To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Mocny argument za ateizmem.
bert04 napisał(a): PS: Właśnie mi wyszło, że spora część ateistów podpada pod takie właśnie "dry drunk", jeżeli opuściło jakąś religię (najczęściej chrześcijaństwo) a ciągle pozostają w tych schematach myślowych. Być może nie jest to stan dożywotni jak wyżej, ale jest jednak różnica do "urodzonych ateistów", którzy nigdy nie doświadczyli wychowania religijnego.
To raczej bardzo luźna analogia. Po pierwsze — były teista raczej nie czuje potrzeby „rzucenia się na religię” jak alkoholik na wódkę. Po drugie — całe społeczeństwo do pewnego stopnia „tkwi w schematach myślowych” chrześcijaństwa, bo ta religia miała olbrzymie znaczenie dla jego ukształtowania.

Cytat:Wykasowałem, jednak to za duże wyzwanie dla mnie.
Ostatnio zapytałem Litka, skąd wie, ale oczywiście mnie olał. Teraz wkleił znowu to samo innymi słowami. Nadal nie uzasadniając.

Hill napisał(a): Bo jeśli chodzi o religijność, to wydaje mi się, że to w dużym stopniu działa zniechęcająco na ludzi, przynajmniej ja tak mam, że nie bardzo widzę sens w różnych praktykach i obrzędach religijnych i mnie to bardzo zniechęca.
A to dziwne. Bo mnie, jeśli coś jeszcze jakoś tam pociąga w religii, to właśnie praktyki i obrzędy. To jest jedyny aspekt religii, który jest trudno znaleźć poza religijnością.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
bert04 napisał(a):
Sofeicz napisał(a): Ateizm nie jest religią, tak samo jak abstynencja nie jest formą alkoholizmu.

No akurat tutaj to nie masz racji, alkoholicy na odwyku to nadal alkoholicy, jednostki zwane "dry drunk" po angielsku albo "Trockener Alkoholiker" po niemiecku.

Mylisz się, ja nie piszę o ex alkoholikach tylko o trzeźwych dla zasady lub od urodzenia.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
zefciu napisał(a):
Litek napisał(a): Jest wiele źródeł religijnych, jednym z nich jest biblia. Biblia nie potwierdza że po śmierci człowieka jego niewidzialna część zwana duszą  żyje w zaświatach. Natomiast potwierdza że po śmierci człowiek umiera i nie egzystuje w jakiejkolwiek postaci.
Biblia „potwierdza” obie tezy. Czasami z tekstów biblijnych wynika, że istnieje życie pozagrobowe (mamy wywoływanie duchów i w ogóle duchy kontaktujące się z żywymi), czasami wynika, że trzeba czekać do Zmartwychwstania, a czasami w ogóle nie przejmuje się żadnym „życiem wiecznym” w jakiejkolwiek postaci, skupiając się na doczesnych karach i nagrodach.

Z jakiego tekstu biblijnego wynika że istnieje życie pozagrobowe ?  Chcesz powiedzieć że istnieją dwie prawdy ?  Człowiek po śmierci przestaje istnieć i zarazem istnieje ?
Odpowiedz
Litek napisał(a): Z jakiego tekstu biblijnego wynika że istnieje życie pozagrobowe ?
Np. z opisu wezwania ducha Jeremiasza. Albo z przemienienia na Taborze.

Cytat:Chcesz powiedzieć że istnieją dwie prawdy ?
A skąd ten wniosek? Jak z faktu, że Biblia jest antologią tekstów prezentujących różne teologie i różne soterologie wynikać ma, że istnieją dwie prawdy?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Ateizm nie ma nic do zaproponowania.

Nie jest w stanie udzielić sensownych odpowiedzi na pytania
1. Skąd jesteśmy
2. Po co żyjemy
3. dokąd zmierzamy

Ateiści kontynuują filozofię epikurejczyków

,,Jedzmy i pijmy bo jutro pomrzemy "
Odpowiedz
Litek napisał(a): Ateizm nie ma nic do zaproponowania.

Nie jest w stanie udzielić sensownych odpowiedzi na pytania
Bo ateizm nie jest od „odpowiadania na pytania”. Ateizm to sąd mówiący, że nie istnieje Bóg. Sam w sobie ateizm na nic nie odpowiada (poza pytaniem „czy istnieje Bóg” oczywiście).

Odpowiedzi na pytania może udzielać nauka, czy filozofia.

Cytat:2. Po co żyjemy
A co jeśli to pytanie jest po prostu bez sensu? Wówczas lepiej chyba stwierdzić, że pytanie jest bez sensu, niż na siłę udzielić błędnej odpowiedzi?

Cytat:Ateiści kontynuują filozofię epikurejczyków
Z pewnością wielu ateistów kontynuuje filozofię epikurejczyków. Ale czy to koniecznie źle?

Cytat:,,Jedzmy i pijmy bo jutro pomrzemy "
Wszak nawet Paweł zgadza się, że to sensowna postawa, jeśli nie ma żadnego życia po śmierci…
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
zefciu napisał(a):
Litek napisał(a): Ateizm nie ma nic do zaproponowania.

Nie jest w stanie udzielić sensownych odpowiedzi na pytania
Bo ateizm nie jest od „odpowiadania na pytania”. Ateizm to sąd mówiący, że nie istnieje Bóg. Sam w sobie ateizm na nic nie odpowiada (poza pytaniem „czy istnieje Bóg” oczywiście).

Odpowiedzi na pytania może udzielać nauka, czy filozofia.

Cytat:2. Po co żyjemy
A co jeśli to pytanie jest po prostu bez sensu? Wówczas lepiej chyba stwierdzić, że pytanie jest bez sensu, niż na siłę udzielić błędnej odpowiedzi?

Cytat:Ateiści kontynuują filozofię epikurejczyków
Z pewnością wielu ateistów kontynuuje filozofię epikurejczyków. Ale czy to koniecznie źle?

Cytat:,,Jedzmy i pijmy bo jutro pomrzemy "
Wszak nawet Paweł zgadza się, że to sensowna postawa, jeśli nie ma żadnego życia po śmierci…
 Pytanie po co żyjemy nie jest bez sensu. Od dawnych czasów ludzie szukają na to pytanie odpowiedzi
Odpowiedz
Litek napisał(a): Ateizm nie ma nic do zaproponowania.

Nie jest w stanie udzielić sensownych odpowiedzi na pytania
1. Skąd jesteśmy
2. Po co żyjemy
3. dokąd zmierzamy

Ateiści kontynuują filozofię epikurejczyków

,,Jedzmy i pijmy bo jutro pomrzemy "


Litek, ale co Tobie ci ateiści tak wadzą?  Oczko

Jeżeli istnieje Bóg, to dał ludziom możliwość wyboru i musiał założyć również brak wiary u ludzi
Każdy wybiera takie poglądy jakie go przekonują, a ateistów przekonują właśnie takie jakie mają, więc czemu Tobie to przeszkadza?

Jak ktoś chce pić (w sensie, że się upija) no to pije i ponosi tego konsekwencje, tak to działa
Odpowiedz
zefciu napisał(a):
Litek napisał(a): Ateizm nie ma nic do zaproponowania.

Nie jest w stanie udzielić sensownych odpowiedzi na pytania
Bo ateizm nie jest od „odpowiadania na pytania”. Ateizm to sąd mówiący, że nie istnieje Bóg. Sam w sobie ateizm na nic nie odpowiada (poza pytaniem „czy istnieje Bóg” oczywiście).

Odpowiedzi na pytania może udzielać nauka, czy filozofia.

Cytat:2. Po co żyjemy
A co jeśli to pytanie jest po prostu bez sensu? Wówczas lepiej chyba stwierdzić, że pytanie jest bez sensu, niż na siłę udzielić błędnej odpowiedzi?

Cytat:Ateiści kontynuują filozofię epikurejczyków
Z pewnością wielu ateistów kontynuuje filozofię epikurejczyków. Ale czy to koniecznie źle?

Cytat:,,Jedzmy i pijmy bo jutro pomrzemy "
Wszak nawet Paweł zgadza się, że to sensowna postawa, jeśli nie ma żadnego życia po śmierci…
Czy to jest złe że wielu ateistów kontynuuje filozofię epikurejczyków. Jest to smutne. Dlaczego ? Ponieważ biorą z życia ile się tylko da bo wiedzą, że na tym życiu wszystko się kończy.
Odpowiedz
Litek napisał(a): Pytanie po co żyjemy nie jest bez sensu. Od dawnych czasów ludzie szukają na to pytanie odpowiedzi
No i co z tego, że szukają? To nie jest dowód na sensowność tego pytania. Wiele rzeczy wśród ludzi trwa od dawnych czasów przecież.

Hill napisał(a): Jak ktoś chce pić (w sensie, że się upija) no to pije i ponosi tego konsekwencje, tak to działa
Dlatego Epikureizm w praktyce nie wygląda tak, jak go przedstawiają jego krytycy, ale postuluje proste życie wypełnione prostymi radościami. Bo takie życie właśnie, zdaniem Epikura, maksymalizuje bilans przyjemność-cierpienie.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
zefciu napisał(a):
Litek napisał(a): Ateizm nie ma nic do zaproponowania.

Nie jest w stanie udzielić sensownych odpowiedzi na pytania
Bo ateizm nie jest od „odpowiadania na pytania”. Ateizm to sąd mówiący, że nie istnieje Bóg. Sam w sobie ateizm na nic nie odpowiada (poza pytaniem „czy istnieje Bóg” oczywiście).

Odpowiedzi na pytania może udzielać nauka, czy filozofia.

Cytat:2. Po co żyjemy
A co jeśli to pytanie jest po prostu bez sensu? Wówczas lepiej chyba stwierdzić, że pytanie jest bez sensu, niż na siłę udzielić błędnej odpowiedzi?

Cytat:Ateiści kontynuują filozofię epikurejczyków
Z pewnością wielu ateistów kontynuuje filozofię epikurejczyków. Ale czy to koniecznie źle?

Cytat:,,Jedzmy i pijmy bo jutro pomrzemy "
Wszak nawet Paweł zgadza się, że to sensowna postawa, jeśli nie ma żadnego życia po śmierci…
Paweł twierdzi że jest to sensowna postawa dla epikurejczyków, nie dla ludzi wierzących w Boga.
Odpowiedz
@Litek
Nieprawda. Ateiści nie muszą być nihilistami, którzy by tylko jedli, pili i spali "jak Tamagoczi".
Popełniasz bardzo poważny błąd logiczny, uznając, iż wiara w brak możliwości wiecznego życia musi implikować od razu antymoralny nihilizm.
No bo zobacz. Uznajesz, że dopiero wieczność ma znaczenie, a skończoność znaczenia nie ma. Uznajesz zatem, że skończone ludzkie życie ma wartość 0 (zero, Prokurator Generalny), czyli wartości nie ma. Uznajesz zatem, że każda część tego skończonego życia ma też wartość 0. Zatem rok życia ludzkiego ma dla Ciebie wartość 0.
Jednakże wieczność to po prostu takie nigdy niekończące się gromadzenie kolejnych lat. Lat, które mają dla Ciebie wartość.... 0. Zatem, jeżeli chcesz być racjonalny, i wieczność musi mieć dla Ciebie wartość 0, bo jeżeli będziesz bez końca pisał zera na rozszerzającej się ciągle tablicy (niczym Bart z Simpsonów z czołówki w stylu Syzyfa), to nigdy nie wyjdzie z tego 1.
Zatem sam sobie zaprzeczasz.
Nie mówiąc już o tym, że każdy moment czucia jest ważny. Nieważne, czy czuty jest przez skończoną istotę czy tę, która nigdy się nie skończy.

Na koniec niech ateista Miłosz się wypowie:
https://wiersze.co/sens.htm
No cóż. Zatem jest powyżej nienihilistyczny ateista, który popsuł kwantyfikator Litka o treści: ateusz sobie żyje bez sensu.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): No i co z tego, że szukają? To nie jest dowód na sensowność tego pytania. Wiele rzeczy wśród ludzi trwa od dawnych czasów przecież.

Nie jest ? Psycholodzy potwierdzają sensowność tego pytania. W obozach zagładzy na druty rzucali się przeważnie ludzie którzy tracili wolę przetrwania i sens życia. Wnikaj głębiej a nie filozofuj.

Mustafa Mond napisał(a): No bo zobacz. Uznajesz, że dopiero wieczność ma znaczenie, a skończoność znaczenia nie ma. Uznajesz zatem, że skończone ludzkie życie ma wartość 0 (zero, Prokurator Generalny), czyli wartości nie ma. Uznajesz zatem, że każda część tego skończonego życia ma też wartość 0. Zatem rok życia ludzkiego ma dla Ciebie wartość 0.

Dużo zawiłości, można prościej.

Wytłumacz dlaczego człowiek broni się przed śmiercią ? Dlaczego osoba zdrowa psychicznie nie pragnie umrzeć ?Co powoduje że ludzie nie godzą się ze śmiercią ?
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Dlatego Epikureizm w praktyce nie wygląda tak, jak go przedstawiają jego krytycy, ale postuluje proste życie wypełnione prostymi radościami. Bo takie życie właśnie, zdaniem Epikura, maksymalizuje bilans przyjemność-cierpienie.


Nie interesowałam się epikureizmem, ale jeśli ma to polegać na czerpaniu z małych rzeczy to z pewnością jest to dobre i pożyteczne przesłanie, mi bliskie jest życie w stylu "slow life" i właśnie czerpanie z takich drobnych, prostych, codziennych przyjemności, choć akurat w kwestii różnych środków odurzających mam bardziej restrykcyjne, buddyjskie podejście  Uśmiech  "Zobowiązuję się przestrzegać nakazu, by powstrzymywać się przed spożywaniem napojów odurzających i narkotyków, które prowadzą do nieuważności." (Ośmioraka ścieżka)

A chodziło mi bardziej o Litkowe zarzuty, te i wcześniejsze, że ludzie piją, palą, biorą narktotyki itp. Robią to, bo mogą to robić i wolno im, ale oczywiście razem z ponoszeniem konsekwencji tego, wyciąganiem lekcji.
Odpowiedz
Litek napisał(a): Paweł twierdzi że jest to sensowna postawa dla epikurejczyków, nie dla ludzi wierzących w Boga.
Paweł twierdzi, że jest to naturalna konsekwencja dla ludzi, którzy nie wierzą w zmartwychwstanie ciał. Nic nie wspomina od Epikurze. Według komentarza do BT cytuje komediopisarza Menandra. Z tego co szukam, nie za bardzo wiadomo, jaki był kontekst tej frazy w oryginalnej sztuce (Thais), bo nie zachowała się ona w całości do dnia dzisiejszego. Nie wiem też, czy Menander był epikurejczykiem.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Litek napisał(a):
Mustafa Mond napisał(a): No bo zobacz. Uznajesz, że dopiero wieczność ma znaczenie, a skończoność znaczenia nie ma. Uznajesz zatem, że skończone ludzkie życie ma wartość 0 (zero, Prokurator Generalny), czyli wartości nie ma. Uznajesz zatem, że każda część tego skończonego życia ma też wartość 0. Zatem rok życia ludzkiego ma dla Ciebie wartość 0.

Dużo zawiłości, można prościej.

Wytłumacz dlaczego człowiek broni się przed śmiercią ? Dlaczego osoba zdrowa psychicznie nie pragnie umrzeć ?Co powoduje że ludzie nie godzą się ze śmiercią ?


Jakie zawiłości? To jest podane najprościej, jak się da. Zamiast się ustosunkować do czegoś zawsze piszesz, że coś jest przekombinowane lub filozoficzne i to zlewasz. Smutny

A dlaczego zwierzęta się bronią przed śmiercią? Nawet owady w Boga i wieczne życie wierzą, według Ciebie? Darwin, ewolucja, instynkt samozachowawczy i tak dalej. Proszę tu nie wjeżdżać z takim kreacjonizmem rodem z XIX-wiecznej Alabamy.
Odpowiedz
Litek napisał(a): Nie jest ? Psycholodzy potwierdzają sensowność tego pytania.
Psychologia w ogóle nie zajmuje się tym, czy to pytanie jest sensowne. Psycholog może co najwyżej stwierdzić, że pewni ludzie takie i podobne pytania zadają i odpowiedź na nie jest dla nich ważna. Nic to jednak nie mówi o rzeczywistej sensowności owego pytania.

Cytat:W obozach zagładzy na druty rzucali się przeważnie ludzie którzy tracili wolę przetrwania
No to akurat z definicji jest prawdą, że ludzie którzy popełniają samobójstwo nie mają woli przetrwania.

Cytat:i sens życia.
Skąd wiesz? Prowadzono jakieś badania na temat postrzegania „sensu życia” wśród osób rzucających się i nierzucających się na druty? Czy to taki po prostu frazes, co ładnie brzmi?

Cytat:Wytłumacz dlaczego człowiek broni się przed śmiercią ?
Dlatego, że jest produktem ewolucji. Ewolucja zaś (co do zasady) promuje bronienie się przed śmiercią, gdyż jeśli umrzesz, to nie przekażesz swoich genów. Napisałem „co do zasady”, bo oczywiście istnieją takie sytuacje, gdzie śmierć może zwiększać prawdopodobieństwo przekazania genów (np. oddanie życia w obronie bliskiej rodziny).
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Litek napisał(a): Ateiści kontynuują filozofię epikurejczyków

,,Jedzmy i pijmy bo jutro pomrzemy "
Lituś - litości!
Doucz się o epikurejczykach, którzy postulowali 'chwytanie dnia' i Ludwisiu którymśtam, który rzucił 'po nas choćby potop' (pewnie nawet nie słyszał o Chwytaczach Dnia).
Jak nie czaisz różnicy, to twoja strata.
Na pocieszenie Epikur wyeliminował śmierć jako taką, bo wszak „dopóki jesteśmy, nie ma śmierci, a gdy ona przychodzi, nie ma nas”.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Litek napisał(a): Ateizm nie ma nic do zaproponowania.

Nie jest w stanie udzielić sensownych odpowiedzi na pytania
1. Skąd jesteśmy
2. Po co żyjemy
3. dokąd zmierzamy

Ateiści kontynuują filozofię epikurejczyków

,,Jedzmy i pijmy bo jutro pomrzemy "

Odpowiadam na pytanie pierwsze: jesteśmy z gwiazd, z ich wybuchów, które rozsiały pierwiastki po wszechświecie.

Odpowiedź na pytanie drugie: żyjemy, aby zaznawać przyjemność i redukować cierpienie.

Odpowiedź na pytanie trzecie: zmierzamy do śmierci, do nicości.

"Jedzmy i pijmy, bo jutro pomrzemy". Tak, w rzeczy samej. I nie ma w tym nic złego. Te Pawłowe zdania pokazują deprecjację przez chrześcijaństwo radości, przyjemności na rzecz cierpienia, smutku. Zmartwychwstanie gdzieś się zgubiło - szczególnie widać to w Kościele zachodnim. W ilu kościołach centralną postacią jest Zmartwychwstały, a w ilu krucyfiks?

W Kościele wschodnim mamy zachowane właściwe proporcje - tam właśnie przeważa Chrystus Zmartwychwstały i triumfujący jako Pantokrator.

Na marginesie napiszę, że gdym był wierzący, to myślałem, by na ścianie mieć zamiast krucyfiksu właśnie Pantokratora.

Wysłane z mojego SM-A226B przy użyciu Tapatalka
"Każdej nocy nawiedza mnie Yeszua i szarpie za kuśkę." /pisownia oryginalna/.
Komentarz pod jednym z filmów na youtube. Rozbawił mnie.
Odpowiedz
Nonkonformista napisał(a): Zmartwychwstanie gdzieś się zgubiło - szczególnie widać to w Kościele zachodnim. W ilu kościołach centralną postacią jest Zmartwychwstały, a w ilu krucyfiks?

W Kościele wschodnim mamy zachowane właściwe proporcje - tam właśnie przeważa Chrystus Zmartwychwstały i triumfujący jako Pantokrator.

Na marginesie napiszę, że gdym był wierzący, to myślałem, by na ścianie mieć zamiast krucyfiksu właśnie Pantokratora.


Teraz pojadę straszną herezją, ale ja to w ogóle nie wierzę, że Jezus miał złożyć jakąś ofiarę za grzechy, a naki o grzechu i ofierze chrześcijaństwo przejęło z innych kultur. Wymyślono symboliczną ofiarę, by odchodzić od składania prawdziwych ofiar zwierzęcych, no ale w tamtych czasach takie nauki były zrozumiałe, a dziś w ogóle się nie kleją, więc i ten kult krzyża nie bardzo mam sens. Dlatego zgodzę się, że lepiej byłoby gdyby chrzescijanie skupili się na Jezusie Zmartwychwstałym niż na krzyżach.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości