To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Obraza uczuć religijnych... nie do wiary
#21
Mustafa Mond napisał(a): Mustafa Mond opowie. Spokojnie. Kto jak nie on? Jego fordowska mość.
W "nowym, wspaniałym świecie" nikt już nie wierzy w jakieś tam religie. Ale za to wszyscy uwielbiają konsumować. Konsumpcja jest na niesamowitym poziomie. Każdy korzysta z życia na maksa, nie bacząc na jakieś tam eschatologie. Do tego nikt już się nie wstydzi swej nagiej cielesności i nikt nie traktuje seksu jako czegoś wzniosłego! Orgie-porgie rozświetlają mieszkańcom dni.
Ci którym nie podoba się ten świat mogą się wynieść na Cypr.


Jeżeli założymy, że ludzkość się rozwija, ewoluuje nie tylko pod kątem rozwoju cywilizacyjnego, ale też wewnętrzne, to ludzie żyjący w takim "nowym świecie" niekoniecznie musieliby dążyć do zaspakajania swoich prymitywnych instynktów i równie dobrze, w sposób świadomy mogliby sami narzucać sobie dyscyplinę i wprowadzać wysokie standardy etyczne, bez narzucania ich przez różne religie. Jedyną "religią" mogłaby być osobista relacja z Bogiem (zakładając, że ludzie wierzyliby w jakiś Absolut, czy Boga jakkolwiek rozumianego), ale to taka religia bez religii, oparta tylko na osobistym doświadczeniu, więc raczej w wersji buddyjskiej, wolnościowej.
Odpowiedz
#22
Hill napisał(a): Jeżeli założymy, że ludzkość się rozwija, ewoluuje nie tylko pod kątem rozwoju cywilizacyjnego, ale też wewnętrzne, to ludzie żyjący w takim "nowym świecie" niekoniecznie musieliby dążyć do zaspakajania swoich prymitywnych instynktów i równie dobrze, w sposób świadomy mogliby sami narzucać sobie dyscyplinę i wprowadzać wysokie standardy etyczne, bez narzucania ich przez różne religie. 
Mogliby ale jak pokazuje historia, trudno się tych prymitywnych instynktów pozbyć. Być może jest tak, że żyjąc w warunkach luksusowych ( w świecie zachodnim, w porównaniu do naszych przodków) nasza mentalność nie jest na tyle mocna, by odrzucić pokusy konsumpcyjne ponieważ miliony lat ewolucji przygotowały ją na walkę o przetrwanie i wieczny brak środków do życia. Tymczasem my wyrwaliśmy się ze środowiska naturalnego zbyt szybko, by nastąpiły jakieś znaczące zmiany w chemii naszego mózgu. Wszystkie te dopaminy i serotoniny ciągle rządzą naszym życiem w dość poważnym stopniu. Jak zacznie spadać poziom spożycia cukru i pornografii w społeczeństwie to będzie znak, że idzie ku lepszemuUśmiech
Odpowiedz
#23
Osiris napisał(a): Mogliby ale jak pokazuje historia, trudno się tych prymitywnych instynktów pozbyć. Być może jest tak, że żyjąc w warunkach luksusowych ( w świecie zachodnim, w porównaniu do naszych przodków) nasza mentalność nie jest na tyle mocna, by odrzucić pokusy konsumpcyjne ponieważ miliony lat ewolucji przygotowały ją na walkę o przetrwanie i wieczny brak środków do życia. Tymczasem my wyrwaliśmy się ze środowiska naturalnego zbyt szybko, by nastąpiły jakieś znaczące zmiany w chemii naszego mózgu. Wszystkie te dopaminy i serotoniny ciągle rządzą naszym życiem w dość poważnym stopniu. Jak zacznie spadać poziom spożycia cukru i pornografii w społeczeństwie to będzie znak, że idzie ku lepszemuUśmiech


Z pewnością to jest powolny proces i może pojawiać się regres, jednak z drugiej strony, jak spojrzywmy na to od samego początku, od czasów pierwotnych aż do dzisiejszych, to ten postęp jest widoczny. Oczywiście oprócz rozwoju całych cywilizacji jest też rozwój indywidualny, a tu różnie bywa, jedni radzą sobie ze swoimi instynktami lepiej, a inni gorzej  Język
Jednak myślę, że jeśli miałoby się pojawić coś takiego jak "nowy świat", to raczej rozwój cywilizacyjny powinien iść w parze z rozwojem etycznym i ogólnie z rozwojem ludzi pod każdym względem, a nie w kierunku cofania się do czasów pierwotnych, gdzie te instynky miałyby całkowicie przejąć kontrolę nad nami.
Odpowiedz
#24
Łojezu. Bajki opowiadacie; bajki naszych wiktoriańskich pradziadków, którzy jeszcze szczerze wierzyli, że rozum jest dany od Boga..

Nie wiem, czy zauważyliście, ale rozum też wyewoluował człowiekom w warunkach krwiożerczej rywalizacji o biedażarcie. Przeciwstawianie go prymitywnym instynktom jest o tyle - no właśnie, nierozumne - że co do genezy nie różni się on od instynktów niczym, tyle że jest najbardziej ze wszystkich instynktów energożerny. Dlatego po usunięciu pakietu problemów, którym zaradzał. zdegeneruje się najszybciej. Co to za pakiet problemów? Właśnie rywalizacja o biedażarcie, ale wewnątrz hordy krwiożerczych człowieków, zatem tak skalibrowana, żeby się horda nie rozleciała od niego. Chodzi po prostu temperowanie owej krwiożerczości, kiedy jest ona wykierowana przeciw komuś z "naszych". Temu właśnie służyła etyka. Ale Wy mówicie o jakimś rozwoju etycznym, nie precyzując - znów nierozumnie - celu, ku jakiemu ten rozwój miałby zmierzać. No więc etyka totalna, etyka rozwijana nierozumnie, ślepo, kiedy cel niczym, ruch wszystkim, w granicy eliminuje krwiożerczość całkowicie i nieodwracalnie. Prawda? Otóż jeśli zlikwidujecie człowiekom krwiożerczość, to i rozum im zaniknie, bo będzie już do niczego niepotrzebny.

Litościwie nie rozwodziłem się o biedaruchaniu.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
#25
ErgoProxy napisał(a): Ale Wy mówicie o jakimś rozwoju etycznym, nie precyzując - znów nierozumnie - celu, ku jakiemu ten rozwój miałby zmierzać. No więc etyka totalna, etyka rozwijana nierozumnie, ślepo, kiedy cel niczym, ruch wszystkim, w granicy eliminuje krwiożerczość całkowicie i nieodwracalnie. Prawda? Otóż jeśli zlikwidujecie człowiekom krwiożerczość, to i rozum im zaniknie, bo będzie już do niczego niepotrzebny.

Litościwie nie rozwodziłem się o biedaruchaniu.


Ergo ale przecież powrównując czasy współczesne z czasami pierwotnymi, to ta krwiożerczość już w znacznym stopni została wyeliminowana, a ludzie nie cofnęli się do czasów pierwotnych
Odpowiedz
#26
Bo ewolucja nie działa na pstryk. Ewolucja to jest najdosłowniej równia pochyła, po której zwierzątka zsuwają się pomalutku, milleniami, kończąc bez oczek, jak rybki jaskiniowe, albo bez rączek, jak ptaszki kiwi. Ewolucja zakłada swoim tworom taktykę salami i to wykonywaną mikrotomem.

Co do eliminacji krwiożerczości, zapraszam do Krakowa na studia terenowe. Przedwczoraj widziałem tam autobus do Chersonia; mogę opłacić bilet.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
#27
ErgoProxy napisał(a): Bo ewolucja nie działa na pstryk


Ty patrzysz na to tylko od strony ewolucji, a ja też od strony wiary, więc się chyba nie dogadamy w tym temcie, bo ja jednak uważam, że rozum, świadomość, wartości etyczne, to coś więcej niż tylko wytwór ewolucji
Odpowiedz
#28
Aha. A czy wg. Ciebie świadomość jest produktem materialnego mózgu, czy mózg jest tylko materialnym odbiornikiem czegoś (ale czego?) płynącego z Zaświatów? Zauważ, że w każdym wypadku mózg podlega ewolucji i może się degenerować. A jeżeli wybierasz bramkę numer dwa, to jak to jest właściwie: my mamy dusze nieśmiertelne, czy dusze nieśmiertelne mają nas?

A może stawiam fałszywe alternatywy, bo myślisz zupełnie inaczej - ale jak?
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
#29
ErgoProxy napisał(a): Aha. A czy wg. Ciebie świadomość jest produktem materialnego mózgu, czy mózg jest tylko materialnym odbiornikiem czegoś (ale czego?) płynącego z Zaświatów? Zauważ, że w każdym wypadku mózg podlega ewolucji i może się degenerować. A jeżeli wybierasz bramkę numer dwa, to jak to jest właściwie: my mamy dusze nieśmiertelne, czy dusze nieśmiertelne mają nas?

A może stawiam fałszywe alternatywy, bo myślisz zupełnie inaczej - ale jak?


Nie mam jakiegoś jasno wypracowanego zdania w tym temacie, ale czysto materialistyczne poglądy mnie nie przekonują i raczej się do nich nie przekonam, zresztą nie kryję się ze swoją wiarą przecież  Uśmiech
Odpowiedz
#30
ErgoProxy napisał(a): Bo ewolucja nie działa na pstryk. Ewolucja to jest najdosłowniej równia pochyła, po której zwierzątka zsuwają się pomalutku, milleniami, kończąc bez oczek, jak rybki jaskiniowe, albo bez rączek, jak ptaszki kiwi. Ewolucja zakłada swoim tworom taktykę salami i to wykonywaną mikrotomem.
Teraz to już zakręciłeś całkowicie: rzecz w tym, że to nie dzięki ewolucji jesteśmy tu gdzie jesteśmy a dlatego ponieważ się ucywilizowaliśmy. Mózg masz taki sam jak człowiek jaskiniowy a jednak to dzięki wychowaniu w społeczeństwie nie jesteś dzikusem. Zostaw dziecko w dżungli z małpami na kilka lat i zobaczysz, że nie wyrośnie z niego żaden filozof tylko zwierzę.
Odpowiedz
#31
A to chwila: współczesne społeczeństwo powstało jako rezultat Inteligentnego Projektu? Ucywilizowanie ludzkości wyglądało w ten sposób, że człowiek jaskiniowy usiadł i się pofilozofował, po czym cały klan odbył nad tą jego filozofią formalne konsylium, zakończone demokratycznym głosowaniem?

Chyba jednak nie. Tzn. wróć; parę społeczeństw faktycznie powstało w drodze Inteligentnego Projektu. Nazywano ten projekt, o ile się nie mylę, realnym socjalizmem.

Byłbym też ostrożny z twierdzeniami, że pod czaszką mam to samo, co statystyczny jaskiniowiec. Używany język, również w sensie arsenału pojęciowego, przezwaja mózgi. Jakoby.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
#32
ErgoProxy napisał(a): Byłbym też ostrożny z twierdzeniami, że pod czaszką mam to samo, co statystyczny jaskiniowiec. Używany język, również w sensie arsenału pojęciowego, przezwaja mózgi. Jakoby.
Jak nie, jak tak.
W sensie anatomicznym jak najbardziej - mamy mózgi nawet trochę mniejsze od Neantertali.
Ale nasza rzeczywista przewaga wynika ze współpracy i szybkiej transmisji memów, a to się odbywa w dużych grupach uczących się od siebie wzajemnie.
Samotny łowca nie wymyśli aeroplanu.
Co do języka, masz absolutną rację - w sumie to nie wiadomo, czy to my tworzymy język, czy to język tworzy nas.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#33
Chciałam dodać, że rozwój ludzi faktycznie następuje w rozwiniętych cywilizacjach, ale już możliwość dokonywania świadomych wyborów (w tym moralnych) to musiało być coś, co się na jakimś etapie pojawiło u naszych zwierzęcych przodków pierwszy raz, tak jak obecnie pojawia się na jakimś etapie u dzieci. Świadomość poszerza się w rozwiniętych cywilizacjach, pod wpływem zdobywania wiedzy, ale w stopniu podstawowym, ograniczonym musiała pojawić się samoistnie. Być może to dar niebios  Język , a może jakiś ewolucyjny "wypadek przy pracy", biorąc pod uwagę, że człowiek może świadomie zarówno budować, jak również niszczyć i to w sposób znacznie przewyższający możliwości zwierząt, może też dążyć do autodestrukcji, no i jeszcze żeśmy sobie wymyślili romantyczną miłość aż po grób, zamiast się oddawać swobodnie namiętnej rozpuście, zupełnie tak jakby to życie rodzinne było bardziej istotne od rozmnażania.
Odpowiedz
#34
ErgoProxy napisał(a): A to chwila: współczesne społeczeństwo powstało jako rezultat Inteligentnego Projektu? Ucywilizowanie ludzkości wyglądało w ten sposób, że człowiek jaskiniowy usiadł i się pofilozofował, po czym cały klan odbył nad tą jego filozofią formalne konsylium, zakończone demokratycznym głosowaniem?
Rzecz w tym, że tak naprawdę nie wiemy w jaki sposób człowiek się ucywilizował. Z jednej strony mamy tradycyjny pogląd ukształtowany na początku Oświecenia, w którym przestawia się początki cywilizacji opartej na umowie społecznej  a z drugiej napotykane przez zachodnich odkrywców społeczności pierwotne, które w ten sposób nie funkcjonowały. Więc nie odrzucałbym arbitralnie jakiejś formy egalitaryzmu wśród niektórych grup jaskiniowców gdyż niby na jakiej podstawie?
Odpowiedz
#35
I jeszcze są informacje o starożytnych cywilizacjach, które były bardziej rozwinięte niż pozostała ludność, tu też nie wiadomo skąd taki rozwój


O tu na przykład

Zaginione cywilizacje pod Zatoką Perską?

https://kopalniawiedzy.pl/Jeffrey-Rose-U...rska,12055
Odpowiedz
#36
ErgoProxy napisał(a): A jeżeli wybierasz bramkę numer dwa, to jak to jest właściwie: my mamy dusze nieśmiertelne, czy dusze nieśmiertelne mają nas?

A może stawiam fałszywe alternatywy, bo myślisz zupełnie inaczej - ale jak?


Co powiesz na taki pomysł, że z chwilą gdy wyewoluujemy do takiego stopnia, że nasze umysły są gotowe do podejmowania samodzielnych decyzji, otrzymujemy "z niebios" coś w rodzaju dyskietki, która zapisuje informacje o naszej osobowości i wspomaga rozwój osobowości u człowieka, coś co moglibyśmy określić jako sumienie, ale w szerszym znaczeniu. Po śmierci z tej dyskietki zostaje odtworzona osobowość, ale już w innym ciele duchowym, takim jakie miał Jezus, gdy go nie mogli rozpoznać po zmartwychwstaniu. Fajne?  Duży uśmiech  Język
Odpowiedz
#37
Hill napisał(a):
ErgoProxy napisał(a): A jeżeli wybierasz bramkę numer dwa, to jak to jest właściwie: my mamy dusze nieśmiertelne, czy dusze nieśmiertelne mają nas?

A może stawiam fałszywe alternatywy, bo myślisz zupełnie inaczej - ale jak?


Co powiesz na taki pomysł, że z chwilą gdy wyewoluujemy do takiego stopnia, że nasze umysły są gotowe do podejmowania samodzielnych decyzji, otrzymujemy "z niebios" coś w rodzaju dyskietki, która zapisuje informacje o naszej osobowości i wspomaga rozwój osobowości u człowieka, coś co moglibyśmy określić jako sumienie, ale w szerszym znaczeniu. Po śmierci z tej dyskietki zostaje odtworzona osobowość, ale już w innym ciele duchowym, takim jakie miał Jezus, gdy go nie mogli rozpoznać po zmartwychwstaniu. Fajne?  Duży uśmiech  Język
Tę koncepcję dokładnie przedstawił F. Dick w wiekopomnym dziele "Valis". Jest tam opisane urządzenie znajdujące się na Ziemskiej orbicie, wysyłające pakiety danych wybranym osobom prosto w mózg - tylko wybrani będą zbawieni. Osoba odbierająca dane staje się następnym wybrańcem/mesjaszem, albo osobą predestynowaną do głoszenia "Dobrej Nowiny" - apostołem. To orbitalne urządzenie, zainstalowane miliony lat wcześniej na ziemskiej orbicie, zdolne jest do wywołania ciąży u każdej kobiety (oczywiście bez udziału mężczyzny).
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
#38
Teista napisał(a): Tę koncepcję dokładnie przedstawił F. Dick w wiekopomnym dziele "Valis"


To starsza koncepcja, a kojarzę takie rozmowy biblijne między zwolennikiem duszy opuszczającej ciało i istniejącej od razu jako świadomy byt, a właśnie takim pomysłem, że w chwili śmierci człowiek przestaje istnieć jako świadoma osoba, a duch/dusza wraca do Boga, nie pamiętam dokładnych cytatów biblijnych, ani tego które denominacje głoszą podobne poglądy, może ŚJ, albo Adwentyści, w każdym bądź razie również na podstawie Biblii podobne koncepcje wyczytują.
Odpowiedz
#39
Hill napisał(a): Co powiesz na taki pomysł, że z chwilą gdy wyewoluujemy do takiego stopnia, że nasze umysły są gotowe do podejmowania samodzielnych decyzji, otrzymujemy "z niebios" coś w rodzaju dyskietki, która zapisuje informacje o naszej osobowości i wspomaga rozwój osobowości u człowieka, coś co moglibyśmy określić jako sumienie, ale w szerszym znaczeniu. Po śmierci z tej dyskietki zostaje odtworzona osobowość, ale już w innym ciele duchowym, takim jakie miał Jezus, gdy go nie mogli rozpoznać po zmartwychwstaniu. Fajne?  Duży uśmiech  Język

Jeżeli mogę się wtrącić, to wrzuce 3 grosze:

1 gr. Taka "dyskietka" chyba nie jest konieczna. Wystarczy odczytać elektryczny stan mózgu w danym momencie i potem go odtworzyć. "Wystarczy" Duży uśmiech Tzn. my tego nie potrafimy.

2 gr. Moim zdaniem, po zmartwychwstaniu Jezus nie miał duchowego ciała tylko zwykłe. Myślieli, że to duch (bo co mieli myśleć), ale Jezus dał się dotknąć. Podobnie jak prorocy, którzy zjawili na górzy przy tzw. przemienieniu.

3 gr. Wszystko to można by uznać za bezpodstawne filozofowanie, ale wiadomo, że są ludzie, którzy doświadczyli czegoś, co może potwierdzać koncepcję zaświatów., np. widzieli tzw. duchy. To są sprawy, które trudno udowodnić, więc zwykle są przemilczane.
Odpowiedz
#40
Jaques napisał(a): Wszystko to można by uznać za bezpodstawne filozofowanie, ale wiadomo, że są ludzie, którzy doświadczyli czegoś, co może potwierdzać koncepcję zaświatów., np. widzieli tzw. duchy. To są sprawy, które trudno udowodnić, więc zwykle są przemilczane.
Nie ma takich ludzi. Albo inaczej, są ludzie, którzy twierdzą, iż doświadczyli czegoś potwierdzającego zaświaty, duchy, nadprzyrodzoność itd. Ponieważ nikt do tej pory żadnego dowodu nie przedstawił, to można uznać, że zapewne są to fantomy, halucynacje i inne urojenia naszych mózgów.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości