InspektorGadżet napisał(a): Ja wciąż nie wiem po co być ateistą.
Bo taka jest prawda, że Boga nie ma. A przynajmniej mi się wydaje, ze taka jest prawda Dążenie do prawdy daje mi dobre samopoczucie psychiczne. Życie zgodnie z prawdą, w zgodzie z samym sobą jest tym, czego mi trza.
InspektorGadżet napisał(a): Po co robić cokolwiek będąc ateistą? Zadaje to pytanie od lat i nikt nie udzielił mi odpoqiedzi
Bo życie jest względnie spoko - póki nie masz jakiejś ciężkiej choroby lub wypadku czyniących z ciebie wegetujące warzywko. Ogólnie życie jest znośne, ciekawe i fajne. Fajnie jest żyć i nie trzeba mieć ku temu żadnego ostatecznego celu. Czerpię zajebistą satysfakcję z pracowania, jedzenia, picia, chodzenia po lesie i górach. Ze słuchania muzyki, z gier komputerowych i filmów, seksu, wychowywania dziecka, czytania i dyskutowania na naszym forum. Nawet nienawidzenie ruskich i muslimów sprawia, że mam dobre samopoczucie. Kurwa, nic więcej mi do życia nie trzeba. Nawet nie wiem co by mi taki Bóg mógł wnieść do życia - chyba jedynie prostą odpowiedź na skomplikowane pytanie skąd się wziął świat/czemu istnieje raczej coś niż nic.
A ty sam zresztą masz wyjebane na swój teizm i żyjąc na co dzień ni chuja nie starasz się realizować zaleceń swojej religii. Grając w grę, jarając szlugę, chlejąc wódę - czynisz te wszystkie rzeczy z myślą o celu ostatecznym twojej egzystencji na tym świecie? Czy twoje życie jest podporządkowane twoim poglądom? Przecież ty żyjesz jak ateista z tą różnicą, że się raz na jakiś czas pomodlisz albo pośpiewasz sobie hosanny czy inne gorzkie żale Chcesz czy nie chcesz jesteś taka sama plugawa inteligentna małpa jak i ja
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać