Armenia ma ten problem, że z jej położeniem może się oprzeć wyłącznie o Rosję i Iran. Do zachodu fizycznie nie ma jak się podpiąć. Może, gdyby kiedyś Kurdystan się urwał Turcji to tak.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.