To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Strategia komitetów wyborczych - plany, marzenia, rozważania
#51
Na wstępie zamierzam się posiłkować argumentem z autorytetu. Nie mojego. Idzie i o analityków, którzy od lat obstawiają wyniki wyborów i można empirycznie sprawdzać ich skuteczność. Dwaj najlepsi pod kątem skuteczności, jakich znam , to:
- Daniel Pers (najlepszy),
- Patryk Ciura "Dollart" (drugie miejsce).
Jakie oni mają poglądy co do najbardziej opłacalnej formuły startu?
Pers twierdzi, że powinny być trzy komitety:
- "Drugie Centrum" (PL2050+KP PSL),
- Lewica,
- KO.
Dollart twierdzi, że każdy powinien raczej startować osobno (4 komitety), ale można rozważyć jedynie złączenie PL2050 i KP PSL. Zatem średnia z ich poglądów mówi: tak, Hołownia+Kosiniak to raczej dobre rozwiązanie.

Sebrian napisał(a): Mustafa, ale gdyby nie powrót Tuska, to cieniujące PO biłoby się z falującym w sondażach Hołownią, a PIS miałby teraz koło 38% i mowy nie byłoby o wspólnych listach.
Nie. Gdyby nie powrót Tuska to PiS miałby dziś troszeczkę mniejsze poparcie, bo Tusk mobilizuje pisowców i odpycha centrowców od opozycji przez dość spory poziom nieufności społecznej, którą raczy go społeczeństwo.

Sebrian napisał(a): Trzaskowski czy Budka mieli swój czas. Pierwszy ciągle lawiruje między partią, samorządem a własnymi inicjatywami, drugi zaś uchodził za bulteriera, a okazał się yorkiem. Można mieć wiele zastrzeżeń do tuskowej polityki, ale gość doświadczeniem zjada tę dwójkę.
Trzaskowski jest niezdolny, by być faktycznym liderem. On może tylko być na afiszu i tam się sprawdza jako "poster boy". Gdyby za Trzaskowskim był ktoś schowany, kto by Trzaskowskim umiejętnie sterował, to byłoby dobrze dla opozycji. Kto? Może właśnie Tusk. Może Schetyna.
A Budka nie nadaje się ani na lidera, ani na plakatowo-wiecowego chłopca. On może być sobie ministrem od zarządzania.

Sebrian napisał(a): tuskofobia
Nieee. Język Ja potrafię też chwalić Tuska. Dobrze choćby, że nie wystartował w wyborach prezydenckich w 2020 roku. Dobrze też zarządza partią (ale to umie też np. Schetyna).

Sebrian napisał(a): i jednocześnie hołowniofilia.
Heh. Też nie. Ostatnio krytykowałem Hołownię za bezsensowne wyłamanie się ze wspólnego z opozycją głosowania w sprawie KPO. Nawet go nazwałem "chłopcem w krótkich spodenkach". To jest polityk. Polityk jest od używania. To nie sfera romantyczno-związkowa. Pierwszy wyrzucę go na śmietnik, gdy uznam, że wyrzucenie jest opłacalne.

Sebrian napisał(a): Akurat KO+PL2025+PSL pozamiatałoby ZP, ale to właśnie Szymon nie chciał sklejki z KO.
No nie. Popełniasz według mnie coś, co można nazwać błędem Giertycha-Zandberga. Czym jest ten zwierz? Chodzi mi o to, że są pewne dwie grupy, które są widoczne, acz nie stanowią wielkich połaci elektoratów, a które chcą zblokowania się na zasadzie KO+PL2050+PSL. Są to:
- razemki,
- konserwatywni liberałowie.
Te grupy nie są bardzo liczne, bo ci ludzie mają wyostrzone poglądy i mocniej się interesują politykę. Na opozycji dominuje tzw. leming, który Rydzyka nie szanuje, Unię szanuje, a na pytanie o WIBOR reaguje poprzez "yyy yyy yyy".
I co z tymi razemkami i kolibrami? Idzie mi o to, że:
- razemki lubią nawet Lewicę (choć chcieliby, by była skrajniejsza gospodarczo i światopoglądowo), a dla nich Hołownia, Kosiniak i Tusk to jedno wolnorynkowe i "centroprawicowe" to samo, więc dla nich jasne jest, że ta "centroprawica" powinna iść razem, a Lewica powinna iść drogą skrajną, idealistyczną, wyróżniającą się i tak dalej.
No a kolibry - dla kolibrów idealnym rządem z możliwych jest rząd KO+P2050+PSL i jeszcze dość miło patrzą czasem na Mentzena. W związku z tym oczywistością dla nich jest, że Hołownia, Kosiniak i Tusk powinni startować razem, a ta niezbyt lubiana Lewica niech spada i niech najwyżej czasem pomoże te 3/5 zgarnąć, by pisowskiego ministra lub premiera dać pod TS lub odrzucić weto Dudy.
Zatem te dwie grupy zakładają, że ich wizja świata jest podzielona przez szerokie masy elektoratu, ale tak nie jest.
To nie jest jakiś wiel-błąd. Ja podobnie myślałem w 2019. Wtedy uznawałem, że powinny być dwie listy:
- KO+PSL,
- Lewica osobno.
Dlaczego tak uznawałem? Miałem jakiś samozwańczo rycerski bunt wobec kultury moich studenckich rówieśników. Moim ulubionym politykiem był wtedy Sikorski. A i byłem bardziej wolnorynkowy gospodarczo. Potem się skapnąłem, że się myliłem co do najlepszej formuły startu wtedy. KO nie powinno iść z PSL-em, bo PSL ma inny elektorat. Mariaż Kosiniaka i Kukiza w 2019 był racjonalny.
No i dzisiaj błąd Giertycha-Zandberga popełniają właśnie:
- po stronie kolibrowej Giertych, Sikorski, Migalski i po części też Tusk (czyli zawsze kolibry),
- po stronie razemkowej cała partia Razem i jakaś pisolewica w stylu Galopującego Majora.
No ale wyciągiem z wyborcy KO i Lewicy jest Biedroń/Trzaskowski, który jest progresywny, a gospodarczo za bardzo nie ma wyrobionego zdania i najwyżej po prostu powie "róbmy tak jak na Zachodzie". Ludzie w swych masach mają nikłe zdanie o gospodarce i nie lubią gospodarczych skrajności, ale za to żywo się interesują kulturą. Przecież o "pupie Maryni" każdy ma jakieś zdanie.

kmat napisał(a): Mogłoby być ciekawiej. Mógł być powrót Schetyny. Co pewnie skończyłoby się rozłamem pod "przywództwem" Trzaskowskiego (raczej figuranta). PO by tego raczej nie przetrwało, bo Hołownia i Trzaskowski charyzmą i sympatią społeczną wciągają Schetynę nosem. Problem też by miała Lewica, bo Trzaskowski by jej sporo urwał. Może i zepchnął pod próg.
Tak by było. W tym scenariuszu KP2050 i tak by powstało, ale Kosiniak byłby petentem wobec Hołowni, a nie w miarę równorzędnym zawodnikiem.
Schetyna mógłby sterować Trzaskowskim. W sumie ostatnio Schetyna mi się bardziej podoba politycznie. Nawet poparł pomysł dwóch bloków na opozycji. On może zaczyna kminić, że "konserwatywna kotwica" to słaba opcja dla Platformy.

kmat napisał(a): przypominanie Nowej Solidarności to kopanie leżącego
A ja dokopię, bo są trzy żałośniejsze kwiatki niż Nowa Solidarność (w "zamyśle" jakiś dziwny związek zawodowy dla... samozatrudnionych):
- "Ruch Wspólna Polska",
- okres po powrocie Tuska, gdy Trzask rzekł w TVN24, że stanie do walki o przywództwo partyjne z Tuskiem, ale potem już się nigdy do tego nie odniósł i wszystko "zapomniał" (podobno nawet Nitras go nie wsparł w tej szarży, a Tusk Trzaska zglanował w sekundę),
- Tusk kilka miesięcy temu tłumaczący widzom na spotkaniu, że Trzaskowskiemu "jeszcze brakuje wojowniczości" (ale upokorzenie).

kmat napisał(a): Nie wiem, czy więcej nie ugrałoby KO+NL+PL2050. W takim układzie PSL raczej by wszedł, bo coś by mu spłynęło, a mógłby bardziej drzeć sierotki po Kukizie i zawiedzionych pisowców, dla których nawet Hołownia to lewactwo.
Hołownia coraz mniej chce robić za "lewactwo". Nie bez powodu się tak rzuca do Gazety Wyborczej, Tuska ("kochany Donaldzie!"), Lisa i dziś nawet do TVN24 (pyskówka o "córkowe bon moty").
Hołownia nie powinien iść razem z KO i Lewicą. Dlaczego?
Elektorat Hołowni można teraz podzielić na dwie w miarę równe grupy:
- ci co przyszli od PiSu (4 punkty procentowe wedle badań), Konfy i od niezdecydowanych i nowych wyborców,
- ci co przyszli od KO i Lewicy.
Zabrzmi to może brutalnie, bo może i na forum są członkowie tej drugiej grupy, ale oni mogą sobie pójść, jak im się nie podoba. Dlaczego? Bo pójdą do Lewicy i KO, czyli wszystko zostanie w rodzinie. Kluczowe jest, żeby ta pierwsza grupa sobie nie poszła do PiSu lub Agro-porozumienia lub Konfy lub niegłosujących (no bo pójście do PSL-u byłoby okej).
Poza tym Hołownia miał badania, gdzie wyszło mu, że jak startuje z Tuskiem na jednej liście, to mu te około 4 punkty poparcia uciekają.
Poza tym Hołownia jest charyzmatyczny i może z Kosiniakiem łowić daleko. Nawet elektorat sawicko-pawlakowy PSL-u nie musi uciec. Przecież charyzma to siła przyciągania. Z charyzmą można mieć trwale bardzo szeroki elektorat (przyciągać także z dość daleka). No i co jeszcze? Tak jak wspomniałem, Hołownia pcha się na prawo. Nie bez powodu tak najeżdża na Tuska i medialny beton Platformy. On chce się jawić jako coraz seksowniejszy dla:
- miękkiego PiSu,
- kukizokonfederatów,
- ludzi bez zbytnich poglądów, a często jadących na emocjach,
bo oni wszyscy nie chcą głosować na klona Tuska lub kogoś, kto będzie pod tuskowym butem, bo Tuska nadzwyczajnie w świecie nie lubią. Nie lubią i Ziobry i Tuska.
Zważcie na to, że w 2005 roku wpierw PiS był łączony z PO (POPiS słynny i "premier z Krakowa"), a potem się oni pokłócili, a ich spór zdominował krajową politykę od tego czasu. Czy teraz nie jest trochę podobnie? Rysuje się nam coraz bardziej sojusz chadecki, który jest przyszłościowy. Jak dla mnie prawie na pewno za niedługo o zwycięstwo w wyborach będą walczyć właśnie chadecja i jakaś siła progresywna. Przecież oddalając się od czasów komuny i wraz z bogaceniem się, nasza polityka powinna zacząć wyglądać coraz bardziej jak wyglądałaby, gdyby komuny nie było. No a jak jest w Niemczech? Jak w Austrii (choć Austria to teraz niedoskonały przykład, bo tam FPOe góruje nad OeVP tylko dlatego, że OeVP ma kryzys przywództwa po odejściu Sebastiana Kurza).

kmat napisał(a): Jeśli chce ekspandować w prawo, to nie może sklejać się z czymś na lewo od niego. A chyba chce. Z tym, że to raczej błąd.
Hołownia nie poszedł do polityki, by nam robić ofertę dla zawiedzionych Czarzastym, Biedroniem, Zandbergiem, Tuskiem, Trzaskowskim, Budką, Schetyną, Millerem, Napieralskim, Olejniczakiem, bla bla bla, tylko żeby trwale spacyfikować PiS i sanować społecznie chrześcijaństwo w Polsce, a te cele nie zrobi, malując sobie czerwone błyskawice na twarzy i chodząc na marsze równości, tylko robiąc to, co robi, do czego dzisiaj uczynił spory, jawny krok.
Hołownia nie przyszedł "zbawiać" progresywistów. "Zielona" tak, ale "zielona/niepodległa".

kmat napisał(a): Takie cuś znalazłem: link. Komunikat CBOSu o poglądach elektoratów.

CBOS, hmmm... Tam sondaże pisze pewnie Morawiecki. Państwówka.
Choć zawsze ciekawe takie cuś.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Strategia komitetów wyborczych - plany, marzenia, rozważania - przez Ayla Mustafa - 07.02.2023, 20:39

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości