To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[oddzielony] Muzyka ambitna i nieambitna
#21
lumberjack napisał(a): Będziesz ochlany to i do Zenka oczów zielonych zatańczysz Uśmiech

Pudło. Nie pijam zarówno alkoholu wysokoprocentowego, jak i nie pijam go w ogóle dużych ilościach. Wolę... innego typu rozluźniacze Uśmiech Ale po nich mój stosunek do disco-polo nie zmienia się nawet o promil.

Cytat:Mylisz się, a ponadto jesteś w błędzie. W Polsce na długo przed PiSem DP było silne. Było, jest i będzie silne. Nie wiem czy to powód do ubolewania. W ogóle te wasze rocki i metale też szału nie robią. Jakiś meloman od muzyki klasycznej z pewnością nad waszymi prymitywnymi, pożal się Boże, gustami załamuje ręce. Ja też prymityw jestem prostackiego rapu słuchający. Ale jakoś wyjebane mam na to czy mnie to umiejscawia w grupie pisowskiego elektoratu czy jeszcze jeszcze jakiegoś innego. Dla mnie chujowa i asłuchalna jest opera. Juz sto razy bardziej wolę disco z pola.

O nie, mój drogi. Pamiętam doskonale kiedy disco-polo eksplodowało popularnością (czasy porannego Disco Relaxu), później zaczęło być utożsamiane z "wiochą i obciachem" (owszem, na weselach czy festynach stale grało pierwsze skrzypce, ale z mainstreamu praktycznie całkowicie wypadło), a teraz - odkąd rządzi PIS - przeżywa istny renesans.

Co do wspomnianego melomana to również jesteś w błędzie. Akurat muzyka metalowa bardzo, ale to bardzo czerpie z klasycznej. Wyodrębnił się nawet skupiony na tym podgatunek: https://pl.wikipedia.org/wiki/Metal_neoklasyczny. Muzycy i wokaliści (nie wszyscy) metalowi należą do najlepiej wyszkolonych technicznie. Owszem, dla uszu wrażliwych na klasykę przesterowane brzmienia mogą być ciężkie do zniesienia, ale przepaść muzyczna między rockiem/metalem a disco-polo jest przy różnicy między rockiem/metalem a klasyką mniej więcej taka, jak autostrada przy leśnej dróżce.

A rap też potrafi być miły nawet dla rockowego ucha - dla mnie np. "Następna stacja" Taco to istny majtersztyk, uwielbiam ten utwór, szczególnie po... rozluźniaczu Oczko Nie mówiąc o tym, że rapowe teksty wymagają dużo większego wysiłku od autora i wiele z nich naprawdę niesie za sobą ciekawe lub ważne treści.

Cytat:Możecie się odcinać od DP nawet najbardziej radykalnie jak tylko się da - ja wam i tak nie uwierzę. Za dużo w życiu widziałem Język

Cóż - przecież nie przedstawię Ci kroniki mojego życia, aby udowodnić coś, czego nie jesteś w stanie przyjąć do wiadomości Uśmiech Ale naprawdę, są ludzie i ludziska. Dla mnie disco-polo jest po prostu asłuchalne, budzi we mnie najgorsze możliwe odruchy i nie ma substancji, która by poprawiła mi odbiór tegoż. I żeby nie było - doskonale rozumiem, że na kogoś może tak samo działać metal czy jazz. Będę jednak prostował pewne niesłuszne stereotypy i jeśli ktoś ze strony disco-polo zrobi to samo - chętnie wysłucham jego racji.
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
#22
Sebrian napisał(a): Pamiętam doskonale kiedy disco-polo eksplodowało popularnością (czasy porannego Disco Relaxu), później zaczęło być utożsamiane z "wiochą i obciachem"

Nie. To, że w mediach tak utożsamiano nie znaczy, że ludzie tak utożsamiali tę muzykę.

Sebrian napisał(a): (owszem, na weselach czy festynach stale grało pierwsze skrzypce, ale z mainstreamu praktycznie całkowicie wypadło)

Przeczysz sam sobie. Mainstream to właśnie wesela i festyny. To co uchodzi za mainstream, to co uważasz, że uchodzi za mainstream, nie daje tylu koncertów dla tylu ludzi co obciachowi discopolowcy.

Sebrian napisał(a): a teraz - odkąd rządzi PIS - przeżywa istny renesans.

Nie wiem, nie widzę tego. Mnie się wydaje, że jest tak jak zawsze.

Sebrian napisał(a): Co do wspomnianego melomana to również jesteś w błędzie. Akurat muzyka metalowa bardzo, ale to bardzo czerpie z klasycznej. Wyodrębnił się nawet skupiony na tym podgatunek: https://pl.wikipedia.org/wiki/Metal_neoklasyczny. Muzycy i wokaliści (nie wszyscy) metalowi należą do najlepiej wyszkolonych technicznie. Owszem, dla uszu wrażliwych na klasykę przesterowane brzmienia mogą być ciężkie do zniesienia, ale przepaść muzyczna między rockiem/metalem a disco-polo jest przy różnicy między rockiem/metalem a klasyką mniej więcej taka, jak autostrada przy leśnej dróżce.

Mój ojciec jest specem majstrem od jazzu, gra z ludźmi po akademiach jazzowych etc. i dla niego metal/rock są zbyt proste/prostackie. W jazzie dzieje się o wiele więcej i mimo że dla mnie to kakofonia dźwięków, to on w tym wszystkim słyszy matematyczną precyzję i opowiada mi kiedy w którym momencie dochodzi do jakiej improwizacji opartej na konkretnym dynksie i tegesie. Coś co dla mnie jest chaosem dla niego jest spójnym matematycznie uporządkowanym dziełem. A metal go po chwili nudzi tak jak kogoś może nudzić rap gdzie masz jakiś zapętlony kawałek jakiegoś utworu i nic więcej.

Sebrian napisał(a): Będę jednak prostował pewne niesłuszne stereotypy i jeśli ktoś ze strony disco-polo zrobi to samo - chętnie wysłucham jego racji.

No i git. Ja tam nie jestem ze strony disco polo - dla mnie to po prostu muzyka jak każda inna; wybredny nie jestem, słucham rapu to i DP też trawię bez żadnego problemu.

Sebrian napisał(a): Pudło. Nie pijam zarówno alkoholu wysokoprocentowego, jak i nie pijam go w ogóle dużych ilościach. Wolę... innego typu rozluźniacze Uśmiech

Wiem do czego pijesz. W sensie, że wiem do czego robisz aluzje Uśmiech

Tak, tak, ja też lubię sobie czasem włączyć wiadomości na TVP. To nawet lepsze od dopalaczy.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#23
lumberjack napisał(a): Nie. To, że w mediach tak utożsamiano nie znaczy, że ludzie tak utożsamiali tę muzykę.

Utożsamiali. Nie ci, którzy słuchali ale spora część owszem. Oczywiście masa ludzi tego zawsze słuchała, ale faktycznie od momentu gdy Kurski dorwał się do TVP wydaje mi się, że są jakieś próby wprowadzania disco-polo na salony.

Cytat:Przeczysz sam sobie. Mainstream to właśnie wesela i festyny. To co uchodzi za mainstream, to co uważasz, że uchodzi za mainstream, nie daje tylu koncertów dla tylu ludzi co obciachowi discopolowcy.
No nie - mainstream to w uproszczeniu mniej więcej to co leci w radiu. Cała reszta z metalem i disco-polo, niezależnie od ich popularności jest jednak poza mainstreamem.



Sebrian napisał(a): Nie wiem, nie widzę tego. Mnie się wydaje, że jest tak jak zawsze

Pamiętam czasy disco-relaksu na Polsacie. Potem był bardzo długi okres, że w ogóle zapomniałem o tej muzyce i byłem przekonany, że umarła śmiercią naturalną ograniczając się do ciekawostki z wesel. Od 2015 roku znowu mimochodem na nią trafiam. Więc coś jest na rzeczy.

Cytat:Mój ojciec jest specem majstrem od jazzu, gra z ludźmi po akademiach jazzowych etc. i dla niego metal/rock są zbyt proste/prostackie. W jazzie dzieje się o wiele więcej i mimo że dla mnie to kakofonia dźwięków, to on w tym wszystkim słyszy matematyczną precyzję i opowiada mi kiedy w którym momencie dochodzi do jakiej improwizacji opartej na konkretnym dynksie i tegesie. Coś co dla mnie jest chaosem dla niego jest spójnym matematycznie uporządkowanym dziełem. A metal go po chwili nudzi tak jak kogoś może nudzić rap gdzie masz jakiś zapętlony kawałek jakiegoś utworu i nic więcej.

No Jazz jest niewątpliwie bardziej skomplikowany od metalu. Natomiast jest metal i jest metal. Są faktycznie bardzo proste piosenki z prostacką niemalże gitarą i perkusją, Są i utwory bardziej skomplikowane. Możesz puścić mu to:
https://www.youtube.com/watch?v=wvbr5DtIxSs
metal ze wstawkami jazzowymi.

Ale nie jestem przekonany czy skomplikowanie jest dobrym wyznacznikiem jakości muzyki. Przykładowo dico-polo jest moim zdaniem słabe nie dlatego, że jest proste ale dlatego, że jest miałkie, powtarzalne, i jakieś takie oślizgłe.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
#24
lumberjack napisał(a): Będziesz ochlany to i do Zenka oczów zielonych zatańczysz Uśmiech
Prawdopodobnie trafiłeś w sedno i ciekawie byłoby przeprowadzić jakieś naukowe badania w tym temacie. Wiadomo, że alkohol wpływa na zmysły i poczucie estetyki - może rytmy i melodyka disco polo jest jakoś specyficznie dostrojona do stanu ubzdryngolenia.
Odpowiedz
#25
Właściwie mógłbym się podpisać pod postem Dziada bo napisał wszystko, co sam chciałem skomentować, ale rozwinę jeszcze wątek skomplikowania muzyki metalowej. Uważam bowiem, że jest to najbardziej różnorodny gatunek, który oczywiście opiera się na kilku fundamentach (charakterystyczne metrum, tempo, wyraźna sekcja rytmiczna, no i przede wszystkim to muzyka z gitarą na pierwszym planie). I tym oto sposobem mamy zarówno gatunki skrajnie progresywne, ocierające się o wspomniany jazz czy klasykę, jak i proste, wręcz banalne numery oparte na kilku riffach. W warstwie tekstowej jest identycznie - są kapele skupiające się w przekazie na polityce, religii, okultyzmie, fantastyce, problemach społecznych, ale i rockowym życiu, koncertach, czy... chlaniu wódy (zespół Tankard).

Dlatego zawsze mnie raziło jak ktoś usłyszał jeden czy dwa numery u kolegi będącego fanem death metalu, a później twierdził, że cały ten gatunek to takie łubu-dubu-siekiera-w-dupie. Zazwyczaj odpalałem takiej osobie - w celach czysto poznawczych - jakiegoś lekkiego rockera, coś majestatycznego, przepełnionego patosem, szybkiego killera, a na końcu ckliwą balladkę. I to niedowierzanie na końcu: to wszystko grają ci sami goście w skórach i ćwiekach?

Co do jazzu, osobiście nie gustuję właśnie z powodu przesytu improwizacji - co nie zmienia faktu, że bardzo ten gatunek cenię i zdaję sobie sprawę, iż to kopalnia wirtuozów. Zresztą Twój tata, Lubmer, jak na jazzmana przystało, ma już niejako "skrzywione ucho" i dla niego większość gatunków będzie zbyt prosta Oczko A i w przytoczonej przez Ciebie ocenie nie jest to jakieś kategoryczne umniejszanie ciężkiej muzyce gitarowej (gdzie przecież też pewnie nie słyszał każdego twórcy i jego opinia nie jest przez to kompletna).

Natomiast nasza ocena disco-polo odnosi się nie tylko do muzyki samej w sobie, ale i całej otoczki. Ja osobiście nic do niej nie mam - niech sobie grywa na festynach i weselach, ja tam po prostu nie bywam, bo mi się to nie podoba. Ale nóż mi się w kieszeni otwiera, gdy za publiczny grosz urządza się benefisy marnemu artyście i robi z niego barda Lachów. O filmie, którego plakat nawiązywał do Bohemian Rhapsody nawet nie będę wspominać... no chyba, że uznamy, że jaki kraj, taki Freddie Oczko

ZaKotem napisał(a): Prawdopodobnie trafiłeś w sedno i ciekawie byłoby przeprowadzić jakieś naukowe badania w tym temacie. Wiadomo, że alkohol wpływa na zmysły i poczucie estetyki - może rytmy i melodyka disco polo jest jakoś specyficznie dostrojona do stanu ubzdryngolenia.

Rytm i melodyka disco-polo ze względu na swoją prostotę jest po prostu uniwersalna i pobudza te równie proste, niemal prymitywne klapeczki w naszych mózgach - ale to samo można powiedzieć o większości kawałków radiowych. Mając do wyboru Zenka i Calvina Harrisa nie miałbym ani grama wątpliwości, do czego ruszyć zadek.

Ale ustalmy jeszcze jedno - czy osoba kompletnie zalana jest na tyle świadoma, by w ogóle wiedzieć do czego tańczy (a raczej wydaje się jej, że tańczy)? Bo tak patrząc to owszem - być może i powyginałbym się przy disco-polo, ale równie dobrze mógłbym się wówczas wybrać się z "Misją na Marsa" czy spędzić noc z Anną Grodzką, przy całym szacunku dla pani ex-poseł. Ale wcześnie i tak zaliczyłbym vomit i poszedł spać Oczko Póki świadomość jako tako funkcjonuje, to wielu ludziom disco-polo wciąż nie siądzie, przykro mi. I to raczej grupie jej apologetów ciężko zrozumieć, że tak - przy tym można nie chcieć się bawić, nawet z promilami we krwi.
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
#26
DziadBorowy napisał(a): https://www.youtube.com/watch?v=wvbr5DtIxSs
metal ze wstawkami jazzowymi.

Ale nie jestem przekonany czy skomplikowanie jest dobrym wyznacznikiem jakości muzyki. 
Oczywiście, że skomplikowanie nie jest dobrym wyznacznikiem jakości muzyki. Np. symfonie Haydna są genialne w swojej prostocie.
A jeśli chodzi o zalinkowany numer, to gdyby utwór był instrumentalny całkiem fajnie by się go słuchało  Uśmiech
Dla lumbera mam coś prostszego : metal z elementami rapu
https://youtu.be/C-cKBuuTpfU
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
#27
freeman napisał(a): A jeśli chodzi o zalinkowany numer, to gdyby utwór był instrumentalny całkiem fajnie by się go słuchało  Uśmiech


Zgadza się, wokal też mnie tu akurat nieco drażni. Ale tekst jest tu dość ważnym elementem tej piosenki, jak i całego albumu z której pochodzi a ciężko przekazać tekst bez wokalu.

W ogóle tutaj widać, nie tylko wstawki lekko wbiegające w jazz ale również jak mi się wydaje całość utworu ociera się o ramy jazzowe z pewną asymetrią i pozornym bałaganem. Wstawiłem aby pokazać, że mamy metal prosty łatwy i przyjemny jak np Manowar ale mamy też coś takiego jak powyżej.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
#28
ZaKotem napisał(a): Utożsamiali. Nie ci, którzy słuchali ale spora część owszem. Oczywiście masa ludzi tego zawsze słuchała, ale faktycznie od momentu gdy Kurski dorwał się do TVP wydaje mi się, że są jakieś próby wprowadzania disco-polo na salony.

Mogą sobie próbować. Nie wiem czy się to uda, ale niezależnie od tego ta muzyka zawsze będzie miała silną pozycję.

DziadBorowy napisał(a): No nie - mainstream to w uproszczeniu mniej więcej to co leci w radiu. Cała reszta z metalem i disco-polo, niezależnie od ich popularności jest jednak poza mainstreamem.

Totalnie się nie zgadzam. To co leci w radiu często nie wykręca takich wyników słuchalności i sprzedaży jak to co jest w radiu i tv na cenzurowanym:

https://ateista.pl/showthread.php?tid=43...#pid658007

Mainstreamem jest obecnie rap mimo, że w radiu prawie go nie ma (poza jakimś Mezo Oczko ).

DziadBorowy napisał(a): Pamiętam czasy disco-relaksu na Polsacie. Potem był bardzo długi okres, że w ogóle zapomniałem o tej muzyce i byłem przekonany, że umarła śmiercią naturalną ograniczając się do ciekawostki z wesel. Od 2015 roku znowu mimochodem na nią trafiam. Więc coś jest na rzeczy.

Może nie żyjesz na wsi? Odkąd żyję na wsi co chwila z którejś chałupy słyszę DP. Moja nieślubna zresztą też tego słucha.

DziadBorowy napisał(a): No Jazz jest niewątpliwie bardziej skomplikowany od metalu. Natomiast jest metal i jest metal. Są faktycznie bardzo proste piosenki z prostacką niemalże gitarą i perkusją, Są i utwory bardziej skomplikowane. Możesz puścić mu to:
https://www.youtube.com/watch?v=wvbr5DtIxSs
metal ze wstawkami jazzowymi.

Puściłem ojcu kiedyś toola - powiedział, że świetne technicznie, że słychać, że się dobrze przygotowali ale dalej - dla niego nudy i nic zaskakującego.

DziadBorowy napisał(a): Ale nie jestem przekonany czy skomplikowanie jest dobrym wyznacznikiem jakości muzyki. Przykładowo dico-polo jest moim zdaniem słabe nie dlatego, że jest proste ale dlatego, że jest miałkie, powtarzalne, i jakieś takie oślizgłe.

Niestetyż nie mamy obiektywnego wyznacznika jakości muzyki. Każdy ma swoją bańkę gustową. Ja tam z kolei dosyć łatwo trawię prawie każdy gatunek muzyczny. Disco polo, rock, metal, blues, rnb, soul, reggae, rap, pop, techno. Tylko nie opera i raczej muzyka klasyczna mnie nudzi.

Dobra, czas do roboty. Tschus Duży uśmiech Uśmiech
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#29
Żarłak napisał(a): I zapomniałeś o Figo Fagot.
Przed Figo Fagot były jeszcze Kury. Z tym, że w obu przypadkach, mamy do czynienia z oczywistym pastiszem – naśmiewaniem się z kultury, która zrodziła disco polo. Brak mi kogoś, kto by tę kulturę wziął taką jaka jest i wyniósł na wyższy poziom.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#30
lumberjack

Cytat:Tylko nie opera
Nie odbierz tego jako aktu sadyzmu z mojej strony Uśmiech  ale wybrałem dla Ciebie super kawałek, oczywiście z opery:
https://youtu.be/-ipb9xbXSAY
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
#31
Jakby ktoś nie wierzyl ze w rapie można zastosować śpiewane zwrotki czy fragmenty 





Odpowiedz
#32
freeman napisał(a): lumberjack

Cytat:Tylko nie opera
Nie odbierz tego jako aktu sadyzmu z mojej strony Uśmiech  ale wybrałem dla Ciebie super kawałek, oczywiście z opery:
https://youtu.be/-ipb9xbXSAY
Rzeczywiście, jesteś sadysta. To co zapodałeś to Metalica z pierwszej płyty w czystej postaci. Lumber lubi rap i hiphop. By poprawić nastrój załączam klasyka rapu:

https://www.youtube.com/watch?v=v5Ye_1qyRP8


Podejrzany Uśmiech Uśmiech Duży uśmiech Szczęśliwy Szczerbol Szczerbol Zdziwko  O matko .....Diabeł
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
#33
lumberjack napisał(a): Tylko mi nie mówta, że nie widzita żadnej różnicy. Żeby tak stwierdzić trzeba wykazać się złą wolą oraz ignorancją/nieznajomością tematu. Piękni i młodzi czy Weekend też dają radę

Wstęp był jak z piosenki popowej, a potem już poszło... Nie powiem :-) I też śpiewa pedalsko. I tak, nie znam się na tym, bo nie ma na czym.  Szczerbol

zefciu napisał(a):
Żarłak napisał(a): I zapomniałeś o Figo Fagot.
Przed Figo Fagot były jeszcze Kury. Z tym, że w obu przypadkach, mamy do czynienia z oczywistym pastiszem – naśmiewaniem się z kultury, która zrodziła disco polo. Brak mi kogoś, kto by tę kulturę wziął taką jaka jest i wyniósł na wyższy poziom.

Ha! Kury  Duży uśmiech Z g. bata nie ukręcisz. Horyzont discopolo kończy się na "proste i zabawne". Co też jest dobre dla ludzi, ale nie muzycznie.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
#34
Żarłak napisał(a): Horyzont discopolo kończy się na "proste i zabawne".
No a jak wyjaśnia to fenomen koncertu OMD na discopolowym kanale? Pomylił się ktoś?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#35
Teista napisał(a):
freeman napisał(a): lumberjack

Cytat:Tylko nie opera
Nie odbierz tego jako aktu sadyzmu z mojej strony Uśmiech  ale wybrałem dla Ciebie super kawałek, oczywiście z opery:
https://youtu.be/-ipb9xbXSAY
Rzeczywiście, jesteś sadysta. To co zapodałeś to Metalica z pierwszej płyty w czystej postaci. Lumber lubi rap i hiphop. By poprawić nastrój załączam klasyka rapu:

https://www.youtube.com/watch?v=v5Ye_1qyRP8


Podejrzany Uśmiech Uśmiech Duży uśmiech Szczęśliwy Szczerbol Szczerbol Zdziwko  O matko .....Diabeł
I kto tu jest sadystą? Wolałem podesłać męski wokal, gdyż uznałem, że będzie lepiej przyswajalny.
Wyobrażasz sobie co by było, gdyby luba lumberjacka zaczęła nadawać jak tamta małolata? Musiałby jej chyba założyć tłumik Duży uśmiech
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
#36
zefciu napisał(a):
Żarłak napisał(a): Horyzont discopolo kończy się na "proste i zabawne".
No a jak wyjaśnia to fenomen koncertu OMD na discopolowym kanale? Pomylił się ktoś?

Przerwa w innych audycjach. Czy fani dp mogą słuchać tylko dp? Dla przykładu VOX na którym jest dużo dp jest bardziej słuchany w miastach. Nie oznacza to, że wieśniacy mniej lubią dp. Mogą mieć do niego gorszy dostęp. I tak Polo może być dostępne dla grup, które nie tylko dp mogą słuchać. Nie zmienia to faktu, z którym wszyscy się zgadzają w tym temacie, że dp to twór beznadziejny, który właśnie taki ma być: niezmiennie miałki i wesoły.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
#37
W jakiejś dyskusji na temat ewentualnego produkowania chałtury przez pewne współczesne zespoły rockowe uważane za "ambitne", pewien wierny fan stwierdził, że "w muzyce nie chodzi o to, by tworzyć hity". No więc o co chodzi? Trzeba jakoś "znać się na muzyce", by móc ją zrozumieć? Zarzuty dotyczące chałturzenia opierały się na tym, że jakiś zespół broni się w zasadzie tylko tym, że ma doskonałego wokalistę lub wokalistkę i rewelacyjnie wypada na koncertach, na których nie ma znaczenia ocieranie się o popelinę i chałturę, czyli granie czegoś co technicznie jest doskonale wykonane, ale ma w sobie niewiele lub nic nowego lub odkrywczego, bo znaczenie ma to, że jest to granie i śpiewanie prawdziwe, namacalne i żywe, i przede wszystkim odbierane bezpośrednio. Chyba, że to dlatego, że twórcy uniwersalnych hitów trafiających w zasadzie w każdy gust, którzy jednocześnie doskonale grają na żywo bez udawania i puszczania jakiegokolwiek podkładu z taśmy, wymarli lub powoli wymierają. Ewentualnie jest jak w piosence z "powtórki z rozrywki", czyli "skąd wziąć dziś nowy tekst i melodię", więc może wszystko co dobre już zagrano...?
Odpowiedz
#38
INSTI napisał(a): więc może wszystko co dobre już zagrano...?

Tak. W muzyce wykorzystano już każdą kombinację dźwięków. Aż skończyło się na Skrillexie i muzyce, w której czasem dosyć trudno wyłapać już muzykę. Jest tylko jakaś chaotyczna kotłowanina.

W filmach też już pojawiły się wszystkie możliwe scenariusze. Fabuły są powtarzalne aż do znudzenia. Same odgrzewane kotlety - zmienia się tylko otoczka estetyczna, efekty specjalne i ramy historyczne w których ma miejsce dana historia.

---

Wracając do tematu disco polo - jeśli ktoś chce się pośmiać to dla mnie w tym kawałku zawarta jest kwintesencja wszystkiego co najgorsze w DP:

https://www.youtube.com/watch?v=EDrOriKrV3g
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#39
lumberjack napisał(a):Tak. W muzyce wykorzystano już każdą kombinację dźwięków.
Hmm, gdyby się z tym zgodzić, to należałoby zauważyć, że wszelkie komponowanie muzyki klasycznej /nie atonalnej - dodekafonii, ale do tego przejdę za chwilę/, pozbawione jest sensu. Nie warto w takim razie być kompozytorem muzyki klasycznej, bo wszystko już napisano.

Pewnie, że wykorzystano każdą kombinację dźwięków. W końcu jest ich tylko dwanaście /gama chromatyczna/ w różnych oktawach. Ale z tego ograniczonego materiału rodzi się nieskończoność, i to jest cudowne. Jeśli się weźmie tysiąc jakichś dzieł muzyki klasycznej to każde jest przecież inne, choć zbudowane na jakiejś tam podstawie gamy /nie piszę o muzyce atonalnej/, każde c razkreślne zagrane na innym instrumencie brzmi przecież inaczej, bo składa się z różnych harmonicznych wchodzących w ten dźwięk. To mnie nigdy nie przestanie zdumiewać. To, że z dwunastu dźwięków można wyczarować nieskończoność, jest dla mnie większym cudem niż chodzenie po wodzie.

Kiedyś stwierdzono: a... zagrano już każdą kombinację dźwięków. Nudno jest tkwić w okowach gamy - przełammy to. I tak powstała dodekafonia. Kiedyś słuchałem jakiś fragment takiej muzyki - na dłuższą metę nie do zniesienia i wytrzymania dla mnie. O ile Chopina /na przykład/ mogę słuchać w nieskończoność, o tyle na przykład Schönberga już nie... Ale to kwestia gustu przecież.

Nie jestem muzykiem z wykształcenia więc tego nie wiem, ale zaryzykuję twierdzenie, że muzyka atonalna lub dodekafonia nie cieszy się jakimś szczególnym zainteresowanie melomanów ani kompozytorów współczesnych. Mam rację?
"Każdej nocy nawiedza mnie Yeszua i szarpie za kuśkę." /pisownia oryginalna/.
Komentarz pod jednym z filmów na youtube. Rozbawił mnie.
Odpowiedz
#40
Ja bym jednak pewne obiektywne kryterium wskazał - prawo Poe'go. Dziadostwa nie da się sparodiować, bo parodia (jeśli jakoś się nie zaznaczy, że to parodia) zostanie po prostu uznana za być może nawet dobry kawałek w danym stylu czy wręcz zostać hitem gatunku. I chyba tylko w DP coś takiego się przydarzało.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości