Baptiste napisał(a): Oczywiście finalnie o zmianach decyduje argument siły, a najprawdopodobniej autorytet założyciela może topnieć w miarę upływu czasu.
Czy przypadkiem używanie argumentu siły nie jest objawem "martwej demokracji" (albo cechą jej braku od dawna)? O ile lubię siłę jako taką, to jednak wygląda mi to na krok w tył (być może słuszny, tego nie wiem).
Cytat:Choć to pewnie też zależy od tego czy fundator zadbał o to aby na kamieniu węgielnym swego państwa wyraziście wyryć jego podstawy i jednocześnie określić jaki status powinny mieć osoby chcące te podstawy naruszyć (np. uzurpatorzy zasługujący na najgorszą kolonię karną).
Dodam jeszcze konieczność wyrycia na tym kamieniu, że podane prawo jest nienaruszalne albo wymaga konsensusu. Przypadek z Chin pokazuje, że potrzeba niezłego zabezpieczenia, aby takie coś załatwić.
"Carl nie chciał po prostu wierzyć: on chciał wiedzieć."
- Ann Druyan
- Ann Druyan