Adeptus napisał(a): Wprowadzić prawo, że każdy monarcha, lub kandydat na monarchę, który proponuje ograniczenie własnych kompetencji, w trybie ekspresowym wędruje na szafot.Z jednej strony należy Ci się plus za szczerość. Bo ludzi, w których tkwi głęboko zakorzeniona potrzeba, żeby ktoś silniejszy chwycił ich za mordę trochę jest. Ale nie każdy tak szczerze przyznaje, że gotów byłby nawet karać osobę, która chciałaby zmienić pozycję na mniej dominująco-uległą.
Z drugiej strony – pomysł ten w zasadzie nie wiadomo, co znaczy. Bo każdy, nawet najabsolutniejszy władca czegoś większego niż mała grupka ludzi rządzi poprzez delegowanie władzy. Dlatego w systemach absolutnych bardzo silną i liczącą się grupą jest zawsze biurokracja. Jedynym zatem sposobem na realne „nieograniczanie własnych kompetencji” jest spędzanie 1000 godzin na dobę na mikrozarządzanie każdym pipidowem.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
— Brandon Sanderson