Wątek religijny. Wspominałem już o impotencji prawosławia w dławieniu tego konfliktu, w przeciwdziałaniu eskalacji walk między wyznawcami tej samej religii. Tutej zaś Terlikowski o impotencji papieża i katolicyzmu:
https://wiadomosci.onet.pl/swiat/papiez-...ej/m0g18he
https://wiadomosci.onet.pl/swiat/papiez-...ej/m0g18he
Cytat:Taka homilia mogła być wygłoszona wczoraj i przedwczoraj, jutro albo pojutrze, a nie w czasie nabożeństwa, które zwieńczone ma być ofiarowaniem Ukrainy i Rosji Maryi, ofiarowaniem, które dokonuje się w kontekście brutalnej, okrutnej wojny, którą Rosja wypowiedziała Ukrainie.
Temu tematowi poświęcił papież Franciszek jednak zaledwie kilka zdań. "W tych dniach do naszych domów wciąż docierają wiadomości i obrazy śmierci, podczas gdy bomby niszczą domy tak wielu naszych bezbronnych braci i sióstr z Ukrainy" - mówił, a potem dodał: "Okrutna wojna, która dotknęła jakże wielu i sprawia, że wszyscy cierpią, wywołuje u wszystkich strach i przerażenie. Mamy poczucie bezsilności i niewystarczalności. Trzeba, by nam powiedziano: nie lękaj się. Ale ludzkie uspokojenia nie wystarczają, potrzebujemy obecności Boga, pewności Bożego przebaczenia, jedynego, które usuwa zło, łagodzi urazę, przywraca pokój w sercu. Powróćmy do Boga, do Jego przebaczenia".
I nic więcej. O zabijanej właśnie na naszych oczach Ukrainie, o mordowanych dzieciach, o ludziach, którzy stracili domy i cały dobytek papież powiedział — w dość długim jak na siebie kazaniu — zaledwie kilka zdań. Piękne kazanie, ale nie na temat, zupełnie obok tego, co się dzieje, poza kontekstem, także poza kontekstem aktu, który później papież dokonał.
Wojna trwa już miesiąc, miasto Maryi, Mariupol, zostało już niemal zrównane z ziemią, a papież nie wspomniał o tym ani słowa. Ukraińskie matki rodzą dzieci w gruzach, niektóre giną w czasie bombardowania szpitali, ukraińscy artyści malują ikony i obrazy przedstawiające współczesne Madonny z Mariupola, Kijowa i Charkowa — wzorowane na historiach obecnych kobiet — a papież — w czasie nabożeństwa z nimi związanego, milczy na ich temat. Prawosławni i katoliccy (obu obrządków) kapłani niosą Chrystusa w okopach albo sprawują Msze w bunkrach — a papież także im nie ma nic do powiedzenia. Dzieci tracą ojców, żołnierze giną, broniąc wolności i bezpieczeństwa kobiet i dzieci — a papież nawet ich nie wspomina.
Tysiące ludzi są wywożone w głąb Rosji, ale dla nich papież nie ma ani słowa współczucia. NIC. Nic do powiedzenia nie ma papież także Rosji. Ze słów papieskich nie wynika nawet, dlaczego właśnie ona jest dzisiaj przez niego ofiarowana Niepokalanemu Sercu Maryi. Ani słowa o tym, że to Rosja wywołała wojnę, że to jej przywódcy odpowiadają za bomby, które oglądamy obecnie (ciekawe, że papież bardziej skupia się na emocjach obserwatorów, a nieco mniej na cierpieniu ofiar), za okrutne działania. O tym papież nie mówi nic, o Rosji też nic. Literalnie NIC. Cierpiący Ukraińcy zostali w tym kazaniu zignorowani, jeśli czekali na słowa wsparcia od papieża, który dla katolików ma być Ojcem — to się nie doczekali.
To milczenie krzyczy bardziej niż wcześniejsze. W minionych tygodniach, choć milczenie w sprawie Rosji mogło zaskakiwać, w wypowiedziach papieża pojawiały się przynajmniej mocne wyrazy współczucia dla Ukraińców (i rosyjskich żołnierzy "biedaków"). Dzisiaj nawet tego nie było. To kazanie jest krzyczącą niesprawiedliwością wobec Ukrainy, jest smutnym dowodem na to, że w czasie tej wojny papież Franciszek nie jest ani prorokiem, ani skutecznym dyplomatą, ani nawet ojcem okazującym czułość ukraińskim ofiarom, w tym grekokatolikom, którzy za wierność papieżowi cierpieli gigantyczne prześladowania w Związku Sowieckim. Najważniejszy być może egzamin obecnego pontyfikatu papież regularnie oblewa.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać