Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Logika i Sens Biblii - Filozofia Iluminizmu cz.1
#41
Wydaje mi się, że aby pogodzić różne wątpliwości, trzeba innej miary niż nasze codzienne doświadczenie. To wymaga innego, świeżego spojrzenia. Bilanse, sądy ludzkie i oceny będą nas zwodzić. Zostaję przy swoim wyobrażeniu, że Bóg to czyste dobro. Czy Dobro wykonuje bilanse i oceny? Dobro oczywiście odróżnia kata od ofiary, ale nie osądza i nie skazuje tak jak ludzie, ale wybacza. Dobro jest miarą, która mówi: ty robiłeś dobrze, a ty źle, ale to co rozumiemy jako kara to tylko konsekwencja czynów (jak to piszesz do geranium). Dobro nie działa jak człowiek i nie ma cech ludzkich, bo nie jest istotą, tylko ideą. Ale cały ten folklor wyobrażeń tak mocno się z nami zżył, że co chwilę ktoś stawia pytania w ten sposób, jakby mówił o istocie (jakie ma emocje? system wartości? co zrobił albo czego zaniechał?). Dobro natomiast łączy się i przenika z innymi atrybutami (absolutami?), takimi jak miłość, sprawiedliwość, mądrość i wybaczenie. O tym ostatnim jest wiele w NT: jest grzech (czyli anty-dobro), ale nawet w ostatniej chwili jest możliwość zmiany w dobro. Konieczne jest wybaczenie. To jest sprawiedliwe, ale to wymaga zastanowienia, czemu tak, więc potrzebna jest mądrość. Tutsi i Hutu. Czy ofiara może wybaczyć katowi? Wydawałoby się, że absolutnie nie, a jednak...
Odpowiedz
#42
Jaques napisał(a): Zostaję przy swoim wyobrażeniu, że Bóg to czyste dobro.
 Dobro natomiast łączy się i przenika z innymi atrybutami (absolutami?), takimi jak miłość, sprawiedliwość, mądrość i wybaczenie.
To dobrze, że tak wierzysz, jest nadzieja. Ateiści słusznie się buntują gdy słyszą ciągle, że Bóg jest miłosierny i piekło jest pełne. Bóg miłosierny wtrącający do piekła to oksymoron, nie istniejącą sprzeczność. Nie da się tych dwóch przymiotów nijak pogodzić. Albo jest miłosierny i nie myśli nawet o piekle albo nie jest wcale miłosierny. 
Jezioro ognia nr 1, jezioro ognia nr 2, śmierć druga, to brzmi jak tytuły horrorów, ale witamy w katolickim matrixie. Dziękuje, ale ja pozostanę przy swoim wyobrażeniu, że jednak żyjemy w jakimś świecie logiki a nie kompletnych bzdur i paradoksów. Myślę że jeśli Bóg jest dobry i miłosierny zrobi wszystko co w jego mocy by nikt do piekła nie poszedł. Kompletna bzdura żeby taki Bóg karał ludzi jeszcze jakimś ogniem. Jeśli częśc osób nie chce być z nim to jedyna kara powinna być taka, że po prostu nie są z nim tylko we własnym towarzystwie. Jeśli jest miłosierny powinien im jeszcze stworzyć w miarę normalne warunki do życia nikt nie oczekuje luksusów ale czegoś normalnego. Jedyny punkt gdzie mogę się z Tobą zgodzić jest taki, że człowiek sam sobie wyszykuje piekło cokolwiek to znaczy a więc po prostu życie z dala od Boga w grupie ludzi którzy myślą podobnie. Ale czy to będzie piekło to już należy rozważyć dlaczego miałoby być takim ludziom aż tak źle.
Odpowiedz
#43
Cytat:Tutsi i Hutu. Czy ofiara może wybaczyć katowi? Wydawałoby się, że absolutnie nie, a jednak...
czy ludzie mogą wybaczyć bogu, że ich wszystkich kiedyś zalał? Czy Hiob może wybaczyć wszechmogącej, miłosiernej istocie, która bez względu na wszystko "i za tymi najmniejszymi" się ujmuje, to że zakład był ważniejszy? Sorry amory, ale balast starego testamentu skutecznie torpeduje takie rozważania. Multiwersum Marvela ma więcej sensu
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
#44
W ogóle Księga Hioba jest dziwna. Gdyby na tym forum ludzie prowadzili dyskusję w taki sposób, to bym ich wszystkich zbanował. Większość księgi to jest jedno wielkie ad personam. Najpierw jeden z przyjaciół mówi Hiobowi, że jest głupi i na niczym się nie zna (a poza tym zgrzeszył, ale nie przedstawia bezpośrednich argumentów), potem Hiob odpowiada przyjacielowi, że jest głupi i na niczym się nie zna (i nie zgrzeszył, bo nie). Taki cykl powtarza się kilkakrotnie. Potem wyjeżdża Elihu i mówi, że w zasadzie wszyscy są głupi i na niczym się nie znają (choć on jako jedyny próbuje dostarczyć jakikolwiek sensowne wyjaśnienie całej sytuacji). Ostatecznie przychodzi Bóg i mówi Hiobowi, że jest głupi i na niczym się nie zna, a Bóg jest potężny, więc Hiob ma się podporządkować i koniec. No i Hiob się podporządkowuje, nie dostając żadnej, żadniutkiej odpowiedzi, dlaczego stało się to co się stało.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#45
zefciu napisał(a): W ogóle Księga Hioba jest dziwna. Gdyby na tym forum ludzie prowadzili dyskusję w taki sposób, to bym ich wszystkich zbanował.
Było blisko bana:
Cytat:Teraz więc weźcie sobie siedem cielców i siedem baranów, idźcie do mego sługi Hioba i złóżcie całopalenie za siebie; a Hiob, mój sługa, będzie się modlił za was, bo jego przyjmę, abym nie uczynił z wami według waszej głupoty.


