bert04 napisał(a): Jak o tym pomyślę, to nawet chrześcijanie mają lepiej niż buddyści, gdyż osoba reinkarnowana ma obecnie statystyczne szanse 1/7 miliardów (minus jeden) na spotkanie osoby, którą kocha(ła) w następnym wcieleniu, no chyba że karma pomoże, ale nie można tego zakładać. Natomiast w religiach typu chrześcijańskiego szansa na spotkanie zmarłej osoby sięga 100%, oczywiście po jakimś czasie, ale czym jest 120+ lat w porónaniu do wieczności. Więc po co się martwić o jakieś kontakty w międzyczasie?Masz rację. Chrześcijanie (katolicy) mają lepiej niż buddyści, jednak Twoje reinkarnacyjne "obliczenia" w zakresie buddyzmu zawierają jeden zasadniczy błąd. Założyłeś, że człowiek inkarnuje w "następnego" człowieka. To nie jest takie pewne.
A co się zadzieje, jeśli człowiek będzie inkarnował w postać robaka (płazinec lub obleniec). Jeśli odrodzimy się w inwazyjnym jaju tasiemca Echinococcus granulosus, to... to mamy małe szanse na udowodnienie, iż w nowym wcieleniu jesteśmy użytecznym organizmem dla poprawy powszechnej szczęśliwości. Małe mamy szanse by pracować nad własną doskonałością - chodzi mi tylko o to - ile z inwazyjnych jaj stanie się postacią dorosłą. Tu już nie jest stosunek 1 do 7 miliardów, a jeden do.... nawet nie potrafię zdefiniować tej liczby. A dałem przykład tylko jednego gatunku, w który może się wcielić człowiek w ramach buddyjskiej teorii reinkarnacji.
Śpieszmy się czytać posty, tak szybko są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą