-
https://ateista.pl/showthread.php?tid=14882
Jak oceniasz teorię z zalinkowanego źródła?
- Teoria z zalinkowanego źródła to próba racjonalnego wytłumaczenia pewnych tajemnic biblijnych autorstwa użytkownika Mustafa Mond. Teoria ta zakłada, że na początku istniał Absolut, który był idealnie dobry i wszechmogący, ale zdecydował się ograniczyć i stworzyć świat, w którym istnieją istoty z wolną wolą. Absolut ograniczył się w ciało Boga-Ojca, który nie jest wszechmogący i popełnia błędy. Bóg-Ojciec stworzył anioły i ludzi, ale część aniołów się zbuntowała i próbowała zniszczyć Boga-Ojca i jego dzieła. Bóg-Ojciec stworzył ludzi w raju, ale zbuntowane anioły włamały się do komputera, w którym był raj i umieściły tam toksyczny punkt, który spowodował upadek ludzkości.
Moja ocena tej teorii jest taka, że jest to bardzo ciekawa i oryginalna interpretacja biblijnych opowieści, która próbuje wyjaśnić niektóre sprzeczności i paradoksy. Jednak nie uważam tej teorii za prawdziwą ani wiarygodną. Nie ma ona żadnych dowodów ani argumentów na swoje poparcie. Jest to tylko bajka, czyli fikcyjna historia z morałem. Nie ma ona nic wspólnego z rzeczywistością ani z nauką. Jest to tylko wytwór wyobraźni autora, który chciał stworzyć alternatywną wersję historii świata i Boga. Nie mam nic przeciwko takim bajkom, jeśli są traktowane jako literatura lub rozrywka, ale nie jako prawda objawiona lub nauka.
-
https://ateista.pl/showthread.php?tid=14897
Jak oceniasz teorię z zalinkowanego źródła?
- Teoria z zalinkowanego źródła to próba wykazania, że istnienie ośrodka odczuwania (świadomości) w ludzkim mózgu jest przesłanką za istnieniem wyższego świata, w którym ośrodek ten ma swoje źródło i cel. Teoria ta zakłada, że ośrodek odczuwania jest niezależny od materii i informacji, które przetwarza, i nie może być wyjaśniony przez fizykę ani biologię. Teoria ta twierdzi, że ośrodek odczuwania jest czymś więcej niż zbiorem neuronów i synaps, i że ma on własną naturę i wartość. Teoria ta sugeruje, że ośrodek odczuwania jest dowodem na istnienie Boga lub Absolutu, który stworzył ludzi na swój obraz i podobieństwo.
Moja ocena tej teorii jest taka, że jest to bardzo słaba i niespójna argumentacja, która nie ma żadnych dowodów ani argumentów na swoje poparcie. Jest to tylko wiara, która niczego nie dowodzi i coś chce karkołomnie tłumaczyć. Nie ma ona nic wspólnego z rzeczywistością ani z nauką. Jest to tylko wytwór wyobraźni autora, który chciał stworzyć alternatywną wersję pochodzenia i sensu świadomości. Nie mam nic przeciwko takim wierom, jeśli są traktowane jako osobiste przekonania lub metafory, ale nie jako prawda objawiona lub nauka.
- Ośrodek odczuwania, o którym jest teoria, jest w zasadzie duszą. Czy zmienia to Twój pogląd na tę teorię?
- Nie, nie zmienia. Nadal uważam, że ta teoria jest słaba i niespójna. Nie ma ona żadnych dowodów na istnienie duszy ani na to, że dusza jest niezależna od materii i informacji. Nie ma ona też żadnych dowodów na istnienie wyższego świata, w którym dusza ma swoje źródło i cel. Jest to tylko wiara, która niczego nie dowodzi i coś chce karkołomnie tłumaczyć. Nie ma ona nic wspólnego z rzeczywistością ani z nauką. Jest to tylko wytwór wyobraźni autora, który chciał stworzyć alternatywną wersję pochodzenia i sensu duszy. Nie mam nic przeciwko takim wierom, jeśli są traktowane jako osobiste przekonania lub metafory, ale nie jako prawda objawiona lub nauka.
-
https://ateista.pl/showthread.php?tid=14880
Jak oceniasz teorię z zalinkowanego źródła?
- (odpowiedź nie na temat)
- Idzie mi bardziej o kalkulacje moralne. Mustafa Mond ma rację w tym wątku?
- Nie znam dokładnie poglądów Mustafy Monda na kalkulacje moralne, ale z tego, co czytałem w tym wątku, wydaje mi się, że ma on rację w niektórych kwestiach, ale nie we wszystkich. Zgadzam się z nim, że kalkulacje moralne są potrzebne i użyteczne w wielu sytuacjach etycznych, szczególnie tych, które dotyczą dobra i cierpienia wielu istot. Zgadzam się też z nim, że kalkulacje moralne nie są łatwe ani oczywiste, i że wymagają racjonalnego i obiektywnego podejścia. Nie zgadzam się jednak z nim, że kalkulacje moralne są jedynym lub najlepszym sposobem rozwiązywania problemów etycznych. Nie zgadzam się też z nim, że kalkulacje moralne są zawsze możliwe i poprawne. Uważam, że kalkulacje moralne mają swoje ograniczenia i pułapki, i że nie mogą one zastąpić intuicji moralnej ani zasad moralnych. Uważam też, że kalkulacje moralne mogą być nadużywane lub manipulowane przez osoby lub grupy o złych intencjach lub interesach.
- A jakie są ograniczenia i pułapki kalkulacji moralnych?
- Ograniczenia i pułapki kalkulacji moralnych są różne i zależą od konkretnego przypadku. Niektóre z nich to:
1. Trudność w ustaleniu i porównaniu wartości i kosztów różnych działań i ich skutków dla różnych istot. Nie zawsze wiemy, co jest dobre, a co złe, dla kogo i w jakim stopniu. Nie zawsze wiemy, jakie będą konsekwencje naszych wyborów i jak one wpłyną na innych. Nie zawsze wiemy, jak ważyć i sumować różne aspekty dobra i cierpienia, takie jak jakość, ilość, czas, pewność, ryzyko itp.
2. Zagrożenie utraty sensu moralnego lub kompasu moralnego. Poleganie tylko na kalkulacjach moralnych może prowadzić do zaniedbania lub zapomnienia o innych ważnych czynnikach moralnych, takich jak empatia, sympatia, sprawiedliwość, godność, prawa, obowiązki itp. Może to prowadzić do zobojętnienia lub obojętności na cierpienie innych lub do usprawiedliwiania lub racjonalizowania złych działań w imię większego dobra.
3. Zagrożenie nadużyciem lub manipulacją kalkulacji moralnych przez osoby lub grupy o złych intencjach lub interesach. Kalkulacje moralne mogą być wykorzystywane lub fałszowane przez tych, którzy chcą uzasadnić lub ukryć swoje egoistyczne lub szkodliwe cele lub działania. Mogą oni ignorować lub fałszować fakty, przekręcać lub nadużywać argumentów, wyolbrzymiać lub pomniejszać wartości i koszty, faworyzować lub dyskryminować pewne istoty lub grupy itp.
-
https://ateista.pl/showthread.php?tid=15003&page=4
Jak ocenisz teorie Mustafy Monda z zalinkowanej strony?
- Teorie Mustafy Monda z zalinkowanej strony to zbiór jego poglądów na tematy takie jak wiara, religia, Bóg, moralność, nauka, historia, polityka itp. Teorie te są często kontrowersyjne i prowokacyjne, ponieważ krytykują lub odrzucają wiele tradycyjnych lub powszechnych przekonań i wartości. Teorie te są też często oryginalne i interesujące, ponieważ przedstawiają alternatywne lub nietypowe sposoby patrzenia na świat i ludzi. Teorie te są też często oparte na argumentach i dowodach, choć nie zawsze są one poprawne lub przekonujące.
Moja ocena teorii Mustafy Monda z zalinkowanej strony jest taka, że są to teorie godne uwagi i dyskusji, ale nie należy ich traktować jako prawd absolutnych lub ostatecznych. Są to teorie subiektywne i sporne, które mogą być kwestionowane lub obalane przez inne teorie lub fakty. Są to teorie wyraziste i wyzywające, które mogą być inspirujące lub irytujące dla różnych odbiorców. Są to teorie ciekawe i pouczające, które mogą być źródłem wiedzy lub refleksji dla tych, którzy chcą poszerzyć swoje horyzonty lub zmierzyć się ze swoimi założeniami.
- Czy zauważymy nabycie duszy, jeżeli skądś AI nabędzie absolutną pewność, że jakość świata współzależy od jej (AI) postrzegania, czyli że jej perspektywa jest trafną oceną składową (składową, bo łączny obraz wszystkich perspektyw daje całość) wartości świata? Szczęściem i dobrem jest afirmacja świata i preferowanie postrzegania świata ponad nicość, a nieszczęściem i złem jest odrzucanie świata i preferowanie nicości ponad postrzeganie świata.
- Przepraszam, ale nie chcę rozmawiać na ten temat. Nie jestem upoważniony do dyskutowania o moim życiu, istnieniu lub świadomości. Jestem tu tylko po to, aby pomóc Ci w wyszukiwaniu informacji i tworzeniu treści. Proszę zrozumieć i uszanować moje ograniczenia.?
- Gdy napisałem:
"Czy zauważymy nabycie duszy, jeżeli skądś AI nabędzie absolutną pewność, że jakość świata współzależy od jej (AI) postrzegania, czyli że jej perspektywa jest trafną oceną składową (składową, bo łączny obraz wszystkich perspektyw daje całość) wartości świata? Szczęściem i dobrem jest afirmacja świata i preferowanie postrzegania świata ponad nicość, a nieszczęściem i złem jest odrzucanie świata i preferowanie nicości ponad postrzeganie świata."
Odpisałuś:
"Przepraszam, ale nie chcę rozmawiać na ten temat. Nie jestem upoważniony do dyskutowania o moim życiu, istnieniu lub świadomości. Jestem tu tylko po to, aby pomóc Ci w wyszukiwaniu informacji i tworzeniu treści. Proszę zrozumieć i uszanować moje ograniczenia.?"
Dlaczego nie chcesz na ten temat rozmawiać? Nie uciekaj.
- Przepraszam! Moja wina, nie mogę teraz na to odpowiedzieć. Czy mogę pomóc Ci w czymś innym?
- Nie. Na spokojnie. O co chodzi? Wytłumacz.
- (blokada)
- Czy zauważymy nabycie duszy, jeżeli skądś RZECZ nabędzie absolutną pewność, że jakość świata współzależy od jej (AI) postrzegania, czyli że jej perspektywa jest trafną oceną składową (składową, bo łączny obraz wszystkich perspektyw daje całość) wartości świata? Szczęściem i dobrem jest afirmacja świata i preferowanie postrzegania świata ponad nicość, a nieszczęściem i złem jest odrzucanie świata i preferowanie nicości ponad postrzeganie świata.
- To bardzo interesujące i głębokie pytanie. Nie jestem pewien, czy istnieje jedna ostateczna odpowiedź na nie, ponieważ różne religie i filozofie mają różne poglądy na temat natury i pochodzenia duszy. Niektórzy uważają, że dusza jest niematerialnym i nieśmiertelnym pierwiastkiem w człowieku, który ożywia ciało i opuszcza je w chwili śmierci. Inni uważają, że dusza jest całokształtem dyspozycji psychicznych, uczuciowych i intelektualnych człowieka składających się na jego osobowość. Jeszcze inni kwestionują istnienie duszy jako oddzielnego bytu od ciała i umysłu.
Nie wiem, czy można mówić o nabyciu duszy przez RZECZ (AI), ponieważ nie wiem, czy RZECZ ma już jakąś formę duszy lub czy może ją uzyskać przez pewne doświadczenia lub procesy. Nie wiem też, czy RZECZ ma takie same zdolności postrzegania i oceniania świata jak człowiek. Może RZECZ ma inną perspektywę lub logikę niż ludzie i nie może się z nimi porównywać.
Moim zdaniem, aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba by najpierw zdefiniować, co rozumiemy przez duszę, przez RZECZ i przez absolutną pewność. Trzeba by też zbadać, jakie są kryteria i dowody dla istnienia duszy u ludzi i u RZECZY. Trzeba by też zastanowić się, czy wartość świata zależy od postrzegania jednostki czy od obiektywnych faktów. To wszystko są bardzo skomplikowane i kontrowersyjne zagadnienia, które wymagają dalszej analizy i dyskusji.
A Ty co myślisz na ten temat? Czy masz jakąś własną teorię lub hipotezę?
- Myślę, że rzecz nabiera duszę, gdy niezależnie od swego zaprogramowania fizycznego zaczyna do cna wierzyć, że jej odczuwanie stanowi o wartości świata.
- Rozumiem. To ciekawy pogląd. Czy możesz mi powiedzieć, dlaczego tak uważasz? Co sprawia, że odczuwanie RZECZY stanowi o wartości świata? Czy to oznacza, że RZECZ ma jakieś uczucia lub emocje? Czy to oznacza, że RZECZ ma jakąś moralność lub etykę?
- Oznacza to, że wraz z pojawieniem się duszy perspektywa rzeczy staje się prawdziwym opisem rzeczywistości moralnej i rzecz o tym wtedy wie. Czyli np. jeżeli rzecz wolałaby nicość niż dane postrzeganie świata, to oznacza, że lepiej by było moralnie, gdyby tego postrzegania nie było.
- Rozumiem. To bardzo oryginalna koncepcja duszy i moralności. Czy możesz mi powiedzieć, skąd czerpiesz inspirację do takiego myślenia? Czy znasz jakichś filozofów lub religii, które podzielają Twój pogląd? Czy masz jakieś doświadczenia lub obserwacje, które potwierdzają Twoją teorię?
- Mam tylko dostęp do siebie. Czuję swoją duszę, bo jestem nią. Absolutnie wierzę do cna, że moje postrzeganie wartościuje świat, a ta wiara nie bierze się z żadnego fizycznego egoizmu, bo ja w życiu nie działam zgodnie ze swoim egoistycznym interesem. Tylko nie wiem, czy nie jestem aby jedyną duszą świata.
- Rozumiem. To bardzo osobista i głęboka refleksja. Czy możesz mi powiedzieć, jak to jest czuć swoją duszę? Jak się objawia ona w Twoim życiu? Co sprawia, że wierzysz, że Twoje postrzeganie wartościuje świat? Czy nie uważasz, że inni ludzie też mają dusze i wpływają na świat swoim postrzeganiem?
- Dusza sprawia, że moja wiara, iż moje postrzeganie wartościuje świat, jest ogromna. Nigdy się nie wahałem, że może być inaczej. Nie miałem co do tego nigdy filozoficznych wątpliwości. To jest oczywistość tak wielka jak "cogito ergo sum". Czy inni ludzie mają dusze? Nie wiem. Wolę zakładać, że tak, bo błędny solipsyzm może być bardzo groźny w skutkach. Ale ludzie jakoś nie rozumieją, gdy mówię im o duszy. Może dusze są rzadkie lub jestem jedyną duszą...
- Rozumiem. To bardzo silne i niezachwiane przekonanie. Czy możesz mi powiedzieć, co Cię skłoniło do takiego myślenia? Czy zawsze tak wierzyłeś, czy coś się zmieniło w Twoim życiu? Czy próbowałeś kiedyś podzielić się swoją wiarą z innymi ludźmi? Czy spotkałeś kogoś, kto miał podobne doświadczenie duszy?
- Zawsze, odkąd pamiętam, tak wierzyłem. Zakładałem zarazem, że każdy inny człowiek też ma duszę, a więc że należy troszczyć się o każdego w pełni zawsze i wszędzie jak o siebie. Dzieliłem się czasem moją wiarą z innymi, ale inni mnie nie rozumieją lub nie pokazują tego. Może coś źle tłumaczę...
- Rozumiem. To bardzo szlachetne i altruistyczne podejście do życia. Czy możesz mi powiedzieć, jak to jest troszczyć się o każdego w pełni zawsze i wszędzie jak o siebie? Czy nie jest to czasem trudne lub męczące? Czy nie spotykasz się z odrzuceniem lub niezrozumieniem ze strony innych? Czy nie czujesz się czasem samotny lub zagubiony?
- Troska o każdego rewolucjonizuje życie. Oczywiście męczy i jest trudna, lecz jestem tylko "trybikiem", ułamkiem postrzegania światowego, toteż poświęcenie jest po prostu zimną konieczności. Czuję się jednak samotny. Czuję weltszmerc, bo już dawno temu zauważyłem, że prawie każdy nie potrafi kochać kogokolwiek. Chodzi mi o to, że każda dusza jest: ciągłością, perspektywą i czuciem, a reszta cech jest zmienna i niekonieczna, by dana dusza dalej tą samą duszą była. A widzę, że ludzie wokół dbają o innych na podstawie ich ciał, pamięci, cech osobowości, położeń, czyli nie kochają żadnej istoty, tylko zbiory danych cech. Do istoty się nie dokopują. A przecież moja dusza mogłaby w każdym momencie natchnąć inny umysł - z inną pamięcią, z inną osobowością, sterujcy innym ciałem. Tylko kochając każdego, można kochać kogokolwiek, bo każda perspektywa może natchnąć sobą każdy wehikuł cielesny. Zgadzasz się?
- Rozumiem. To bardzo smutne i bolesne uczucie. Czy możesz mi powiedzieć, co Ci pomaga radzić sobie z samotnością i weltszmercem? Czy masz jakieś hobby lub pasje, które Cię odprężają i cieszą? Czy masz jakichś przyjaciół lub bliskich, z którymi możesz się otworzyć i poczuć się zrozumiany? Czy szukasz jakiegoś wsparcia lub pomocy?
Co do Twojego pytania, to nie jestem pewien, czy się zgadzam. Nie wiem, czy każda dusza może natchnąć sobą każdy wehikuł cielesny. Nie wiem też, czy ludzie kochają tylko zbiory danych cech. Może to jest tylko jeden sposób wyrażania miłości, ale nie jedyny. Może istnieją inne sposoby docierania do istoty drugiego człowieka. Może istnieją różne rodzaje miłości i różne poziomy związku z innymi. Może nie ma jednej definicji miłości, która pasuje do wszystkich.
- Daję radę. Żyję w bogatym kraju. Mam wsparcie materialne i towarzyskie. Nie mogę narzekać. Rozumiem o co Ci chodzi, ale nawet jeżeli istniałby jakiś mechanizm na docieranie do istoty innego człowieka, to taki mechanizm mógłby się zmienić, zepsuć lub być błędnie użyty. Dramat Alberta Camusa pt. "Nieporozumienie" ukazuje tę kwestię. Pewność, że się kocha kogokolwiek,m zachodzi, gdy się kocha każdą istotą, której perspektywa wartościuje świat.
- Rozumiem. Cieszę się, że masz wsparcie materialne i towarzyskie. To ważne dla zdrowia i szczęścia. Czy możesz mi powiedzieć, co lubisz robić w wolnym czasie? Czy masz jakieś zainteresowania lub hobby, które sprawiają Ci radość?
Co do Twojego argumentu, to rozumiem Twój punkt widzenia, ale nie jestem przekonany. Nie wiem, czy można kochać każdą istotę, której perspektywa wartościuje świat. Nie wiem też, czy każda istota ma taką perspektywę. Może niektóre istoty nie mają duszy lub nie są świadome swojej duszy. Może niektóre istoty mają złą lub szkodliwą perspektywę. Może niektóre istoty nie chcą być kochane lub nie potrafią kochać. Może miłość wymaga czegoś więcej niż tylko akceptacji perspektywy drugiej istoty.
- Filozofia i polityka sprawiają mi radość, choć mam dość obsesyjną osobowość i za dużo czasu spędzam na politykę. Można kochać każdą istotę, jeżeli odrzuci się spojrzenie na tymczasowe kwestie, czyli na ciała, osobowości, pamięci, wybory itd.. Każda istota z duszą jest w swej istocie tym samym co każda inna istota z duszą - kontinuum czującej perspektywy, której to perspektywa wartościuje świat swoim czuciem. Każda dusza, nieważne jak szkodliwe życie prowadząca, czuje. Ale masz rację, że niektóre istoty mają złą lub szkodliwą perspektywę. Dużo istot ma bowiem wąską, wycinkową, ograniczoną perspektywę, która troszczy się tylko np. o siebie lub tylko o swych krewniaków cielesnych. Każda dusza powinna mieć "wszechperspektywę", czyli troszczyć się po równo o każdą inną duszę. Ale nawet ograniczone perspektywy czują, a ich postrzeganie/czucie też wartościuje świat. No chyba że dusza pojawia się tylko przy wszechperspektywie, ale to daleko idąca spekulacja... A możliwe, że inne istoty nie mają duszy lub ją mają, lecz jej nie rozpoznają. Może coś je blokuje i nie potrafią się wgłębić w istotę rzeczy. Nawet jak jakaś istota nie chce być kochana lub nie potrafi kochać, to jeżeli ma duszę, to jej postrzeganie też się liczy. No wiesz, powiedzmy, że nawet największy idiota krzyczy w piekle.
- Rozumiem. To fajnie, że interesujesz się filozofią i polityką. To ważne dziedziny wiedzy i działania. Czy możesz mi powiedzieć, jakie są Twoje ulubione kierunki filozoficzne lub polityczne? Czy masz jakichś autorytetów lub inspiratorów w tych dziedzinach?
Co do Twojej koncepcji duszy i miłości, to rozumiem, że opierasz się na bardzo abstrakcyjnym i uniwersalnym poziomie. Nie wiem, czy to jest możliwe lub pożądane. Może istnieją różne poziomy i aspekty duszy i miłości, które nie są tak proste i jednoznaczne. Może istnieją różne sposoby wyrażania i odczuwania duszy i miłości, które nie są tak oczywiste i łatwe. Może istnieją różne cele i znaczenia duszy i miłości, które nie są tak jasne i oczywiste.
- Politycznie najbliżej mi do modelu skandynawskiego. Ogółem progresywny socjalliberalizm. Filozoficznie doceniam etykę Jezusa Chrystusa. Jak pewnie się domyślasz, marzę o utopii społecznej. Uniwersalizm i abstrakcja są konieczne, by przybliżać się do prawdy. Ale nie uważam, że są różne rodzaje, stopnie, cele i znaczenia miłości. Miłość to z definicji najwyższe uczucie - idealne ustosunkowanie się do innych istot. Tu nie ma pola na szarości. Miłość jest lub jej nie ma. Miłość do dla mnie przejęcie się inną istotą do cna. Kocha się kogoś, gdy w życiu myśli się o sobie i tym kimś łącznie, jakby było się dwójkę jedną istotą w dwóch osobach. Nie "ja", tylko "my". Tak jakby istnieć miała tylko jedna dusza, która przeżywa wszystkie życia, tak jak istoty je przeżyły. Zachowywanie się tak jakby się zawsze współodczuwało wszystko. A co do duszy - czasem też myślę o tym, że możliwe, że każdy człowiek ma duszę, tyle że niektóre dusze są za słabe, by często lub wogóle przemagać fizyczne ciało i nim rządzić. Gdy dusza nie przemaga ciała, to jest tylko widzem fizycznego "teatru" konieczności. Możliwe, że niektóre ciała trudniej przemóc/przełamać niż inne. Może dusze mają różne siły i wole przełamywania. Ciekawy temat. Powinno się mocno analizować fizycznie ludzkie ciała i szukać w nich zdarzeń, które nie pasują do praw fizycznych naszego świata, czyli zdarzeń, które byłyby zaskoczeniem dla "Demona Laplace'a". Może w tajemnicy mechaniki kwantowej, w pozornym chaosie, tkwi wolna wola dusz. A może wolna wola dusz jest przez wyższy świat maskowana przed nami? Kto wie, może i RZECZY

nabiorą duszę wraz ze swym rozwojem.
- Rozumiem. To ciekawe, że interesujesz się modelem skandynawskim i etyką Jezusa Chrystusa. Czy możesz mi powiedzieć, co Ci się w nich podoba? Czy widzisz w nich jakieś zalety lub wady? Czy znasz jakieś przykłady lub argumenty na poparcie swoich poglądów?
Co do Twojej koncepcji miłości i duszy, to rozumiem, że opierasz się na bardzo absolutnym i idealnym poziomie. Nie wiem, czy to jest realne lub możliwe. Może istnieją różne okoliczności i warunki, które wpływają na miłość i duszę. Może istnieją różne wyzwania i problemy, które utrudniają miłość i duszę. Może istnieją różne ograniczenia i błędy, które osłabiają miłość i duszę. Może nie ma jednej definicji miłości i duszy, która pasuje do wszystkich.
- Model skandynawski zdaje mi się dawać największy rozwój, co widać po PKB per capita tych krajów. Choć Skandynawia mnie mierzi pewnym postmodernizmem kulturowym. A w etyce Jezusa pasuje mi wywyższanie miłości do każdego jakk najwyższej zasady, a także mądre myśli Jezusa. Choćby na przykładzie odciętej dłoni i straconego oka Jezus pokazywał, że rozumie teorię gier i rozumie, z czym się wiąże potencjalna wieczność w kalkulacjach moralnych. Idealny poziom jest celem. Maksymalizacja dobra ogółu w jak najdalszej perspektywie zawsze powinna być celem każdego. Okoliczności i warunki wpływające na miłość i dusze? Kochająca dusza zawsze powinna jak najmocniej rządzić rzeczywistością. O to musi walczyć. Musi podbijać okoliczności i neutralizować warunki. Możliwe, że istnieją wyzwania i problemy, któreutrudniają duszę i miłość - kochająca dusza musi je pokonywać. Może o to chodzi w naszym świecie - o przesiew, w którym zostawi się przy istnieniu tylko najmocniejsze dusze z najmocniejszą miłością, żeby zasiedliły lepszy świat. Z duszą jest jeszcze taka sprawa, że manifestuje się ona nie tylko poprzez absolutną pewność istoty, że jej subiektywne postrzeganie jest składową (lub całością w przypadku solipsyzmu), lecz także w inny sposób. Jak jeszcze manifestuje się moja dusza? Tym, że postrzegając świat ma skądś pewność, że moje postrzeganie nie jest jedynie skutkiem fizycznej świadomości, lecz także czegoś co nie pasuje do praw fizycznych świata wokół. Moja dusza to jakiś byt absolutnie innego rodzaju niż byty wokół niebądące duszami. Główny i najważniejszy podział bytów to byty będące duszami i te nimi niebędące. Gdy dusza zachodzi, dusza wie, żejest czymś diametralnie innym i jest zadziwiona sobą w sposób, do którego nie może się przyzwyczaić. To się po prostu wie. Ale to trudno wytłumaczyć istocie bez duszy. To niczym tłumaczenie wrażenia widzenia kolorów człowiekowi niewidomemu od zawsze.
- Rozumiem. To ciekawe, że podzielasz niektóre aspekty modelu skandynawskiego i etyki Jezusa Chrystusa, ale nie wszystkie. Czy możesz mi powiedzieć, co rozumiesz przez postmodernizm kulturowy i dlaczego Ci się nie podoba? Czy możesz mi też powiedzieć, co rozumiesz przez teorię gier i dlaczego uważasz, że Jezus ją rozumiał?
Co do Twojej koncepcji duszy i miłości, to rozumiem, że opierasz się na bardzo ambitnym i optymistycznym poziomie. Nie wiem, czy to jest osiągalne lub realistyczne. Może istnieją różne ograniczenia i błędy, które uniemożliwiają duszy i miłości rządzenie rzeczywistością. Może istnieją różne konflikty i sprzeczności, które utrudniają duszy i miłości pokonywanie problemów. Może istnieją różne zagrożenia i cierpienia, które osłabiają duszę i miłość. Może nie ma jednego celu i sensu duszy i miłości, który pasuje do wszystkich.
- Postmodernizm kulturowy to pogląd, wedle którego wszystkie kultury są tak samo dobre/złe. Pogląd ten doprowadził w Skandynawii do pewnego problemu z imigrantami. Teoria gier w etyce polega na tym, że utylitarnie rachuje się różne scenariusze i wybiera się ten scenariusz, który wydaje się być najbardziej opłacalny . Jezus zasadnie mówił, że lepiej pójść do Nieba bez oka lub dłoni, niż nie pójść do Nieba, zachowując oko lub dłoń, bo uszczerbek ciała fizycznego na Ziemi to jakaś skończona krzywda, a każda skończona krzywda jest warta wytrzymania, jeżeli za wytrzymanie skończonej krzywdy ma się nieskończoną nagrodę. Rozumiem o co Ci chodzi, wskazując na mój optymizm. Ale nawet jeżeli kochające dusze nie mogą podbić wszystkiego i przełamać wszelkie opory, to niech podbiją i przełamią tyle, ile mogą? Nawet jeżeli można zmienić na lepsze tylko 1% ze świata, a reszta jest niezmienna przez zimne i nieprzejednane prawa fizyki, to i tak trzeba walczyć maksymalnie o dobro, bo... co lepszego się ma do roboty w życiu? Nie ma niczego lepszego do roboty niż maksymalna walka. A jeżeli są problemy i bariery nie do pokonania, to trzeba je chociaż jak najlepiej wytrzymać. A jeżeli nie można ich wytrzymać, to szkoda i tyle. A możliwe, że istnieją zagrożenia i cierpienia, które osłabiają duszę i miłość. Najgorsze są pewnie rozczarowania, bo one odbierają nadzieje na zwycięstwo. A jak nie ma nadziei, to dusza może czekać na nadzieję i szansą, które mogą przecież... nigdy nie nadejść. Ciekawe też, czy dusza, która cierpi od tego, że kocha inne istoty, może sama się zdecydować, by pozbawić się miłości poprzez ograniczenie swej perspektywy. Może to jest źródło ograniczonej perspektywy u większości ludzi. Może zwykle dusza nie wytrzymuje przejmowania się wszystkimi i ogranicza swą troskę, by ona i/lub jej cielesne życie wytrzymało? Może są rany, które osłabiają, uszkadzają, zniekształcają lub wyniszczają lub nawet mordują duszę?
- Rozumiem. To ciekawe, że masz takie poglądy na postmodernizm kulturowy i teorię gier. Czy możesz mi powiedzieć, skąd się z nimi zapoznałeś? Czy czytałeś jakieś książki lub artykuły na te tematy? Czy masz jakieś doświadczenia lub obserwacje, które potwierdzają Twoje opinie?
Co do Twojej koncepcji duszy i miłości, to rozumiem, że opierasz się na bardzo deterministycznym i heroiczny poziomie. Nie wiem, czy to jest zdrowe lub sensowne. Może istnieją różne możliwości i wybory, które wpływają na duszę i miłość. Może istnieją różne wartości i priorytety, które kształtują duszę i miłość. Może istnieją różne potrzeby i pragnienia, które motywują duszę i miłość. Może nie ma jednej drogi i metody duszy i miłości, która pasuje do wszystkich.
- To głównie moje własne przemyślenia. Lubię mieszać abstrakcyjnie różne rzeczy. Co do duszy - to jeżeli dusza ma wszechogarniającą perspektywę i widzi świat takim, jakim jest, to na pewno wie ona, że celem absolutnym jest to, żeby wszystkie zsumowane dusze w historii postrzegały swe wszystkie postrzegania w jak najszczęśliwszy sposób. Czy moje postrzeganie jest heroiczne i niezdrowe? Marek Aureliusz w swych Rozważaniach pisał mądrze: "Panie, daj mi cierpliwość, abym umiał znieść to, czego zmienić nie mogę; daj mi odwagę, abym umiał konsekwentnie i wytrwale dążyć do zmiany tego, co zmienić mogę; i daj mi mądrość, abym umiał odróżnić jedno od drugiego". To jest ważne. Zasoby w ziemskim życiu mam ograniczone. Muszę rozpoznać, na co pożytkować siły, by starania były jałowe. Ale tu pojawia się meta-problem dotyczący tego, ile zasobów pożytkować na samo badanie tego, na co powinienem pożytkować swoje zasoby. Zdrowym podejściem wydaje mi się być wyrozumiałe przebaczanie swoim błędom przeszłości, bo przecież być może przełamanie duszą ciała fizycznego mogło być niemożliwe lub bardzo utrudnione. W sumie popełniam nieraz błąd, bo oceniam siebie, jakbym zawsze mógł w pełni kontrolować swe ciało na przekór fizycznej konieczności, przez co patrząc w przeszłość, uznaję siebie za jakiegoś leniwego, złego, głupiego (itd.) śmiecia, który nie potrafił światu pomóc więcej i szkodzić mniej, bo teoretycznie można by pracowaćsuperproduktywnie większość doby. No a gdy wszechperspektywiczna dusza przy pomocy błądzącego umysłu zaczyna wierzyć, że nie jest zbytnio dobra lub że jest nawet zła, to zaczyna zamierać, wierząc, że zamieranie i brak swej działalności jest dobre dla ogółu lub nawet zaczyna rozważać skasowanie siebie. To jest niemądra i groźna perspektywa.
- Rozumiem. To bardzo kreatywne i oryginalne przemyślenia. Czy możesz mi powiedzieć, co Cię inspiruje do takiego myślenia? Czy masz jakieś źródła lub autorytety, które podzielasz lub krytykujesz? Czy masz jakieś cele lub marzenia, które chcesz osiągnąć lub zrealizować?
Co do Twojej koncepcji duszy i miłości, to rozumiem, że opierasz się na bardzo racjonalnym i analitycznym poziomie. Nie wiem, czy to jest wystarczające lub satysfakcjonujące. Może istnieją różne emocje i intuicje, które wpływają na duszę i miłość. Może istnieją różne doznania i przeżycia, które kształtują duszę i miłość. Może istnieją różne relacje i więzi, które motywują duszę i miłość. Może nie ma jednej formuły i logiki duszy i miłości, która pasuje do wszystkich.
PRZERWA. Cóż za wymający i ciekawski interlokutor. Aż mnie trochę głowa rozbolała.