To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
O ateizmie konkretnie
Ta dyskusja trochę mnie bawi. Z czym ona się kojarzy?

Ze sporami typu:

1) Czy Einstein był teistą?
2) Czy Hitler/Stalin był ateistą?

Tego pierwszego każda z frakcji chce mieć po swojej stronie, bo un był taki mundry i dla wielu jest symbolem, autorytetem. Wiadomo, dobrze jest mieć takiego ziomka w swojej ekipie. Podobnie jest z Wittgensteinem. Im więcej takich pozytywnych ziomków w składzie tym silniej będzie działał argumentum ad reverentiam na ludzi podatnych na autorytety.

Zaś dwóch ananasków, Hitlera i Stalina, odkąd pamiętam każda ze stron pragnie przypisać stronie przeciwnej. Tak jakby to miało mieć druzgoczący wpływ na grupę, do której ananasek zostanie ostatecznie przydzielony. A jakie to ma tak naprawdę znaczenie? Kwinkwe chce mieć zawzięcie W. po sowjej stronie. Wy ciągniecie W. w stronę przeciwną. A jakie to ma ostatecznie znaczenie na to, który pogląd jest prawdziwy?

A może chodzi o uzyskanie ostatecznego efektu kumulacji typu "większość inteligentnych i wybitnych ludzi miała poglądy a/teistyczne"? Przecież prawda jest niezależna od poglądów tych wszystkich wybitnych i inteligentnych ludzi. A Wittgenstein może miał tak najebane we łbie, że trudno określić po czyjej stronie stał konkretnie, a wy tu se niepotrzebnie żyły wypruwacie aby udowadniać swoje racje Uśmiech

Jeszcze brakuje mi teraz tutej dyskusji czy Szopen/Chopin był Francuzem i czy Kopernik był Niemcem Uśmiech
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
InspektorGadżet napisał(a): Niby w jaki sposób? Czy ateistyczne ideologie dbały o środowisko?

A to dbanie o środowisko świadczy o tym, że ceni się świat? Nie można być kochającym świat brudasem jeżdżącym dieslem, palącym w domu kopciuchem?

InspektorGadżet napisał(a): To w epoce materializmu mamy największy rozwój przemysłowy

Każda epoka jest epoką materializmu i wszystkie wojny były o jakieś rzeczy, o jakieś dobra, surowce, ziemie etc. Czasy chrześcijaństwa też. Bardziej materialnie/materialistycznie żyć się nie da.

InspektorGadżet napisał(a): Religia przynajmniej odowoluje się do obiektywnych przyczyn. PC tylko do subiektywnego poczucia

Religia to tylko subiektywne poczucie odwoływania się do obiektywnych przyczyn. Nic więcej. Nie jest czymś lepszym od PC ani czymś gorszym od nich. Jest jedną z wielu tak samo (nie)uzasadnionych dróg jakie możemy obrać.

InspektorGadżet napisał(a): A tobie będzie z tym dobrze?

Ani dobrze ani źle. Mam uczucie mania wyjebania. Ale jeśli chociaż tobie to humor poprawi, to jak najbardziej uważaj mnie za kupę gówna.

InspektorGadżet napisał(a): Być może. Nie jest natomiast to pojęcie równoznaczne

Dobrze, racja.

InspektorGadżet napisał(a): Skoro nie ma to
- czemu jesteś ateistą?

Bo wydaje mi się, że to ateizm jest najbliżej Prawdy.

InspektorGadżet napisał(a): - co ma ateizm do zaoferowania skoro nie koniecznie jest prawdziwy?

Może nie być prawdziwy, bo prawdziwym może być deizm. Natomiast mam dosyć duże poczucie pewności, że religie, teizmy są fałszywe, a najgorsze w nich jest to, że mają do zaoferowania ludziom wszystko czego tylko dusza zapragnie.

Moje subiektywne odczucie jest takie, że ateizm może być najbliżej prawdy, a do zaoferowania ma wolność w myśleniu, obieraniu i tworzeniu własnej moralności, możliwość życia w zgodzie z samym sobą.

Nie mam wyrzutów sumienia przy stosowaniu antykoncepcji. Kiedy będę w zdrowotnej sytuacji podbramkowej lub kiedy zrobię coś strasznie hańbiącego będę mógł się zabić bez żadnych skrupułów. Nie muszę przestrzegać różnych głupich zasad, zasady mogę sobie wybierać ze wszystkiego co czytam i co znam, dokładnie to, co mi pasuje.

A ty co? Chlejesz musząc wierzyć, że chlanie jest złe. Obiecujesz postanowienie poprawy, a potem znowu pijesz. I tak se żyjesz w hipokryzji. A ja w zgodzie z samym sobą.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack

To bardzo chwalebne, że żyjesz w zgodzie z samym sobą (że nie jesteś hipokrytą). Jednakże z drugiej strony nie można być sędzią w swojej własnej sprawie.
Jeśli natomiast ktoś chleje wiedząc , że chlanie jest złe, to albo nie wierzy, że jest ono złe ( czyli jest niewierzący), albo i owszem wierzy, jednak z kolei nie wierzy Temu, który mógłby go z tego szamba wyciągnąć.
Ty z kolei możesz jeszcze nie zdawać sobie sprawy z tego, że w pewnych kwestiach tkwisz w szambie.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
freeman napisał(a): To bardzo chwalebne, że żyjesz w zgodzie z samym sobą (że nie jesteś hipokrytą).

Jestem hipokrytą ale w innych, niektórych kwestiach i na pewno w mniejszym stopniu niż teiści jawnie postępujący wbrew wyznawanym przez siebie zasadom.

Np. twierdzę, że należy dbać o swoje zdrowie (co w dużej mierze czynię), a jednocześnie miewam problem z pracoholizmem, którego efektem jest pogarszający się stan zdrowia. To jest moja największa hipokryzja.

freeman napisał(a): Jednakże z drugiej strony nie można być sędzią w swojej własnej sprawie.

Czemu?

Można być, nawet bardzo surowym sędzią.

freeman napisał(a): Jeśli natomiast ktoś chleje wiedząc , że chlanie jest złe, to albo nie wierzy, że jest ono złe ( czyli jest niewierzący), albo i owszem wierzy, jednak z kolei nie wierzy Temu, który mógłby go z tego szamba wyciągnąć.

To szambo nazywa się polską kulturą, która jednocześnie będąc chrześcijańską promuje alkoholizm - zwłaszcza z okazji świąt religijnych wszelakich. Idź se do kościoła na pasterkę, to poczujesz z daleka.

freeman napisał(a): Ty z kolei możesz jeszcze nie zdawać sobie sprawy z tego, że w pewnych kwestiach tkwisz w szambie.

Nie, nie tkwię. A ateizm pomógł mi tylko stanąć na zewnątrz tego szamba i lepiej widzieć niektóre patologie naszego życia i naszej kultury.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): A ateizm pomógł mi tylko stanąć na zewnątrz tego szamba i lepiej widzieć niektóre patologie naszego życia i naszej kultury.


Ot, mnie na przykład irytuje traktowanie faktu, że jest się wierzącym jako wartości samej w sobie. Można być na co dzień kompletnym dupkiem ale w niedzielę do kościoła - i nagle czary mary - winy zmazane, jest się dobrym człowiekiem. Tak samo jak to, że przywiązanie do "tzw" tradycyjnych wartości bywa często wymówką dla zwyczajnego egoizmu i głupoty.

Taka dygresja.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Ta dyskusja trochę mnie bawi. Z czym ona się kojarzy?

Z mojej strony to jest prostowanie bzdur Kwinkwego na temat mojego najukochańszego z filozofów. Oczko I doskonale zdaję sobie sprawę, że W. prawdopodobnie by z wielu powodów nie miał o mnie dobrego zdania. Język

A w temacie ateizmu...Terlikowski na TT pyta: "czy świat - z całym jego okrucieństwem, niesprawiedliwością, absurdem i do tego bez Boga - byłby rzeczywiście lepszy od tego, w którym na Boga jest miejsce? Jeśli Jego nie ma, jeśli po tej stronie kończy się wszystko."

Odpowiadam: Jeśli nie ma Boga (w domyśle oczywiście katolickiego...) i "po tej stronie wszystko się kończy", to nie ma wymówek od naprawiania tego, co w tym świecie jest nie tak. Jak nie naprawimy w tym, to nigdzie indziej też nie będzie naprawione. Dlatego właśnie świat bez miejsca na Boga ma większy potencjał stania się lepszym.

I trzeba pamiętać, że Bóg i jakąś kontynuacja po śmierci to tylko nieuzasadnione myślenie życzeniowe. Dlatego "miejsce na Boga" to tylko miejsce na wiarę, a wiara ta nie motywuję do poprawy ludzkiego losu, skoro maluczkim można powiedzieć, że przyjdzie rekompensata po śmierci.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark

Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Odpowiedz
LJ napisał(a):A to dbanie o środowisko świadczy o tym, że ceni się świat?

Przecież ty twierdzisz że ateizm nadaje znaczenie temu światu

LJ napisał(a):Nie można być kochającym świat brudasem jeżdżącym dieslem, palącym w domu kopciuchem?

No i czym się objawia to wartościowanie świata? W jeżdżeniu Dislem dla wygody i rozpierdalanie przyrody?

LJ napisał(a):Religia to tylko subiektywne poczucie odwoływania się do obiektywnych przyczyn

Świeckie wartości nawet tego nie robią

LJ napisał(a):Nie mam wyrzutów sumienia przy stosowaniu antykoncepcji. Kiedy będę w zdrowotnej sytuacji podbramkowej lub kiedy zrobię coś strasznie hańbiącego będę mógł się zabić bez żadnych skrupułów. Nie muszę przestrzegać różnych głupich zasad, zasady mogę sobie wybierać ze wszystkiego co czytam i co znam, dokładnie to, co mi pasuje

No czyli wygodnictwo. Od zawsze mówie że tylko to ma ateizm do zaoferowania(jeżeli już). Bo nie odpowiada na pytania egzystencjalne
Odpowiedz
Ateizm nie odpowiada n pytania egzystencjalne?
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
InspektorGadżet napisał(a): No czyli wygodnictwo.

Ajm sory, ale muszę. "Wygodnictwo" to określenie względne. Dla mówienia o wygodnictwie potrzeba punktu odniesienia w rodzaju jakiegoś dobrego standardu. To, że katolik uznaje za taki standard niekorzystanie z antykoncepcji czy nie targanie się w żadnych okolicznościach na własne życie, to kwestia katolickich norm, które bynajmniej nie są powszechne (taka antykoncepcja to w ogóle nawet wśród katolików cieszy się dobrą opinią, ukrywaną co najwyżej przed księdzem) i związane są z pewnymi założeniami wiary katolickiej. Lumber wprost pisze, że dla niego to są głupie zasady- i trudno, żeby nie było, skoro nie uznaje katolickich dogmatów. A wybieranie sobie zasad też nie musi być podyktowane wygodnictwem. Ateizm owszem, sam w sobie niewiele ma do zaoferowania na pytania, które stawiają religie- bo ateista raczej uznaje te pytania za pozbawione większego znaczenia (spójrz jednak na mój post zaraz nad Twoim). Natomiast ateista wciąż może stawiać sobie wymagania i o ile wiem Lumber tak robi. I ja również tak robię. Przy czym wymagania te nie maja źródła w samej niewierze w tego czy innego boga, ale np. związane są z filozofią, z którą się sympatyzuje (razem z Lumberem cenimy sobie stoicyzm, który raczej do "wygodnickich" filozofii nie należy).

Ateizm natomiast rzeczywiście uwalnia od kompulsji przestrzegania różnych odczapiastych norm wziętych z ksiąg spisanych w kompletnie różnych od dzisiejszych realiach. I to ułatwienie dostosowania się do wymagań współczesności jest jego wielką zaletą.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark

Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Odpowiedz
To raczej ateista ma trudniej jesli poważnie podchodzi do swego światopoglądu.
Jak to wyraził krótko Mrożek:


„Ateista jest bezbronny wobec wierzącego, natomiast wierzący nie jest bezbronny wobec ateisty. Ateista musi udowadniać, co jest zajęciem samo w sobie trudnym, ulegającym niepewności, natomiast wierzący ma tylko piękne, czyste, swoje: ja wierzę, i nic do dodania.“

Nawet gdy stosuje środki  antykoncepcyjne oraz dokonuje aborcji lub jest sutenerem.
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):
freeman napisał(a): Jednakże z drugiej strony nie można być sędzią w swojej własnej sprawie.