Cytat:Ostatecznie przychodzi Bóg i mówi Hiobowi, że jest głupi i na niczym się nie zna, a Bóg jest potężny, więc Hiob ma się podporządkować i koniec.
Może to po prostu rozprawa o ludzkich ograniczeniach typu: braki w wiedzy, bezpodstawne domysły, komplikowanie spraw prostych, wymądrzanie się itp., rodzących wszelkiej maści głupotę. Zaś prezentowanie swojej głupoty w dyskusjach przed obliczem nieskończonego Absolutu, to już w ogóle kompromitacja.
by Rowerex®
Odpowiedz
#46
zefciu napisał(a):Ostatecznie przychodzi Bóg i mówi Hiobowi, że jest głupi i na niczym się nie zna, a Bóg jest potężny, więc Hiob ma się podporządkować i koniec.
Co mi przypomina opowiastke, jak to godzine po egzaminie, oczywiscie oblanym, wychodzi student do ubikacji i zaczyna klac profesora nad pisuarem, i niezle mu to idzie, dopoki profesor nie wychodzi z kabiny. "A bo zes chuju nic nie umial!" Czy Hiob umial cos stworzyc, np. lek na wrzody, albo wlocznie do zabijania bogow? Nie badz wiec szybki z banowaniem, bo sa takie dziedziny (typu polityka, albo stwarzanie swiata), w ktorych albo sie znasz i potrafisz, albo nie i wtedy maksymalizujesz swoja wygrana slepo robiac to, co madrzejszy kaze. Bo jezeli durnie podskakuja madrzejszym i ci nic z tym nie robia, to z natury rzeczy konczy sie to jednym wielkim gender studies.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
#47
zefciu napisał(a): W ogóle Księga Hioba jest dziwna. Gdyby na tym forum ludzie prowadzili dyskusję w taki sposób, to bym ich wszystkich zbanował. Większość księgi to jest jedno wielkie ad personam. Najpierw jeden z przyjaciół mówi Hiobowi, że jest głupi i na niczym się nie zna (a poza tym zgrzeszył, ale nie przedstawia bezpośrednich argumentów), potem Hiob odpowiada przyjacielowi, że jest głupi i na niczym się nie zna (i nie zgrzeszył, bo nie). Taki cykl powtarza się kilkakrotnie. Potem wyjeżdża Elihu i mówi, że w zasadzie wszyscy są głupi i na niczym się nie znają (choć on jako jedyny próbuje dostarczyć jakikolwiek sensowne wyjaśnienie całej sytuacji). Ostatecznie przychodzi Bóg i mówi Hiobowi, że jest głupi i na niczym się nie zna, a Bóg jest potężny, więc Hiob ma się podporządkować i koniec. No i Hiob się podporządkowuje, nie dostając żadnej, żadniutkiej odpowiedzi, dlaczego stało się to co się stało.

Zapomniałeś o epilogu. Przyjaciele opierdzielali Hioba za to, że jak go Bóg ukarał, to widocznie sobie na to zasłużył, więc jest grzesznikiem i basta. Hiob na początku uprzejmie, z czasem coraz bardziej stanowczo temu zaprzecza. Elihu, ni przypiął ni przyłapał, można go wyciąć z tektu bez szkody dla całości, ale w pewnym sensie zapowiada już końcówkę. A w tej Bóg osobiście opieprza Hioba, ale nie za to, że grzeszny, ale za to, że nie ma pojęcia tym, ile Bóg ma roboty. Od stwarzania świata do promyka słońca, od lewiatanów i behemotów po najmniejszego robaczka, wszystko to na jego głowie, a jeszcze przy okazju musi chronić świat przed złem.

I to koniec? Nie, bo na samej końcówce Bóg robi jeszcze jedną ważną rzecz, dla mnie najważniejszą w całej księdze. Opierdziela przyjaciół za to, że, cytuję, "nie mówiliście o Mnie prawdy, jak sługa mój, Hiob". Koniec cytatu. Bóg zadaje tutaj kłam tradycyjnej wykładni, w której dobro powszednie jest nagrodą lub karą za grzechy (interpretacja przyjaciół) a dodatkowo pochwala postawę Hioba, który odważył się poskarżyć samemu Bogu. Wbrew tradycyjnej wykładni, która z całej księgi doczytała tylko do drugiego rozdziału i ominęła kluczowy 31 wielkim łukiem, Hiob nie jest pochwalony za pokorę i znoszenie cierpienia w ciszy. Hiob jest pochwalony za to, że w tym cierpieniu nie złorzeczył Bogu (2), ale też nie przyjmował niesłusznych oskarżeń i nadal żądał sprawiedliwości, wyzywając samego Stwórcę do odpowiedzi (31). Nazwę taką postawę roboczo "pobożną hardością" z braku lepszego terminu.



PS: Gdyby taka dyskusja była prowadzona na forum, to oczywiste, że to Bóg byłby modem, a raczej adminem. Opisywana wyżej końcówka nawet pasuje do niektórych dyskusji na osi kłótnia userów vs. interwencja moda.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#48
zefciu napisał(a):W ogóle Księga Hioba jest dziwna. Gdyby na tym forum ludzie prowadzili dyskusję w taki sposób, to bym ich wszystkich zbanował. Większość księgi to jest jedno wielkie ad personam. Najpierw jeden z przyjaciół mówi Hiobowi, że jest głupi i na niczym się nie zna (a poza tym zgrzeszył, ale nie przedstawia bezpośrednich argumentów), potem Hiob odpowiada przyjacielowi, że jest głupi i na niczym się nie zna (i nie zgrzeszył, bo nie). Taki cykl powtarza się kilkakrotnie. Potem wyjeżdża Elihu i mówi, że w zasadzie wszyscy są głupi i na niczym się nie znają (choć on jako jedyny próbuje dostarczyć jakikolwiek sensowne wyjaśnienie całej sytuacji). Ostatecznie przychodzi Bóg i mówi Hiobowi, że jest głupi i na niczym się nie zna, a Bóg jest potężny, więc Hiob ma się podporządkować i koniec. No i Hiob się podporządkowuje, nie dostając żadnej, żadniutkiej odpowiedzi, dlaczego stało się to co się stało.
Nie wiem czy taka głupia. Nie wiem czy to dobre słowo. Za komuny była umieszczona w programie nauczania i stanowiła wątek wielu lektur w tym szkolnych. Są więc w niej jakieś wątki uniwersalne. Doceniane dziś? 
Myślę, że tak.

lubczyk napisał(a):
Jaques napisał(a):Zostaję przy swoim wyobrażeniu, że Bóg to czyste dobro.
 Dobro natomiast łączy się i przenika z innymi atrybutami (absolutami?), takimi jak miłość, sprawiedliwość, mądrość i wybaczenie.
To dobrze, że tak wierzysz, jest nadzieja. Ateiści słusznie się buntują gdy słyszą ciągle, że Bóg jest miłosierny i piekło jest pełne. Bóg miłosierny wtrącający do piekła to oksymoron, nie istniejącą sprzeczność. Nie da się tych dwóch przymiotów nijak pogodzić. Albo jest miłosierny i nie myśli nawet o piekle albo nie jest wcale miłosierny. 
Jezioro ognia nr 1, jezioro ognia nr 2, śmierć druga, to brzmi jak tytuły horrorów, ale witamy w katolickim matrixie. Dziękuje, ale ja pozostanę przy swoim wyobrażeniu, że jednak żyjemy w jakimś świecie logiki a nie kompletnych bzdur i paradoksów. Myślę że jeśli Bóg jest dobry i miłosierny zrobi wszystko co w jego mocy by nikt do piekła nie poszedł. Kompletna bzdura żeby taki Bóg karał ludzi jeszcze jakimś ogniem. Jeśli częśc osób nie chce być z nim to jedyna kara powinna być taka, że po prostu nie są z nim tylko we własnym towarzystwie. Jeśli jest miłosierny powinien im jeszcze stworzyć w miarę normalne warunki do życia nikt nie oczekuje luksusów ale czegoś normalnego. Jedyny punkt gdzie mogę się z Tobą zgodzić jest taki, że człowiek sam sobie wyszykuje piekło cokolwiek to znaczy a więc po prostu życie z dala od Boga w grupie ludzi którzy myślą podobnie. Ale czy to będzie piekło to już należy rozważyć dlaczego miałoby być takim ludziom aż tak źle.
Ateiści nie wierzą w piekło i diabła.
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
#49
Ostrzeżenie 
geranium napisał(a): Ateiści nie wierzą w piekło i diabła.
No cóż ja wierzę, że jest jakaś istota albo byt zły który ma jakąś moc mieszać w świecie bo ten świat jest jakiś wadliwy, a ludzie są w niego wkręceni w sensie że nie można tego naprawić w żaden sposób, jak jakaś przebiegła manipulacja. Jednak wierzę, że jest też istota dobra bo pomimo wszystko ten świat istnieje i zło nie zwycięża czyli nie osiąga tryumfu czyli nie niszczy ludzi definitywnie. Ale ponieważ to jest tylko wiara i to moja własna, nie zamierzam nikogo do niczego przekonywać.

No i w to że istota dobra może mieć jakieś koszachty z istotą złą na niekorzyść słabych stworzeń jakimi są w tym wszystkim ludzie to w żaden sposób nie uwierzę.
Odpowiedz
#50
A do czego ci dwie, zwalczające się wzajemnie, istoty potrzebne w tym wszysykim?
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
#51
Dragula napisał(a): A do czego ci dwie, zwalczające się  wzajemnie, istoty potrzebne w tym wszysykim?
Z obserwacji świata i historii można jakieś wnioski wyciągnąć że jest dobro i zło stąd za tym muszą stać jakieś siły, raczej byty. Zakładam że są conajmniej dwa przeciwstawne. Bardzo mało prawdopodobne, żeby w jednym bycie było dobro i zło bo to dualizm i sprzeczności chociaż niby człowiek taki jest i dobry i zły ale nie jest mu z tym dobrze i jest rozdwojony. Z natury raczej byłby dobry bo chce być taki, tylko trafia na zło i się temu jakoś poddaje. Taki przykład że działa jakaś manipulacja za którą stoi zły byt. Ktoś nas stworzył i nie dał nam instrukcji obsługi naszego ciała. Żyjemy w ciele a nie wiemy jak ono działa. Tylko niektórzy mają większą wiedzę ale i tak nigdy nie wiedzą całości a przecież to jest samodziałajaca materia to powinno się dać rozszyfrować, kiedy jakie enzymy czy związki chemiczne na co i jak wpływają. Niestety zbyt skomplikowane. To tak jak laik nie wie jak działa lodówka i co się w niej popsuło. Ciało to podobna materia tylko zamiast części związki chemiczne i pierwiastki. Celowo oddzielam tu duszę czy ducha o której nikt już nic nie wie. I teraz to stworzenie nas w takim ciele jak dla mnie sugeruje że ktoś miał wiedzę ale jej nie przekazał, bo ma wtedy kontrolę. Przypomina mi to pewna cechę ludzką używaną zwłaszcza w korporacjach że ktoś wie więcej ale nie powie nie podzieli się z innymi pracownikami bo wtedy nie ma władzy, poważania, prestiżu i kasy. Bóg Ojciec tak by nie postąpił więc ktoś inny tu miesza

Albo wiedzą na temat szczepionek i wirusa covid. Dlaczego nikt nie wytłumaczy z dobrej woli jak działają szczepionki tak żeby wszyscy już wiedzieli i było to jasne? bo to jest władza i kasa oraz można sterować i zarządzać naraz wszystkimi ludźmi.
Odpowiedz
#52
zefciu napisał(a):W ogóle Księga Hioba jest dziwna. Gdyby na tym forum ludzie prowadzili dyskusję w taki sposób, to bym ich wszystkich zbanował. Większość księgi to jest jedno wielkie ad personam. Najpierw jeden z przyjaciół mówi Hiobowi, że jest głupi i na niczym się nie zna (a poza tym zgrzeszył, ale nie przedstawia bezpośrednich argumentów), potem Hiob odpowiada przyjacielowi, że jest głupi i na niczym się nie zna (i nie zgrzeszył, bo nie). Taki cykl powtarza się kilkakrotnie. Potem wyjeżdża Elihu i mówi, że w zasadzie wszyscy są głupi i na niczym się nie znają (choć on jako jedyny próbuje dostarczyć jakikolwiek sensowne wyjaśnienie całej sytuacji). Ostatecznie przychodzi Bóg i mówi Hiobowi, że jest głupi i na niczym się nie zna, a Bóg jest potężny, więc Hiob ma się podporządkować i koniec. No i Hiob się podporządkowuje, nie dostając żadnej, żadniutkiej odpowiedzi, dlaczego stało się to co się stało.

Mój Pan od Polskiego nie lubił postaci Hioba. Nie podobało mu się to jego posłuszeństwo.I rezygnacja. Jako nauczyciel nie powinien wyrazić swojej osobistej opinii Ale widać nie mógł się powstrzymać. W postawie Hioba jest coś stoickiego. Pogodzenie się z losem. Jaką to była lektura , nie pamiętam. Być może nawet jakieś fragmenty Biblii. Było to w roku 1976.
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
#53
Wg mnie to nie Hiob zachowuje się dziwnie ale Bóg, zakładając się z szatanem. Hiob ufa Bogu to tłumaczy jego przyjmowanie woli Bożej. 
Jest kilka niepokojących tekstów które wypowiada Bóg w Biblii. Np. mówi - idźcie i rozmnażajcie się, co mi się kojarzy z traktowaniem ludzi jak króliki. Ale najdziwniejszy jest ten - oto człowiek stał się jak my, zna dobro i zło niech teraz nie wyciągnie ręki po owoc życia bo będzie żył na wieki. Tak nie mógł się wypowiedzieć Ojciec który jest Miłością i Dobrem bo niejeden ojciec ziemski miałby więcej taktu i kultury. Tu w tych tekstach nie ma miłości która wszystkiemu ufa i wierzy tylko jakieś spiskowanie. Więc albo ludzie starożytni dodali coś od siebie albo opisują nie Boga ale kogoś innego albo Bóg ewidentnie ma jakieś problemy, może faktycznie cierpi i z tego tak dziwnie się wypowiada.
Odpowiedz
#54
lubczyk napisał(a):Tu w tych tekstach nie ma miłości która wszystkiemu ufa i wierzy tylko jakieś spiskowanie.
A co - chcialabys miec za Boga debila, co zbawia Stalina i do Nieba go wpuszcza wraz z cala halastra jego enkawudzistow, bo im ufa i wierzy, ze to sie zle nie skonczy dla reszty zbawionych?
lubczyk napisał(a):Albo wiedzą na temat szczepionek i wirusa covid. Dlaczego nikt nie wytłumaczy z dobrej woli jak działają szczepionki tak żeby wszyscy już wiedzieli i było to jasne? bo to jest władza i kasa oraz można sterować i zarządzać naraz wszystkimi ludźmi.
Wikipedie zamkneli? Wytlumacz sie z tej bredni, ale szybko, bo nie wiem czy dac Ci tylko jednego minusa, czy hurtem dwa.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
#55
Hiob to Stary Testament. 
Z całą pewnością przedstawia trochę innego Boga niż Nowy Testament. Nieśmiały
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
#56
ErgoProxy napisał(a): A co - chcialabys miec za Boga debila, co zbawia Stalina i do Nieba go wpuszcza wraz z cala halastra jego enkawudzistow, bo im ufa i wierzy, ze to sie zle nie skonczy dla reszty zbawionych?
Wikipedie zamkneli? Wytlumacz sie z tej bredni, ale szybko, bo nie wiem czy dac Ci tylko jednego minusa, czy hurtem dwa.
Niektórzy naukowcy odkryli grafen w szczepionkach nie mam powodów by wierzyć naukowcom o których mowa w wikipedii a nie innym naukowcom, po prostu nie wiadomo jak jest naprawdę. Spoko, możesz dać minusy, odwdzięczę się tym samym.
Co do tego jakiego Boga bym chciała to wiadomo, że takiego który zbawi mnie i moich przyjaciół, poza tym chciałabym aby nieprzyjaciele byli gdzieś w innej przestrzeni, choć nikomu nie życzę męki wiecznej. Natomiast kieruję się rozsądkiem że niestety to nie ja jestem Bogiem ani nikt inny żeby decydować o zbawieniu innych. Człowiek o tym nie będzie decydował. 
Poza tym pisałam już o przypadku, gdzie użalają się nad Sodomą i Gomorą a skąd wiadomo co tam się działo i co wyprawiali wtedy ludzie. To pierwsi zbrodniarze i ich poplecznicy pojawili się dopiero w XX wieku?
Odpowiedz
#57
lubczyk napisał(a):Niektórzy naukowcy odkryli grafen w szczepionkach
Imiona, nazwiska, afiliacja, tytuly artykulow, czasopisma, ktore to przyjely do druku, czy bylo to dyskutowane, czy artykuly nie podlegly retrakcji, czy nie bylo dochodzenia o misconduct, albo i wprost kryminalnego? Innymi slowy: wiemy o czym mowimy? Bo mityczni "naukowcy" to juz rozne rzeczy "poodkrywali" w prasie ilustrowanej.

lubczyk napisał(a):nie mam powodów by wierzyć naukowcom o których mowa w wikipedii a nie innym naukowcom
Ja natomiast nie mam powodow wierzyc, ze ci twoi "naukowcy od grafenu" to w ogole byli naukowcy - ba, ze ktokolwiek taki w ogole istnial w realu, bo oprocz prasowego zaklecia nie rzucilas zadnym konkretem, a sie jeszcze odgrazasz. Tak trudno przysiasc faldow i gromadzic wiedze, ktora byc moze sprawi, ze nie zabijesz kiedys, z dobrych intencji, wlasnego dziecka i nie pojdziesz za to siedziec? Do tego prowadzi wiara w hymny o milosci? Nie od wczoraj uwazam swietego Pawla za... powiedzmy, osobnika niegodnego zaufania.

A historie z "olejem Leonarda" znasz? Tak sie wlasnie robi nauke. Nie potrzeba do tego tytulow akademickich - wystarczy ciezka praca i rzetelna wiedza.

lubczyk napisał(a):Co do tego jakiego Boga bym chciała to wiadomo, że takiego który zbawi mnie i moich przyjaciół
A przepraszam, ze sie spytam, jak ty zyjesz i jak zyja twoi przyjaciele? Niekoniecznie od razu w sensie swietosci, ale chocby zwyklej polskiej przyzwoitosci. Na razie tak to wyglada, ze Bog ma psi obowiazek was zbawic, bo jak nie, to... no wlasnie, co. Obrazisz sie?

lubczyk napisał(a):Natomiast kieruję się rozsądkiem że niestety to nie ja jestem Bogiem ani nikt inny żeby decydować o zbawieniu innych. Człowiek o tym nie będzie decydował.
Dla ustalenia uwagi: Jezus jest czlowiekiem.

lubczyk napisał(a):Poza tym pisałam już o przypadku, gdzie użalają się nad Sodomą i Gomorą a skąd wiadomo co tam się działo i co wyprawiali wtedy ludzie.
Wlasnie nie bardzo wiadomo. Tzn. historia z Lotem jest mi znana, ale jak ona sie powykrecala w twojej glowie - nie mam pojecia. Opiszesz to z laski?
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
#58
ErgoProxy napisał(a): Imiona, nazwiska, afiliacja, tytuly artykulow, czasopisma, ktore to przyjely do druku, czy bylo to dyskutowane.
Ja natomiast nie mam powodow wierzyc, ze ci twoi "naukowcy od grafenu" to w ogole byli naukowcy.

Jeśli chodzi o naukowców na których się powołuję to faktycznie czytałam ale nie robiłam notatek, ale poszukam i przytoczę artykuły.

A historie z "olejem Leonarda" znasz? Tak sie wlasnie robi nauke.

Nie znam, ale chętnie się zapoznam.

A przepraszam, ze sie spytam, jak ty zyjesz i jak zyja twoi przyjaciele? Niekoniecznie od razu w sensie świetosci, ale chocby zwyklej polskiej przyzwoitosci. Na razie tak to wyglada, ze Bog ma psi obowiazek was zbawic, bo jak nie, to... no wlasnie, co. Obrazisz sie?

No cóż już od dawna biorę to pod uwagę, bo nie wierzę w dogmaty i podobnie nie uznaję, żeby św. Paweł wiedział o czym mówi, poza tym uważam, że tworzył coś na wzór sekty. Jezus też bardziej przypomina człowieka niż Boga i nie po drodze mi z jego trudną nauką.
Liczę właśnie wtedy na przyjaciół, także po śmierci człowiek może znajdzie takich. Jeśli znajdzie się paru życzliwych ludzi to po co Bóg dyktator posyłający mnie do piekła. 


Wlasnie nie bardzo wiadomo. Tzn. historia z Lotem jest mi znana, ale jak ona sie powykrecala w twojej glowie  - nie mam pojecia. Opiszesz to z laski?

O ile to wszystko jest prawdą to był jeden człowiek sprawiedliwy w tym wszystkim właśnie Lot, który ocalał. Prawdą może być to że ludzie od wieków zachowują się podobnie tj. zabijają i dokonują innych potworności, tak do końca nie wiadomo np. za co był ukrzyżowany dobry łotr czy czasem nie za zabójstwo?
Odpowiedz
#59
geranium napisał(a): Hiob to Stary Testament. 
Z całą pewnością przedstawia trochę innego Boga niż Nowy Testament. Nieśmiały

Być może przeoczyłaś mój post. Dla mnie księga Hioba jest jedną z tych ksiąg przejściowych, zwłaszcza jak się trochę podłubie w tekście. Sługa Boży już nie jest definiowany przez sukces materialny, skutkiem grzechu nie jest bieda, cierpienie nie jest oznaką kary bożej. Wszędzie tam, gdzie Jezus później konfrontuje bogactwo przykładowo faryzeuszy z biedą przykładowo wdów można odnaleźć echa tej księgi.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#60
tak Wisława to czuje..

Żona Lota (Polish)

Obejrzałam się podobno z ciekawości.
Ale prócz ciekawości mogłam mieć inne powody.
Obejrzałam się z żalu za miską ze srebra.
Przez nieuwagę – wiążąc rzemyk u sandała.
Aby nie patrzeć dłużej w sprawiedliwy kark
męża mojego, Lota.
Z nagłej pewności, że gdybym umarła,
nawet by nie przystanął.
Z nieposłuszeństwa pokornych.
W nadsłuchiwaniu pogoni.
Tknięta ciszą, w nadziei, że Bóg się rozmyślił.
Dwie nasze córki znikały już za szczytem wzgórza.
Poczułam w sobie starość. Oddalenie.
Czczość wędrowania. Senność.
Obejrzałam się kładąc na ziemi tobołek.
Obejrzałam się z trwogi, gdzie uczynić krok.
Na mojej ścieżce zjawiły się węże,
pająki, myszy polne i pisklęta sępów.
Już ani dobre, ani złe – po prostu wszystko, co żyło,
pełzało i skakało w gromadnym popłochu.
Obejrzałam się z osamotnienia.
Ze wstydu, że uciekam chyłkiem.
Z chęci krzyku, powrotu.
Albo wtedy dopiero, gdy zerwał się wiatr,
rozwiązał włosy moje i suknię zadarł do góry.
Miałam wrażenie, że widzą to z murów Sodomy
i wybuchają gromkim śmiechem, raz i jeszcze raz.
Obejrzałam się z gniewu.
Aby nasycić się ich wielką zgubą.
Obejrzałam się z wszystkich podanych wyżej powodów.
Obejrzałam się bez własnej woli.
To tylko głaz obrócił się, warcząc pode mną.
To szczelina raptownie odcięła mi drogę.
Na brzegu dreptał chomik wspięty na dwóch łapkach.
I wówczas to oboje spojrzeliśmy wstecz.
Nie, nie. Ja biegłam dalej,
czołgałam się i wzlatywałam,
dopóki ciemność nie runęła z nieba,
a z nią gorący żwir i martwe ptaki.
Z braku tchu wielokrotnie okręcałam się.
Kto mógłby to zobaczyć, myślałby, że tańczę.
Nie wykluczone, że oczy miałam otwarte.
Możliwe, że upadłam twarzą zwróconą ku miastu.
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości