Co do Ukrainy. Dla wielu Ukraińców dość długo Rosja była ciekawą opcją. Kraj bogatszy, na oko lepiej zorganizowany, a przy tym kulturowo bliski, tym bardziej, że wiele regionów było częścią takiej czy innej Rosji kilkaset lat. Zaczęło się to zmieniać po 2000 roku, kiedy zaczęło być widać, że kurs na UE przyjęty przez część demoludów daje jednak wyraźnie lepsze rezultaty i dorosło pokolenie, które ZSRR nie pamiętało. Zaczęły też wzrastać sentymenty antyrosyjskie. Wtedy zaczął się podział na Ukrainę pomarańczową i niebieską. Dalej była Pomarańczowa Rewolucja i dekada ścierania wizji prozachodniej z prowschodnią. Coraz wyższy rozjazd między gospodarką unijnych postdemoludów a wschodem, oraz niska jakość kadrowa opcji promoskiewskiej będąca coraz wyraźniej jej integralną nieusuwalną cechą powodowała jednak zanik prorosyjskich sentymentów. Potem był Majdan i okazało się, że większość niebieskiej Ukrainy jest właściwie "bezbarwna", natomiast pomarańczowa część się zradykalizowała. Zaraz potem rosyjskie aneksje, po których nastroje prorosyjskie właściwie wyparowały. W ostatnich wyborach opcja wschodnia wygrała tylko w Donbasie. Reszta wahała się między rosjosceptycznym Zełeńskim a rosjokrytycznym Poroszenką. Po tej wojnie opcji wschodniej fizycznie nie będzie. No chyba żeby UA odbiło Krym.
Co do Niemiec. Nie, polityka Scholza nie jest zgodna z niemieckim interesem. Tu w grę wchodzi korupcja lub jakieś ideologiczne bzdety. Osłabienie Rosji jest po prostu Niemcom na rękę. Tańsze węglowodory, mniejsze ciśnienie u sąsiadów na amerykańską obecność, większe bezpieczeństwo. Do tego wciągnięcie Ukrainy w struktury zachodnie to duży rynek i poddostawca. Z punktu widzenia Francji czy Włoch to nie ma większego znaczenia, ale Niemcy są wystarczająco blisko aby skorzystać.
Co do Niemiec. Nie, polityka Scholza nie jest zgodna z niemieckim interesem. Tu w grę wchodzi korupcja lub jakieś ideologiczne bzdety. Osłabienie Rosji jest po prostu Niemcom na rękę. Tańsze węglowodory, mniejsze ciśnienie u sąsiadów na amerykańską obecność, większe bezpieczeństwo. Do tego wciągnięcie Ukrainy w struktury zachodnie to duży rynek i poddostawca. Z punktu widzenia Francji czy Włoch to nie ma większego znaczenia, ale Niemcy są wystarczająco blisko aby skorzystać.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.