Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Sekularyzacja - trend bez odwrotu?
#1
Terminu "sekularyzacja" będę tu używać jako synonimu laicyzacji rozumianej dość szeroko, tzn. począwszy od zmniejszenia wpływów Kościoła na życie społeczne i polityczne aż po zmniejszenie liczby wierzących.

Od kilku lat daje się zauwazyć także w Polsce trend obserwowany już wcześniej w krajach wysoko rozwiniętych, czyli zmniejszanie się liczby wiernych. Badacze wskazują na kilka głównych cech wspólnych państw, w których to się dzieje: bezpieczeństwo socjalne, szeroko rozumiana wolność, wysoki poziom edukacji. Stopniową sekularyzację obserwuje się też w USA, gdzie opiekuńczość państwa tradycyjnie jest mała, więc zjawisko nie jest tak proste, jak się zakładało (i zakłada).
Dużej liczbie wiernych sprzyjają natomiast takie elementy jak bieda, słaba edukacja i zamordyzm (tego w USA niema, chociaż trzeba zauważyć, ze społeczeństwo jest tam dość zróżnicowane). Sprawdza się popularne powiedzenie "jak trwoga to do Boga", czyli człowiek ma potrzebę wiary, gdy potrzebuje bóstwa opiekuńczego. W sytuacjach zagrożenia, sytuacjach niestabilnych, ludzie częściej wierzą i uczestniczą w różnych obrzędach, a także się modlą. Tym się tłumaczy na przykład duży poziom religijności w Izraelu. Także w czasach wojen rośnie religijność, z tym, że potem - jeśli sytuacja się ustabilizuje - znowu spada. (Duże znaczenie ma to, czy religijność zostanie nabyta w wieku do 25 lat.) Tak to mniej więcej wygląda statystycznie, oczywiscie są wyjątki od przytoczonych reguł.

Jednym ze stałych elementów sekularyzacji jest etap przejściowy polegający na tym, że spora część ludności odchodzi od zinstytucjonalizownaegp Kościoła na rzecz wiary prywatnej. Śfinia jest za mała, żeby na jej podstawie coś wyrokowac, ale faktem jest, że obserwujemy to na tym forum (przykładami - w różnym stopniu - wuj, M.D., Hill...)



Moim zdaniem na sekularyzację mają też duży wpływ nagłaśniane przez media skandale związane z duchownymi. To z pewnością powoduje zmniejszenie się autorytetu Kościoła i odchodzenie od religijności zinstytucjonalizowanej (Irlandia, Polska, USA), co - jak pokazuje historia - jest poczatkiem odchodzenia od wiary w ogóle (oczywiscie nie dotyczy to każdego człowieka, cały czas mowa o trendach, o statystyce).

Od jakiegoś czasu na temat sekularyzacji prowadzi się badanie z wykorzystaniem bardzo wydajnych komputerów, które na bazie wprowadzonych danych prowadza symulacje i przewidują, jak się sprawy potoczą. Z jednej strony wygląda to na wyrzucanie pieniędzy w błoto, bo problem jest bardzo złożony i zależny od czynników, które trudno przewidzieć. Z drugiej jednak strony przewidywania badaczy sprzed kilkudziesięciu lat dobrze się sprawdzają, więc wygląda na to, że dobrze zaprogramowany komputer jest w stanie przewidzieć, jak statystycznie dane społeczeństwa się zachowają w jakiejś perspektywie czasu.

Dwa pytania:
- czy sekularyzacja to trend bez odwrotu?
- czy komputer ma szansę przewidzieć sekularyzację skoro czynników wpływających jest tak wiele, a sytuacja jest dynamiczna?
Odpowiedz
#2
Miejże anbo litość dla naszych oczu! Poprawiłem czcionkę.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#3
zefciu napisał(a): Miejże anbo litość dla naszych oczu! Poprawiłem czcionkę.
Przepraszam wasze oczy i obiecuje poprawę.
Odpowiedz
#4
Mnie zastanawia dlaczego ludzie przestają wierzyć w nieśmiertelność duszy, i skupiają cała swoją uwagę na materialnym aspekcie życia. Można przestać wierzyć w Boga, którego wizerunek  jest czasem negatywny, ale w duszę i życie po śmierci?
Dlaczego.istota stworzona na podobieństwo Boga, odróżniającą się od zwierząt wysoką świadomością, mająca wplyw na zdeterminowany fizycznie świat, która zawsze pragnęła być przez kogoś z góry obserwowana, teraz nie chce?
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#5
Z jednej strony masz statystyczną laicyzację, a jednocześnie trwa w najlepsze łabędzi śpiew polskiego talibanu.
Te wszystkie Kaje, Czarnki, Świrskie i inne dokręcają śrubę "cywilizacji życia".
Mam tu niejaki dysonans poznawczy.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#6
Sofeicz napisał(a): Z jednej strony masz statystyczną laicyzację, a jednocześnie trwa w najlepsze łabędzi śpiew polskiego talibanu.
Te wszystkie Kaje, Czarnki, Świrskie i inne dokręcają śrubę "cywilizacji życia".
Mam tu niejaki dysonans poznawczy.
Docelową grupą dla polskiego talibanu jest starsza generacja. Tymczasem dla pokolenia JP2 (a raczej tzw. pokolenia JP2) polityczne powiązanie władzy pisowskiej z Kościołem wraz z różnymi pomysłami dotyczącymi obowiązkowej religii, działają raczej odstraszająco. Nie ma chyba kraju z taką dysproporcją uczęszczania na nabożeństwa międszy młodymi a starymi niż Polska. Film "Bielmo" nie mógłby się ukazać 10 lat temu a dziś świętych krów już nie ma gdyż przecież nie znajdziemy w Polsce nikogo bardziej świętego od Wojtyły. Ostatni bastion pada. Jedyne co może odwrócić ten trend to jakaś katastrofa gospodarcza ponieważ wtedy ludzie wobec poczucia niepewności egzystecjalnej, częściej sięgają porady sił boskich i ich pośredników.
Odpowiedz
#7
Powodem odchodzenia od kościoła jest uwiąd relacji społecznych. Kiedyś może za komuny a może jeszcze wcześniej Kościół scalał społeczeństwo. Dzis nic go nie spaja. Mówiąc kolokwialnie każdy sobie rzepkę skrobie.
Wprowadzenie katechezy do szkół publicznych też zrobiło swoje.
Czy młodych ludzi kręci religia? Nacisk społeczny na konieczność uczestnictwa w praktykach religijnych jest coraz mniejszy. W związku z tym mlodzi skupiają się na innych formach aktywności.

Anbo chodzi Tobie o to, czy mozna zrobić  jakąś  symulację przy uzyciu okreslonego programu jak dalej będzie ten proces przebiegał?
Myślę, że tak. Trzeba jednak uwzględnić  wiele zmiennych. 
Ciekawa jestem co na to informatycy?

Osiris napisał(a):
Sofeicz napisał(a): Z jednej strony masz statystyczną laicyzację, a jednocześnie trwa w najlepsze łabędzi śpiew polskiego talibanu.
Te wszystkie Kaje, Czarnki, Świrskie i inne dokręcają śrubę "cywilizacji życia".
Mam tu niejaki dysonans poznawczy.
Docelową grupą dla polskiego talibanu jest starsza generacja. Tymczasem dla pokolenia JP2 (a raczej tzw. pokolenia JP2) polityczne powiązanie władzy pisowskiej z Kościołem wraz z różnymi pomysłami dotyczącymi obowiązkowej religii, działają raczej odstraszająco. Nie ma chyba kraju z taką dysproporcją uczęszczania na nabożeństwa międszy młodymi a starymi niż Polska. Film "Bielmo" nie mógłby się ukazać 10 lat temu a dziś świętych krów już nie ma gdyż przecież nie znajdziemy w Polsce nikogo bardziej świętego od Wojtyły. Ostatni bastion pada. Jedyne co może odwrócić ten trend to jakaś katastrofa gospodarcza ponieważ wtedy ludzie wobec poczucia niepewności egzystecjalnej, częściej sięgają porady sił boskich i ich pośredników.
Czy kovid wzmógł nastroje religijne? Chyba nie.
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
#8
Czy covid spowodował katastrofę gospodarczą? Chyba nie.
Odpowiedz
#9
anbo napisał(a): Moim zdaniem na sekularyzację mają też duży wpływ nagłaśniane przez media skandale związane z duchownymi.
Pytanie, czy to przyczyna, czy skutek (ewentualnie katalizator). Bo żeby do takiego nagłośnienia doszło, musi już być obecny pewien poziom laicyzacji. Inaczej nikt na święty kościół podstawą społeczeństwa będący ręki nie podniesie.
Cytat:Z drugiej jednak strony przewidywania badaczy sprzed kilkudziesięciu lat dobrze się sprawdzają, więc wygląda na to, że dobrze zaprogramowany komputer jest w stanie przewidzieć, jak statystycznie dane społeczeństwa się zachowają w jakiejś perspektywie czasu.
Pytanie — na jakiej zasadzie te komputery to liczą. Bo komputer to taka maszyna, która zrobi to co jej każesz. Więc jeśli komputer wyliczył dobrze, to znaczy, że dostał dobry model, ewentualnie nauczył się na dobrych danych. Masz może więcej źródeł na ten temat?
Rodica napisał(a): Mnie zastanawia dlaczego ludzie przestają wierzyć w nieśmiertelność duszy, i skupiają cała swoją uwagę na materialnym aspekcie życia.
Ciężko się skupiać na aspekcie życia, w który się przestało wierzyć. Jednocześnie jednak ateiści też mają to, co wierzący nazywają „życiem duchowym”. Po prostu ten aspekt traci swój nadprzyrodzony komponent.
Cytat:Można przestać wierzyć w Boga, którego wizerunek  jest czasem negatywny, ale w duszę i życie po śmierci?
No ale w religiach abrahamowych to wszystko jest połączone. To Bóg jest w tych religiach gwarantem życia wiecznego, więc jak jedno leci, to drugie też.
Cytat:Dlaczego.istota stworzona na podobieństwo Boga, odróżniającą się od zwierząt wysoką świadomością, mająca wplyw na zdeterminowany fizycznie świat, która zawsze pragnęła być przez kogoś z góry obserwowana, teraz nie chce?
Prawdopodobnie dlatego, że może osiągnąć szczęście w życiu doczesnym. Wychodzi na to, że religijne koncepcje eschatologiczne, to w dużej mierze, erzace.

Sofeicz napisał(a): Mam tu niejaki dysonans poznawczy.
Dlaczego? To jest logiczne, że na zmiany mamy wzmożoną reakcję. Ci ludzie nie są głupi (tylko fanatyczni) i widzą, że świat odpływa od ich wizji. Więc próbują coś z tym zrobić.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#10
Rodica napisał(a): Mnie zastanawia dlaczego ludzie przestają wierzyć w nieśmiertelność duszy, i skupiają cała swoją uwagę na materialnym aspekcie życia. Można przestać wierzyć w Boga, którego wizerunek  jest czasem negatywny, ale w duszę i życie po śmierci?
Dlaczego.istota stworzona na podobieństwo Boga, odróżniającą się od zwierząt wysoką świadomością, mająca wplyw na zdeterminowany fizycznie świat, która zawsze pragnęła być przez kogoś z góry obserwowana, teraz nie chce?

Zacznę od końca. Nie sądzę, żeby motywem wiary była chęć bycia obserwowanym. Myslę, że z jednej strony zawsze była to potrzeba tłumaczenia sobie świata, obserwowanych zjawisk, a z drugiej potrzeby psychiczne, w tym potrzeba zyskania przychylności nieznanego, czyli przyrody, a także potrzeba istnienia kogoś, kto akurat nami się opiekuje, do tego jest naj pod każdym względem. Była też (i jest) obawa przed śmiercią, tęsknota za zmarłymi, chęć wiecznego życia, o czym świadczą najdawniejsze pochówki i mitologie. Dlaczego więc pomimo tych tęsknot za zmarlymi i chęci wiecznego życia niektórzy to odrzucają? Po pierwsze od dawna nie wszyscy w to wierzyli, czego przykładem Stary Testament będący wyrazem pradawnych wierzeń Żydów,  a także Nowy i pisma Flawiusza (faryzeusze kontra saduceusze). Dlaczego tak jest? Myślę, że jednym z powodów może być nieumiejętność wyobrażenia sobie istnienia po śmierci (w NT jest polemika z Jezusem na ten temat). Jeśli się odrzuci koncepcję duszy, to jest problem z tym, jak człowiek miałby istnieć po śmierci. Wprawdze były u Żydow (nie od zawsze) koncepcje zmartwychwstania ciał oraz przemienienia zmartwychwstałych ziemskich ciał w nowe ciała niebiańskie (św. Paweł), ale najwyraźniej nie wszystkich przekonywały. Drugim powodem może być w zasadzie całkowity brak potwierdzenia, że istnieje życie po śmierci. Przeciw tej tezie można wysunąć relacje z tak zwanego życia po życiu ludzi, ktorzy wrócili do ziemskiego świata oraz fakt, że niektóre ludy koncepcję życia po śmierci wzięły z tego, ze w snach spotykają się z bliskimi, którzy zmarli, ale wiadomo, że to też nie wszystkich przekonuje. Można powiedzieć, że tak samo nie ma podstaw do wiary w Boga w ogóle i tak samo trudno sobie wyobrazić istnienie kogoś takiego, ale najwyraźniej niektórym ludziom przychodzi to łatwiej niż wiara w życie po śmierci. Może to indywidualna kwestia potrzeb i predyspozycji psychiczno-intelektualnych.

Sofeicz napisał(a): Z jednej strony masz statystyczną laicyzację, a jednocześnie trwa w najlepsze łabędzi śpiew polskiego talibanu.
Te wszystkie Kaje, Czarnki, Świrskie i inne dokręcają śrubę "cywilizacji życia".
Mam tu niejaki dysonans poznawczy.
Ale dlaczego masz dysonans poznawczy skoro zdajesz sobie sprawę z tego, że sekularyzacja jest statystyczna i jest to jedynie trend? Jedno i drugie jest faktem: postępuje sekularyzacja i jednoczesnie to, co nazywasz polskim talibanem, ma się dobrze.

Osiris napisał(a):
Sofeicz napisał(a): Z jednej strony masz statystyczną laicyzację, a jednocześnie trwa w najlepsze łabędzi śpiew polskiego talibanu.
Te wszystkie Kaje, Czarnki, Świrskie i inne dokręcają śrubę "cywilizacji życia".
Mam tu niejaki dysonans poznawczy.
Docelową grupą dla polskiego talibanu jest starsza generacja. Tymczasem dla pokolenia JP2 (a raczej tzw. pokolenia JP2) polityczne powiązanie władzy pisowskiej z Kościołem wraz z różnymi pomysłami dotyczącymi obowiązkowej religii, działają raczej odstraszająco. Nie ma chyba kraju z taką dysproporcją uczęszczania na nabożeństwa międszy młodymi a starymi niż Polska. Film "Bielmo" nie mógłby się ukazać 10 lat temu a dziś świętych krów już nie ma gdyż przecież nie znajdziemy w Polsce nikogo bardziej świętego od Wojtyły. Ostatni bastion pada. Jedyne co może odwrócić ten trend to jakaś katastrofa gospodarcza ponieważ wtedy ludzie wobec poczucia niepewności egzystecjalnej, częściej sięgają porady sił boskich i ich pośredników.
Myślę, ze docelową grupą "polskiego talibanu" są wszyscy, których da się złapać, ale ostatnio chyba cały ten obóz gra na utrzymanie stanu posiadania.
Te same czynniki jednych od zinstytucjonalizowanej wiary odstraszają, a innych przyciągają i scalają. Kiedyś chyba faktycznie Polacy jednoczyli się wokół wiary (może niewiele więcej ich  lączylo), dzisiaj wokół tego jednoczy się już znacznie mniej ludzi i to jest jeden z czynników sekularyzacji, na który zwracają uwagę badacze.
Upadek reputacji Kościoła (w tym za sprawą upadku reputacji kapłanów, w tym JPII) z pewnoscią przyczynia się do sekularyzacji i szukania Boga na wlasną rękę.
Czy katastrofa gospodarcza spowodowałby odwrócenie trendu? Może. Z badań wynika, że sekularyzacji sprzyja poczucie bezpieczeństwa. Mogloby jednak być tak, że ludzie za tę katastrofę zaczeliby obwiniać obóz związany z Kościołem (na pewno nie wszyscy). I to jest właśnie powód, dla którego jestem troche sceptyczny wobec projektu przewidywania sekularyzacji z pomocą komputera. Chyba jednak nie wszystkie ludzkie reakcje da się przewidzieć nawet, jesli da się przewidzieć zdarzeia, a przeciez z tym też jest problem.

zefciu napisał(a):
anbo napisał(a): Moim zdaniem na sekularyzację mają też duży wpływ nagłaśniane przez media skandale związane z duchownymi.
Pytanie, czy to przyczyna, czy skutek (ewentualnie katalizator). Bo żeby do takiego nagłośnienia doszło, musi już być obecny pewien poziom laicyzacji. Inaczej nikt na święty kościół podstawą społeczeństwa będący ręki nie podniesie.
Jakiś poziom spadku zaufania do Kościoła musi być, ale przede wszystkim musżą być wolne media, które to nagłośnią. Oczywiście społeczeństwo - żeby w to uwierzylo - też musi być przygotowane, to znaczy musi być gotowe na przyjęcie jako prawdy negatywnych informacji o księżach, w tym o Janie Pawle II. Myślę, że to się wzajemnie nakręca. Generalnie się zgadzam z tym, że jakiś poziom laicyzacji już musi być.

zefciu napisał(a):
Cytat:Z drugiej jednak strony przewidywania badaczy sprzed kilkudziesięciu lat dobrze się sprawdzają, więc wygląda na to, że dobrze zaprogramowany komputer jest w stanie przewidzieć, jak statystycznie dane społeczeństwa się zachowają w jakiejś perspektywie czasu.
Pytanie — na jakiej zasadzie te komputery to liczą. Bo komputer to taka maszyna, która zrobi to co jej każesz. Więc jeśli komputer wyliczył dobrze, to znaczy, że dostał dobry model, ewentualnie nauczył się na dobrych danych. Masz może więcej źródeł na ten temat?

Tak.
https://poranny.pl/uniwersytet-w-bialyms...5-15309435
https://bialystok.wyborcza.pl/bialystok/...badal.html
O tym projekcie usłyszałem w Naukowym Radiu.

Jeszcze kilka słów na temat ostatnich wydarzeń związanych z Janem Pawłem II. Nie trudno przewidzieć, co się będzie dzialo, bo w zasadzie to już zaczęło się dziać. "Prawdziwi Polacy" staną za papieżem murem. Po tym przecież poznaje sie prawdziwego Polaka i prawdziwego katolika Oczko
Ale na pewno nie wszyscy. Tak więc część będzie bronić oblężonej Częstochowy (politycy z prawej strony wykorzystają to do scalania elektoratu), a część jeszcze bardziej odsunie sie od Kościoła. No i tu jest pytanie, czy coś takiego jak afera z JPII została przewidziana przez programujących Thora? Być może tak, bo przecież o ukrywaniu skandali pedofilskich pisano od dawna (mam nawet taką książkę), ale nawet jeśli tak, to czy da się przewidzieć wszystkie skutki? Na pewno coś trzeba obstawić. Ja obstawiam dalsza sekularyzację, która początkowo przybierze formę szukania Boga na własną rękę. No i przewiduję radykalizowanie się radykalnych skrzydeł Kościoła i polskiej prawicy.
Odpowiedz
#11
Osiris napisał(a): Czy covid spowodował katastrofę gospodarczą? Chyba nie.
Niektórzy uważaja, że tak. 
Szczególnie dał  w dupola prywatnym przedsiebiorcom. Oni przed kovidem nie byli za bardzo pobożni. A teraz są  chyba jeszcze mniej. Patrz konfa..

No chyba z wyjątkiem Brauna... Wywracanie oczami
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
#12
geranium napisał(a):
Osiris napisał(a): Czy covid spowodował katastrofę gospodarczą? Chyba nie.
Niektórzy uważaja, że tak. 
Szczególnie dał  w dupola prywatnym przedsiebiorcom. Oni przed kovidem nie byli za bardzo pobożni. A teraz są  chyba jeszcze mniej. Patrz konfa..

No chyba z wyjątkiem Brauna... Wywracanie oczami
Pandemia koronawirusa niewątpliwie odcisnęła piętno na religijności Polaków. Widoczne jest to przede wszystkim w odpływie z Kościoła osób, które wcześniej praktykowały regularnie, i wzroście odsetka badanych deklarujących, że nigdy nie chodzą do kościoła. Kwestią, która bardziej dzieli Polaków, jest stosunek do Kościoła jako instytucji lub wspólnoty, niż stosunek do Boga czy osobista wiara. Można więc przypuszczać, że na osłabienie praktyk religijnych części osób wpływ miały także wydarzenia, które wyszły na jaw w trakcie pandemii (np. skandale z udziałem hierarchii kościelnej). Jednocześnie długotrwałe ograniczenie możliwości udziału w mszach, spowodowane koronawirusem, 8 wśród osób, które przed pandemią chodziły do kościoła ze względów kulturowych, dla zachowania zwyczajów przekazanych przez rodziców, spowodowało u części z nich zmianę nawyku – zaprzestanie praktyk. Do kościoła po pandemii wrócili przede wszystkim ci, którzy mieli z nim więź silniejszą niż sama tradycja.
https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2022/K_085_22.PDF
Odpowiedz
#13
anbo napisał(a): Ale na pewno nie wszyscy.
No nie. Nie wszyscy. Lewica jawnie krytykuje papieża. Hołownia twierdzi, że trzeba sprawę rozliczyć. Cała reszta od PO przez PSL, po PiS i Konfę staje za pamięcią o papieżu murem. To mnie przeraża.

Co do pandemii CoVid, to u mnie na pewno odegrała ona rolę katalizującą odejście od wiary.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#14
zefciu napisał(a):
anbo napisał(a): Ale na pewno nie wszyscy.
No nie. Nie wszyscy. Lewica jawnie krytykuje papieża. Hołownia twierdzi, że trzeba sprawę rozliczyć. Cała reszta od PO przez PSL, po PiS i Konfę staje za pamięcią o papieżu murem. To mnie przeraża.

Co do pandemii CoVid, to u mnie na pewno odegrała ona rolę katalizującą odejście od wiary.
1. Podejście do oskarżeń wobec JPII może być trochę kalkulowane politycznie, ale nie mały wpływ będzie miał fakt indywidualnego podejścia polityków do wiary i samej osoby papieża. Trudno powiedzieć jak to się rozowinie; zależeć to pewnie będzie także od tego, jakie jeszcze materiały się pojawią. Ale tak czy siak smrodek zostanie i to się odciśnie na spadku zaufania do Kościoła.
2. Nie chciałbym cię ciągnąć za język, ale ciekaw jestem jakie czynniki zdecydowały, ze odszedłeś od wiary? Covid jako przejaw znieczulicy Boga, czy co? Jeśli można zapytać, to w jaki sposób to było katalizatorem?
Odpowiedz
#15
zefciu napisał(a): Cała reszta od PO przez PSL, po PiS i Konfę staje za pamięcią o papieżu murem. To mnie przeraża.

No bo 'my' jesteśmy miszczami świata w kreowaniu chochołów, ich lukrowaniu i czczeniu.
Tak samo jest z Sobieskim, Kościuszką albo wielkim demokratą Piłsudskim.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#16
anbo napisał(a): Jeśli można zapytać, to w jaki sposób to było katalizatorem?
Na dwa sposoby. Po pierwsze przez brak praktyk religijnyc, które by mnie utwierdzały w wierze. Po drugie — przez obserwację tych, którzy w imię wiary pomagali choróbsku się rozprzestrzeniać.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#17
zefciu napisał(a):
anbo napisał(a): Jeśli można zapytać, to w jaki sposób to było katalizatorem?
Na dwa sposoby. Po pierwsze przez brak praktyk religijnyc, które by mnie utwierdzały w wierze. Po drugie — przez obserwację tych, którzy w imię wiary pomagali choróbsku się rozprzestrzeniać.

Od dawna uważam, że Boga/religijność ludzie chodują sobie w głowie jak roślinkę. Ziarno pada na jakieś podłoze, które może być mniej albo bardziej podatne na jego przyjęcie, a potem jest podlewane i pielęgnowane modlitwami, chodzeniem do kościołą itp. Jesli tego zabraknie, roślinka ma poważny problem, żeby się utrzmać przy życiu, bo nie ma nic więcej, co by ją przy nim utrzymywało.
Odpowiedz
#18
zefciu napisał(a):
anbo napisał(a): Ale na pewno nie wszyscy.
No nie. Nie wszyscy. Lewica jawnie krytykuje papieża. Hołownia twierdzi, że trzeba sprawę rozliczyć. Cała reszta od PO przez PSL, po PiS i Konfę staje za pamięcią o papieżu murem. To mnie przeraża.

Co do pandemii CoVid, to u mnie na pewno odegrała ona rolę katalizującą odejście od wiary.
a nie wojna ?
I ten jakiś Cyryl?
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
#19
anbo napisał(a):  I to jest właśnie powód, dla którego jestem troche sceptyczny wobec projektu przewidywania sekularyzacji z pomocą komputera. Chyba jednak nie wszystkie ludzkie reakcje da się przewidzieć nawet, jesli da się przewidzieć zdarzeia, a przeciez z tym też jest problem.
Mimo, że pisałem o przyszłym pogłębianiu się sekularyzacji to jest to oczywiście tylko spekulacja. Społeczne procesy są raczej trudne do uchwycenia w modelach naukowych, tak jak się to robi np. przy przewidywaniu zmian klimatycznych. My ludzie jesteśmy tragicznie słabi w przepowiadaniu czegokolwiek więc chyba trudno oczekiwać czegoś lepszego od sztucznej inteligencji przez nas samych zbudowanej, przynajmniej dzisiaj.
Odpowiedz
#20
Osiris napisał(a):
anbo napisał(a):  I to jest właśnie powód, dla którego jestem troche sceptyczny wobec projektu przewidywania sekularyzacji z pomocą komputera. Chyba jednak nie wszystkie ludzkie reakcje da się przewidzieć nawet, jesli da się przewidzieć zdarzeia, a przeciez z tym też jest problem.
Mimo, że pisałem o przyszłym pogłębianiu się sekularyzacji to jest to oczywiście tylko spekulacja. Społeczne procesy są raczej trudne do uchwycenia w modelach naukowych, tak jak się to robi np. przy przewidywaniu zmian klimatycznych. My ludzie jesteśmy tragicznie słabi w przepowiadaniu czegokolwiek więc chyba trudno oczekiwać czegoś lepszego od sztucznej inteligencji przez nas samych zbudowanej, przynajmniej dzisiaj.
A jednak dało się przewidzieć procesy sekularyzacji wiążąc je z reakcją ludzi w tym zakresie na dobrobyt, opiekuńczość państwa, wolność itd. Tylko - tak się zastanawiam - czy nie jest tak, że mogą się pojawić jakieś czynniki, których nie wzięto pod uwagę albo ludzie zachowają się wobec nich inaczej niż to przewidywano? Na przykład obecna sprawa z JP II - pewnie przewidywano dalszy negatywny wpływ skandali w Kościele, ale czy spodziewano się czegoś takiego? Może tak, bo trochę mówiono o tym już wcześniej, ale jednak nie w takiej skali. Jakie będą skutki? Może Polacy gremialnie będą bronić swojego papieża, co zaskutkuje powrotem do Kościoła, a może jeszcze bardziej będą się od niego odwracać (podejrzewam, ze statystycznie tak właśnie będzie)?
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości