To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ankieta: Jak oceniasz prawdopodobieństwo upowszechnienia rozproszonych sieci społecznościowych?
Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.
To niemożliwe
0%
0 0%
Bardzo mało prawdopodobne
40.00%
2 40.00%
Bardzo prawdopodobne
40.00%
2 40.00%
Nieuchronne
20.00%
1 20.00%
Razem 5 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Protokoły zamiast blackjacka i dziwek
#1
Ostatnio, po blokadzie Trumpa na Twitterze przechodzimy przez kolejną falę krzyków „o rany, korporacje przejęły nasze życie społeczne i co teraz”. Tych fal było już kilka i doprowadziły nas w zasadzie donikąd. Nie chciałbym w tym wątku dyskutować o tym, czy akurat blokowanie Trumpa było słuszne (choć moim zdaniem było, ale zdaję sobie sprawę, że fakt iż oberwali tamci nie implikuje, że nie mogą oberwać nasi). Chodzi mi o to, jakie jest wyjście z tej sytuacji. Zwykle widzimy dwie propozycja:

Propozycja pierwsza: stwórzmy nasz własny Facebook z blackjackiem i dziwkami.
[Obrazek: 72f.png]
Ostatnią instancją tej propozycji była Albicla. I znowu – nie chodzi mi w tym wątku o to, by się nabijać z Albikli konkretnie. Nawet gdyby Albikla była zrobiona kompetentnie – stałaby się po prostu kółkiem wzajemnej adoracji dla naziolków. Nawet zaś, gdyby jakimś cudem przygarnęłaby szersze grono użyszkodników – stałaby się po prostu nowym facebookiem z tym samym problemem, co „stary facebook”. Nadal mamy kontrolowany przez jeden podmiot serwis.

Propozycja druga: weźmy firmy za mordę.
Tutaj mamy dwa oczywiste problemy. Po pierwsze – powodzenia życzę rządom państw narodowych w moderowaniu treści międzynarodowych sieci. Po drugie – jeśli jakimś cudem się to uda, to znowu mamy sieć kontrolowaną przez jeden podmiot. Tylko teraz jest to podmiot państwowy, kierujący się interesem politycznym, a nie finansowym.

Jakie jest zatem jedyne rozwiązanie problemu? Takie samo, jak w przypadku reszty internetów – otwarte standardy. Co więcej, takie standardy już istnieją. Tylko wdrożone są tak sobie. I póki co żaden duży medialny gracz nie pokusił się o ich wdrożenie. O co chodzi – mamy określony protokół komunikowania się w sieci społecznościowej. I jeśli wspierasz ten protokół, to twoja sieć społecznościowa jest częścią większej federacji wzajemnie się komunikujących podsieci. Jeśli Twój dostawca Ci się nie podoba – zmieniasz go, ale nadal zachowujesz swoje uczestnictwo w federacji.

Jak coś takiego może zostać wdrożone – wydaje się, że najbardziej sensowną drogą będzie sojusz małych przeciwko dużemu. Jeśli setka mikroblogerskich platform zaimplementuje ActivityPub i ich użytkownicy zauważą, że nagle mają dostęp do sto razy większej bazy użytkowników, których mogą śledzić – nagle atrakcyjność tych platform wzrośnie. Pytanie – czy są podmioty zdolne do takiej akcji i chcące w niej uczestniczyć.

Jak będzie, nie wiem. Historia pokazuje, że nie zawsze da się określić jasno faworyta w walce między standardami własnościowymi, a otwartymi. Jabber został zjedzony przez serwisy własnościowe. Ale np. flash odszedł na rzecz otwartych standardów około-HTML-owych.

Co o tym myślicie? Czy fediversum oparte o ActivityPub da radę kiedyś stać się nowym Facebookiem? Jakie warunki muszą być spełnione, by się to stało? Co nas czeka w świecie mediów społecznościowych?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#2
zefciu napisał(a): Ostatnią instancją tej propozycji była Albicla. I znowu – nie chodzi mi w tym wątku o to, by się nabijać z Albikli konkretnie. Nawet gdyby Albikla była zrobiona kompetentnie – stałaby się po prostu kółkiem wzajemnej adoracji dla naziolków. Nawet zaś, gdyby jakimś cudem przygarnęłaby szersze grono użyszkodników – stałaby się po prostu nowym facebookiem z tym samym problemem, co „stary facebook”. Nadal mamy kontrolowany przez jeden podmiot serwis.

No wlaśnie - "megawolnościowa" Albikia w swojej "megawolności" wytrwała cale 24 godziny.


Cytat:Serwis został zawieszony krótko po tym, jak znany YouTuber Krzysztof Gonciarz, założył na nim swoje konto.
Długo się nim nie nacieszył, gdyż został na nim zbanowany w przeciągu 24 godzin od założenia.

Ostatecznmie mamy Tor z dziwkami i herą.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#3
Sofeicz napisał(a): No wlaśnie - "megawolnościowa" Albikia w swojej "megawolności" wytrwała cale 24 godziny.
Ale czy ktoś w ogóle kiedykolwiek spodziewał się po środowisku GazPolu czegokolwiek innego? Dlatego, jak już pisałem, nie mam ochoty dyskutować tutaj o Albikli. Podałem ją tylko i wyłącznie jako ostatni przykład błędnego, moim zdaniem, podejścia „zróbmy swojego Facebooka”?
Cytat:Ostatecznmie mamy Tor z dziwkami i herą.
Można i tak. Ale mnie interesuje coś pośredniego – środowisko, gdzie można sobie swobodnie i jawnie wypowiadać zgodne z prawem opinie i jednocześnie nie być skazanym na kaprys jednej ekipy moderującej. Fediverse wydaje mi się sensownym rozwiązaniem.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#4
Cytat:Co o tym myślicie? Czy fediversum oparte o ActivityPub da radę kiedyś stać się nowym Facebookiem?

To zależy jak wygląda moderacja treści. Federacja ma to do siebie, że jest sojuszem i nawet spasowanie ogólnych założeń może prowadzić do wojen o pierdoły. Poza tym jak zachowuje się skalowalność podmiotów wchodzących w skład federacji? Gdy największy podmiot po zdobyciu dostępu do baz 99 innych stwierdzi, że czas pokład opuszczać i zabrać ze sobą część nowych użytkowników to wtedy fed pada.

Cytat:Jakie warunki muszą być spełnione, by się to stało?

Musi być symbioza i wspólnota interesów wszystkich podmiotów.

Cytat:Co nas czeka w świecie mediów społecznościowych?

Dominacja Fejsa. Na chwilę obecną tylko jakieś bezprecedensowe problemy mogły by doprowadzić do zepchnięcia Fejsa z podestu. ActivityPub musi zapewniać to wszystko co Fejs plus coś nowego i atrakcyjnego. To nie tylko chodzi o prywatność czy wolność słowa. Nie ma co się oszukiwać, dziwki i balckjack to raczej niszowe produkty i są z serii produktów niszowych. Fejs przy całej moderacji zapewnia dość dużą swobodę wypowiedzi i to ludziom wystarcza. Sieć musiała by w inny sposób powiązywać ze sobą ludzi np. tinderować ich, skupiać wokół hobby, tworzyć grupy doraźne do skrzykiwania ludzi chcących np. zareagować na jakieś wydarzenie czy obcych ludzi chcących pograć w coś online albo stworzyć coś razem. Tego nie ma na fejsie, to ma potencjał i to duży. Wystarczy zdać sobie sprawę, że taka apka mogła by skrzykiwać tysiące czy miliony ludzi na raz. Jeden protest w tej skali i każdy rząd jest obsrany po szyję.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#5
Gawain napisał(a): Dominacja Fejsa. Na chwilę obecną tylko jakieś bezprecedensowe problemy mogły by doprowadzić do zepchnięcia Fejsa z podestu. ActivityPub musi zapewniać to wszystko co Fejs plus coś nowego i atrakcyjnego. To nie tylko chodzi o prywatność czy wolność słowa. Nie ma co się oszukiwać, dziwki i balckjack to raczej niszowe produkty i są z serii produktów niszowych. Fejs przy całej moderacji zapewnia dość dużą swobodę wypowiedzi i to ludziom wystarcza. Sieć musiała by w inny sposób powiązywać ze sobą ludzi np. tinderować ich, skupiać wokół hobby, tworzyć grupy doraźne do skrzykiwania ludzi chcących np. zareagować na jakieś wydarzenie czy obcych ludzi chcących pograć w coś online albo stworzyć coś razem. Tego nie ma na fejsie, to ma potencjał i to duży. Wystarczy zdać sobie sprawę, że taka apka mogła by skrzykiwać tysiące czy miliony ludzi na raz. Jeden protest w tej skali i każdy rząd jest obsrany po szyję.
Ale zauważ, że wszelka szuria nie chce być zamykana (lub sama się zamykać) w swoich gettach.
Jej marzeniem jest być dopuszczoną do pańskiego stołu i być częścią mainstreemu.
Dopiero wtedy, kiedy stanie się rownorzędną propozycją dla oglądających śmieszne filmy z kotami będzie usatysfakcjonowana.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#6
Sofeicz napisał(a):
Gawain napisał(a): Dominacja Fejsa. Na chwilę obecną tylko jakieś bezprecedensowe problemy mogły by doprowadzić do zepchnięcia Fejsa z podestu. ActivityPub musi zapewniać to wszystko co Fejs plus coś nowego i atrakcyjnego. To nie tylko chodzi o prywatność czy wolność słowa. Nie ma co się oszukiwać, dziwki i balckjack to raczej niszowe produkty i są z serii produktów niszowych. Fejs przy całej moderacji zapewnia dość dużą swobodę wypowiedzi i to ludziom wystarcza. Sieć musiała by w inny sposób powiązywać ze sobą ludzi np. tinderować ich, skupiać wokół hobby, tworzyć grupy doraźne do skrzykiwania ludzi chcących np. zareagować na jakieś wydarzenie czy obcych ludzi chcących pograć w coś online albo stworzyć coś razem. Tego nie ma na fejsie, to ma potencjał i to duży. Wystarczy zdać sobie sprawę, że taka apka mogła by skrzykiwać tysiące czy miliony ludzi na raz. Jeden protest w tej skali i każdy rząd jest obsrany po szyję.
Ale zauważ, że wszelka szuria nie chce być zamykana (lub sama się zamykać) w swoich gettach.
Jej marzeniem jest być dopuszczoną do pańskiego stołu i być częścią mainstreemu.
Dopiero wtedy, kiedy stanie się rownorzędną propozycją dla oglądających śmieszne filmy z kotami będzie usatysfakcjonowana.

No tak, tylko że szuria kiedy jest traktowana jak szuria przez ogół staje się "wioskowymi głupkami" i jest dość nieszkodliwa. W USA są naziole, anarchiści i masa innej szurii i dopiero ich jawne zwalczanie najpierw przez Demokratów, później lewicowego odbicia przez Trumpa i jego armię szuriadystów doprowadziło do nadania im jakiegoś znaczenia w sferze publicznej. Tu nie chodzi o zadowalanie szurii tylko do czegoś co działo się na forum jak wlazł tutaj kubuś, matsuka czy Krystkon.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#7
Gawain napisał(a): To zależy jak wygląda moderacja treści. Federacja ma to do siebie, że jest sojuszem i nawet spasowanie ogólnych założeń może prowadzić do wojen o pierdoły.
Toteż moderację przeprowadza każdy we własnym zakresie.
Cytat:Poza tym jak zachowuje się skalowalność podmiotów wchodzących w skład federacji? Gdy największy podmiot po zdobyciu dostępu do baz 99 innych stwierdzi, że czas pokład opuszczać i zabrać ze sobą część nowych użytkowników to wtedy fed pada.
No ale przecież opuszczając pokład traci dostęp do tych 99 baz.
Cytat:Sieć musiała by w inny sposób powiązywać ze sobą ludzi np. tinderować ich, skupiać wokół hobby, tworzyć grupy doraźne do skrzykiwania ludzi chcących np. zareagować na jakieś wydarzenie czy obcych ludzi chcących pograć w coś online albo stworzyć coś razem.
To jest jakiś pomysł i co więcej – wydaje mi się, że apka przeglądając fediverse mogłaby coś takiego sklecić. Oczywiście nie w skali milionowej, póki co.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#8
zefciu napisał(a): Toteż moderację przeprowadza każdy we własnym zakresie.

No to jest jakieś wyjście. Ale i tak widzę możliwość wojen o pierdoły i wyprowadzania społeczności z federacji bo jedno moderatorstwo uważa, że dostęp dla grupy x jest niedopuszczalny z drugą, która grupę x wspiera. LAe w sumie to można rozwiązać regulaminem.

Cytat:
Cytat:Poza tym jak zachowuje się skalowalność podmiotów wchodzących w skład federacji? Gdy największy podmiot po zdobyciu dostępu do baz 99 innych stwierdzi, że czas pokład opuszczać i zabrać ze sobą część nowych użytkowników to wtedy fed pada.
No ale przecież opuszczając pokład traci dostęp do tych 99 baz.

Ale miał dostęp do ludzi owe bazy tworzące, do społeczności i może stwierdzić, że sobie skusi tambylców do przeniesienia ich do siebie.

Cytat:To jest jakiś pomysł i co więcej – wydaje mi się, że apka przeglądając fediverse mogłaby coś takiego sklecić. Oczywiście nie w skali milionowej, póki co.

No ja widzę potencjał w gromadzeniu np. freelancerów z różnych branż w jednym miejscu i skrzykiwania ich do tworzenia jakiegoś projektu w zamian za udziały, tokeny, procent z zysków czy jeszcze jakoś inaczej. Taki Kick-starter tyle, że zamiast płacenia pieniędzmi płaci się umiejętnościami i liczy na zysk w przyszłości. Poza tym to by było dobre miejsce dla aniołów biznesu, w jednym miejscu mieli by pomysłodawców i ludzi chętnych do przekucia pomysłu na coś realnego. Ba nawet finansowanie społecznościowe czyli crowdfunding czy tokenizacja dała by możliwość rozwoju takiej platformie.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#9
zefciu napisał(a): Można i tak. Ale mnie interesuje coś pośredniego – środowisko, gdzie można sobie swobodnie i jawnie wypowiadać zgodne z prawem opinie i jednocześnie nie być skazanym na kaprys jednej ekipy moderującej. Fediverse wydaje mi się sensownym rozwiązaniem.
No ale co za różnica, czy ekipa będzie jedną, czy niejedna? Cenzura albo działa, albo nie działa. Jak nie działa, to są wspomniane dziwki i hera oraz pedozoofilia. Jeśli zaś działa, to musi rolę cenzora spełniać jakaś osoba, mająca kaprysy. Jak wyobrażasz sobie zdecentralizowaną moderację w działaniu? Ktoś umieszcza treści, które uważam za społecznie szkodliwe. Jak przekonać zdecentralizowaną moderację, żeby mi takich nie wciskano?
Odpowiedz
#10
W sumie przyszło mi do głowy, że system oceniania na zasadzie "hot or not", byłby fajny. Toż ten system z\dał początek lajkom na fejsbuku i miał wysoką chodliwość.

ZaKotem napisał(a):
zefciu napisał(a): Można i tak. Ale mnie interesuje coś pośredniego – środowisko, gdzie można sobie swobodnie i jawnie wypowiadać zgodne z prawem opinie i jednocześnie nie być skazanym na kaprys jednej ekipy moderującej. Fediverse wydaje mi się sensownym rozwiązaniem.
No ale co za różnica, czy ekipa będzie jedną, czy niejedna? Cenzura albo działa, albo nie działa. Jak nie działa, to są wspomniane dziwki i hera oraz pedozoofilia. Jeśli zaś działa, to musi rolę cenzora spełniać jakaś osoba, mająca kaprysy. Jak wyobrażasz sobie zdecentralizowaną moderację w działaniu? Ktoś umieszcza treści, które uważam za społecznie szkodliwe. Jak przekonać zdecentralizowaną moderację, żeby mi takich nie wciskano?

Najprościej to przez system tagów jak na Pintereście i zgłaszania w "nie pokazuj mi takich treści".
Sebastian Flak
Odpowiedz
#11
Gawain napisał(a): No to jest jakieś wyjście. Ale i tak widzę możliwość wojen o pierdoły i wyprowadzania społeczności z federacji bo jedno moderatorstwo uważa, że dostęp dla grupy x jest niedopuszczalny z drugą, która grupę x wspiera.
No takie rzeczy już się zdarzały nawet, jak jakiś naziolski portal postanowił przemigrować na mastodona. Ale czy to jest rzeczywiście problem? Każdy może sobie wybrać, czy chce być w społeczności, gdzie naziolskie społeczności się blokuje, czy takiej, gdzie się ich nie blokuje. W ostateczności może założyć wlasną.
Cytat:Ale miał dostęp do ludzi owe bazy tworzące, do społeczności i może stwierdzić, że sobie skusi tambylców do przeniesienia ich do siebie.
Ale strasznie ciężko jest skusić całą społeczność jakiegoś serwisu do przeniesienia się. Zatem stan, w którym każdy siedzi w swoim sfederowanym serwisie powinien być stabilny. Problemem jest dojście do tego stanu.
ZaKotem napisał(a): Ktoś umieszcza treści, które uważam za społecznie szkodliwe. Jak przekonać zdecentralizowaną moderację, żeby mi takich nie wciskano?
Musisz przekonać moderację serwisu, do którego należysz. A jak się nie da – przenieść się do innego. A jak to się nie da – założyć własny.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#12
zefciu napisał(a): ]
No takie rzeczy już się zdarzały nawet, jak jakiś naziolski portal postanowił przemigrować na mastodona. Ale czy to jest rzeczywiście problem? Każdy może sobie wybrać, czy chce być w społeczności, gdzie naziolskie społeczności się blokuje, czy takiej, gdzie się ich nie blokuje. W ostateczności może założyć wlasną.

A to nie jest zaproszenie do wojny plemiennej? Musi być jakiś balans i bufor bezpieczeństwa, choćby miał to być irracjonalny zestaw wymuszający zachowania. Coś jak przycisk dla pieszych na światłach.

Cytat:Ale strasznie ciężko jest skusić całą społeczność jakiegoś serwisu do przeniesienia się.

Wystarczy część. Co nie rośnie to gnije a zmniejszenie się kosztem konkurencji to droga jaką podążało grono i nk.

Cytat: Zatem stan, w którym każdy siedzi w swoim sfederowanym serwisie powinien być stabilny. Problemem jest dojście do tego stanu.

Problem leży w tym, żeby był jakiś przepływ między plemionami, bo bez tego potworzą się getta a getta są nudne i bezperspektyw. A taki portal co jest nudny to jest do niczego. Musi być element rozrywki i zaskoczenia.

Cytat:Musisz przekonać moderację serwisu, do którego należysz. A jak się nie da – przenieść się do innego. A jak to się nie da – założyć własny.

A to już nie było na Gronie? I się skończyło piękną katastrofą.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#13
Chyba żeby z wady uczynić zaletę i z portalu społecznościowego uczynić miejsce wzajemnego się napierdalania, stworzyć taki Speakers Corner z Hyde Parku a sam portal nazwać Versus i szlus. Co nie jest zabronione to jest dozwolone.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#14
zefciu napisał(a):
ZaKotem napisał(a): Ktoś umieszcza treści, które uważam za społecznie szkodliwe. Jak przekonać zdecentralizowaną moderację, żeby mi takich nie wciskano?
Musisz przekonać moderację serwisu, do którego należysz. A jak się nie da – przenieść się do innego. A jak to się nie da – założyć własny.
Ale to jest właśnie prosta droga do 'ugettowienia' czy 'uroomowienia".
A tu raczej chodzi o pogodzenie ognia z wodą czyli agory z szurią.
Wg mnie się nie da ale kombinować można.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#15
Gawain napisał(a): Najprościej to przez system tagów jak na Pintereście i zgłaszania w "nie pokazuj mi takich treści".
To znaczy jakich? Kategoria np. "naziolska szuria" jest raczej nieścisła, jeden uzna za szurię coś, co inny uzna za coś wartego dyskusji. Oznaczając jako niechcianą treść, a nie osobę, mogę łatwo odizolować się od osób, z którymi chciałbym podyskutować, ale które ktoś inny oznaczył jako złoli. Taki system buduje ciasne banieczki jeszcze skuteczniej, niż pejsbukowy.

Gawain napisał(a): Chyba żeby z wady uczynić zaletę i z portalu społecznościowego uczynić miejsce wzajemnego się napierdalania, stworzyć taki Speakers Corner z Hyde Parku a sam portal nazwać Versus i szlus. Co nie jest zabronione to jest dozwolone.
No ale to byłoby miejsce dla, nomen omen, gladiatorów i innych trolli, a normalni ludzie by tego unikali. A trolle w towarzystwie innych trolli też szybko się nudzą.

zefciu napisał(a): No takie rzeczy już się zdarzały nawet, jak jakiś naziolski portal postanowił przemigrować na mastodona. Ale czy to jest rzeczywiście problem? Każdy może sobie wybrać, czy chce być w społeczności, gdzie naziolskie społeczności się blokuje, czy takiej, gdzie się ich nie blokuje. W ostateczności może założyć wlasną.
No ale przecież... tak właśnie jest. Można sobie korzystać z pejsbuka z jego żydowsko-masońską agendą, albo można założyć jego własny, aryjsko-lefebryczny odpowiednik. Rozumiem, że proponowane przez ciebie rozwiązanie różniłoby się z punktu widzenia użytkownika tylko tym, że byłoby to o wiele łatwiejsze. Tylko że trudno znaleźć kogokolwiek, niezależnie od jego poglądów, kto uznałby, że w jego interesie jest ułatwianie życia tym złym, kogokolwiek by za złych uważał.
Odpowiedz
#16
Gawain napisał(a): A to nie jest zaproszenie do wojny plemiennej?
Gdzieś tak, a gdzieś nie.
Cytat:Musi być jakiś balans i bufor bezpieczeństwa, choćby miał to być irracjonalny zestaw wymuszający zachowania. Coś jak przycisk dla pieszych na światłach.
No to będą w fediversie safe space’y i będą ringi.
Cytat:Wystarczy część. Co nie rośnie to gnije a zmniejszenie się kosztem konkurencji to droga jaką podążało grono i nk.
No dobra. Ale jakoś żadna firma nie podejmuje obecnie próby aby stworzyć „swój internet”, albo „swoje www”. Oczywiście nie liczę tych, które tworzą takie sieci na potrzeby reżimów.
Cytat:Problem leży w tym, żeby był jakiś przepływ między plemionami
No i będzie większy, niż w plemionach obecnych. Skoro możesz sobie śledzić ludzi z dowolnego innego plemienia, to masz większą swobodę, niż np. na facebooku, gdzie nie dodasz sobie do tablicy czyichś tweetów.
Cytat:A to już nie było na Gronie?
Ale że co? Że każdy mógł sobie napisać własną implementację protokołu Grona i stworzyć własną instancję na równych prawach z grono.net? No chyba nie. Raczej były po prostu grupy jak na fejsie.
Gawain napisał(a): Chyba żeby z wady uczynić zaletę i z portalu społecznościowego uczynić miejsce wzajemnego się napierdalania, stworzyć taki Speakers Corner z Hyde Parku a sam portal nazwać Versus i szlus. Co nie jest zabronione to jest dozwolone.
No tak. Mogą powstawać takie instancje, w których nakierowujemy się na napierdalanie i nie blokujemy nikogo ani wewnątrz, ani na zewnątrz. A mogą powstawać instancje safe-space’owe.

Sofeicz napisał(a): Ale to jest właśnie prosta droga do 'ugettowienia' czy 'uroomowienia".
Ale czy to będzie większe ugettowienie niż obecnie? Bo piszesz tak, jakby fediversum tworzyło problem, którego obecnie nie mamy.
Cytat:A tu raczej chodzi o pogodzenie ognia z wodą czyli agory z szurią.
Wg mnie się nie da ale kombinować można.
Problem ugettowienia, moim zdaniem, każdy musi rozwiązywać na własną rękę, wychodząc do ludzi, z którymi się nie zgadza. Fediversum ma tutaj tę zaletę, że każdy sam sobie wybiera bańkę, zamiast zdawać się na tajemne algorytmy.

ZaKotem napisał(a): No ale przecież... tak właśnie jest.
No nie do końca.
Cytat:Można sobie korzystać z pejsbuka z jego żydowsko-masońską agendą, albo można założyć jego własny, aryjsko-lefebryczny odpowiednik.
Ale wtedy tracisz kontakt ze społecznością pejsbuka.

Poza tym, naprawdę, są inne powody do rezygnacji z pejsbuka niż żydowsko-masońska agenda. Np. fakt, że ktoś handluje Twoimi danymi.

Cytat:Rozumiem, że proponowane przez ciebie rozwiązanie
Ale to rozwiązanie nie jest proponowane przeze mnie. Ono już jest stworzone i funkcjonuje, tylko że niszowo. Ja pytam się, jaka jest jego przyszłość tylko.

Cytat:różniłoby się z punktu widzenia użytkownika tylko tym, że byłoby to o wiele łatwiejsze.
Zależy co byłoby łatwiejsze. Dla niektórych może być kłopotem zrozumienie całego założenia (No bo jak to? Rejestruję się na Mastodonie, a kolega ma Misskey. To co? Mogę go dodać do znajomych? Czyli rejestruję się na Fediversum tak naprawdę. To co to ten Mastodon?). Ale podobnie jest z Internetem i jakoś ludzie sobie radzą. Trudniej jest zrobić akcje typu „wyszukaj po kontaktach z maila” itp.

Łatwiejsze byłoby przejście z jednego środowiska do drugiego, bo wiązałoby się jedynie z daniem znajomym nowego URL-a.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#17
ZaKotem napisał(a): To znaczy jakich? Kategoria np. "naziolska szuria" jest raczej nieścisła, jeden uzna za szurię coś, co inny uzna za coś wartego dyskusji. Oznaczając jako niechcianą treść, a nie osobę, mogę łatwo odizolować się od osób, z którymi chciałbym podyskutować, ale które ktoś inny oznaczył jako złoli. Taki system buduje ciasne banieczki jeszcze skuteczniej, niż pejsbukowy.

No ale nie ma tu wykluczania osób, jeżeli zaznaczyłeś daną kategorię.

Cytat:No ale to byłoby miejsce dla, nomen omen, gladiatorów i innych trolli, a normalni ludzie by tego unikali. A trolle w towarzystwie innych trolli też szybko się nudzą.

No ja nie widzę sensu zrobienia fejsbuka, bez handlu danymi, bo dla Kowalskiego to żadna różnica a już na Fejsie ma wszystkich znajomych. Fejsbuk Dwa mija się z celem. Musi to być coś innego z czymś innym.

zefciu napisał(a): No dobra. Ale jakoś żadna firma nie podejmuje obecnie próby aby stworzyć „swój internet”, albo „swoje www”. Oczywiście nie liczę tych, które tworzą takie sieci na potrzeby reżimów.

Kwestia wydajności i kosztów. I funkcjonalności

Cytat:No i będzie większy, niż w plemionach obecnych. Skoro możesz sobie śledzić ludzi z dowolnego innego plemienia, to masz większą swobodę, niż np. na facebooku, gdzie nie dodasz sobie do tablicy czyichś tweetów.

No dobra, tylko po co? Jeden interfejs dla wielu usług to nie jest nic złego, ale z Twittera czy Insta nie korzysta większość użytkowników Fejsa. I nawet nie ma zamiaru korzystać.

Cytat:Ale że co? Że każdy mógł sobie napisać własną implementację protokołu Grona i stworzyć własną instancję na równych prawach z grono.net? No chyba nie. Raczej były po prostu grupy jak na fejsie.

No i się na Gronie kupowało moc moderacji własnego forum, więc działało to podobnie do fedu. Można sobie było zwiedzać publiczne fora do woli. A tam gdzie się płaciło to i rządziło.

ZaKotem napisał(a): To znaczy jakich? Kategoria np. "naziolska szuria" jest raczej nieścisła, jeden uzna za szurię coś, co inny uzna za coś wartego dyskusji. Oznaczając jako niechcianą treść, a nie osobę, mogę łatwo odizolować się od osób, z którymi chciałbym podyskutować, ale które ktoś inny oznaczył jako złoli. Taki system buduje ciasne banieczki jeszcze skuteczniej, niż pejsbukowy.

No ale nie ma tu wykluczania osób, jeżeli zaznaczyłeś daną kategorię.

Cytat:No ale to byłoby miejsce dla, nomen omen, gladiatorów i innych trolli, a normalni ludzie by tego unikali. A trolle w towarzystwie innych trolli też szybko się nudzą.

No ja nie widzę sensu zrobienia fejsbuka, bez handlu danymi, bo dla Kowalskiego to żadna różnica a już na Fejsie ma wszystkich znajomych. Fejsbuk Dwa mija się z celem. Musi to być coś innego z czymś innym.

zefciu napisał(a): No dobra. Ale jakoś żadna firma nie podejmuje obecnie próby aby stworzyć „swój internet”, albo „swoje www”. Oczywiście nie liczę tych, które tworzą takie sieci na potrzeby reżimów.

Kwestia wydajności i kosztów. I funkcjonalności

Cytat:No i będzie większy, niż w plemionach obecnych. Skoro możesz sobie śledzić ludzi z dowolnego innego plemienia, to masz większą swobodę, niż np. na facebooku, gdzie nie dodasz sobie do tablicy czyichś tweetów.

No dobra, tylko po co? Jeden interfejs dla wielu usług to nie jest nic złego, ale z Twittera czy Insta nie korzysta większość użytkowników Fejsa. I nawet nie ma zamiaru korzystać.

Cytat:Ale że co? Że każdy mógł sobie napisać własną implementację protokołu Grona i stworzyć własną instancję na równych prawach z grono.net? No chyba nie. Raczej były po prostu grupy jak na fejsie.

No i się na Gronie kupowało moc moderacji własnego forum, więc działało to podobnie do fedu. Można sobie było zwiedzać publiczne fora do woli. A tam gdzie się płaciło to i rządziło. Fora z tego co czytam były równoważne jedynie statusem otwartości się różniły.

ZaKotem napisał(a): To znaczy jakich? Kategoria np. "naziolska szuria" jest raczej nieścisła, jeden uzna za szurię coś, co inny uzna za coś wartego dyskusji. Oznaczając jako niechcianą treść, a nie osobę, mogę łatwo odizolować się od osób, z którymi chciałbym podyskutować, ale które ktoś inny oznaczył jako złoli. Taki system buduje ciasne banieczki jeszcze skuteczniej, niż pejsbukowy.

No ale nie ma tu wykluczania osób, jeżeli zaznaczyłeś daną kategorię.

Cytat:No ale to byłoby miejsce dla, nomen omen, gladiatorów i innych trolli, a normalni ludzie by tego unikali. A trolle w towarzystwie innych trolli też szybko się nudzą.

No ja nie widzę sensu zrobienia fejsbuka, bez handlu danymi, bo dla Kowalskiego to żadna różnica a już na Fejsie ma wszystkich znajomych. Fejsbuk Dwa mija się z celem. Musi to być coś innego z czymś innym.

zefciu napisał(a): No dobra. Ale jakoś żadna firma nie podejmuje obecnie próby aby stworzyć „swój internet”, albo „swoje www”. Oczywiście nie liczę tych, które tworzą takie sieci na potrzeby reżimów.

Kwestia wydajności i kosztów. I funkcjonalności

Cytat:No i będzie większy, niż w plemionach obecnych. Skoro możesz sobie śledzić ludzi z dowolnego innego plemienia, to masz większą swobodę, niż np. na facebooku, gdzie nie dodasz sobie do tablicy czyichś tweetów.

No dobra, tylko po co? Jeden interfejs dla wielu usług to nie jest nic złego, ale z Twittera czy Insta nie korzysta większość użytkowników Fejsa. I nawet nie ma zamiaru korzystać.

Cytat:Ale że co? Że każdy mógł sobie napisać własną implementację protokołu Grona i stworzyć własną instancję na równych prawach z grono.net? No chyba nie. Raczej były po prostu grupy jak na fejsie.

No i się na Gronie kupowało moc moderacji własnego forum, więc działało to podobnie do fedu. Można sobie było zwiedzać publiczne fora do woli. A tam gdzie się płaciło to i rządziło. Fora z tego co czytam były równoważne jedynie statusem otwartości się różniły.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#18
Gawain napisał(a): Kwestia wydajności i kosztów. I funkcjonalności
No właśnie. Trzeba dojść do sytuacji, w której tworzenie serwisów poza federacją nie będzie się opłacać.
Cytat:No dobra, tylko po co? Jeden interfejs dla wielu usług to nie jest nic złego, ale z Twittera czy Insta nie korzysta większość użytkowników Fejsa. I nawet nie ma zamiaru korzystać.
Nie mam pojęcia, do jakiego stopnia to się pokrywa. Ale miło by było nie musieć wybierać.
Cytat:No i się na Gronie kupowało moc moderacji własnego forum, więc działało to podobnie do fedu. Można sobie było zwiedzać publiczne fora do woli. A tam gdzie się płaciło to i rządziło.
No ale nie dało się zmienić najważniejszych funkcjonalności. Toteż grono stało się w końcu przestarzałe.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#19
zefciu napisał(a): No właśnie. Trzeba dojść do sytuacji, w której tworzenie serwisów poza federacją nie będzie się opłacać.

Czyli platforma musi być sexy i vibe. Musi ściągać młodych użyszkodników i dawać im to czego nie dają dotychczasowe platformy. Według modelu ERG wygląda to tak:

Cytat:potrzeby egzystencji (Existence) – zbliżone są do potrzeb fizjologicznych i bezpieczeństwa w modelu Maslowa – odnoszą się do materialnych warunków życia jednostki;

potrzeby integrujące (Relatedness) – odpowiadają potrzebom przynależności i szacunku – koncentrują się na kontaktach społecznych jednostki i jej związkach z innymi ludźmi;

potrzeby rozwoju (Growth) – pokrywają się z potrzebą samorealizacji – dotyczą rozwoju osobowościowego jednostki, doskonalenia się wewnętrznego, ale także szacunku do samego siebie.

Źródło:https://ideologia.pl/potrzeby-czlowieka/

Czyli musi owa federacja dawać coś co owe potrzeby pomoże zaspokajać. W grę wchodzą więc pieniądze, bliskość i możliwość publikowania/kreowania wizerunku. Pytanie jak to zrobić? Jestem w stanie sobie wyobrazić program afiliacyjny, który za dodawanie treści i ściąganie ludzi daje hajs czy to w krypto czy we fiatach. Widzę możliwość zrobienie czegoś jak w Tinderze czyli na prawo - ok treści i ludzie, na lewo nie ok treści i ludzie czy tam na odwrót. Scroll w dół nowe/proponowane treści/pokoje. W sumie możliwość porównywania zawartości profili np. w formie rankingu procentowego ("Macie 81% wspólnych treści!/ Jesteście na x wspólnych forach/ Macie wspólnych znajomych/ byliście w tych samych miejscach") przy parowaniu od razu by ułatwiał kontakt, bo wymuszałby rozwijanie profilu i odrzucał długotrawałe przeszukiwanie ton zdjęć obcych osób i jeszcze więcej treści z dupy. A już możliwość ukrycia się na chwilę i anonimowych rozmów między użytkownikami (Shy Protocol Oczko) napędziłby masę użytkowników i pozwalał poznawać nowych ludzi w sposób łatwy i przyjemny.

Ostatnia potrzeba jest najbardziej problematyczna. Tutaj nie bardzo wiem jak wejść w ramki Insta/Fejsa/Twittera. Łatwy sposób monetyzacji polubień/zasięgów? Tworzenie pokojów dla poszukiwaczy talentów i danie im narzędzia do wychwytywania popularnych twórców?

Cytat:Nie mam pojęcia, do jakiego stopnia to się pokrywa. Ale miło by było nie musieć wybierać.

Mowa o setkach milionów, a nawet miliardach kont:

https://www.whysosocial.pl/uzytkownicy-s...a-swiecie/

Fejs to mesendżer + ciekawość co u znajomych + newsletter. Ten konkretnie układ oprócz dobrej rozrywki i komunikacji jest rakowaty, bo przyciąga reklamodawców i pozwala na budowanie "chwilowych" kreacji użytkownika. To stąd popularność szurii, powielania teorii spiskowych czy trollowania. Na koncie z porównywarką treści ("ten użytkownik śledzi te same rzeczy co ty, pewnie interesuje go to i to i spędza na ich poznawaniu tyle i tyle czasu") od razu idzie poznać kto jest trollem prymitywnym, kto udaje filantropa i buduje kreacje a kto jest foliarzem. To marginalizuje wariatów a daje ludziom do ręki profil bliższy rzeczywistości. Co więcej można dopisać do tego hasło: "Na tym portalu poznasz info, którymi handluje fejsbuk i sam wybierzesz co z nimi zrobić!" albo coś podobnego i już pierwsza fala użytkowników przyjdzie z ciekawości. W sumie to dodatek "I sam możesz je sprzedać!" może być dodatkowym atutem.


Cytat:No ale nie dało się zmienić najważniejszych funkcjonalności. Toteż grono stało się w końcu przestarzałe.

No tak, to jest główna różnica. Tylko jak pokazała ewolucja social media "ogół zastąpił szczegół". Nawet po forum to widać. Ma szerokie możliwości dyskutowania i przeżyło kilka mniej ogólnych for. Ta federacja musi stworzyć agorę, która będzie przyjazna, szeroka, prosta i przyjemna. Będzie się wchodzić i endorfiny zaleją mózg. Taka kawiarnia gdzie pachnie ciastkami i można w zależności od humoru posłuchać jazzu albo okrzyków bitego Najmana. I sęk w tym, żeby podczas rozkoszowania się pejzażami i słodkimi kotkami nie wywalało propozycji brutalnego bdsm, bo się "palec omsknął" na tagu. To musi być taki Minecraft, gdzie ludzie zbudują lepsze wersje siebie, gdzie mogą coś fajnego wrzucić z innych społecznościówek czy portali, ale w taki sposób, aby ten kontent pozwalał na zżeranie konkurencji "strategią salami". W mojej opinii taki portal ma sens. Tylko już na poziomie architektury musi pozwalać na przejście od wody do ognia i z powrotem, ale to przejście musi być miękkie, ukierunkowane przez samego zainteresowanego. Można przecież lubić i boks i poezję ale masakrowanie się performerów recytujących Baudilair'a raczej mało kogo zachęci i zatrzyma. Ja widzę potencjał i to duży w tej sieci pokoi. Tylko, żeby odniosła sukces to musi mieć przestronne, wygodne i ciekawe korytarze.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#20
Gawain napisał(a): Mowa o setkach milionów, a nawet miliardach kont
Ale ja nie o tym mówiłem, ale o tym, ile osób korzysta z kilku społecznościówek jednocześnie i dla ilu problemem jest konieczność wybierania i izolacja każdej spoleczności.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości