To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dyskurs analityczny nad logiką i sensem "Wiary" - Filozofia Iluminizmu cz.3
#7
Filozoficzny Pietras napisał(a):
Cytat:Nie wiem czy czytałeś moją odpowiedź?
Powtórzę. Wiara religijna wydaje mi się czymś szczególnym.
Czy można uznać ją za wiedzę.
Może w jakimś sensie tak.


Więc w jakim sensie wiara religijna to wiedza? wiedza o czym? Wiara to jedynie otwarte pole dla indywidualnych domysłów na temat tego jak chce się postrzegać ją. I z reguły jej perspektywa bazuje na myśleniu abstrakcyjnym i metaforach o fantasmagorycznym odniesieniu i właśnie dlatego wypiera ją rozum. 

W mojej opinii wiarę można porównać do "kibicowania" czyli wierzenie to w pewnym sensie kibicowanie. Kibicuję temu, że dostaniesz awans tak jakbym powiedział, że wierzę, że dostaniesz awans różnica jest prawie znikoma. I to samo tyczy się kwestii istnienia Boga, że wierząc w niego tylko kibicuję mu albo ewentualnie gloryfikuję go. Tylko, że co obiektywnego wypływa z tego, że wierzę w Boga, kibicuję Bogu lub gloryfikuję Boga?

To tylko informacja o mojej przynależności, wiedza na temat tego, że należę do rzeszy wyznawców "Boga" w takiej postaci jakiej opisuje go religia lecz nie jest to wiedza sama sobie na temat Boga i o Bogu. Więc w tym kontekście wiara nic rzetelnego nie mówi i na tej podstawie jest ona pustym frazesem pod który podpinać można różne domysły. To jest tylko informacja o mojej orientacji w kierunku danej wspólnoty wyznaniowej, a nie wiedzą bezpośrednią na temat boga możliwą do weryfikacji bodźcami empirycznymi bądź rozumem. 


Cytat:Tym samym powstaje nowa sytuacja, w której stają naprzeciwko siebie nie tyle świat idei i myśli oraz świat przeżycia religijnego i objawienia, ile świat jednego lub dwóch języków.


Świat dwóch języków mając tu na wglądzie naukę i objawienie o jakiej opisuje twoja notka, które zawsze będą komplikować się logicznie. I prawdę mówiąc to wątpię, żeby dało dojść się do harmonijnego konsensu między wiarą (religią), a wiedzą (nauką) czego dokonania podejmowało się już wielu filozofów i teologów, w tej materii ponieważ żywym przykładem na to, że to niemożliwe jest chociażby Mikołaj Kopernik, który jako jedyny człowiek na naszym globie ku Polskiej dumie udowodnił, że Ziemia nie jest płaska czego wizję wówczas podtrzymywał kościół. I tak oto też Mikołaj stworzył heliocentryczny model układu słonecznego co było przełomowym odkryciem w świecie nauki w tamtym okresie, a jednocześnie podważyło to fasadami kościoła ujawniając ich zabobon do takiego stopnia, że groziło mu powieszenie za szerzenie herezji interpretując jego dokonania jako hipotezę matematyczną krytykującą Kopernika za sprzeciwienie się Biblii, a w rzeczywistości chodziło o niebezpieczeństwo oderwania kościoła od władzy i zbuntowania się przeciw niemu ludzi. A swoją drogą to jest ciekawy materiał na osobny artykuł. Także jeżeli Mikołaj Kopernik jest dowodem, że da się zaskoczyć kompetencje religii w opisywaniu zjawisk istniejących w świecie na drodze nauki to taka sytuacja ma uzasadnione podstawy na tym przykładzie, aby znów mogła ona powtórzyć się, a to świadczy o tym, że grunt kościoła jest nie pewny. Do harmonijnego konsensu to być może dałoby się dojść wtedy, gdyby w końcu religie przyznały racje nauce, a nie rościły sobie monopol do wykorzystywania jej dorobku i utożsamiania z nimi dla swoich potrzeb.

Taka jest prawda proszę Pana.

Argumentacja religii przegrywa na każdym kroku, bo nauka stawia pytania, a wiara przed nimi ucieka. I wątpię, żeby zaistniał jeden wspólny język między logiką, a wiarą chociażby na podstawie tego dyskursu, który opisałem na początku tego wątku. Po prostu każda z tych frakcji będzie trzymać się swojej narracji i człowiekowi pozostaje tylko wybrać, która z nich przemawia do niego wiarygodniej - Ortodoksja lub Ateizm.

Podobno wolna wola więc co kto wybiera.

Ps. Pomiędzy ortodoksją, a ateizmem jest coś jeszcze tylko, że tutaj wkraczamy już na ścieżkę okultyzmu, a tego na tym forum poruszać nie będę.
Ortodoksja to wiara? Ateizm to wiedza. A okultyzm? Huh
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Dyskurs analityczny nad logiką i sensem "Wiary" - Filozofia Iluminizmu cz.3 - przez geranium - 21.04.2021, 15:20

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości