Przelewy. Małe, bo małe, bo po 20 zyla ale zawsze to coś. Zamiast dwóch zgrzewek browarów na weekend lepiej coś tam komuś pomóc. Szału nie ma, dupy nie urywa, chwalić się nie ma czym, ale lepsze to niż nic. Jako egoista wolę najbardziej pomagać samemu sobie, żeby nikomu innemu nie być ciężarem
No i nie wiem czy to w kategorii dobra jest, ale staram się przestrzegać trochę przepisów ruchu drogowego. W sensie, że przepuszczam pieszych - zwłaszcza w miejscach gdzie zazwyczaj nikt ich nie przepuszcza i muszą długo czekać. Często dostaję od nich lajki.
I mam kartę dawcy organów - w razie wypadku łapiduchy pokroją mnie i rozdadzą potrzebującym, a organy mam raczej w bardzo dobrym stanie nieprzepite i nieprzepalone, na w miarę dobrej diecie. Ciekawe czy siurka też będą mogli przeszczepić, żebym mógł se nawet po śmierci kogoś w pewnym sensie pykać
Śmieszne by to było. Najlepiej jakiemuś murzynowi w miejsce potężnej czarnej knagi zwykłą białasową pałę. Ciekawe czy by się ucieszył czy by deprechę złapał
Reasumując bardzo mało dobrego robię. Znam ludziów, którzy są zajebiście dobzi na dużą skalę, wielki szacun dla nich. Mi by się nie chciało.