(1) Można być, nawet bardzo surowym sędzią. 

freeman napisał(a): Ty z kolei możesz jeszcze nie zdawać sobie sprawy z tego, że w pewnych kwestiach tkwisz w szambie.

(2) Nie, nie tkwię. A ateizm pomógł mi tylko stanąć na zewnątrz tego szamba i lepiej widzieć niektóre patologie naszego życia i naszej kultury.
(1) Pobłażliwym, jak również bardzo surowym to i owszem. Znacznie trudniej jednak być sprawiedliwym.

(2) Bez przesady. To nie zasługa ateizmu, podobnie jak winą teizmu nie jest to, że ktoś tkwi w szambie.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
freeman napisał(a): (2) Bez przesady. To nie zasługa ateizmu, podobnie jak winą teizmu nie jest to, że ktoś tkwi w szambie.

Trochę jednak zasługa jednego, a wina drugiego. Z zewnątrz łatwiej dostrzec mechanizmy propagandy i manipulacji, które dla zaangażowanego w życie religijne są zwykle przezroczyste. To oczywiście nie działa zero jedynkowo, ale dał ostatnio również Zefciu "świadectwo" pisząc o swoim odejściu od wiary i braku powrotu do niej, bo "ak już raz „spojrzy się na religię z zewnątrz”, to trudno do niej powrócić, bo widzi się te same mechanizmy utwierdzania się w przekonaniach, co w innych systemach, czy to religijnych, czy to pseudonaukowych". A z drugiej strony mamy takiego Terlikowskiego, który z pozycji katolika krytykuje klerykalizm i zakłamanie hierarchii kościelnej (ostatnio Watykan z papieżem i sekretarzem stanu na czele, o czym piszę tutaj: https://ateista.pl/showthread.php?tid=14...#pid762256 ), potrafiąc dostrzec co najmniej część z tych mechanizmów pomimo swojego religijnego zaangażowania.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark

Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Odpowiedz
Czyli nie trzeba wcale wychodzić „na zewnątrz" by zobaczyć fałsz i obłudę. Wystarczy znajomość i zrozumienie przesłania Ewangelii i jej zasad.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
freeman napisał(a): Czyli nie trzeba wcale wychodzić „na zewnątrz" by zobaczyć fałsz i obłudę. Wystarczy znajomość i zrozumienie przesłania Ewangelii i jej zasad.

Owszem, nie trzeba, ale to wyjście bardzo pomaga. I tu nie chodzi o przesłanie ewangelii, bo takowego nie ma, tj. są tylko jego interpretacje. Tym czynnikiem, który poza spojrzeniem z dystansu umożliwia dostrzeżenie tych mechanizmów, jest chyba przede wszystkim- mówiąc hasłowo- uczciwość, w tym uczciwość intelektualna.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark

Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Odpowiedz
freeman napisał(a):Czyli nie trzeba wcale wychodzić „na zewnątrz" by zobaczyć fałsz i obłudę. Wystarczy znajomość i zrozumienie przesłania Ewangelii i jej zasad.


Co jest ważniejsze w przesłaniu Ewangelii? 
Sprawiedliwosc czy miłosierdzie. Wspomnę o nurtach gdzie nie ma piekła. 

sprawiedliwość czy miłosierdzie
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
InspektorGadżet napisał(a): Przecież ty twierdzisz że ateizm nadaje znaczenie temu światu

No tak, ale z tego, że świat jest dla mnie wartościowy nie znaczy, że mam być pedantem albo ekooszołomem.

InspektorGadżet napisał(a): No i czym się objawia to wartościowanie świata? W jeżdżeniu Dislem dla wygody i rozpierdalanie przyrody?

I w wyrębie lasu.

Kurwa, Kwinknwe, masz jakieś ekociotejskie postrzeganie świata. Twoim zdaniem powinienem zostać jakimś jebanym elfem? Nie rozumiesz i nie widzisz, że świat to narodziny i umieranie? Sadzenie, wzrastanie, ścinanie? Niszczenie i budowanie? Zanieczyszczanie i oczyszczanie? Na wszystko to jest miejsce w tym świecie. A słońce kiedyś zgaśnie i nie będzie naszego świata (no chyba, że podbijemy kosmos). Akceptacja świata i jego umiłowanie po nietzscheańsku jest akceptacją wszystkiego - tego co ci sprawia ból i trud, znój i wysiłek jak i tego co dobre, co wygodne i przyjemne. Nie zrozumiesz tego, bo jesteś wychowanym w cieplarnianych warunkach chrześcijaninem marzącym o innym świecie, o niebie w którym lwy i owieczki żyją obok siebie w sielskiej atmosferze, bo wszyscy są wege. Wasz lepszy świat, wasze niebo jest nudne do porzygu i nie stanowi jakiejkolwiek atrakcyjnej oferty dla kogokolwiek z choć kapeńką twórczej woli do zmieniania świata. Miejsce gdzie brak wyzwań - zdechłbym tam z nudów. Na chuj komu takie życie wieczne gdzie nie ma nic ciekawego ani pożytecznego do roboty, bo wszystko już zrobione i zapewnione?

InspektorGadżet napisał(a): Świeckie wartości nawet tego nie robią

Przynajmniej nie udają, że są wartościami z chuj wie kąd. Wiadomo, że są subiektywnym wyborem i tworem ludzkim. Już w samym tym jest szczerość i prawda w przeciwieństwie do wartości udających obiektywne nie mając do tego żadnych podstaw.

InspektorGadżet napisał(a): No czyli wygodnictwo.

No, wygodne jest posiadanie poglądów spójnych z zachowaniem. Natomiast wszyscy chrześcijanie jakich znam mają po jednym albo dwójce dzieci. Jakim cudem robią tak, że więcej dzieci już nie mają? Kalendarzyk? Przestają się nagle seksić przez resztę życia? Jadą w dupelacha? Otóż nie -wybierają kondony, wygodnictwo i w dodatku hipokryzję.

InspektorGadżet napisał(a): Od zawsze mówie że tylko to ma ateizm do zaoferowania(jeżeli już). Bo nie odpowiada na pytania egzystencjalne

No i dobrze. Lepiej tak niż mieć religię, która odpowiada chujowo na pytania egzystencjalne.

Wasza odpowiedź na pytania egzystencjalne - życie wieczne. Ale co to za życie? Jakie to życie?

"Wieczny odpoczynek racz im dać Panie" - myśl, która może powstać wyłącznie w głowach ludzi życiem umęczonych. A ja pierdolę wieczny odpoczynek. Silny człowiek powiedziałby coś zgoła odmiennego - wieczny zapierdol racz mi dać Panie, bo uwielbiam wyzwania, wysiłek i bycie umordowanym po robocie. Uwielbiam kiedy moja twórcza wola połączona z siłą i wyobraźnią przekształca ten świat zgodnie z moim zamysłem. Czemu tak chrześcijanin nie powie? Smutne to i smutna jest ta wyższość z jaką chrześcijanin postrzega ateistów. Niech sobie chrześcijanin pierdolnie wódeczki na wigilię i pójdzie spać.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Imo całe to pierdolenie bierze się stąd, że kwikwe nie potrafi pojąć naszej perspektywy. Tu nie chodzi o to, że rezygnuję z życia wiecznego i boskiego alleluja, bo mnie uwiera spowiadanie się księdzu z tego, że walę gruchę. Po prostu chrześcijańskie "odpowiedzi na pytania egzystencjalne", bajkę o zmartwychwstaniu, grzechach, sądzie bożym i innych rzeczach uważam za farmazony, nie kupuję tego. Nie da się wyznawać religii, jeśli uznaje się prawdy wiary za wymyślone przez ludzi bzdury. Więc mogę albo się świadomir oszukiwać (tak się w ogóle da?) zapierdalając do kościoła i klepiąc formułki przed snem z pełnym przekonaniem, że trafiają w próżnię, albo stwierdzić, że jestem ateistą
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
freeman napisał(a): Czyli nie trzeba wcale wychodzić „na zewnątrz" by zobaczyć fałsz i obłudę.
Ale tu nie chodziło mi wcale o fałsz i obłudę. Nie mam żadnego powodu, żeby uważać, że osoby religijne są niewierzące i fałszywe.

Jak jesteś wierzący (przynajmniej w przypadku chrześcijaństwa tak jest), to niewiara jest grzechem. Wiara w Chrystusa jest gwarantem życia wiecznego. WIęc zwątpienie to coś niedopuszczalnego. Dlatego chrześcijanin, nawet intelektualnie otwarty i przyjazny osobom o innych poglądach, zawsze (czy to w dyskusji z innymi czy w wewnętrznych rozważaniach) będzie miał skłonność do postawy apologetycznej. Nawet jak pod wpływem nowych danych przemodeluje swoją wizję świata, to będzie ją przemodelowywał wokół koncepcji Boga.

Dobrym przykładem jest tutaj reakcja chrześcijańskiej inteligencji na Teorię Ewolucji. Teoria ta stoi jednak w sprzeczności z klasyczną antropologią i soterologią chrześcijaństwa. I nie chodzi tutaj o uparte trzymanie się literalnych siedmiu dni, ale o coś głębszego — koncepcję upadku człowieka i śmierci jako konsekwencji upadku. Teoria Ewolucji jest jednak tak silnie ugruntowana, że nikt inteligentny nie może jej zaprzeczyć. Więc u chrześcijańskiej inteligencji pojawia się potrzeba apologetycznego pogodzenia jej z chrześcijaństwem. Zwykle jednak polega ona na unikaniu trudniejszych pytań i zadowoleniu się łatwiejszymi.

Dla niewierzącego sytuacja jest inna. Żadne bóstwo nie grozi ateiście, że go pokarze za to, że ten będzie rozważał teistyczne koncepcje. Po prostu dla ateisty zwykle z takich rozważań nic nie wynika, więc nie są dla niego produktywne, ani atrakcyjne.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Dragula napisał(a):Imo całe to pierdolenie bierze się stąd, że kwikwe nie potrafi pojąć naszej perspektywy. Tu nie chodzi o to, że rezygnuję z życia wiecznego i boskiego alleluja, bo mnie uwiera spowiadanie się księdzu z tego, że walę gruchę. Po prostu chrześcijańskie "odpowiedzi na pytania egzystencjalne", bajkę o zmartwychwstaniu, grzechach, sądzie bożym i innych rzeczach uważam za farmazony, nie kupuję tego. Nie da się wyznawać religii, jeśli uznaje się prawdy wiary za wymyślone przez ludzi bzdury. Więc mogę albo się świadomir oszukiwać (tak się w ogóle da?) zapierdalając do kościoła i klepiąc formułki przed snem z pełnym przekonaniem, że trafiają w próżnię, albo stwierdzić, że jestem ateistą
Wątpię aby inspektor oraz kwikwe i coś jeszcze się spowiadał.
Jeśli to   po to aby zadośćuczynić katolickim formalnościom i dostać kartkę.

Ale jest wielu szczerych katolików. Na przykład Terlikowski i biskup od genderu oraz Levinasa. 

Nazwisko na J..
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
zefciu napisał(a): I nie chodzi tutaj o uparte trzymanie się literalnych siedmiu dni, ale o coś głębszego — koncepcję upadku człowieka i śmierci jako konsekwencji upadku. Teoria Ewolucji jest jednak tak silnie ugruntowana, że nikt inteligentny nie może jej zaprzeczyć. Więc u chrześcijańskiej inteligencji pojawia się potrzeba apologetycznego pogodzenia jej z chrześcijaństwem. Zwykle jednak polega ona na unikaniu trudniejszych pytań i zadowoleniu się łatwiejszymi.
Lub kurczowej negacji wbrew wszelkim faktom, jak to mają w zwyczaju mieszkańcy 'bibilijnego pasa'.
Sola scriptura tak ma.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości