To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Logika i Sens Biblii - Filozofia Iluminizmu cz.1
#1
 Logika i Sens Chrześcijańskiej Biblii

[Obrazek: year-in-the-books.jpg]

Niniejsza publikacja jest zestawem pytań, które narodziły się w wyniku osobistej interpretacji Biblii. Jako ateiści możecie wykorzystać zasób zgromadzonej tutaj wiedzy do skutecznego kontrargumentowania ortodoksyjnych doktryn propagowanych przez osoby religijne czujące się kompetentnym autorytetem wiedzy w rzekomym nawracaniu ludzi. Zatem jeśli tak to niech odpowiedzą na postawione tutaj pytania. Zaprezentowana logika w tym artykule opiera się na wersetach odnalezionych bezpośrednio w Biblii więc nie jest to tylko kwestia teoretyzowania i o tym czy ten przekaz okaże się zrozumiały nawet dla najwierniejszego katolika kto wie może przekonamy się kiedyś:

**********************************************************************************

(Psalm 86, 15)

"Bóg miłosierny i łagodny, nieskory do gniewu*, bogaty w łaskę i wierność''

(Księga Wyjścia 34, 6)

"Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia.."

(Księgi Syracha (17, 29)

"Wielkie jest miłosierdzie Pana i przebaczenie dla tych, którzy się do niego nawracają''

(Księga Izajasza 63, 3)

"Ja rozdepczę ich w swym gniewie i podepczę ich w mej zapalczywości, ich krew zbryzga moje szaty i splamię całe swe odzienie"

(Księga Liczb 31, 7)

"Według rozkazu jaki otrzymał Mojżesz od Pana, wyruszyli przeciw Madianitom i pozabijali wszystkich mężczyzn"


Pytanie: Jeżeli Bóg jest miłosierny i bogaty w łaskę to dlaczego nakazuje zabijać?

**********************************************************************************

(Psalm 86, 15)

,,Bóg miłosierny i łagodny, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność"

(Psalm 7, 11 KJV)

,,Bóg gniewa się na niegodziwych"

(Księga Izajasza 63:3)

"Ja rozdepczę ich w swym gniewie* i podepczę ich w mej zapalczywości, ich krew zbryzga moje szaty i splamię całe swe odzienie".


Bóg nieskory do gniewu* <----

Bóg gniewa się* <----

Ja rozdepczę ich w swym gniewie*<----


Pytanie: Dlaczego Bóg nieskory do gniewu, gniewa się i sam do tego przyznaje?

Pytanie: Skoro Bóg jest miłosierny dlaczego gniewa się?

Pytanie: Czy kłamstwem jest, że nieskory do gniewu?

**********************************************************************************


(Księga Wyjścia 34, 6)

,,Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia.."

(Na 1,2 -3)

,,Zazdrosnym i niszczącym Bogiem jest Pan, mścicielem i władcą gniewu, Pan mści się nad swoimi wrogami i gniewa się na swoich nie przyjaciół"


Pytanie: Zazdrość, gniew i mściwość to reakcje emocjonalne związane z nienawiścią. Dlaczego Biblia głosi, że Bóg jest miłosierny i litościwy skoro żywi nienawiść i czyni zgodnie z nią?

**********************************************************************************

Jeremiasz (Jr 36,7)

,,Wielki jest bowiem jego gniew i zapalczywość"

(Psalm 37,8 )

,,Zaprzestań gniewu i zaniechaj zapalczywości! Nie gniewaj się, gdyż to wiedzie do złego..."

(Kazn. 7,9)

,,Nie bądź w swym duchu porywczy do gniewu, bo gniew mieszka w piersi głupców"

(Księga Izajasza 63:3)

,,Ja rozdepczę ich w swym gniewie* i podepczę ich w mej zapalczywości, ich krew zbryzga moje szaty i splamię całe swe odzienie".


Pytanie: Skoro Biblia jest natchnieniem słowa Bożego, a mądrości w niej zawarte stanowią przekaz nauk dla człowieka to czego takiego mają uczyć jeśli sam przyznaje, że gniew, który przejawia mieszka w piersi głupców i wiedzie do złego, a sam w przejawie nienawiści wzburza swój gniew? 

Pytanie: Czy można domyślić się, że sam za siebie również się wypowiada?

**********************************************************************************


(Psalm 37,8 )

,,Zaprzestań gniewu i zaniechaj zapalczywości! Nie gniewaj się, gdyż to wiedzie do złego..."

(Kazn. 7,9)

,,Nie bądź w swym duchu porywczy do gniewu, bo gniew mieszka w piersi głupców"

(1 Tes 5:9)

,,Gniewajcie się, lecz nie grzeszcie; niech słońce nie zachodzi nad gniewem waszym".

Pytanie: Jaki jest sens i logika Biblii, która nauczając ludzi moralnych mądrości zaprzecza sama sobie nawołując do złego? Dlaczego nakazuje "gniewać się", a za chwile odwodzi od tego?

Przykład:

(Psalm 37,8 )
,,Zaprzestań gniewu...<----

(1 Tes 5:9)
,,Gniewajcie się... <----


A jaki jest wasz stosunek do tej obłudy ? Prawda, że daje do myślenia ? Uśmiech Bo to nie są teorie wyssane z palca tylko autentyczne wersety, które widnieją w Biblii, a tego chyba księża nie zamierzają podważać prawda?
Odpowiedz
#2
Prawie wszystkie pytania z powyższego posta (poza ostatnim, które jest banalne i wystarczy nie wyrywać połówek zdań) da się sprowadzić do pytania: dlaczego Biblia wskazuje na sprzeczne cechy u Boga.

Odpowiedzią ortodoksyjną jest taka, że Biblia posługuje się antropomorfizacją. Teologia chrześcijańska zgadza się, że Bóg nie kieruje się ludzkimi emocjami. Zatem każdy fragment, który przypisuje Bogu ludzkie emocje należy traktować tak samo jak te, które przypisują Mu ludzkie cechy fizyczne. Raczej mało kto twierdzi, że Bóg ma pośladki, choć Pismo Święte czasem mówi, że Bóg gdzieś zasiada, lub dosiada cherubów. Podobnie jest z emocjami.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#3
"Pod koniec Sederu (żydowskie święto), otwieramy frontowe drzwi i wołamy do Niego: „Wylej swój gniew na narody, które cię nie znały!”
I Bóg to robi. Z plagami i powodziami, z ogniem i furią, na młodych i starych, na winnych i niewinnych.
A my, ludzie, stworzeni na jego podobieństwo, robimy to samo. Z bombowcami stałopłatowymi i bombami kasetowymi, z moździerzami samobieżnymi i termobarycznymi wyrzutniami rakiet."
Lol
Zapraszam do mojego postu pt Trochę inaczej o Bogu
Odpowiedz
#4
Ciekawe zagadnienia są tu postawione, a ja lubię dociekać prawdy na argumenty dlatego m.in. poprzez dogmaty w religii katolickiej i inne takie sprzeczne rzeczy w Biblii przechyliłam swój kompas w kierunku ateizmu a bardziej właściwie niewiary w jakiegoś już określonego Boga przez ludzi bo jednak nie stwierdzam z całą pewnością że nie ma Boga po prostu poszukuję odpowiedzi.
Problem jaki poruszasz m. in. w wątku to jak może Bóg być miłosierny i jednocześnie gniewać się zabijać itp. Do tej pory uznawałam to też za jakąś sprzeczność ale sytuacja na świecie rzuciła pewne światło na to zagadnienie. Chodzi o skutki wojny w Ukrainie. Dotychczas byliśmy jedną wielką rodziną na świecie i w ogólnym ukęciu jak można chcieć skazać z natury dobrego człowieka na śmierć czy potępienie jeśli to jedno i to samo. Nagle okazało się że większość poczuła słuszny gniew i wydała słuszne wyroki na rosyjskich żołnierzy dopuszczających się bestialskich gwałtów. Zakładając że podobnie działo się w Sodomie można w pewnym sensie znaleźć odpowiedź jak Bóg jest miłosierny i zagniewany jednocześnie. Albo nie ma dalej tej odpowiedzi.
Odpowiedz
#5
Ano właśnie. Wieczny wstyd dla ateuszy, że nie umieli tego wyartykułować, ale zapchali sobie gęby frazesami, niekiedy święcie w nie wierząc aż do kompletnego rozwodnienia mózgu z sumieniem pospołu. Wieczysta hańba dla chrześcijan, że nie dostało im jaj, żeby to wyłożyć, bo podążali jak, hm... powiedzmy, jak owieczki wiedzione do rzeźni przez swoich pastuchów. A na koniec biada i mnie samemu... Język

Tymczasem. W mojej opinii logika Starego Testamentu jest taka. Proszę państwa: mamy dany świat. Wszyscy ludzie, jakich w nim spotykamy, gawędzą coś o jakichś stwórcach - ino się zgodzić nie mogą co do ich tożsamości. Jakie możemy zająć wobec tego stanowisko? Przyjmijmy roboczo, że ktoś w istocie stworzył ten pasztet, skoro takie jest powszechne mniemanie. Jednakowoż na starcie nic o tym kimś nie wiemy. Jakie więc cechy stwórcy możemy wywieść z naszej parszywej egzystencji, tu i teraz? Pojedynczego stwórcę przyjmujemy dla prostoty, bo jest w tym jakaś surowa elegancja.

Dalej. Metodą naukową nie rozporządzamy. Koncepcja prawdy - o ile się nie mylę - nie wie jeszcze, że będzie kiedyś na świecie. Do dyspozycji mamy język, a w nim ogólnie pojętą sztukę piękną. Siadamy więc w kółeczko i opowiadamy sobie wszystko, co nam do głów przychodzi, a następnie porównujemy to z dookolnym światem. Jeżeli zachodzi tu jakaś zgodność - tzn. mówiąc dzisiejszą mową, nasze sieci neuronowe rozpoznają ten sam wzorzec w opowieści i w świecie - to wtedy mówimy, że nasza gadanina adekwatnie opisuje stwórcę i włączamy ją do skarbca naszych mądrości.

Czy to tłumaczy cały ten pasztet, w którym upatruje się dziś powszechnie znamion natchnienia przez świętą inteligencję?

Natomiast Nowy Testament to zbiór reportaży i przeplecionych z nimi pobożnych życzeń. Czyli: tak jest, tak było, a tak byśmy chcieli, żeby było...
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
#6
zefciu napisał(a): Prawie wszystkie pytania z powyższego posta (poza ostatnim, które jest banalne i wystarczy nie wyrywać połówek zdań) da się sprowadzić do pytania: dlaczego Biblia wskazuje na sprzeczne cechy u Boga.

Odpowiedzią ortodoksyjną jest taka, że Biblia posługuje się antropomorfizacją. Teologia chrześcijańska zgadza się, że Bóg nie kieruje się ludzkimi emocjami. Zatem każdy fragment, który przypisuje Bogu ludzkie emocje należy traktować tak samo jak te, które przypisują Mu ludzkie cechy fizyczne. Raczej mało kto twierdzi, że Bóg ma pośladki, choć Pismo Święte czasem mówi, że Bóg gdzieś zasiada, lub dosiada cherubów. Podobnie jest z emocjami.

Taa..k, ale dlaczego w takim razie Bóg enumeratywnie każe coś komuś?
Taki postulowany przez Ciebie amorficzny Bóg einsteinowski powinien raczej pilnować stałych fizycznych, a nie pakować się w konkretne ruchawki.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#7
Sofeicz napisał(a): Taa..k, ale dlaczego w takim razie Bóg enumeratywnie każe coś komuś?
Taki postulowany przez Ciebie amorficzny Bóg einsteinowski powinien raczej pilnować stałych fizycznych, a nie pakować się w konkretne ruchawki.
Ale zefciu-teista nie postulował Boga amorficznego, tylko Boga bezemocjonalnego. Takiego, który kieruje się wolą, ma cele, tylko nie ulega emocjom.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#8
zefciu napisał(a):
Sofeicz napisał(a): Taa..k, ale dlaczego w takim razie Bóg enumeratywnie każe coś komuś?
Taki postulowany przez Ciebie amorficzny Bóg einsteinowski powinien raczej pilnować stałych fizycznych, a nie pakować się w konkretne ruchawki.
Ale zefciu-teista nie postulował Boga amorficznego, tylko Boga bezemocjonalnego. Takiego, który kieruje się wolą, ma cele, tylko nie ulega emocjom.
Ale czy w takim razie taki bezemocjonalny Bóg może kochać ludzi?
Odpowiedz
#9
Osiris napisał(a):
zefciu napisał(a):
Sofeicz napisał(a): Taa..k, ale dlaczego w takim razie Bóg enumeratywnie każe coś komuś?
Taki postulowany przez Ciebie amorficzny Bóg einsteinowski powinien raczej pilnować stałych fizycznych, a nie pakować się w konkretne ruchawki.
Ale zefciu-teista nie postulował Boga amorficznego, tylko Boga bezemocjonalnego. Takiego, który kieruje się wolą, ma cele, tylko nie ulega emocjom.
Ale czy w takim razie taki bezemocjonalny Bóg może kochać ludzi?
Odpowiedz
#10
Idealny Bóg to taki który jest miłosierny, wszystko nam wybacza, nigdy się na nas nie gniewa, bierze wszystkie krzyże za nas i wybawia nas od grzechów które stale popełniamy. Można to rozwinąć jeszcze ale w uproszczeniu każdy się zgodzi że w takiego Boga będzie wierzył. 
Podejrzewam że wszystko ma jednak drugą stronę medalu, także Boskie Miłosierdzie które tak nas pociąga. Wszystko pięknie do czasu gdy Bóg nam przebacza nas zbawia itp. o wszystko się sypie w momencie gdy Bóg ma usprawiedliwić naszych wrogów nieprzyjaciół ludzi od nas różnych totalnie i ma być dla nich miłosierny. Stąd katolicy nie dopuszczają myśli że ateiści po prostu będą zbawieni bez żadnej wiary i zasług. To nie mieści im się w głowie i o to są boje. Ateiści też nie chcieliby żeby ludzie im nieprzychylni dzielili z nimi przestrzeń nieba, ale taki jest Bóg Miłosierny Ojciec wszystkich ludzi... a nawet więcej Ojciec wszystkich istot które stworzył jeśli ma być faktycznie miłosierny to chce dobra wszystkich i z tym trzeba się powoli godzić chcąc miec za Boga Miłosiernego Ojca. To wynika z czystej logiki i konsekwencji przyjęcia pewnych pojęć za prawdziwe. 
Są to tylko dywagacje ale próbuję je oprzeć na prawdziwych stwierdzeniach nie na iluzji na zasadzie że Bóg będzie miłosierny tylko dla nas a złych czyli wszystkich którzy nam szkodzą pośle do piekła.
Odpowiedz
#11
lubczyk napisał(a): Podejrzewam że wszystko ma jednak drugą stronę medalu, także Boskie Miłosierdzie które tak nas pociąga. Wszystko pięknie do czasu gdy Bóg nam przebacza nas zbawia itp. o wszystko się sypie w momencie gdy Bóg ma usprawiedliwić naszych wrogów nieprzyjaciół ludzi od nas różnych totalnie i ma być dla nich miłosierny.
No dobra. Ale w takiej sytuacji, po co w ogóle są te wszystkie przykazania, sądy, etc. Osobiście nie byłbym zgorszony przez takiego Boga, który jakoś „naprawi” ludzi nieprawych i pozwoli nam żyć w harmonii. Tylko skoro ma taką moc, to dlaczego nie zrobi tego od razu?

Jeśli odpowiedzią jest „bo wolna wola”, to w takim razie koncepcja apokatastazy nie ma sensu. W ogóle współczesne chrześcijańśtwo jest taką składanka koncepcji, które osobno brzmią pięknie, ale w sumie się robią sprzeczne. Z jednej strony nasze życie doczesne ma mieć jakiś sens, ale z drugiej — dzieci poczęte dostają zbawienie z automatu.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#12
zefciu
No dobra. Ale w takiej sytuacji, po co w ogóle są te wszystkie przykazania, sądy, etc. Osobiście nie byłbym zgorszony przez takiego Boga, który jakoś „naprawi” ludzi nieprawych i pozwoli nam żyć w harmonii. Tylko skoro ma taką moc, to dlaczego nie zrobi tego od razu?

Jeśli odpowiedzią jest „bo wolna wola”, to w takim razie koncepcja apokatastazy nie ma sensu. W ogóle współczesne chrześcijańśtwo jest taką składanka koncepcji, które osobno brzmią pięknie, ale w sumie się robią sprzeczne. Z jednej strony nasze życie doczesne ma mieć jakiś sens, ale z drugiej — dzieci poczęte dostają zbawienie z automatu.

Koncepcja powszechnego zbawienia pasuje najbardziej do Boga Miłosiernego, Choć nie wiadomo czy On taki jest. Wskazuje na to ciągle istnienie świata mimo tylu głosów zewsząd, że nie ma on sensu w takim kształcie i jest "pasztetem", wskazuje na to też fakt że ciągle rodzą się ludzie. Gdyby tego nikt nie podtrzymywał to wszechmogące istoty kierujące się złymi emocjami dawno by go zniszczyły. I tak więcej pytań niż odpowiedzi. Chodzi o to by nie bujać zbytnio w obłokach że wszystko jest możliwe bo Bóg jest Wszechmogący, więc co sobie wymyślimy w tym latającego potwora spaghetti czy krasnoludki to można w to wierzyć. To jest już zapętlenie w paradoksach i w braku logiki. Taki the cube czyli sześcian bez wyjścia. Logika wskazuje że w rzeczywistości nie są możliwe sytuacje jak sucha woda w stanie ciekłym, święty grzesznik bez nawrócenia, czy Bóg Wszechmogący stwarzający kamień którego nie może podnieść bo albo może podnieść wszystkie kamienie albo pozbawi się wszechmocy w stosunku tylko do jednego kamienia i realnie go nie podniesie wtedy to ma sens.
Nie wiadomo na ile Bóg mógł nas stworzyć od razu jako bogów ale posługując się jedynym logicznym kluczem jaki mamy czyli jak ojciec ziemski rodzi syna to tworzy się kompletnie nowa odrębna osoba, która może być co najwyżej podobna ale nigdy nie jest to kopia tego ojca czyli jakiś jego klon który jak w programie komputerowym zachowuje się tak samo jak kopia zapasowa.
Odpowiedz
#13
zefciu napisał(a): W ogóle współczesne chrześcijańśtwo jest taką składanka koncepcji, które osobno brzmią pięknie, ale w sumie się robią sprzeczne.

A ne przeszło ci przez myśl, że to ogólnie cecha wszelkich objawionych teizmów - nadawanie rzeczom atrybutów, których nie mają i mieć nie mogą?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#14
Osiris:
Cytat:Ale czy w takim razie taki bezemocjonalny Bóg może kochać ludzi?
Może kochać czystym rozumem, co oznacza że jest absolutnie bezwględny i bezlitosny wobec ludzkiej głupoty. Jak sobie sam nie pomożesz, to on palcem nie kiwnie.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#15
Sofeicz napisał(a): A ne przeszło ci przez myśl, że to ogólnie cecha wszelkich objawionych teizmów - nadawanie rzeczom atrybutów, których nie mają i mieć nie mogą?
Bo ja wiem, czy wszystkich? Wydaje mi się, że takich „dojrzałych”, „zreformowanych” tylko.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#16
zefciu napisał(a): Osobiście nie byłbym zgorszony przez takiego Boga, który jakoś „naprawi” ludzi nieprawych i pozwoli nam żyć w harmonii. Tylko skoro ma taką moc, to dlaczego nie zrobi tego od razu?

W koncepcji, w którą wierzę, to my, ludzie - jako dzieci Boże - jesteśmy kreatorami dobra. Pytanie, czemu Bóg czegoś nie robi, albo czemu nie od razu robi jest źle postawione. Trzeba by zapytać, czemu my - dzieci Boże - nic nie robimy, czemu jesteśmy tacy opieszali w czynieniu dobra? Duch Dobra ma wielką moc zmieniania ludzi, ale - jak każdy duch, każda idea - sam nie działa fizycznie. Dlaczego ludzie myślą, że Duch sam zadziała???

Kiedy Jan Paweł II zawołał: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi" - czy liczył na wielką białą gołębicę o niezwykłych mocach? Czy też myślał, o tym, by ludzkie umysły przyjęły reguły dobra, np. wybaczenia, którego na tym świecie brakuje? Bo to umysł jest początkiem, od niego zaczyna się działanie.

lubczyk napisał(a):Nie wiadomo na ile Bóg mógł nas stworzyć od razu jako bogów

W koncepcji, w którą wierzę, to natura tworzy wszystko. A natura jest i dobra, i zła. Nie tworzy rzeczy doskonałych i nie działa bez zmian. Dlatego energia we wszechświecie przepływa, a życie podlega ewolucji. Dlatego są dzieci i one dorastają - to przenośnia. Także dzieci Boże - my, ludzie - kiedyś dorośniemy, bo teraz to tylko błądzimy, tworząc metafizyczne konstrukcje tego, czego nie rozumiemy. A na świecie nie ma niczego metafizycznego, są tylko prawa, których jeszcze nie rozumiemy i kiedyś odkryjemy.

Prawda was wyzwoli. Jaka to prawda? Prawda jest taka, że ludzie coraz bardziej cenią dobro. Dobro zawładnęło wieloma umysłami i wiele osób zmienia świat w tym duchu. To zrozumienie, dokąd zmierza świat, i zrozumienie własnej roli w tym procesie. Poznanie swojej niedojrzałości cywilizacyjnej

Rodica napisał(a):Może kochać czystym rozumem, co oznacza że jest absolutnie bezwględny i bezlitosny wobec ludzkiej głupoty.

Powiedzmy, że dajesz przyjacielowi prezent, a on go wyrzuca na śmietnik. Czy się pogniewasz?
Odpowiedz
#17
Jaques napisał(a):
lubczyk napisał(a):Nie wiadomo na ile Bóg mógł nas stworzyć od razu jako bogów

W koncepcji, w którą wierzę, to natura tworzy wszystko. A natura jest i dobra, i zła. Nie tworzy rzeczy doskonałych i nie działa bez zmian. Dlatego energia we wszechświecie przepływa, a życie podlega ewolucji. Dlatego są dzieci i one dorastają - to przenośnia. Także dzieci Boże - my, ludzie - kiedyś dorośniemy, bo teraz to tylko błądzimy, tworząc metafizyczne konstrukcje tego, czego nie rozumiemy. A na świecie nie ma niczego metafizycznego, są tylko prawa, których jeszcze nie rozumiemy i kiedyś odkryjemy.

Prawda was wyzwoli. Jaka to prawda? Prawda jest taka, że ludzie coraz bardziej cenią dobro. Dobro zawładnęło wieloma umysłami i wiele osób zmienia świat w tym duchu. To zrozumienie, dokąd zmierza świat, i zrozumienie własnej roli w tym procesie. Poznanie swojej niedojrzałości cywilizacyjnej. 
Tak, ja też tak uważam że im mniej metafizyki tym realniej. Bóg w katolicyźmie jest za bardzo metafizyczny i jeszcze te dogmaty, chyba że nie należy ich rozumieć dosłownie tylko w metaforach i przenośniach. 
Zgadzam się że natura ma ogromny wpływ na życie człowieka i je kształtuje. Tak samo jak z tym, że człowiek dąży do dobra. Podoba mu się Bóg miłosierny i coś nie pasuje gdy ten Bóg się gniewa i karci. Ogólnie człowiek chce przebywać w towarzystwie dobrych łagodnych miłosiernych ludzi, nawet ten zły ma takie potrzeby i założyłbym że to jest taki fakt, z którym się nie dyskutuje coś jak pewnik i właśnie coś jak dogmat. Ale zasadnicze pytanie jest dlaczego w takim razie tak trudno mu przychodzi być dobrym i sam nie chce taki być?
Odpowiedz
#18
Kto wymyślił wszechmoc i miłosierdzie?

Dlaczego wymyślił?
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
#19
Jaques:
Cytat:Powiedzmy, że dajesz przyjacielowi prezent, a on go wyrzuca na śmietnik. Czy się pogniewasz?
Najpierw trzeba stać się swoim przyjacielem, bywało, że dawałam sobie prezenty które mocno mnie gniewały i krzywdziły. Czy Bóg jest czy go nie ma to wsumie nie jest istotne, ale chrzesxijaństwo daje cenne wskazówki, jak stać się swoim przyjacielem.

geranium:
Cytat:Kto wymyślił wszechmoc i miłosierdzie?
Czy boże miłosierdzie jest pobłażliwe, czy Bóg wybacza grzesznikom czy strąca ich do piekła, a raczej sami się strącają lub inni, ci nieprawi i źli ich strącają, których Bóg stworzył nie wiadomo po co. Czy grzesznik chce wybaczenia Boga czy swojego własnego przede wszystkim?
Bez zmiany postępowania nie może sam sobie wybaczyć przecież. Nie podoba się sam sobie a co dopiero mówić o.podobaniu się Bogu.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#20
lubczyk napisał(a):Ale zasadnicze pytanie jest dlaczego w takim razie tak trudno mu przychodzi być dobrym i sam nie chce taki być?

Nie wierzę, że wszystkie historie ze ST są w 100% zgodne z prawdą. Wiele jest w nich mitów np. potop pojawia się we wcześniejszych tekstach sumeryjskich, a prawdopodobnie to jeszcze starsza historia, mająca swe źródło w prawdziwych zdarzeniach, kiedy morze śródziemne przełamało cieśninę Bosfor i szturmem wdarło się na niżej położone tereny dzisiejszego Morza Czarnego. Wiele w ST naleciałości, wpisów na życzenie władców, którzy chcieli siebie przedstawić w dobrym świetle, a swoich wrogów w złym. Jak to zrobić? Wystarczy napisać: z nami jest Bóg albo Bóg chciał, aby ci lub tamci zginęli. Dlatego raz można znaleźć fragment, że Bóg się gniewa i depcze wrogów, a raz że jest miłosierny.

Mogę natomiast powiedzieć, czemu mnie trudno przychodzi być dobrym. Wiem np. co robić (pomagać potrzebującym), ale nie wiem jak. Kiedy ktoś mnie prosi o pomoc, to pomagam, ale robię to niepewnie, bez wprawy. I wiem, czemu tak jest. Po prostu nikt mnie tego nie nauczył. Szkoła się takimi rzeczami nie zajmuje. Rodzice mi tego nie przekazali, bo pewnie sami nie wiedzieli. Kościół czy lekcje religii też o tym nie uczą - owszem, napominają by nie robić źle, ale nie wskazują jak robić dobrze. Jak się dzielić z innymi? Jak pomagać? Jak pracować dla innych? To nie jest ani temat nabożeństw, ani nauczania. Wzorów w otoczeniu innych ludzi też szukać ze świecą.

geranium napisał(a):Kto wymyślił wszechmoc i miłosierdzie?

Dlaczego wymyślił?

Jako atrybuty Boga? Ludzie z czasem zniekształcają swoje poglądy. Lubimy chyba ciągnąć w skrajnych kierunkach. Jeżeli coś jest dobre, to z czasem mówimy, że bardzo dobre, a potem, że najlepsze. Budda był człowiekiem, a ludzie zrobili z niego boga. Z Jezusem podobnie. Co z tego, że mówił o sobie: Jestem człowiekiem? A gdy ktoś zwrócił się do niego: Dobry człowieku - to się obruszył. - Czemu nazywasz mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Dobro ma wielką moc, ale nie ma np. mocy czynienia zła, a więc nie jest wszechmocne. Dobro idzie w parze z miłosierdziem, a może to jedno i to samo.

Rodica napisał(a):Czy boże miłosierdzie jest pobłażliwe, czy Bóg wybacza grzesznikom czy strąca ich do piekła, a raczej sami się strącają lub inni, ci nieprawi i źli ich strącają, których Bóg stworzył nie wiadomo po co. Czy grzesznik chce wybaczenia Boga czy swojego własnego przede wszystkim?

Bez zmiany postępowania nie może sam sobie wybaczyć przecież. Nie podoba się sam sobie a co dopiero mówić o.podobaniu się Bogu.

Ja akurat twierdzę, że ludzie sami się strącają. W pojedynkę lub grupowo. Twoje ostatnie zdania są bardzo trafne. Też uważam, że każdy w końcu będzie swoim własnym sędzią. Takie stwierdzenie wydaje się okrutne, ale kryje się w tym nadzieja: otóż nawet grzesznik zawsze pozostaje człowiekiem w tym dobrym rozumieniu.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości