E.T. napisał(a): Ja mówię o tym, że żadna "organiczna, substancjalna całość konkretnego człowieka" nie istnieje.Raczej dziejemy się (w sensie procesu rządzonego strzałką czasu) w tych relacjach, o ile jesteśmy w nie zaangażowani, o ile jesteśmy uczestnikami tej społecznej, kreowanej w ten sposób "rzeczywistości" (z trudem unikam słowa "gry").
Wydaje się, że denotacja terminu "ciało konkretnego człowieka" istnieje i tak samo istnieją "uhierarchizowane relacje funkcjonalne różnych poziomów, które to ciało organizują". To rozumiem przez substancję konkretnego człowieka.
Natomiast podoba mi się twierdzenie, że są treści (np. tożsamość osobowa i inne terminy używane w potocznej psychologii), które włączamy do zwyczajnej denotacji terminu "człowiek" i które odnoszą się do trajektorii jakiegoś społecznie determinowanego układu dynamicznego.