EusMadeus napisał(a): U mnie latka lecą i coraz bardziej myślę o tym, że się starzeje a mój organizm się zużywa. Prędzej czy później trzeba będzie odejść. Czas jest nieubłagany.Nie musimy. Nas nikt nie straszy, że będziemy dręczeni w ciemności przez wieczność. Co do twojej wiary, to ciekaw jestem skąd u ciebie ta pewność, że ciebie to nie spotka.
U człowieka religijnego to jest proste - umrę a potem będę aniołkiem czy tym co kto wierzy. Po prostu będę istniał.
A jak ateiści sobie radzą z problemem śmierci i przemijania?
Ateizm a przemijanie
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości