, być może nawet ciut więcej, ale "podprogowo". No ale słowo "biseksualizm" to trochę inna kategoria. To tak jakby mylić naturyzm z klubami swingersów. Albo miłośników fotografii, figurek czy malunków dzieci nazywać pedofilami. O zwierzętach nie wspominając. Nagość ma wiele aspektów, nie można po freudiańsku wszystkiego sprowadzać do ciupciania.
No jeśli tak, to w ogóle Rodica nigdy nic z homoseksualizmem nie miała wspólnego.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#74
Miała czy nie miała, mnie ciągle nurtuje to "od szyi w dół". Można to interpretować tak, że rysy twarzy powinny być męskie, reszta wprost przeciwnie. A ponieważ temat jest nie tylko o LGB, ale też i o T+, można wnioskować, że preferencja koleżanki była gdzieś w obszarach trans-normatywnych.

Ale to tylko tak luźno puszczone wodze fantazji.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#75
Rodica napisał(a):
Cytat:Nie. Zmiany epigenetyczne mogą, ale nie muszą być przekazywane dziedzicznie. Zazwyczaj właśnie nie są. Uaktywniają się w każdym pokoleniu.
Tak czy siak, prawdopodobieństwo występowania homoseksalizmu byłoby wyższe w rodzinach homoseksualistów niż w populacji ogólnej.


I to stwierdziły badania Johna M. Baileya i Richarda Pillarda. Okazało się, że wśród bliźniaków jednojajowych par homoseksualnych prawdopodobieństwo w przypadku gdy pierwszy jest homoseksualistą wynosi 55%, Zgodność orientacji homoseksualnej wykazywały w 22% bliźniaki dwujajowe. Późniejsze badania znacznie obniżyły te wskaźniki co nie przeszkadza stwierdzić, że i tak są wyższe niż w przypadku zwykłej populacji (3-5%).
https://www.homoseksualizm.edu.pl/co-mow...iologiczna.

Potwierdzają to artykuły:
https://www.bionews.org.uk/page_94487

"That's why some have suggested that epigenetics—instead of or in addition to traditional genetics—might be involved. During development, chromosomes are subject to chemical changes that don't affect the nucleotide sequence but can turn genes on or off; the best known example is methylation, in which a methyl group is attached to specific DNA regions. Such “epi-marks” can remain in place for a lifetime, but most are erased when eggs and sperm are produced, so that a fetus starts with a blank slate. Recent studies, however, have shown that some marks are passed on to the next generation.

In a 2012 paper, Rice and his colleagues suggested that such unerased epi-marks might lead to homosexuality when they are passed on from father to daughter or from mother to son."

https://www.sciencemag.org/news/2015/10/...ations-dna

W obu artykułach nie wyklucza się wykrycia dużego prawdopodobieństwa skłonności homoseksualnych w badaniach prenatalnych w przyszłości. Zwróć uwagę, że dziedziczone skłonności homoseksualne mogą wystąpić głównie w parach biseksualnych lub lesbijskich gdy jedna z nich zaszła w ciąże z innym mężczyzną. Przy czym ilość potomstwa heteroseksualnego będzie zawsze znacznie wyższa niż homoseksualnego. W innych przypadkach to sytuacja raczej wyjątkowa.
Odpowiedz
#76
zefciu:
Cytat:No ma sens. Chyba że idziesz do wyra z każdą kobietą, która Cię pociąga. Rodica jest, najwyraźniej, biseksualna na poziomie czysto fizycznym, ale w warstwie uczuciowej, potrzebuje więzi z mężczyzną. Nie widzę tutaj niczego niemożliwego, czy bezsensownego, ale też ciężko mówić o „wyleczeniu się z homoseksualizmu”. To tak jakby dla faceta małżeństwo było „wyleczeniem z promiskuityzmu
zefciu ja sie z tego całkowicie wyleczyłam, a podgladłam nagie kobiety od najwcześniejsze dzieciňtwa  w liceum pakowałm nagie koleżnki do łóżka, (ale nie robiłyśmy niczego podejrzanego). To była ewidentnie wina mojej zimnej uczuciowo matki.
Potrzebowłam ciepła i bliskości. Nieraz uslyszłam, ze jestem lesbą i niektóre kobiety mnie podrywały.

Gdyby mone zachowanie wynikało z ekspozycji na testosteron w okresie prenatalnym, lub  miało pochodzenie epigenetyczne to byłoby nieodwracalne i żadna psychoanaliza Fruda by mi nie pomogła. Nie każdy też się nadaje na terapię ze względu na to, że ludzkie zdolności do analizy i skojarzeń są bardzo róznicowane.

dammy:
Cytat:to stwierdziły badania Johna M. Baileya i Richarda Pillarda. Okazało się, że wśród bliźniaków jednojajowych par homoseksualnych prawdopodobieństwo w przypadku gdy pierwszy jest homoseksualistą wynosi 55%, Zgodność orientacji homoseksualnej wykazywały w 22% bliźniaki dwujajowe. Późniejsze badania znacznie obniżyły te wskaźniki co nie przeszkadza stwierdzić, że i tak są wyższe niż w przypadku zwykłej populacji (3-5%).
Są różne badania, ja znalazłam takie z których wynikało, że prwdopodobieńtwo homoseksualizmu u bliżniat jest bardo niskie około 2%. Postarm się je zależć.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#77
Pozostając (niestety) w offtopie:


Rodica


Cytat:podgladłam nagie kobiety od najwcześniejsze dzieciňtwa  w liceum pakowałm nagie koleżnki do łóżka, (ale nie robiłyśmy niczego podejrzanego). To była ewidentnie wina mojej zimnej uczuciowo matki.


Moim zdaniem to bardzo niedojrzałe postawienie sprawy. Jeśli nie jest już się dzieckiem (a w liceum nie jest się), powinno brać się odpowiedzialność za swoje zachowania. Na marginesie, sypianie nago z koleżankami to bardzo nietypowe zachowanie, zwłaszcza jeśli nie wiąże się z aktywnością seksualną.
Nie jest (nadal moim zdaniem) winą twojej matki, że robiłaś to czy tamto, czułaś to czy tamto. Można powiedzieć, że jedną z przyczyn mógł być niedostatek miłości (uczuciowości) ze strony matki, natomiast odpowiedzialność (możesz nazywać ją winą, ja nie nazywałabym) była twoja. Nie można przerzucać odpowiedzialności za swoje zachowania na innych. Patrząc w ten sposób, prawdopodobnie nikt nie byłby winny niczemu (ach te polskie podwójne i potrójne przeczenia). Twoja matka mogła mieć deficyt czegoś tam albo przejść przez jakieś traumatyczne sytuacje wcześniej, a osoby które związane były z jej traumą przechodziły wcześniej przez swoje.
Wiem, że jest wygodne winienie innych za swoje czyny, deficyty itd., ale to droga donikąd.


I kończąc, może dobrze byłoby cały ten offtop wywalić, tj. wydzielić do innego tematu?
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
#78
Pozostając (stety) w offtopie:

Cytat:Moim zdaniem to bardzo niedojrzałe postawienie sprawy. Jeśli nie jest już się dzieckiem (a w liceum nie jest się), powinno brać się odpowiedzialność za swoje zachowania.

Zniuansowałbym to trochę. Dla licealistki takie "zwalenie" odpowiedzialności może być drogą do uwolnienia się od pewnych zachowań. Mówię, bo w fazie licealnej też ten schemat powtarzałem. I czasem działał. Może nigdy nie zaznałaś uczucia, kiedy Twoje postępowanie jest blokowane przez nieprzezwyciężone uczucie winy. I nawet nie wiesz, jak uwalniające jest to uczucie, kiedy można tę winę zrzucić. Z autopsji powiem tyle, działa mocniej niż spowiedź. Może dlatego, że diabeł jest daleko i nikt go nie widział, a rodzice są "pod ręką"? However, nie wiem jak Ty ale ja bardzo dobrze rozumiem ten schemat.

Tyle że, właśnie, co było dobre i funkcjonowało w liceum, niekoniecznie jest receptą na życie. Nie mam zamiaru pytać Rodicy o wiek, ale zdaje się, że to już jakiś czas temu było. Czas na nowo z dystansu przejąć odpowiedzialność, nie jako nastolatka z problemami samookreślenia się, ale jako dojrzała kobieta. Bez tego jest ryzyko pozostania mentalnie na poziomie nastolatki z problemami samookreślenia się.

Cytat:Na marginesie, sypianie nago z koleżankami to bardzo nietypowe zachowanie, zwłaszcza jeśli nie wiąże się z aktywnością seksualną.

To "zwłaszcza" mnie intryguje... Nie wiem, dlaczego sypianie nago powiązane z wyżej wymienioną aktywnością seksualną miałoby być "mniej nietypowe".

Podejrzewam, że primo, jednak tu w grę wchodzą inne progi oporu. I że secundo tu dwie osoby w pewnym sensie wypróbowywały te granice. W tym sensie to nawet dosyć typowe w wieku dojrzewania, choć materia, ten, szczególna. Niektóre dziewczyny kradną jakieś pierdoły w sklepach, inne palą papierosy lub inne zioła, trzecie odkrywają w sobie jakieś okultystyczne ciągoty. Ale schemat ten sam.

Cytat:Nie jest (nadal moim zdaniem) winą twojej matki, że robiłaś to czy tamto, czułaś to czy tamto.

Może jest. A może nie jest. Niezależnie od tego, czy rację (więcej racji) masz Ty czy Rodica, jako dojrzała osoba należy swoim rodzicom wybaczyć. Winy rzeczywiste i urojone, hurtem. Pomijając jakieś ekstremalne przykłady, rzeczywistość wygląda tak, jak to opisałaś:

Cytat:Twoja matka mogła mieć deficyt czegoś tam albo przejść przez jakieś traumatyczne sytuacje wcześniej, a osoby które związane były z jej traumą przechodziły wcześniej przez swoje.
Wiem, że jest wygodne winienie innych za swoje czyny, deficyty itd., ale to droga donikąd.

No właśnie. Zrzucanie winy może tylko na jakiś czas wyzwolić z pewnych schematów, ale nie chroni od ich powielania. Dopiero uznanie, że także matka była przez kogoś, nazwijmy to, formowana, kto był formowany lub formowana przez kogoś innego i tak dalej, tylko to pozwala wyzwolić się z tego zaklętego kręgu. Dopiero człowiek który przejmuje odpowiedzialność za swoje zachowanie może sam siebie formować. Może nie od podstaw, ale w kierunku innym, niż determinizm wychowawczy.

Cytat:I kończąc, może dobrze byłoby cały ten offtop wywalić, tj. wydzielić do innego tematu?

Ja proponuję stworzenie coś na podobieństwo tematu "gąskowego". Będzie trudniej, gdyż gąska głównie tworzy nowe tematy a Rodica tworzy offtopy na podstawie osobistych skojarzeń i wywnętrznień. Ale może to by trochę uporządkowało, tak forum, jak i koleżankę właśnie.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#79
No dobra, ale od którego momentu w zasadzie jest offtop do wydzielenia? I proszę zaproponować tytuł, bo potem okaże się znowu, że jest nieprzyzwoity.
Odpowiedz
#80
ZaKotem napisał(a): No dobra, ale od którego momentu w zasadzie jest offtop do wydzielenia?

No w tym to ciężko, bo przed postem znaLezczyni posty tak Rodicy jak i "nie-Rodic" zawierały tak uwagi ad-rem jak i off-top. A postem znaLezczyni trochę głupio zaczynać. Może to bardziej taka uwaga na przyszłość.

EDIT:

Cytat:I proszę zaproponować tytuł, bo potem okaże się znowu, że jest nieprzyzwoity.

To jeden problem, a inny, że takie posty niekoniecznie powinny być dostępne dla osób spoza community. Niby nie jesteśmy indeksowani, ale po co osobom postronnym to czytać. Zdaje się, że "My ateiści" jest takim ukrytym (?) pod-forum, więc IMHO tam jest miejsce na tego typu wątki.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości